Re: moje małżeństwo to jaka? paranoja!

napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-05-28 14:02
Użytkownik "Piotr Czyż" napisał w
wiadomo?ci news:1t757owb3qt8d.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov...
> Je?li miałbym opierać się na Twoim założeniu, że zwi?zek spełnia się
> poprzez rodzicielstwo a póĽniej - "dziadkowanie", to różnicy nie ma. W obu
> wypadkach istniej? niepotrzebnie.

Sk?d ten kuriozalny wniosek?

> Zadam Ci jedno pytanie i proszę o szczer? odpowiedĽ:
> Czyje pragnienie jest większe: czy pragnienie Boga by? Ty był szczę?liwy,
> czy Twoje pragnienie, by Bóg był zadowolony.

Nie ma sprzeczno?ci w obu pytaniach. Bóg dał przykazania dla naszego dobra,
a nie żeby nas gnębić.
Dał też woln? wolę, więc można propozycję Boga odrzucić.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-28 14:26
Sat, 28 May 2005 14:02:38 +0200, na pl.soc.rodzina, Dariusz Drzemicki
napisał(a):

>> Je?li miałbym opierać się na Twoim założeniu, że zwi?zek spełnia się
>> poprzez rodzicielstwo a póĽniej - "dziadkowanie", to różnicy nie ma. W obu
>> wypadkach istniej? niepotrzebnie.
> Sk?d ten kuriozalny wniosek?

To konsekwencja Twoich wypowiedzi:
"Po co tworzyć rodzinę, jak nie dla przekazywania życia"
Na pytanie co się dzieje ze związkiem, gdy dzieci "wyjdą z domu":
"Rola dziadków, seniorów w rodzinie. Bardzo ważna zresztą."
Ergo: jeśli nie ma dzieci - związek nie ma sensu.

>> Zadam Ci jedno pytanie i proszę o szczer? odpowiedĽ:
>> Czyje pragnienie jest większe: czy pragnienie Boga by? Ty był szczę?liwy,
>> czy Twoje pragnienie, by Bóg był zadowolony.
> Nie ma sprzeczno?ci w obu pytaniach.

Pewnie, że nie ma. Pytam się o _siłę_ pragnienia - jedno drugiego przecież
nie wyklucza. Odpowiedz proszę na pytanie.

> Bóg dał przykazania dla naszego dobra,
> a nie żeby nas gnębić.

Nigdzie z tym nie polemizuję.

> Dał też woln? wolę, więc można propozycję Boga odrzucić.

No i co z tego? Co to ma właściwie do rzeczy?

PC
napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-05-28 15:07
Użytkownik "Piotr Czyż" napisał w
wiadomości news:hzy1l3sesbu4$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov...
>>> Je?li miałbym opierać się na Twoim założeniu, że zwi?zek spełnia się
>>> poprzez rodzicielstwo a póĽniej - "dziadkowanie", to różnicy nie ma. W
>>> obu
>>> wypadkach istniej? niepotrzebnie.
>> Sk?d ten kuriozalny wniosek?
>
> To konsekwencja Twoich wypowiedzi:
> "Po co tworzyć rodzinę, jak nie dla przekazywania życia"

Tak.

> Na pytanie co się dzieje ze związkiem, gdy dzieci "wyjdą z domu":
> "Rola dziadków, seniorów w rodzinie. Bardzo ważna zresztą."

Tak.

> Ergo: jeśli nie ma dzieci - związek nie ma sensu.

A to już Twoja interpretacja.
Dziadkowie spełnili swoje powołanie. Ich związek ma sens.

>>> Zadam Ci jedno pytanie i proszę o szczer? odpowiedĽ:
>>> Czyje pragnienie jest większe: czy pragnienie Boga by? Ty był
>>> szczę?liwy,
>>> czy Twoje pragnienie, by Bóg był zadowolony.
>> Nie ma sprzeczno?ci w obu pytaniach.
>
> Pewnie, że nie ma. Pytam się o _siłę_ pragnienia - jedno drugiego przecież
> nie wyklucza. Odpowiedz proszę na pytanie.

Już odpowiedziałem. Pytanie sugeruje sprzeczność pomiędzy moim szczęściem, a
spełnianiem woli Boga. Dlatego taka spekulacja nie ma sensu.

