Poród w Bielsku - część 3 - gazeta Metro

napisał/a: studentka2349 2008-06-04 14:43
Dzień dobry!


Dziś w gazecie Metro ukazał się artykuł o moim porodzie.



Złośliwości, przykre komentarze i brak reakcji na prośby o pomoc. Kobieta, która urodziła dziecko pół roku temu, do dziś nie może zapomnieć, jak została potraktowana w publicznym szpitalu
Joanna (imię zmienione) jest studentką IV roku medycyny. Ma 27 lat, w listopadzie ub.r. w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej urodziła synka. Swój poród do dzisiaj wspomina jak koszmar. Opisała go w liście, jaki przysłała do naszej redakcji.

"Mój poród był bardzo ciężki. Nie z powodu bólu, ale dlatego, że podczas pobytu w szpitalu złamano moje prawa. W sali było obecnych wiele osób (m.in. dwie położne, starsza i młodsza, lekarz i jeszcze jednak kobieta). Nie wiedziałam, kto z personelu jest za mnie odpowiedzialny, czułam się zdezorientowana i zawstydzona. Nie informowano mnie o przebiegu porodu. Młodsza położna śmiała się i patrzyła, jak jęczę z bólu... A pani doktor miała pretensję, że nie odpowiadam szybko na jej pytania, tylko krzyczę. Zlekceważono moją prośbę o poród w wannie. Błagałam, żeby pozwolono mi rodzić w kucki. Wiedziałam, że mam takie prawo, a ból będzie w tej pozycji łatwiejszy do zniesienia. - W takich pozycjach to tylko kobiety w buszu rodzą - usłyszałam od lekarza.

Zostałyśmy wychowane na opowieściach o tym, że rodząca musi znieść wiele przykrości i bólu, że to personel decyduje o tym, jak poród powinien przebiegać. Ale tak nie powinno być. Wszystko w Waszych rękach, przyszłe Mamy. Jeżeli to Wy nie będziecie się domagać swoich praw, to polska porodówka nigdy się nie zmieni!".

Joanna o swoich przejściach napisała także do Biura Praw Pacjenta przy Ministerstwie Zdrowia. Po jego interwencji dyrekcja szpitala w Bielsku-Białej wyjaśniła, że decyzje lekarzy podejmowane podczas porodu podyktowane były jego szybkim przebiegiem (poród trwał zaledwie godzinę) i bezpieczeństwem dziecka (urodziło się pięć tygodni przez terminem). Ale przyznała jednak, że uwagi kierowane wobec Joanny były niewłaściwe. - Dyrektor szpitala wyciągnie konsekwencje wobec lekarza, który dopuścił się tych nieetycznych stwierdzeń - mówi Krystyna Kozłowska, dyrektor Biura Praw Pacjenta. Podkreśla, że każdej pacjentce przysługuje prawo do intymności, do informacji, świadomej zgody na interwencję medyczną i do kontaktu z osobami bliskimi. Ale okazuje się, że łamanie tych praw jest w polskich szpitalach niechlubną normą. Jak wynika z informacji fundacji Rodzić po Ludzku, co piąta kobieta trafiająca na porodówkę spotyka się z nieżyczliwym i aroganckim zachowaniem personelu, a niemal co czwarta nie jest informowana o przebiegu porodu.

Z Urszulą Kubicką-Kraszyńską z fundacji Rodzić po Ludzku rozmawia Anita Karwowska

Jaka była pani pierwsza myśl po przeczytaniu tego listu?

- Przede wszystkim - że to nie jest historia jednostkowa. List Joanny ilustruje podstawowy problem polskich porodówek - brak indywidualnego podejścia do pacjentki. Kobieta wchodzi do szpitala i zaczyna być traktowana jak jego własność. Jej emocje, potrzeby i oczekiwania przestają być ważne.

Czy rzeczywiście złamano prawa Joanny?

- Oczywiście. Pacjentka ma prawo otrzymywać na bieżąco pełną informację o przebiegu porodu i procedurach, którym jest poddawana. A lekarz powinien uwzględniać jej potrzeby, np. to, w jakiej pozycji chce rodzić. Badania naukowe udowodniły przecież, że pozycja kuczna jest dla dziecka bardziej korzystna niż leżąca. To wszystko wskazuje na brak profesjonalizmu.

Czym tłumaczyć taką postawę personelu?

- Wciąż zbyt często zwycięża po prostu rutyna. W wielu placówkach personel trzyma się starych procedur, bo tak jest po prostu wygodniej.

Źródło: Metro






Niebawem znów pokaże się artykuł dot mojego porodu w innej gazecie.


