Roztwór do piersi z kurczaka

napisał/a: ~Stefan" 2012-08-20 12:01

Użytkownik "jacki" napisał w wiadomości
>W dniu 2012-08-14 10:39, W odpowiedzi na Twój (Ed) list-piszę Ci:
>> Pamiętam, że moja babcia mięsa typu szynka czy schab zanurzała w jakimś
>> roztworze, który sama przygotowywała, na kilka dni, a potem w zależności
>> od potrzeby piekła to mięso lub smażyła.
>> Zaletą stosowania tego roztworu był chyba dłuższy czas przechowywania
>> mięsa w stanie surowym oraz Imo lepszy smak po paru dniach w tym
>> roztworze.
>> Jak ten roztwór fachowo się nazywa?
>> Czy ktoś spotkał się może, stosuje lub poprzez analogię potrafiłby podać
>> skład takiego roztworu do piersi z kurczaka?
>> Chciałbym kupić sobie kilka piersi z kurczaka, wsadzić do takiego
>> roztworu do tygodnia i w zależności od ochoty wyciągać sobie po jednej
>> lub dwie i upiec w piekarniku na kolację czy do jakiejś wódeczki.
>
> Cycek najlepiej trzymać w jogurcie naturalnym (doba). Inne części w wodzie
> z solą i cukrem (spore ilości) + przyprawy (ziele, liść itp.)
>
Do kolacyjki i wódeczności polecam kawaleryjskiego kurczaka:
Piersi (w ilości dowolnej), woda, jajko, mąka i przyprawy "na winie"
Mięso kroisz na kawałki rozmiaru mniejszego niż pudełko zapałek. Solisz,
pieprzysz.
W misce mieszasz kawałki kuraka, dolewasz wody, jajko, mąki tyle co na
rzadziutkie ciasto i przyprawy do woli. Mieszasz na gładką masę, może
poczekać. Spora patelnia, rondel na gaz i sporo Oliviera. Na gorący tłuszcz
wrzucasz kawałki i smażysz na złoto. Odsączasz na papierze i do spożycia, na
zimno, ciepło i gorąco. Ma zaletę gdyż możesz rożniście to przyprawić, jak
ci pasuje. Na zimno trzymane w lodówce - na trzeci dzień jest jadalne,
mięciutki i wilgotne.
pozsdr
Stefan
napisał/a: ~Anai 2012-08-20 13:19
W dniu 20.08.2012 07:29, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-19 19:53, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-08-19 16:52, obywatel Ed uprzejmie donosi:

>>> Poza tym powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś ma jakiś dobry przepis, to
>>> nie rozdaje go ot tak sobie
>>
>> Właśnie.
>> I na tym by można zakończyć ten pasjonujący wątek.
>>
>> qr.a
>
> No to sio z niego, bo marudzisz jak stara baba ;>

I kto to mówi? :P
Zadajesz pytanie a potem krytykujesz każdą odpowiedź, bo Ci żadna nie
pasuje - powiedz co chciałbyś usłyszeć ktoś to wyrecytuje i bedzie O.K. ;)

A tu masz ciut do poczytania o pieczeniu mięs:
http://www.mniammniam.com/Sztuka_pieczenia_miesa-694a.html

--
Pozdrawiam
Anai

*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** http://photo-of-anai.gu.ma/ *****
"Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne."
napisał/a: ~Bożena 2012-08-20 13:40
"Ed" wrote in message
|
| No właśnie coś mi tu nie gra, bo moje po 1,5h wcale nie są suche.
| Wydaje mi się, że z tym 20-30 min czasem pieczenia to żartujecie sobie
| ze mnie, ale co tam będę Wam żałował :)
| I tak to sprawdzę ;>

Spawdź :)
Podpiszę się pod tym, co piszą dziewczyny - około pól godziny w 170-180
stopniach w zupełności wystarczy, tylko wkładaj do gorącego piekarnika.
Ogólnie mięso drobiowe jest gotowe w chwili, gdy w najgrubszym miejscu
osiągnie temperaturę ok. 72-75C. Jeśli masz termometr do mięsa, to możesz
posługiwać się nim - po 1-2 próbach będziesz mógł idealnie dobrać parametry.

