Szkoła prywatna.

napisał/a: ~Agnieszka" 2010-04-23 09:54
Użytkownik "Marchewka" napisał w
wiadomości news:hqriuj$5h$1@inews.gazeta.pl...
> Agnieszka pisze:
>> Ponieważ uważam, że szkoła podstawowa ma ważniejsze zadania niż tylko
>> wypuszczenie trenowanych szczurów
>
> Dlaczego "trenowanych szczurów"? Az takie widzisz roznice w systemach
> ksztalcenia?

Raczej w doborze. Uważam, że w szkole podstawowej skład klasy jest bardzo
ważny. To, co się wynosi po tym etapie kształcenia nie ma aż takiego
znaczenia. Oczywiście o ile mówimy o szkołach na w miarę normalnym poziomie,
a nie bida-szkołach z przewagą imigrantów (czy co wy tam w okolicy macie
).

>
>> a wśród szkół ponadpodstawowych zdecydowanie lepiej wypadają szkoły
>> publiczne.
>> Oczywiście rozumiem desperację ludzi mieszkających w fatalnych okolicach
>
> Zatem rozumiesz i nas.

Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla których
kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje bardzo dobre
oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.

>
>> dla których jedynym sposobem, żeby dziecko chodziło do normalnej szkoły
>> jest wysłanie go do prywatnej, ale uważam, że zdecydowanie lepszą
>> inwestycją w przyszłość dziecka jest zamieszkanie w bardziej
>> sprzyjających okolicznościach przyrody.
>
> Sie tak latwo mowi... Ceny nieruchomosci sa zdecydownie inne, niz 4,5 roku
> temu, kiedy zakupilismy przybytek, w ktorym mieszkamy. Plus dodatkowe
> inwestycje z nim zwiazane.

OK, to też już przerabialismy. Każdy dokonał jakiegoś tam wyboru i teraz
musi z tym żyć

>
>> Już to kiedyś przerabialiśmy i nie sądzę, żeby był sens to wałkować
>> jeszcze raz
>
> Pamietam. I nie namawiam na "wałkowanie jeszcze raz".
> Bardziej mi chodzilo o to, czemu te prywatne sa tak zle postrzegane w
> porownaniu do panstwowych.

Bo całe mnóstwo szkół prywatnych działa na zasadzie "płace i ma być tak jak
chcę". Rzucając cień także na te bardzo przyzwoite, z sukcesami. Niestety
wiem coś o tym, bo taką jedną prywatną podstawówkę mam piętro wyżej, nad
swoją pracą.

> Porownujac wymagania z podstawy programowej dla szkolenej zerowki - brak
> koniecznosci nauczania pisania i czytania - to IMO w prywatnej, czy
> jakiejs innej pozapanstwowej, jest pod tym wzgledem znacznie lepiej. No,
> chyba, ze w panstwowych tez jednak zerowkowicze nie marnuja czasu i ucza
> sie znacznie wiecej poza to, co w podstawie programowej?

Moje dzieci zerówkę zaliczały w państwowym przedszkolu. Wyszły z przedszkola
z umiejętnością pisania, czytania, liczenia. Daleko w tyle zostawiając
podstawę programową.

> Nie chodzi mi o to, by bronic szkol prywatnych, bo wiem, ze sa takze
> znakomite panstwowe. Roznie mozna trafic. Akurat z "naszej" prywatnej nie
> jestesmy do konca zadowoleni. Poza poziomem nauki, wszystko inne siada
> zupelnie... Niestety, alternatywy brak.

No i mi w tym momencie zwyczajnie byłoby szkoda. Ale ja wybrałam jak
wybrałam, wiesz jak I jestem zadowolona.

Agnieszka (niedługo będę miała sprawdzian tego zadowolenia - syn w przyszłym
tygodniu pisze egzamin gimnazjalny, a potem wybór liceum...)

napisał/a: ~Marchewka 2010-04-23 16:01
Agnieszka pisze:
> Użytkownik "Marchewka" napisał w
> wiadomości news:hqriuj$5h$1@inews.gazeta.pl...
>> Agnieszka pisze:
>>> Ponieważ uważam, że szkoła podstawowa ma ważniejsze zadania niż tylko
>>> wypuszczenie trenowanych szczurów
>> Dlaczego "trenowanych szczurów"? Az takie widzisz roznice w systemach
>> ksztalcenia?
>
> Raczej w doborze. Uważam, że w szkole podstawowej skład klasy jest bardzo
> ważny.

