poronienie

napisał/a: pysia505 2009-01-15 15:20
Witam,3 dni temu straciłam swoje dzieciątko.Byłam w 7 tyg.ciąży i nic nie wskazywało na poronienie,dobrze się czułam.W czwartek byłam u swojej ginekolog i było bicie serduszka,wszystko rozwijało się prawidłowo.W niedzielę zaczęłam plamić i miałam bóle podbrzusza,popołudniu mąż zawiózł mnie do szpitala i tam usłyszałam:"ciąża zagrożona poronieniem".Chciałam wyć z rozpaczy,dlaczego ja?Tak bardzo cieszyliśmy się z tej ciąży,jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.Obydwoje nie palimy,nie nadużywamy alkoholu,zdrowo się odżywiamy.A jednak było coś nie tak,bo w poniedziałek wieczorem bóle się nasiliły i pojawiło się krwawienie, i... straciliśmy nasze dzieciątko.Tak strasznie boli ta strata,nie potrafię znaleźć swojego miejsca,mam ochotę wyć z rozpaczy.Mam wspaniałego mężą,który jest przy mnie i mi pomaga,ale w środku jestem pusta,rozdarta.
magdadomisia
napisał/a: magdadomisia 2009-01-15 15:47
pysia505 w takiej sytuacji nic nie jest w stanie pocieszyć rodziców w szczególności matki,
straszne jest to jak wiele kobiet tu na forum straciło swoje Maleństwa, a jest nas na pewno więcej
ja straciłam swojego Aniołka w 20 tyg. ciąży prawie cztery lata temu i mam już dwuletnią zdrową córeczkę ale nadal tamto Maleństwo pozostaje w moim sercu, tego nie da się zapomnieć
z czasem ból będzie mniejszy,
napisał/a: pysia505 2009-01-15 16:05
magdadomisia,wiem,że czas goi rany,ale ile tego czasu potrzebujemy my matki ,które straciłyśmy swoje dzieciątka?nikt nam na to pytanie nie odpowie.U Ciebie minęły 4 lata,a nadal to przeżywasz.Wiem,że Ty byłaś już w bardziej zaawansowanej ciąży niż ja.Cieszę się,że jesteś już szczęśliwą matką,ja mam nadzieję,że też zaświeci nade mną słoneczko i będę mogła tulić swoje Maleństwo:)pozdrawiam.Fajnie,że jest dla nas taka strona, na której możemy się wyżalić i porozmawiać z innymi cierpiącymi kobietkami.
magdadomisia
napisał/a: magdadomisia 2009-01-15 16:46
Wydaje mi się, że nie ma znaczenia, w którym tygodniu straciło się Maleństwo. Tak samo boli.
Życzę Ci byś doznała takiej radości i szczęścia jakie stały się moim udziałem. Odczekaj tyle ile potrzebujesz i staraj się o Dzidziusia.
Trzeba wierzyć, że się uda.
napisał/a: suruweczka83 2009-01-20 22:37
Dla mnie na początku najgorsze było uczucie pustki, po stracie dziecka czułam sie strasznie pusta:((
Popieram magdadomisia, zawsze boli jednakowo. Chociaz od zabiegu minął wczoraj miesiąc nie mogę sobie znaleźć momentami miejsca. Ciągle myślę o tym jak duża mogła być nasza dzidzia teraz:(((. Rozpacz pojawiła się nawet podczas wizyty u ginekologa. Przede mna czekała kobietka, która dowiedziała się, że właśnie jest w ciąży. Nie mogłam znieść jej radości!! Czasami mam takie wrażenie, że za bardzo cieszyliśmy się naszym szczęściem:((( Dzidziuś miał się urodzić w dniu moich urodzin:(( Te myśli potęgują ból. Staram się nauczyć, żyć z tą myślą!:( Dziękuję Bogu, że dał mi tak wspaniałego męża oraz rodzinę i prawdziwych przyjaciół, który cały czas byli i zostaną z nami!!
Trzymaj się Kochana, musisz być silna:))
napisał/a: pysia505 2009-01-22 10:54
Też mam przy sobie wspaniałego męża i rodzinkę,ale nie potrafię o tym nie myśleć nawet będąc z nimi.Boli mnie ta strata dzieciątka,wiem,że muszę być silna i myśleć pozytywnie.W lutym mam zostać matką chrzestną córki kuzynki.Chyba będę musiała nafaszerowac się jakimiś tabletkami uspokajającymi,żeby nie wybuchnąć płaczem trzymając ją w kościele.9 lutego idę na kontrolne badanie do ginekologa,mam nadzieję,że będzie wszystko oki i będę mogła przygotowywać się do planowania ciąży.
napisał/a: suruweczka83 2009-01-22 21:16
Ja ciągle się z tym borykam. W sobotę idziemy na urodziny, gdzie mam być kilkudniowe dziecko. Kobieta dwa razy straciła dzieciątka poprzez poronienia. Po drugim poronieniu zdecydowała się zmienić gina i udało im się. Donosiła szczęślwie ciążę. Ale wyobraźcie sobie, że zmieniony gin kazał jej odstwaić kwas foliowy oraz nie brać żanych suplementów witaminowyh w ciąży. Silna jest podziwiam ją. Pierwszą ciążę straciła w 7 tyg. Z zajściem w 2 za namową gina czekali tylko 3 miesiące ( niestety też poroniona).
Trzymaj się Pysiu, musisz być silna:)) Problemom i przeciwnością zawsze trzeba stawiać czoła!! Przede mna badanie w nastepnym tygodniu. Będą także wyniki badan zleconych przez lekarza. My z kolejną ciążą odczekamy. Jestem w trakcie zmieniania pracy, towarzyszy temu jak zwykle stres, jeżeli tylko sytuacja unowrmuje się, napewno pod kontrolą mojgo gina będziemy planowali dzidzię:)) Napewno te 6 miesięcy odczekamy!!
napisał/a: ania110982 2009-02-11 23:41
Witajcie dziewczyny:*
dawno mnie tu nie było, ale jakoś tak poczułam potrzebę aby tu zajrzeć.
Jakby wszystko było ok to już za kilka tygodni cieszyłabym sie obecnością mojego maleństwa, ale los zadecydował inaczej:( Pierwsze miesiące były dla mnie okropnie trudne i nie mogłam sobie z tym poradzić- Dlaczego ja? Dlaczego tak się stało?(te pytania nie odstępowały mnie na krok) ale z perspektywy czasu pomimo że to dalej bardzooo boli i będzie boleć już do końca mich dni patrzę na to wszystko zupełnie inaczej. To wszystko zasługuję osobom, które przy mnie były, a przede wszystkim mojej kuzynce, która przeżyła to co ja(a więc dwa somoistne poronienia w 8tc) a teraz jest mamusię przekochanego Marcelka który ma już prawie roczek:) Wiele z nas już o tym mówiło, ale ja potwierdzę ich zdanie, że najważniejsza jest nasza psychika i to ona odgrywa niebagatelną rolę. Chęć posiadania maleństwa wywołuje w naszej psychice spiralę myśli często nawet podchodzących pod paranoję, a to z kolei wpływa na blokowanie się.
Jeśli chodzi o mnie na początku nie chciałam wcale czekać, chciałam działać już nie robiąc żadnej przerwy i popierał mnie w tym nawet mój gin mówiąc że nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań, ale zmieniłam zdanie i odczekałam ze staraniami prawie 5m-cy i teraz próbujemy dalej.
Mam nadzieję, że zarówno mi jak i Wam kochane w końcu się uda.
Pozdrawiam Wam wszystkie i bądźmy dobrej myśli:*