Bożena.
napisał/a: ~Qrczak" 2012-08-20 14:11
Dnia dzisiejszego obywatel Anai uprzejmie donosi:
> W dniu 20.08.2012 07:29, Ed pisze:
>> W dniu 2012-08-19 19:53, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-08-19 16:52, obywatel Ed uprzejmie donosi:
>
>>>> Poza tym powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś ma jakiś dobry przepis, to
>>>> nie rozdaje go ot tak sobie
>>>
>>> Właśnie.
>>> I na tym by można zakończyć ten pasjonujący wątek.
>>>
>>> qr.a
>>
>> No to sio z niego, bo marudzisz jak stara baba ;>
>
> I kto to mówi? :P

No w końcu wie, co mówi.

qr.a
napisał/a: ~maksjanka 2012-08-20 15:56
W dniu 2012-08-20 07:24, Ed pisze:

>> no to w oliwie z przyprawami, na 3 dni styknie
>> czosnek, rozmaryn, cząber, sól, pieprz[1]
>>
>>
[...]
>
> W oliwie topisz kilka piersi?
> To ile tej oliwy Ci idzie, z litr?
>
nie topię,
kupuję na bieżąco, marynuję, nacieram na góra jeden dzień
napisał/a: ~Ed 2012-08-21 08:04
W dniu 2012-08-20 13:19, Anai pisze:
> W dniu 20.08.2012 07:29, Ed pisze:
>> W dniu 2012-08-19 19:53, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-08-19 16:52, obywatel Ed uprzejmie donosi:
>
>>>> Poza tym powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś ma jakiś dobry przepis, to
>>>> nie rozdaje go ot tak sobie
>>>
>>> Właśnie.
>>> I na tym by można zakończyć ten pasjonujący wątek.
>>>
>>> qr.a
>>
>> No to sio z niego, bo marudzisz jak stara baba ;>
>
> I kto to mówi? :P
> Zadajesz pytanie a potem krytykujesz każdą odpowiedź, bo Ci żadna nie
> pasuje - powiedz co chciałbyś usłyszeć ktoś to wyrecytuje i bedzie O.K. ;)

Pod ostatnim Twoim postem w tym wątku napisałem, cytuję dokładnie:
"Nie jestem pewien czy marynowała czy peklowała, więc nie chcę tu
spekulować.
A czy mogłabyś mi podać swój przepis, skład i proporcje?
Użyłbym go jako wyjściowego i z czasem może uzyskałbym odpowiedni do
swojego gustu".
I gdzie tu widzisz krytykę?
Może powiedz, w jakim języku trzeba do Ciebie pisać, żebyś uprzejme
pytanie odczytała jako pytanie, a nie krytykę? ;>

> A tu masz ciut do poczytania o pieczeniu mięs:
> http://www.mniammniam.com/Sztuka_pieczenia_miesa-694a.html

Nie gniewaj się, ale nie mam zaufania do tego typu porad i informacji w
internecie, ponieważ te, które akurat potrafię zweryfikować to w
zdecydowanej większości są totalne bzdury.



napisał/a: ~Ed 2012-08-21 08:07
W dniu 2012-08-20 13:40, Bożena pisze:
> "Ed" wrote in message
> news:k0suna$dd1$1@usenet.news.interia.pl...
> |
> | No właśnie coś mi tu nie gra, bo moje po 1,5h wcale nie są suche.
> | Wydaje mi się, że z tym 20-30 min czasem pieczenia to żartujecie sobie
> | ze mnie, ale co tam będę Wam żałował :)
> | I tak to sprawdzę ;>
>
> Spawdź :)
> Podpiszę się pod tym, co piszą dziewczyny - około pól godziny w 170-180
> stopniach w zupełności wystarczy, tylko wkładaj do gorącego piekarnika.
> Ogólnie mięso drobiowe jest gotowe w chwili, gdy w najgrubszym miejscu
> osiągnie temperaturę ok. 72-75C. Jeśli masz termometr do mięsa, to możesz
> posługiwać się nim - po 1-2 próbach będziesz mógł idealnie dobrać parametry.
>
> Bożena.