Chodzi Ci o roznorodnosc? Ze sa dzieci b. przecietne, a takze takie z -
powiedzmy - nieco ponadprzecietnych rodzin (jesli chodzi o wszelakie
zasoby)?

> To, co się wynosi po tym etapie kształcenia nie ma aż takiego
> znaczenia.

Ale chyba ma znaczenie, czy w dziecku zostana zaszczepione wlasciwe
nawyki, jesli chodzi o nastawienie do nauki.

> Oczywiście o ile mówimy o szkołach na w miarę normalnym poziomie,
> a nie bida-szkołach z przewagą imigrantów (czy co wy tam w okolicy macie
> ).

No, nieszczegolny rejon. Jednak na Tarchominie, gdzie jest kilka szkol
podstaw. (kilka z nich to molochy, w dodatku przeladowane) tez sa niezle
kfiatki. Znajomi, majacy maja tam dziecko, mowili o chlopcu (z
pierwszych klas) ktory dosc czesto trafia na posterunek policji...

>>> a wśród szkół ponadpodstawowych zdecydowanie lepiej wypadają szkoły
>>> publiczne.
>>> Oczywiście rozumiem desperację ludzi mieszkających w fatalnych okolicach
>> Zatem rozumiesz i nas.
>
> Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla których
> kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje bardzo dobre
> oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.

Kompletna pomylka. Zreszta, jesli szkola stawia "na koniec b. dobre
oceny", to nie jest IMO szkola warta zaiteresowania.

>>> Już to kiedyś przerabialiśmy i nie sądzę, żeby był sens to wałkować
>>> jeszcze raz
>> Pamietam. I nie namawiam na "wałkowanie jeszcze raz".
>> Bardziej mi chodzilo o to, czemu te prywatne sa tak zle postrzegane w
>> porownaniu do panstwowych.
>
> Bo całe mnóstwo szkół prywatnych działa na zasadzie "płace i ma być tak jak
> chcę".

Chcialabym, by tak bylo... Mam jakies wymagania, jak place, to
normalne. Jednak w zakresie nauczania oczekuje jedynie, ze dziecko
bedzie robilo widoczny postep. Jesli chodzi o szkole panstwowa, tez bym
miala podobne oczekiwania. Wiecej oczekiwan mam, jesli chodzi o strone
organizacyjna oraz zaplecze. Niestety, "u nas" jest pod tym wzgledem
koszmarek. Co mnie mocno frustruje. A nauczycielka mojego dziecka jest
taka, ze ciagle o wszystko focha, wiec nawet nie mamy mozliwosc
czegokolwiek "chciec". Ciezko sie z nia gada o podstawowych sprawach.
Porazka.

>> Porownujac wymagania z podstawy programowej dla szkolenej zerowki - brak
>> koniecznosci nauczania pisania i czytania - to IMO w prywatnej, czy
>> jakiejs innej pozapanstwowej, jest pod tym wzgledem znacznie lepiej. No,
>> chyba, ze w panstwowych tez jednak zerowkowicze nie marnuja czasu i ucza
>> sie znacznie wiecej poza to, co w podstawie programowej?
>
> Moje dzieci zerówkę zaliczały w państwowym przedszkolu. Wyszły z przedszkola
> z umiejętnością pisania, czytania, liczenia. Daleko w tyle zostawiając
> podstawę programową.

Czyli te opowiesci o "zbieraniu lisci", zamiast nauki czytania, sa mocno
przesadzone jednak?

>> Nie chodzi mi o to, by bronic szkol prywatnych, bo wiem, ze sa takze
>> znakomite panstwowe. Roznie mozna trafic. Akurat z "naszej" prywatnej nie
>> jestesmy do konca zadowoleni. Poza poziomem nauki, wszystko inne siada
>> zupelnie... Niestety, alternatywy brak.
>
> No i mi w tym momencie zwyczajnie byłoby szkoda. Ale ja wybrałam jak
> wybrałam, wiesz jak I jestem zadowolona.

Wiesz... My sie cieszylismy, ze w koncu, po roku poszukiwania,
znelezlismy takie miejsce do zamieszkania, ktore spelnialo znakomita
wiekszosc naszych kryteriow (wziawszy takze pod uwage cene). Majac wtedy
jedynie 1 dziecko w wieku 2 lat, nie rozwazalismy jeszcze okolicznej
"oferty" edukacyjnej.