Propagujemy kampanię "nie daj się NACIĄĆ"

http://www.rodzicpoludzku.pl/akcja/index.php


pozdrawiam


[email]studentka234@vp.pl[/email]


___


Last edited by studentka234

*


___
napisał/a: Aniinka 2008-06-05 14:59
Brawo!!! Pozdrawiam
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-06-10 14:42
Gratuluje.....

bardzo dobrze że nagłaśniasz całą sprawę.
napisał/a: studentka2349 2008-06-30 11:11
Dziękuję.

Minie jeszcze trochę czasu do następnej gazety,
ja natomiast jestem bardzo cierpliwa :)

[email]studentka234@vp.pl[/email]

*
napisał/a: studentka2349 2008-07-01 09:49
Dzień dobry Panie!



Portal Miasta Bielsko poświęcił dla mnie artykuł


http://bielsko.biala.pl/1441,artykuly


pozdrawiam

:*
napisał/a: studentka2349 2008-07-04 09:24
ktoś usunął linka więc kopiuję tekst z gazety Metro



Złośliwości, przykre komentarze i brak reakcji na prośby o pomoc. Kobieta, która urodziła dziecko pół roku temu, do dziś nie może zapomnieć, jak została potraktowana w publicznym szpitalu
Joanna (imię zmienione) jest studentką IV roku medycyny. Ma 27 lat, w listopadzie ub.r. w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej urodziła synka. Swój poród do dzisiaj wspomina jak koszmar. Opisała go w liście, jaki przysłała do naszej redakcji.

"Mój poród był bardzo ciężki. Nie z powodu bólu, ale dlatego, że podczas pobytu w szpitalu złamano moje prawa. W sali było obecnych wiele osób (m.in. dwie położne, starsza i młodsza, lekarz i jeszcze jednak kobieta). Nie wiedziałam, kto z personelu jest za mnie odpowiedzialny, czułam się zdezorientowana i zawstydzona. Nie informowano mnie o przebiegu porodu. Młodsza położna śmiała się i patrzyła, jak jęczę z bólu... A pani doktor miała pretensję, że nie odpowiadam szybko na jej pytania, tylko krzyczę. Zlekceważono moją prośbę o poród w wannie. Błagałam, żeby pozwolono mi rodzić w kucki. Wiedziałam, że mam takie prawo, a ból będzie w tej pozycji łatwiejszy do zniesienia. - W takich pozycjach to tylko kobiety w buszu rodzą - usłyszałam od lekarza.

Zostałyśmy wychowane na opowieściach o tym, że rodząca musi znieść wiele przykrości i bólu, że to personel decyduje o tym, jak poród powinien przebiegać. Ale tak nie powinno być. Wszystko w Waszych rękach, przyszłe Mamy. Jeżeli to Wy nie będziecie się domagać swoich praw, to polska porodówka nigdy się nie zmieni!".

Joanna o swoich przejściach napisała także do Biura Praw Pacjenta przy Ministerstwie Zdrowia. Po jego interwencji dyrekcja szpitala w Bielsku-Białej wyjaśniła, że decyzje lekarzy podejmowane podczas porodu podyktowane były jego szybkim przebiegiem (poród trwał zaledwie godzinę) i bezpieczeństwem dziecka (urodziło się pięć tygodni przez terminem). Ale przyznała jednak, że uwagi kierowane wobec Joanny były niewłaściwe. - Dyrektor szpitala wyciągnie konsekwencje wobec lekarza, który dopuścił się tych nieetycznych stwierdzeń - mówi Krystyna Kozłowska, dyrektor Biura Praw Pacjenta. Podkreśla, że każdej pacjentce przysługuje prawo do intymności, do informacji, świadomej zgody na interwencję medyczną i do kontaktu z osobami bliskimi. Ale okazuje się, że łamanie tych praw jest w polskich szpitalach niechlubną normą. Jak wynika z informacji fundacji Rodzić po Ludzku, co piąta kobieta trafiająca na porodówkę spotyka się z nieżyczliwym i aroganckim zachowaniem personelu, a niemal co czwarta nie jest informowana o przebiegu porodu.

Z Urszulą Kubicką-Kraszyńską z fundacji Rodzić po Ludzku rozmawia Anita Karwowska

Jaka była pani pierwsza myśl po przeczytaniu tego listu?

- Przede wszystkim - że to nie jest historia jednostkowa. List Joanny ilustruje podstawowy problem polskich porodówek - brak indywidualnego podejścia do pacjentki. Kobieta wchodzi do szpitala i zaczyna być traktowana jak jego własność. Jej emocje, potrzeby i oczekiwania przestają być ważne.

Czy rzeczywiście złamano prawa Joanny?