>> Dał też woln? wolę, więc można propozycję Boga odrzucić.
> No i co z tego? Co to ma właściwie do rzeczy?

To, że Twoim rozumowaniu zauważyłem taką oto myśl (może się mylę):
Skoro Bóg chce abym był szczęśliwy, to domaganie się przestrzegania
przykazań (np. czystości) nie ma sensu, bo wywołuje frustrację, a więc burzy
to szczęście.


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki

napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-28 21:47
Sat, 28 May 2005 15:07:00 +0200, na pl.soc.rodzina, Dariusz Drzemicki
napisał(a):

> To, że Twoim rozumowaniu zauważyłem taką oto myśl (może się mylę):
> Skoro Bóg chce abym był szczęśliwy, to domaganie się przestrzegania
> przykazań (np. czystości) nie ma sensu, bo wywołuje frustrację, a więc burzy
> to szczęście.

Nie tak. IMO powołaniem człowieka jest bycie szczęśliwym. I tylko tyle. I
tego chce Bóg, bo tego chce każdy człowiek. Jeśli część ludzi nie widzi
szansy na bycie szczęśliwym będąc rodzicem to taka jest ich PRAWDA. I tego
najwyraźniej chce Bóg. Bo kiedy człowiek jest szczęśliwy to nie potrafi
krzywdzić innych, nie skrzywdzi siebie. Przywiązałeś się do idei, która nie
stawia na pierwszym miejscu szczęścia, miłości ale jakąś sformalizowaną
prokreację. Przywiązałeś się do religii.
Twój cyrk - Twoja małpa.


PC (dla mnie EOT)
napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-05-28 22:17
Użytkownik "Piotr Czyż" napisał w
wiadomości news:1e63ma7zg4bf6$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov...
>> To, że Twoim rozumowaniu zauważyłem taką oto myśl (może się mylę):
>> Skoro Bóg chce abym był szczęśliwy, to domaganie się przestrzegania
>> przykazań (np. czystości) nie ma sensu, bo wywołuje frustrację, a więc
>> burzy
>> to szczęście.
>
> Nie tak. IMO powołaniem człowieka jest bycie szczęśliwym.

Ale co to znaczy dla Ciebie? Czy maksimum przyjemności?
Przecież Pan Jezus powiedział: Kto będzie się starał zachować swoje życie,
straci je;
a kto je straci, zachowa je.(Łk 17:32)
Lub: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie,
niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9:23)
Jak w tym kontekście widzisz bycie szczęśliwym?

> I tylko tyle.

Nie tylko. To szczęście można odbierać wieloznacznie.

>I tego chce Bóg, bo tego chce każdy człowiek.

Nie wszystko, co chce człowiek, chce Bóg.

> Jeśli część ludzi nie widzi szansy na bycie szczęśliwym będąc rodzicem to
> taka jest ich PRAWDA.

Taka jest ich postawa. Prawda jest to co jest, a nie to, co mi się wydaje.

> I tego najwyraźniej chce Bóg.

Śmiem wątpić.
Jestem egoistą i potrzebuję przyjemności. Tego chcę, aby być szczęśliwym.
Czy tego chce także Bóg?

> Bo kiedy człowiek jest szczęśliwy to nie potrafi
> krzywdzić innych, nie skrzywdzi siebie.

To zależy, co uznajesz za szczęście.
Sadyści są szczęsliwi, jak znęcają się nad innymi.

> Przywiązałeś się do idei, która nie
> stawia na pierwszym miejscu szczęścia,

Tu musimy rozstrzygnąć, co to jest szczęście.

> miłości

Co do miłości także możemy różnić się w definicji.

>ale jakąś sformalizowaną prokreację.

Nieładnie nazywasz powołanie małżonków.

> Przywiązałeś się do religii.
> Twój cyrk - Twoja małpa.

I nie zawiodłem się. Prostuje moje ścieżki.
A Ty do czego jesteś przywiązany?


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki

napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-28 23:52
Sat, 28 May 2005 22:17:19 +0200, na pl.soc.rodzina, Dariusz Drzemicki
napisał(a):

>> Nie tak. IMO powołaniem człowieka jest bycie szczęśliwym.
> Ale co to znaczy dla Ciebie? Czy maksimum przyjemności?