> Agnieszka (niedługo będę miała sprawdzian tego zadowolenia - syn w przyszłym
> tygodniu pisze egzamin gimnazjalny, a potem wybór liceum...)

Trzymam kciuki! Daj znac, jak mu poszlo i jak bedzie wygladac jego
dalsza droga edukacji.
I.
napisał/a: ~Agnieszka" 2010-04-23 16:59
Użytkownik "Marchewka" napisał w
wiadomości news:hqs98p$nli$1@inews.gazeta.pl...
> Agnieszka pisze:
>> Użytkownik "Marchewka" napisał w
>> wiadomości news:hqriuj$5h$1@inews.gazeta.pl...
>>> Agnieszka pisze:
>>>> Ponieważ uważam, że szkoła podstawowa ma ważniejsze zadania niż tylko
>>>> wypuszczenie trenowanych szczurów
>>> Dlaczego "trenowanych szczurów"? Az takie widzisz roznice w systemach
>>> ksztalcenia?
>>
>> Raczej w doborze. Uważam, że w szkole podstawowej skład klasy jest bardzo
>> ważny.
>
> Chodzi Ci o roznorodnosc? Ze sa dzieci b. przecietne, a takze takie z -
> powiedzmy - nieco ponadprzecietnych rodzin (jesli chodzi o wszelakie
> zasoby)?

To też, ale bardziej o to, że to są dzieci z okolicy, z którymi (bez
angażowania auta rodziców i kilku godzin) można wspólnie odrobić lekcje,
zrobić pracę "na szóstkę", pójść na plac zabaw. No i że są to dzieci z
różnorodnych (bardziej lub mniej) środowisk, z którymi trzeba się nauczyć
żyć.
Szkoła prywatna to na ogół jednak dość jednorodne środowisko i w dodatku
zbieranina dzieci z połowy dzielnic.

>
>> To, co się wynosi po tym etapie kształcenia nie ma aż takiego znaczenia.
>
> Ale chyba ma znaczenie, czy w dziecku zostana zaszczepione wlasciwe
> nawyki, jesli chodzi o nastawienie do nauki.

To - IMO - rola domu rodzinnego.

>
>>>> a wśród szkół ponadpodstawowych zdecydowanie lepiej wypadają szkoły
>>>> publiczne.
>>>> Oczywiście rozumiem desperację ludzi mieszkających w fatalnych
>>>> okolicach
>>> Zatem rozumiesz i nas.
>>
>> Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla których
>> kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje bardzo dobre
>> oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.
>
> Kompletna pomylka. Zreszta, jesli szkola stawia "na koniec b. dobre
> oceny", to nie jest IMO szkola warta zaiteresowania.

Ale to jest bardzo często stawiany argument przy szukaniu szkoły prywatnej.
Tutaj też taki padł, dlatego się wcięłam ze swoim radykalizmem

>
>>>> Już to kiedyś przerabialiśmy i nie sądzę, żeby był sens to wałkować
>>>> jeszcze raz
>>> Pamietam. I nie namawiam na "wałkowanie jeszcze raz".
>>> Bardziej mi chodzilo o to, czemu te prywatne sa tak zle postrzegane w
>>> porownaniu do panstwowych.
>>
>> Bo całe mnóstwo szkół prywatnych działa na zasadzie "płace i ma być tak
>> jak chcę".
>
> Chcialabym, by tak bylo... Mam jakies wymagania, jak place, to
> normalne. Jednak w zakresie nauczania oczekuje jedynie, ze dziecko bedzie
> robilo widoczny postep. Jesli chodzi o szkole panstwowa, tez bym miala
> podobne oczekiwania. Wiecej oczekiwan mam, jesli chodzi o strone
> organizacyjna oraz zaplecze. Niestety, "u nas" jest pod tym wzgledem
> koszmarek. Co mnie mocno frustruje. A nauczycielka mojego dziecka jest
> taka, ze ciagle o wszystko focha, wiec nawet nie mamy mozliwosc
> czegokolwiek "chciec". Ciezko sie z nia gada o podstawowych sprawach.
> Porazka.