No proszę, to jest nawet termometr do mięsa?
Co prawda nie mam, ale na pewno go sobie jakoś zorganizuję :)

napisał/a: ~Justyna Vicky S." 2012-08-21 13:07

Użytkownik "Ed" napisał w wiadomości
>W dniu 2012-08-20 13:40, Bożena pisze:
>> "Ed" wrote in message
>> news:k0suna$dd1$1@usenet.news.interia.pl...
>> |
>> | No właśnie coś mi tu nie gra, bo moje po 1,5h wcale nie są suche.
>> | Wydaje mi się, że z tym 20-30 min czasem pieczenia to żartujecie sobie
>> | ze mnie, ale co tam będę Wam żałował :)
>> | I tak to sprawdzę ;>
>>
>> Spawdź :)
>> Podpiszę się pod tym, co piszą dziewczyny - około pól godziny w 170-180
>> stopniach w zupełności wystarczy, tylko wkładaj do gorącego piekarnika.
>> Ogólnie mięso drobiowe jest gotowe w chwili, gdy w najgrubszym miejscu
>> osiągnie temperaturę ok. 72-75C. Jeśli masz termometr do mięsa, to możesz
>> posługiwać się nim - po 1-2 próbach będziesz mógł idealnie dobrać
>> parametry.
>>
>> Bożena.
>
> No proszę, to jest nawet termometr do mięsa?
> Co prawda nie mam, ale na pewno go sobie jakoś zorganizuję :)
>

Owszem jest coś takiego jak termometr do mięsa. Sama tż go nie posiadam.
Piekę mięsa "na oko" i jak do tej pory nie miałam wpadki by coś się nie
dopiekło. Chociaż na początku zdarzyło mi się wysuszyć pieczone mięso. Ale
po kilku razach to już naprawdę piecze się "na oko"

Pozdrawiam

--
Justyna Vicky S.
napisał/a: ~Anai 2012-08-21 13:15
W dniu 21.08.2012 08:04, Ed pisze:

> Pod ostatnim Twoim postem w tym wątku napisałem, cytuję dokładnie:
> "Nie jestem pewien czy marynowała czy peklowała, więc nie chcę tu
> spekulować.
> A czy mogłabyś mi podać swój przepis, skład i proporcje?
> Użyłbym go jako wyjściowego i z czasem może uzyskałbym odpowiedni do
> swojego gustu".

Mogę Ci mój przepis podać, choć to też przepis z internetu tyle, że
kilkukrotnie przeze mnie przetestowany:

Krok I - naczynie: potrzebujesz naczynie odporne na działanie soli (np.
kamionka), pamiętając, że prócz mięsa musi się tam zmieścić jeszcze
solanka w ilości 40 % w stosunku do mięsa.
Schłodzone do ok. 8 stopni mięso zważ i ułóż w naczyniu.

Krok II - solanka:
Przegotuj wodę.
Do zapeklowania mięsa potrzebujesz 40% solanki w stosunku do jego wagi,
na 10 l wody daj od 85 do 100 gram peklosoli.
Ostudzoną wodę wymieszaj z solą, schłodź do 8 stopni i wlej do naczynia.

Krok III


Przygotuj wywar z jak najmniejszej ilości wody i przypraw.
Na 5 litrów solanki potrzebujesz:

po mniej/więcej łyżeczce: grubo zmielonego pieprzu czarnego, majeranku,
liści laurowych, ziela angielskiego, kminku, kolendry, maggi
pół łyżeczki cukru
ćwierć łyżeczki glutaminianu sodu
główki czosnku

Ja daję jeszcze rozgniecione ziarna jałowca i chilli bo lubię.
Gotuj wywar ok. 20 minut pod przykryciem tak, żeby woda tylko delikatnie
wrzała, następnie go schłodź, dolej do solanki, przykryj i odstaw w
chłodne miejsce czyt. do lodówki.

Ja zalane solanką mięso, nakrywam talerzykiem mniejszym niż średnica
naczynia w którym się znajduje i dociskam słoikiem wypełnionym wodą.

Krok IV: peklowanie

Mięso 2 razy dziennie nakłuwaj widelcem/szpikulcem i przekładaj z góry
na dół.
Pekluj 2-3 dni przy mniejszych (do 1 kg) kawałkach, 5 - 7 dni przy
całych mięśniach. Przy jakichkolwiek niepokojących objawach typu zmiana
zapachu solanki, piana na powierzchni solanki czy oślizgłość mięsa -
mięso wyjmij, dokładnie opłucz, przygotuj nową solankę.