- Oczywiście. Pacjentka ma prawo otrzymywać na bieżąco pełną informację o przebiegu porodu i procedurach, którym jest poddawana. A lekarz powinien uwzględniać jej potrzeby, np. to, w jakiej pozycji chce rodzić. Badania naukowe udowodniły przecież, że pozycja kuczna jest dla dziecka bardziej korzystna niż leżąca. To wszystko wskazuje na brak profesjonalizmu.

Czym tłumaczyć taką postawę personelu?

- Wciąż zbyt często zwycięża po prostu rutyna. W wielu placówkach personel trzyma się starych procedur, bo tak jest po prostu wygodniej.

Źródło: Metro
napisał/a: studentka2349 2008-07-24 16:57
Witam

Kronika Beskidzka

http://img261.imageshack.us/img261/3733/cci2008071900000ql1.jpg

druga częsc:

http://img177.imageshack.us/img177/4243/cci2008071900001bh6.jpg



zbieram opinie czy któras z Kobiet rodząca w Wojewódzkim zawsze była zmuszona do pozycji leżącej lub półsiedzącej, czy miały Panie ten wybór pozycji? ( chodzi mi o drugą faze porodu), czy była koniecznośc nacięcia krocza? jeżeli nacięto to czy pytano Panie o zgodę na ten zabieg? czy poinformowano Panią o nacięciu mniej więcej w ten sposób: "a teraz Panią natnę " - i Pani się zgodziła, czy poinformowano w ten sposób: "Czy możemy naciąc Panią" - i Pani się zgodziła. Czy przyspieszano poród podając syntetyczną oksytocynę, przebijając pęcherz płodowy? Wyciskano dziecko przez lekarza kładącego się na brzuch? Jeżeli były wskazania do w/w procedur, to czy były Panie poinformowane? Podawano Dolagran lub Relanium? jeżeli tak, to czy same Panie się zgodziły? przed podaniem Dalagranu - czy poinformowano Panie o skutkach ubocznych tego specyfiku? Pytanie - czy Same Panie prosiły o Dolagran ? Pytanie - Czy to może personel Paniom zaproponował? mniej więcej w ten sposób: "a teraz Pani podam dolagran" - po czym Panie zgodziły się. Gdy prosiły Panie o znieczulenie, otrzymały je Panie? Jak wyglądała sprawa z lewatywą i goleniem krocza? Prosiły Panie o te zabiegi przygotowawcze? Jeżeli były, to cczy pytano o zgodę? Jaki był pierwszy kontakt z Dzieckiem? Czy od razu po porodzie mogły Panie miec Swojego Maluszka jeszcze na sali porodowej? Mogły Panie je nakarmic? Ile czasu w ogóle było z Panią Dziecko przed mierzeniem, ważeniem itp? 5, 10 min? Czy byli obecni studenci, osoby trzecie, np. sprzątaczki? Jeżeli tak, to czy pytano Panie o zgodę na ich obecnośc? Ale uwaga. Uzyskanie przez PAnie zgody na udział studentów i stażystów nie jest wymagane, gdy interwencja medyczna jest konieczna. Za poród rodzinny płaciłyście Panie jedynie 50 pln na ubranko dla ojca?

Oczywiście jeżeli Panie się nie zdecydują odpowiedziec, uszanuję decyzję.
Zbieram opinie na temat tego szpitala. Panie które rodziły w roku 2007 i 2008 -
chciałam zbadac czy po mojej interwencji COŚ się zmieniło w tym szpitalu. Panie
które tam rodziły, pomóżmy innym Mamą Smile ANONIMOWO, bede umieszczac wypowiedzi
na blogu. Powtarzam, ANONIMOWO i tylko Tych Pań co napiszą prywatnie do mnie.


to blog :


http://expertia.pl/strefa/blog/studentka234



pozdrawiam

ps.

aniap - nie daj się w szkole rodzenia :) teraz już wiesz że takie szkoły mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.
napisał/a: studentka2349 2008-08-27 20:24
hallo???
nie ma tu żadnej Kobiety z bielska która korzystała ze szkoły rodzenia ?
napisał/a: agniesxox 2008-12-12 12:04
studenktka234 gratulacje! tak trzymac i naglasnaij sprawe!
napisał/a: studentka2349 2009-01-01 22:29
studentka234 w TVNie??

Całkiem niedawno dostałam maila od Producenta TVNu z prośbą o kontakt ze mną.

Telewizja chciała zrealizowac materiał o Karcie Praw Rodzącej,zależało Im na krótkiej rozmowie ze mną przed kamerą. Telewizja chciała użyc mojej wypowiedzi w materiale, którym zajęłaby się Marzanna Zielińska.
polec
napisał/a: polec 2009-02-06 00:43
superrr. Mądra kobieta!!