Bardziej mi chodziło o "płacę, więc dziecko ma mieć szóstki".
A to co opisujesz to faktycznie jakaś porażka. Zwłaszcza za pieniądze.
Fochająca nauczycielka? To ja za darmo nie mam takich atrakcji

>
>>> Porownujac wymagania z podstawy programowej dla szkolenej zerowki - brak
>>> koniecznosci nauczania pisania i czytania - to IMO w prywatnej, czy
>>> jakiejs innej pozapanstwowej, jest pod tym wzgledem znacznie lepiej. No,
>>> chyba, ze w panstwowych tez jednak zerowkowicze nie marnuja czasu i ucza
>>> sie znacznie wiecej poza to, co w podstawie programowej?
>>
>> Moje dzieci zerówkę zaliczały w państwowym przedszkolu. Wyszły z
>> przedszkola z umiejętnością pisania, czytania, liczenia. Daleko w tyle
>> zostawiając podstawę programową.
>
> Czyli te opowiesci o "zbieraniu lisci", zamiast nauki czytania, sa mocno
> przesadzone jednak?

W przypadku przedszkola moich dzieci tak. Za wszystkie przedszkola nie
ręczę. Wiem, że to było naprawdę bardzo przyzwoite.

>
>>> Nie chodzi mi o to, by bronic szkol prywatnych, bo wiem, ze sa takze
>>> znakomite panstwowe. Roznie mozna trafic. Akurat z "naszej" prywatnej
>>> nie jestesmy do konca zadowoleni. Poza poziomem nauki, wszystko inne
>>> siada zupelnie... Niestety, alternatywy brak.
>>
>> No i mi w tym momencie zwyczajnie byłoby szkoda. Ale ja wybrałam jak
>> wybrałam, wiesz jak I jestem zadowolona.
>
> Wiesz... My sie cieszylismy, ze w koncu, po roku poszukiwania, znelezlismy
> takie miejsce do zamieszkania, ktore spelnialo znakomita wiekszosc naszych
> kryteriow (wziawszy takze pod uwage cene). Majac wtedy jedynie 1 dziecko w
> wieku 2 lat, nie rozwazalismy jeszcze okolicznej "oferty" edukacyjnej.

No wiem, jak to jest. My mając dwulatka też nie bralismy pod uwagę takich
rzeczy, ale wtedy jeszcze mieszkaliśmy w wynajmowanym. Własne dobieraliśmy
już pod kątem przyszłości narodu

>
>> Agnieszka (niedługo będę miała sprawdzian tego zadowolenia - syn w
>> przyszłym tygodniu pisze egzamin gimnazjalny, a potem wybór liceum...)
>
> Trzymam kciuki! Daj znac, jak mu poszlo i jak bedzie wygladac jego dalsza
> droga edukacji.

Dzięki! Zobaczymy jak będzie. Póki co wiem tyle, że nie idzie do Staszica,
bo "co ja będę robił z tymi cyborgami". Więcej nic nie wiem

Agnieszka

napisał/a: ~Marchewka 2010-04-23 19:04
Agnieszka pisze:
> Użytkownik "Marchewka" napisał w
> wiadomości news:hqs98p$nli$1@inews.gazeta.pl...

> Szkoła prywatna to na ogół jednak dość jednorodne środowisko i w dodatku
> zbieranina dzieci z połowy dzielnic.

"Nasza" akurat jest dosc mala. W klasie jest 16 dzieciakow, z 1 osiedla.

>>> Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla których
>>> kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje bardzo dobre
>>> oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.
>> Kompletna pomylka. Zreszta, jesli szkola stawia "na koniec b. dobre
>> oceny", to nie jest IMO szkola warta zaiteresowania.
>
> Ale to jest bardzo często stawiany argument przy szukaniu szkoły prywatnej.
> Tutaj też taki padł, dlatego się wcięłam ze swoim radykalizmem

Pamietasz ten ranking szkol, jaki byl w necie, prawda? Tam rozne szkoly
byly w czolowce ZTCP.
Bardzo "na noty" sa nastawione szkoly spoleczne, z tego, co obserwuje. W
kolezanki corki szkole (w Łodzi) straszne pilowanie jest na oceny,
godzinami odrabiaja lekcje. A ma dopiero dziewcze 10 lat.