Po zakończeniu peklowania wyjmij mięso z solanki i opłucz w zimnej
wodzie - ja je dodatkowo moczę z godzinkę, zmieniając wodę 2-3 razy.
Dalej możesz se z tym mięsem robić co chcesz, upiec, uwędzić itd...


>> A tu masz ciut do poczytania o pieczeniu mięs:
>> http://www.mniammniam.com/Sztuka_pieczenia_miesa-694a.html
>
> Nie gniewaj się, ale nie mam zaufania do tego typu porad i informacji w
> internecie, ponieważ te, które akurat potrafię zweryfikować to w
> zdecydowanej większości są totalne bzdury.

Acha... i oczekujesz, że ktoś inny sprawdzi i poda Ci, to jako swoje
sprawdzone sposoby... O.K.
Jak się okazuje do porad i informacji podanych tutaj też zaufanie masz
niewielkie a jednak tu ich szukasz..

No i na koniec, wypadałoby chociaż przeczytać tekst, który się
krytykuje... ja tak na pierwszy rzut oka, kierując się własnym, kuchenny
doświadczeniem nie zauważyłam tam żadnych bzdur...


--
Pozdrawiam
Anai

*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** http://photo-of-anai.gu.ma/ *****
"Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne."
napisał/a: ~Ed 2012-08-21 13:52
W dniu 2012-08-21 13:15, Anai pisze:
> W dniu 21.08.2012 08:04, Ed pisze:
>
>> Pod ostatnim Twoim postem w tym wątku napisałem, cytuję dokładnie:
>> "Nie jestem pewien czy marynowała czy peklowała, więc nie chcę tu
>> spekulować.
>> A czy mogłabyś mi podać swój przepis, skład i proporcje?
>> Użyłbym go jako wyjściowego i z czasem może uzyskałbym odpowiedni do
>> swojego gustu".
>
> Mogę Ci mój przepis podać, choć to też przepis z internetu tyle, że
> kilkukrotnie przeze mnie przetestowany:
>
> Krok I - naczynie: potrzebujesz naczynie odporne na działanie soli (np.
> kamionka), pamiętając, że prócz mięsa musi się tam zmieścić jeszcze
> solanka w ilości 40 % w stosunku do mięsa.
> Schłodzone do ok. 8 stopni mięso zważ i ułóż w naczyniu.
>
> Krok II - solanka:
> Przegotuj wodę.
> Do zapeklowania mięsa potrzebujesz 40% solanki w stosunku do jego wagi,
> na 10 l wody daj od 85 do 100 gram peklosoli.
> Ostudzoną wodę wymieszaj z solą, schłodź do 8 stopni i wlej do naczynia.
>
> Krok III
>
>
> Przygotuj wywar z jak najmniejszej ilości wody i przypraw.
> Na 5 litrów solanki potrzebujesz:
>
> po mniej/więcej łyżeczce: grubo zmielonego pieprzu czarnego, majeranku,
> liści laurowych, ziela angielskiego, kminku, kolendry, maggi
> pół łyżeczki cukru
> ćwierć łyżeczki glutaminianu sodu
> główki czosnku
>
> Ja daję jeszcze rozgniecione ziarna jałowca i chilli bo lubię.
> Gotuj wywar ok. 20 minut pod przykryciem tak, żeby woda tylko delikatnie
> wrzała, następnie go schłodź, dolej do solanki, przykryj i odstaw w
> chłodne miejsce czyt. do lodówki.
>
> Ja zalane solanką mięso, nakrywam talerzykiem mniejszym niż średnica
> naczynia w którym się znajduje i dociskam słoikiem wypełnionym wodą.
>
> Krok IV: peklowanie
>
> Mięso 2 razy dziennie nakłuwaj widelcem/szpikulcem i przekładaj z góry
> na dół.
> Pekluj 2-3 dni przy mniejszych (do 1 kg) kawałkach, 5 - 7 dni przy
> całych mięśniach. Przy jakichkolwiek niepokojących objawach typu zmiana
> zapachu solanki, piana na powierzchni solanki czy oślizgłość mięsa -
> mięso wyjmij, dokładnie opłucz, przygotuj nową solankę.
>
> Po zakończeniu peklowania wyjmij mięso z solanki i opłucz w zimnej
> wodzie - ja je dodatkowo moczę z godzinkę, zmieniając wodę 2-3 razy.
> Dalej możesz se z tym mięsem robić co chcesz, upiec, uwędzić itd...
>
>
>>> A tu masz ciut do poczytania o pieczeniu mięs:
>>> http://www.mniammniam.com/Sztuka_pieczenia_miesa-694a.html
>>
>> Nie gniewaj się, ale nie mam zaufania do tego typu porad i informacji w
>> internecie, ponieważ te, które akurat potrafię zweryfikować to w
>> zdecydowanej większości są totalne bzdury.
>
> Acha... i oczekujesz, że ktoś inny sprawdzi i poda Ci, to jako swoje
> sprawdzone sposoby... O.K.
> Jak się okazuje do porad i informacji podanych tutaj też zaufanie masz
> niewielkie a jednak tu ich szukasz..

