strata w 10tc

napisał/a: sokalska 2009-10-17 09:08
Jestem tu nowa ale nie dano mi cieszyć się zbyt dlugo urokami ciąży...:(
Wczoraj w 10 tc okazało się że mój Skarb zatrzymał sie na etapie 6 tc i obumarł...:(
poronienie to kwestia najbliższych dni. Lekarz powiedział żebym nie czekała i poszła na zabieg. nie wiem co myśleć...:confused:

Ból serca jest tak okropny...chociaz lekarz mówił że to właściwie nie było jeszcze dziecko, dla mnie było od pierwszego dnia, od pierwszych dwóch kreseczek...
Tak bardzo cierpię.. wiem że nie ja jedna
Dlaczego los jest tak niesprawiedliwy, dlaczego??

Muszę podjąć decyzję czy iść na zabieg czy czekać na to co nieuchronne. pomóżcie!!
boXena83
napisał/a: boXena83 2009-10-17 12:16
:( strasznie ci współczuje:(..niewiem co bym zrobiła chyba jednak poszłabym na zabieg choc doskonalerozumie twą potrzebe noszenia dzidzi jak najduzej przy sobie
napisał/a: sokalska 2009-10-17 13:58
A może mi któras z was powiedziec jak taki zabieg wygląda, jak się do niego przygotować i co ze sobą wziąć??
napisał/a: ola_miko21 2009-10-17 14:31
Witam, bardzo mi przykro. Na Twoim miejscu poszlabym na zabieg to lepsze niz czekanie na to co nieuniknione. Sama poronilam w szpitalu w ubikacji bo lekarzowi nie chcialo sie dupy ruszyc, chociaz dobrze wiedzial co sie dzieje...ale to juz inna historia...w kazdym razie na rugi dzien mialam zabieg. Do szpitala idzie sie na dobe, przynajmniej tak bylo...potrzebujesz to co zwykle do szpitala pizame i przybory toaletowe (podpaski duze). Zabieg wykonywany w znieczuleniu ogolnym. Jakbys miala jakies pytania to pisz, wiem, ze to bardzo boli, ale z pewnoscia bedzie ci jeszcze dane cieszyc sie macierzynstwem. Pozdrawiam!
napisał/a: sokalska 2009-10-17 14:41
Dziękuję bardzo.
czuję się okropnie ale chyba zdecyduje się na zabieg.
mam tylko nadzieję że doczekam do poniedziałku bo zaczyna mnie boleć brzuch.

a jak jest po zabiegu- czy coś boli??
napisał/a: sokalska 2009-10-17 14:46
I kiedy mozna starać się o następną dzidzię??
napisał/a: mojeskarby 2009-10-17 21:59
Mnie w szpitalu trzymali 2 godziny po zabiegu, po wszystkim czułam się lepiej niż przed (zabieg miałam robiony w trakcie poronienia i miałam skurcze 9 tc). O dzidziusia staraliśmy się po 3 miesiącach udało się po 5 miesiącach. Dziś mała ma 9 miesięcy. Trzymam kciuki.
napisał/a: ola_miko21 2009-10-17 23:43
Szczerze przyznam, ze nie pamietam czy cos mnie bolalo (6 lat temu)...chyba dusza jedynie....ja poronilam w 13tc i niestety nastepstwem byly piersi pelne mleka (nawal mleczny, o malo nie mialam zapalenia), ktore niestety nie mialy kogo karmic, dlatego mysle, ze lepiej zrobic zabieg. Lekarz mowil, zeby odczekac pol roku.
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-10-18 10:44
ola_miko21 napisal(a):Witam, bardzo mi przykro. Na Twoim miejscu poszlabym na zabieg to lepsze niz czekanie na to co nieuniknione. Sama poronilam w szpitalu w ubikacji bo lekarzowi nie chcialo sie dupy ruszyc, chociaz dobrze wiedzial co sie dzieje...ale to juz inna historia...w kazdym razie na rugi dzien mialam zabieg. Do szpitala idzie sie na dobe, przynajmniej tak bylo...potrzebujesz to co zwykle do szpitala pizame i przybory toaletowe (podpaski duze). Zabieg wykonywany w znieczuleniu ogolnym. Jakbys miala jakies pytania to pisz, wiem, ze to bardzo boli, ale z pewnoscia bedzie ci jeszcze dane cieszyc sie macierzynstwem. Pozdrawiam!


Wczoraj byłam u ciotki która urodziła córeczkę (cc w 37 tc bo łożysko się odklejać zaczęło) a wcześniej 3 razy straciła ciążę. Za każdym razem jak miała zabieg to była w szpitalu od doby do kilku dni. A zabiegi miała bez zmieczulenia robione. Wszystko zależy od podejścia szpitala i lekarza.
Ale na zabieg powinnaś iść i nie czekać aż samo nadejdzie co nie uniknione
napisał/a: sokalska 2009-10-18 11:18
czy po zabiegu mogę liczyć na jakieś zwolnienie z pracy?? czy dostanę je ze szpitala czy muszę iść do swojego lekarza?
napisał/a: ola_miko21 2009-10-18 11:49
Ja nie mialm zadnego zwolnienia w sumie nie jest ono potrzebne...fizycznie wszystko jest ok.
napisał/a: sokalska 2009-10-19 16:14
Wróciłam po zabiegu do domu...
wszystko poszło bez komplikacji, wszyscy byli mili...
Był ze mną mąż i mama- dzięki nim wytrwałam...
Jestem w domu, czuję się dobrze chociaz strasznie chce mi się spać ale... czuję pustkę- puste łono... puste serce... czy to kiedykolwiek minie???