>>>>> Już to kiedyś przerabialiśmy i nie sądzę, żeby był sens to wałkować
>>>>> jeszcze raz
>>>> Pamietam. I nie namawiam na "wałkowanie jeszcze raz".
>>>> Bardziej mi chodzilo o to, czemu te prywatne sa tak zle postrzegane w
>>>> porownaniu do panstwowych.
>>> Bo całe mnóstwo szkół prywatnych działa na zasadzie "płace i ma być tak
>>> jak chcę".
>> Chcialabym, by tak bylo... Mam jakies wymagania, jak place, to
>> normalne. Jednak w zakresie nauczania oczekuje jedynie, ze dziecko bedzie
>> robilo widoczny postep. Jesli chodzi o szkole panstwowa, tez bym miala
>> podobne oczekiwania. Wiecej oczekiwan mam, jesli chodzi o strone
>> organizacyjna oraz zaplecze. Niestety, "u nas" jest pod tym wzgledem
>> koszmarek. Co mnie mocno frustruje. A nauczycielka mojego dziecka jest
>> taka, ze ciagle o wszystko focha, wiec nawet nie mamy mozliwosc
>> czegokolwiek "chciec". Ciezko sie z nia gada o podstawowych sprawach.
>> Porazka.
>
> Bardziej mi chodziło o "płacę, więc dziecko ma mieć szóstki".

Wiem, ze o to Ci chodzilo. IMO rodzice, ktorzy maja takie podejscie, sa
niedojrzali.

> A to co opisujesz to faktycznie jakaś porażka. Zwłaszcza za pieniądze.
> Fochająca nauczycielka? To ja za darmo nie mam takich atrakcji

Kurka, naprawde. Rozmawialam z dyrektorka, ale sytuacja sie nie
zmienila. Plus inne atrakcje - np. topiace sie na basenie dzieci,
ktorych _zadna_ z nauczycielek, nie widziala... Gdybysmy mogli zapisac
dziecko do szkoly, gdzie jest lepiej, to bysmy sie nie zastanawiali.

>> Czyli te opowiesci o "zbieraniu lisci", zamiast nauki czytania, sa mocno
>> przesadzone jednak?

> W przypadku przedszkola moich dzieci tak. Za wszystkie przedszkola nie
> ręczę. Wiem, że to było naprawdę bardzo przyzwoite.

Chodzilo mi o zerowki w szkolach.

> No wiem, jak to jest. My mając dwulatka też nie bralismy pod uwagę takich
> rzeczy, ale wtedy jeszcze mieszkaliśmy w wynajmowanym. Własne dobieraliśmy
> już pod kątem przyszłości narodu

My dobralismy, nie wiedzac, ze jet tu

>>> Agnieszka (niedługo będę miała sprawdzian tego zadowolenia - syn w
>>> przyszłym tygodniu pisze egzamin gimnazjalny, a potem wybór liceum...)
>> Trzymam kciuki! Daj znac, jak mu poszlo i jak bedzie wygladac jego dalsza
>> droga edukacji.
>
> Dzięki! Zobaczymy jak będzie. Póki co wiem tyle, że nie idzie do Staszica,
> bo "co ja będę robił z tymi cyborgami". Więcej nic nie wiem

Jak rozumiem, Staszic to jakas renomowana jednostka? Na razie sie nie
wyznaje na liceach. Do gimnazjow nawet jeszcze nie dotarlam...
I.
napisał/a: ~Agnieszka" 2010-04-23 19:22
Użytkownik "Marchewka" napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:hqsk01$s2j$1@inews.gazeta.pl...
> Agnieszka pisze:
>> Użytkownik "Marchewka" napisał w
>> wiadomości news:hqs98p$nli$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Szkoła prywatna to na ogół jednak dość jednorodne środowisko i w dodatku
>> zbieranina dzieci z połowy dzielnic.
>
> "Nasza" akurat jest dosc mala. W klasie jest 16 dzieciakow, z 1 osiedla.

Za to ma inne atrakcje

>
>>>> Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla
>>>> których kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje
>>>> bardzo dobre oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.
>>> Kompletna pomylka. Zreszta, jesli szkola stawia "na koniec b. dobre
>>> oceny", to nie jest IMO szkola warta zaiteresowania.
>>
>> Ale to jest bardzo często stawiany argument przy szukaniu szkoły
>> prywatnej. Tutaj też taki padł, dlatego się wcięłam ze swoim radykalizmem
>>
>
> Pamietasz ten ranking szkol, jaki byl w necie, prawda? Tam rozne szkoly
> byly w czolowce ZTCP.
> Bardzo "na noty" sa nastawione szkoly spoleczne, z tego, co obserwuje. W
> kolezanki corki szkole (w Łodzi) straszne pilowanie jest na oceny,
> godzinami odrabiaja lekcje. A ma dopiero dziewcze 10 lat.