Thx. Ano oczekuję i jak widać słusznie, choć co prawda chyba z małymi
oporami ;>

> No i na koniec, wypadałoby chociaż przeczytać tekst, który się
> krytykuje... ja tak na pierwszy rzut oka, kierując się własnym, kuchenny
> doświadczeniem nie zauważyłam tam żadnych bzdur...

Nie krytykuję Twojego tekstu, tylko starałem Ci się wytłumaczyć,
dlaczego o wiele bardziej cenię czyjeś doświadczenie, niż suchą teorię z
netu.
Kiedy ja przekazuję komuś swoją wiedzę, to staram się właśnie zwrócić
uwagę na rzeczy, których nie ma w ogólnodostępnych informacjach, a które
czasem bywają ważne lub kluczowe.
Na tym właśnie polega doświadczenie ;)

napisał/a: ~Anai 2012-08-21 14:12
W dniu 21.08.2012 13:52, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-21 13:15, Anai pisze:
>>
>> Acha... i oczekujesz, że ktoś inny sprawdzi i poda Ci, to jako swoje
>> sprawdzone sposoby... O.K.
>> Jak się okazuje do porad i informacji podanych tutaj też zaufanie masz
>> niewielkie a jednak tu ich szukasz..
>
> Thx. Ano oczekuję i jak widać słusznie, choć co prawda chyba z małymi
> oporami ;>

aaaa... to jeszcze dopiszę, bo wcześniej zapomniałam -
ja w powyższy sposób traktuję wieprzowinę (szynka, łopatka, karkówka,
boczek - nawet golonkę, ale wypatroszoną z kości) do wędzenia, kurczaka
nie próbowałam...


--
Pozdrawiam
Anai

*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** http://photo-of-anai.gu.ma/ *****
"Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne."
napisał/a: ~medea 2012-08-21 21:06
W dniu 2012-08-19 12:43, Ed pisze:
> W dniu 2012-08-17 19:34, medea pisze:
>> W dniu 2012-08-17 19:32, Stefan pisze:
>>> No, ja też pekluję taką całą nogę zadnią z szynką na pieczenie i
>>> podanie na ciepło na takich różnych imprezkach koleżeńskich. I to jest
>>> cały ceremoniał: nastrzykiwanie, ostrzykiwanie, masowanie, obracanie
>>> itp tak ze trzy-cztery (nawet) tygodnie. Ale po upieczeniu w piecu
>>> chlebowym albo w "studni", czasem jeszcze na rożen - to jest mniodzio.
>>
>>
>> No to podaj pytającemu przepis na peklowanie, może go zadowolisz. :)
>>
>> Ewa
>
> Nie dorobiłaś się nawet własnego przepisu na peklowanie, a z takim
> znawstwem doradzasz mi co można, a co nie można z mięsem w tej
> kwestii? ;>

Nie, ja czasem ufam ludziom i przepisom z netu. :)
A rady na temat co można zrobić z piersią z kurczaka dostałeś - od
innych i ode mnie także. Wystarczy czasem z kulturą posłuchać.

Dawno takiego gbura nie spotkałam. Nie dziwię się, że pelasi się już nie
chce dla ciebie gotować.

Ewa