Nie. Dla mnie szczęście to brak strachu.

> Przecież Pan Jezus powiedział: Kto będzie się starał zachować swoje życie,
> straci je; a kto je straci, zachowa je.(Łk 17:32)
> Lub: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie,
> niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9:23)
> Jak w tym kontekście widzisz bycie szczęśliwym?

W obu tych cytatach z PŚ mowa jest o przywiązaniu. Jezus daje wyraźny
sygnał - nie przywiązuj się. Proszę następny:
Mat. 10:34-37 (BW)
35. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i
synową z jej teściową.

>> I tylko tyle.
> Nie tylko. To szczęście można odbierać wieloznacznie.

Określiłem wyżej, jak je odbieram.

>>I tego chce Bóg, bo tego chce każdy człowiek.
> Nie wszystko, co chce człowiek, chce Bóg.

Wszyscy ludzie chcą tego samego - szczęścia, akceptacji, miłości i tego IMO
chce dla nas Bóg. Fakt, że większość ludzi (w tym ja sam) się boi i nie
widzą drogi do tego, w czym spełnić mogłoby się ich posłanie.

>> Jeśli część ludzi nie widzi szansy na bycie szczęśliwym będąc rodzicem to
>> taka jest ich PRAWDA.
> Taka jest ich postawa. Prawda jest to co jest, a nie to, co mi się wydaje.

Twoje "to co jest" jest inne niż innych "to co jest". Prawda uniwersalna
nie istnieje. Istnieje natomiast to, co pozwala płynąć, to, co jest
miłością - dla każdego inne, bo zmienne i z góry niedookreślenia,
niedookreślenia - bo indywidualne.

>> I tego najwyraźniej chce Bóg.
> Jestem egoistą i potrzebuję przyjemności.

Jeśli chcesz pójść do nieba - to także _tylko_ z egoizmu.

> Tego chcę, aby być szczęśliwym.
> Czy tego chce także Bóg?

IMO Bóg chce byśmy się nie lękali - zresztą tak mówił JP II - i się nie
mylił.

>> Bo kiedy człowiek jest szczęśliwy to nie potrafi
>> krzywdzić innych, nie skrzywdzi siebie.
> To zależy, co uznajesz za szczęście.

j/w

> Sadyści są szczęsliwi, jak znęcają się nad innymi.

Jeśli rozmawiamy o chorych psychicznie to IMO można ich wyrzucić poza
margines naszych rozważań. Inni, odbierani jako sadyści po prostu
powodowani są strachem.

>>ale jakąś sformalizowaną prokreację.
> Nieładnie nazywasz powołanie małżonków.

Bo IMO coś takiego jak powołanie małżonków w celu posiadania dzieci nie
istnieje.

>> Przywiązałeś się do religii.
>> Twój cyrk - Twoja małpa.
> I nie zawiodłem się. Prostuje moje ścieżki.
> A Ty do czego jesteś przywiązany?

Staram się nie przywiązywać. Serca słuchać staram się po prostu.

PC
napisał/a: ~Dariusz Drzemicki" 2005-05-29 01:26
Użytkownik "Piotr Czyż" napisał w
wiadomości news:1jeeo1niigmn6$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov...
> Nie. Dla mnie szczęście to brak strachu.

Osobliwa definicja i niewiele mówiąca.

> W obu tych cytatach z PŚ mowa jest o przywiązaniu. Jezus daje wyraźny
> sygnał - nie przywiązuj się.

Do czego?

>>>I tego chce Bóg, bo tego chce każdy człowiek.
>> Nie wszystko, co chce człowiek, chce Bóg.
>
> Wszyscy ludzie chcą tego samego - szczęścia, akceptacji, miłości i tego
> IMO
> chce dla nas Bóg. Fakt, że większość ludzi (w tym ja sam) się boi i nie
> widzą drogi do tego, w czym spełnić mogłoby się ich posłanie.

Dlatego Bóg daje wskazówki.

> Twoje "to co jest" jest inne niż innych "to co jest".

W takim razie nie jest to, co jest.

> Prawda uniwersalna nie istnieje.

Jak to nie. Czy to, że istniejesz nie jest prawdą?

