praca,dom,obiady,dziecko i mąż

napisał/a: mnpszmer 2009-02-05 10:31
Witam.Słuchajcie kobietki chciałabym was zapytac jak dajecie radę zająć się domem, pracą i dzieckiem?Po ile godzin dziennie pracujecie?Pytam bo niedługo dam mojego malucha do przedszkola i chcaiłabym iść do pracy, ale boję się że temu nie podołam.Skończę o 18 tej, a gdzie tu posprzątać zająć się domem, obiadem, dzieckiem i męzem???Boję się Jak wy dajecie radę?Kiedyś pracowałam, ale nie miałam dziecka i miałam wolne 1 dzień w tygodniu plus niedziela
napisał/a: lena812 2009-02-05 12:35
Myślę,że dasz radę :) Ja mam 2-miesięczne dziecko i pracuję. Kwestią zasadniczą jest jednak fakt, że pracuję jako wolny strzelec więc sama ustalam termin zajęć. Pracuję bardzo wcześnie rano, kiedy Mała jeszcze śpi i mąż jest jeszcze w domu i późno wieczorem (ok.18.30), kiedy mąż już jest w domu. Dzięki temu Mała nie odczuwa samotności, a ja poza tym że mam kontakt z dorosłymi ludźmi jestem ciągle tą samą osobą co przed porodem - to znaczy potrafię interesować się innymi sprawami poza "kupkami i kaszkami", a poza tym sporo zarabiam. Myślę, że Ty tym bardziej dasz radę skoro dziecko idzie do przedszkola - po pracy możesz zajmować się dzieckiem dopóki nie uśnie, a kiedy już śpi, to zrób coś w domu. Jeżeli chodzi o obiady, to niech mąż sam sobie coś uszykuje jak wróci z pracy - wracając z pracy Ty czy On możecie kupić coś, co można przygotować na szybko - spagetti z sosem, warzywa na patelnię z kurczakiem, pierogi mrożone - Ty i mąż będziecie mieć ciepły posiłek,a Ty zaoszczędzisz czasu na przygotowywanie posiłku. Poza tym porządki róbcie razem w weekend, a wciągu tygodnia róbcie tylko podstawowe rzeczy - zmywanie, pranie itp. Poza tym uważam,że jeśli podzielicie się z mężem równo obowiązkami,to nie odczujecie wielkiego wysiłku - np. jeden wieczór On zajmuje się dzieckiem, a Ty domem, w drugi odwrotnie :)
napisał/a: Beatka_83 2009-02-05 14:37
ja też myślę że dasz sobie radę.ja sobie dałam a też nie miałam lekko.poszłam do pracy jak moja córcia skończyła roczek jeszcze na dodatek studiowałam zaocznie w sobote i niedziele byłam czasami wykończona ale to mineło.teraz pracuje od 8 do 16(aby 8 godzin)bo małą prowadzę do zerówki (mam nianię która odbiera ją o13 i zostaje do mojego powrotu)tak więc wszystko w biegu ,jak wracam o 16 to biorę się za obiad staram gotować coś na dwa dni aby zawsze coś było, sprzątanie jeszcze w między czasie,tyle że moja ma juz 5 lat i sama się bawi(ale była malutka i też jakoś było)każdy mówi że mnie podziwia bo wszystko na mojej głowie dziecko dom i praca-w końcu my kobiety jesteśmy na to odporne.moja sąsiadka zawsze mówi jak ty tak możesz wszystko na raz a ja bo nikt tego za mnie nie zrobi.
napisał/a: ulaochocka 2009-02-06 11:39
witam:) można to wszystko pogodzić. jestem tego przykładem . mam dziecko, pracuję - cały etat, mam męża a dodatkowo studiuję zaocznie ( w trakcie pierwszej sesji). no ale plus mam taki że w opiece nad córcią pomaga mi bardzo moja mama, a w domu mąż też ma swoje obowiązki. z obiadem rady sobie nie daje, czasami zrobi ale wersję prymitywną , za to naczynia, zamiatanie, mycie podłóg jest w tygodniu na jego głowie. nie powiem czasami mam serdecznie dość, ale ogólnie jestem zadowolona ze swojego życia. przed urodzeniem paulinki nie myślałam że tak można. a teraz wychodzi że zrobiłam się trochę bardziej zorganizowana i ogólnie efektywniej wykorzystuję czas:) pozdrawiam i trzymam kciuki
napisał/a: mnpszmer 2009-02-06 16:02
Mi mama akurat nie pomoże bo mieszka daleko ode mnie i mieszkamy sami, ale myślę, że mąż mi pomoże.Boję się tylko jednego żeby potem nie było gadania, że ja jestem kobietą i to moje zadanie zająć się domem, obiadem i dzieckiem bo niestety w naszej rodzinie niektórzy mają takie poglądy że to kobieta powinna zająć się domem nawet jak pracuje Teraz sobie śwetnie radzę sama, ale zobaczymy jak to będzie i niestety będzie trzeba podzielić się obowiązkami
napisał/a: ulaochocka 2009-02-07 23:12
taa. wiem. te poglądy sprzed 20-stu lat i mi czasami dają popalić . mieszkam na wsi i raczej nie pasuję do typowego obrazu panującego tutaj:P pracuję, studiuję i mężowi w gospodarstwie nie pomagam. wręcz odwrotne to on pomaga mi:D. wiele osób za głowy się łapie:D na szczęście nie mój mąż i dzielnie mi pomaga. pozdrawiam i wytrwałości życzę. w przekonaniu męża ze dom i dziecko to wasza wspólna sprawa a nie tylko twoja. a z otoczeniem ciężko wygrać. ale może z czasem się uda. i tego nam życzę
napisał/a: wiesia5 2009-02-28 17:53
Podobają mi się Wasze wypowiedzi! Ja mam małą Kasię 8,5 msc, pracuję często na zlecenia, więc mogę trochę sterować moimi godzinami pracy, a poza tym kupiłam kuchenkę mikrofalową i przestało być problemem podgrzewanie obiadków mężowi, hihi!
napisał/a: ulaochocka 2009-02-28 22:53
hahaha:) najlepszym przyjacielem mojego męża tez jest mikrofala:) chociaż nie powiem jak się zmotywuje to i z patelnią sobie radzi
napisał/a: MałaAgacia 2009-03-04 21:29
Walentina napisal(a):Skończę o 18 tej, a gdzie tu posprzątać zająć się domem, obiadem, dzieckiem i męzem???
Przepraszam za bezpośredniość, ale mąż wymaga specjalenej troski czy co?