> Istnieje natomiast to, co pozwala płynąć, to, co jest
> miłością - dla każdego inne, bo zmienne i z góry niedookreślenia,
> niedookreślenia - bo indywidualne.

Miłość można skonkretyzować.
Chyba mylisz ją z doznaniami i uczuciem.

>>> I tego najwyraźniej chce Bóg.
>> Jestem egoistą i potrzebuję przyjemności.
>
> Jeśli chcesz pójść do nieba - to także _tylko_ z egoizmu.

Nieprawda. Egoizm stawia siebie ponad innych, pragnienie zbawienia nie.

>> Tego chcę, aby być szczęśliwym.
>> Czy tego chce także Bóg?
>
> IMO Bóg chce byśmy się nie lękali - zresztą tak mówił JP II - i się nie
> mylił.

Robisz uniki.

>> Sadyści są szczęsliwi, jak znęcają się nad innymi.
>
> Jeśli rozmawiamy o chorych psychicznie to IMO można ich wyrzucić poza
> margines naszych rozważań. Inni, odbierani jako sadyści po prostu
> powodowani są strachem.

Przed kim?

>>>ale jakąś sformalizowaną prokreację.
>> Nieładnie nazywasz powołanie małżonków.
>
> Bo IMO coś takiego jak powołanie małżonków w celu posiadania dzieci nie
> istnieje.

Jak to nie. Samo słowo rodzina pochodzi od rodzenia.

>>> Przywiązałeś się do religii.
>>> Twój cyrk - Twoja małpa.
>> I nie zawiodłem się. Prostuje moje ścieżki.
>> A Ty do czego jesteś przywiązany?
>
> Staram się nie przywiązywać. Serca słuchać staram się po prostu.

Czyli czego?
Nawet nie wiesz, to gorzej.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki

napisał/a: ~Eulalka 2005-05-29 10:30
Użytkownik Dariusz Drzemicki napisał:

>>Nie. Dla mnie szczęście to brak strachu.
>
>
> Osobliwa definicja i niewiele mówiąca.

Wręcz przeciwnie.
Pytanie..... Twoja wiara to miłość, czy strach przed konsekwencjami?

Eulalka
napisał/a: ~Nixe" 2005-05-29 15:02
Dariusz Drzemicki pisze:

> Jak to nie. Samo słowo rodzina pochodzi od rodzenia.

Taaa, a słowo "family", jak sama nazwa wskazuje, pochodzi od "born"

--
PozdrawiaM
napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-29 15:24
Sun, 29 May 2005 15:02:55 +0200, na pl.soc.rodzina, Nixe napisał(a):

>> Jak to nie. Samo słowo rodzina pochodzi od rodzenia.
> Taaa, a słowo "family", jak sama nazwa wskazuje, pochodzi od "born"

Nie czepiaj się Darka. Dziś jest przecież niedziela.

PC
napisał/a: ~Eulalka 2005-05-29 15:34
Użytkownik Nixe napisał:

>> Jak to nie. Samo słowo rodzina pochodzi od rodzenia.
>
>
> Taaa, a słowo "family", jak sama nazwa wskazuje, pochodzi od "born"
>
ROTFL!!!

Eulalka :)
napisał/a: ~sveana 2005-05-29 16:20
Nixe wrote:
> Dariusz Drzemicki pisze:
>
>> Jak to nie. Samo słowo rodzina pochodzi od rodzenia.
>
>
> Taaa, a słowo "family", jak sama nazwa wskazuje, pochodzi od "born"
>

family Look up family at Dictionary.com
c.1400, "servants of a household," from L. familia "household,"
including relatives and servants, from famulus "servant," of unknown
origin. The classical L. sense recorded in Eng. from 1545; the main
modern sense of "those connected by blood" (whether living together or
not) is first attested 1667. Replaced O.E. hiwscipe. Buzzword family
values first recorded 1966. Phrase in a family way "pregnant" is from
1796. Family circle is 1809; family man, one devoted to wife and
children, is 1856 (earlier it meant "thief," 1788, from family in slang
sense of "the fraternity of thieves").



--
sveana
"A sword is a sword and nothing more.
Hope, compassion, and wisdom, born of experience, are the mightiest
weapons at hand." Viggo Mortensen