[ Dodano: 2009-03-04, 21:44 ]
Walentina napisal(a):ale myślę, że mąż mi pomoże.

Jak to myślisz, że Ci pomoże? Tzn. masz anadzieję, ale nie jesteś pewna?

Walentina napisal(a):Boję się tylko jednego żeby potem nie było gadania, że ja jestem kobietą i to moje zadanie zająć się domem, obiadem i dzieckiem bo niestety w naszej rodzinie niektórzy mają takie poglądy że to kobieta powinna zająć się domem nawet jak pracuje

O rany, to za kogo Ty wyszłaś? Nie rozumiem takiego podejścia kobiet (nie bierz tego do siebie, ogólnie piszę) Same się upupiacie takim rozumowaniem i powielaniem jakiś seksistowskich zwyczajów sprzed kilkudziesięciulat. Walentino to nie żyjesz w związku partnerskim, czy jak? Jak czytam takie obawy kobiet to, aż mnie roznosi. Same na własne życzenie kobiety ograniczają sobie możliwości samorealizacji. Pielęgnujecie ten "szklany sufit" - dotej pory myślałam, że nie świadomie się to dzieje, ale czytając słowa "myślę, że mąż mi pomorze" odnoszę wrażenie, że całkiem świadomie. Skoro mąż wychowany w domu uciemiężającym kobiete, należy go zreformować. PRzez co rozumiem nie prośby o "pomoc", bo pomoc to jest guzik warta, skoro i tak na straży wszystkiego musisz stać i rozporządzać co jak i gdzie. Mąż powienien być partnerem w obowiązkach domowych również i sam z siebie robić połowę, jak nie więcej.
Przepraszam, że to tak w Twoim wątku Walentino, ale jestem zawziętą przeciwniczką powielania pewnych schematów i brania przez kobiety na swoje barki domu, dziecka, pracy i męża (cokolwiek znaczy "zjąć się mężęm"). To co mąż w takim razie robi w domu? Ozdobą jest? Przecież nie jesteś samotną matką.
napisał/a: mnpszmer 2009-03-05 00:03
Nie mówiłam o mężu tylko o naszej rodzinie, że ona ma takie poglądy i wiem, że będzie gadanie.Mój mąż jest wspaniały i wiem, że mi pomoże, ale jednak boję się żeby inni mnie nie obgadali np: moja teściowa.A mówiąc zająć się mężem myślałam o innych sprawach bo nie chcę go zaniedbać.Kocham go i moją niunkę i chcę im jak najwięcej poświęcać czasu.
napisał/a: MałaAgacia 2009-03-05 00:16
Walentina, Ok nie zrozumiałam dokładnie, sorki. Ale wiesz, będziesz mieć czas dla dzidzi i dla męża jeśli ten weźmie połowę obowiązków na siebie. Nie ma się co czarować, Ty nie zaniedbasz jego, a on nie zaniedba Ciebie, dziecka i domu.
A co do teściowej ... jeśli jej zdaniem umiejętności syna takie jak: gotowanie, prasowanie, mycie okien itp nie są powodem do dumy, tylko do docinek, to juz nic na to nie poradzisz.
napisał/a: Kagimka 2009-03-05 00:28
Walentina, dasz rade wszytskoi tylko kwestia orgaznizacji tak jak to mowia dziewczyny:)



Pozdrawiam


Ps.ja mam dwoje dzieci -chlopakow i my w domu mamy kazdy swoje obowiazki..dzieki temu jest nam latwije i mamy czas dla siebie:)