W każdej kategorii - szkół państwowych, prywatnych, społecznych - znajdą się
szkoły dobre i złe, takie, gdzie trzeba do nocy siedzieć nad nauką i takie,
gdzie wszyscy maja szóstki bo rodzice sobie życzyli. Ja i tak pozostaję przy
swoim - dobra państwowa szkoła. I mam w tym wsparcie paru naprawdę dobrych
belfrzyc. Ale każdemu wedle potrzeb

>>
>> Bardziej mi chodziło o "płacę, więc dziecko ma mieć szóstki".
>
> Wiem, ze o to Ci chodzilo. IMO rodzice, ktorzy maja takie podejscie, sa
> niedojrzali.

A co powiesz o dyrekcji i nauczycielach pielęgnujących takie postawy?
Patologia to mało powiedziane.

>
>> A to co opisujesz to faktycznie jakaś porażka. Zwłaszcza za pieniądze.
>> Fochająca nauczycielka? To ja za darmo nie mam takich atrakcji
>
> Kurka, naprawde. Rozmawialam z dyrektorka, ale sytuacja sie nie zmienila.
> Plus inne atrakcje - np. topiace sie na basenie dzieci, ktorych _zadna_ z
> nauczycielek, nie widziala... Gdybysmy mogli zapisac dziecko do szkoly,
> gdzie jest lepiej, to bysmy sie nie zastanawiali.

Naprawdę współczuję. Płacić za porażkę

>
>>> Czyli te opowiesci o "zbieraniu lisci", zamiast nauki czytania, sa mocno
>>> przesadzone jednak?
>
>> W przypadku przedszkola moich dzieci tak. Za wszystkie przedszkola nie
>> ręczę. Wiem, że to było naprawdę bardzo przyzwoite.
>
> Chodzilo mi o zerowki w szkolach.

Pewnie jest podobnie: są realizujące podstawę i takie, które robią coś
więcej. Jak wszędzie.

>>
>> Dzięki! Zobaczymy jak będzie. Póki co wiem tyle, że nie idzie do
>> Staszica, bo "co ja będę robił z tymi cyborgami". Więcej nic nie wiem
>
> Jak rozumiem, Staszic to jakas renomowana jednostka? Na razie sie nie
> wyznaje na liceach. Do gimnazjow nawet jeszcze nie dotarlam...

Tak, można powiedzieć, że całkiem niezła. Od lat nie wypada poza pierwszą
trójkę w rankingu warszawskich liceów Ale jak pisałam - tam się nie
wybiera.
A Ty masz jeszcze czas na rozglądanie się, spokojna Twoja

Agnieszka
napisał/a: ~zeusx" 2010-04-27 00:31

Użytkownik "Agnieszka" napisał w wiadomości
>> Dlaczego "trenowanych szczurów"? Az takie widzisz roznice w systemach
>> ksztalcenia?
> Raczej w doborze. Uważam, że w szkole podstawowej skład klasy jest bardzo
> ważny. To, co się wynosi po tym etapie kształcenia nie ma aż takiego
> znaczenia.

To z tego względu zdecydowanie prywatna. Brak małych terrorystów, co to
muszą chodzić bo akurat to ich okręg, czy jak tam się nazywa. Również nie
rozumiem tego ze szczurami.

> Tak, was rozumiem. Za to niekoniecznie muszę rozumieć osoby, dla których
> kryterium wyboru szkoły jest "bo tam się na koniec dostaje bardzo dobre
> oceny". W moim systemie wartości zupełnie nie o to chodzi.

Uważasz, że taką osobą jest Izabela Mikiciuk?

>> Bardziej mi chodzilo o to, czemu te prywatne sa tak zle postrzegane w
>> porownaniu do panstwowych.
> Bo całe mnóstwo szkół prywatnych działa na zasadzie "płace i ma być tak
> jak chcę". Rzucając cień także na te bardzo przyzwoite, z sukcesami.
> Niestety wiem coś o tym, bo taką jedną prywatną podstawówkę mam piętro
> wyżej, nad swoją pracą.

To całe mnóstwo szkół na podstawie jednej "piętro wyżej"? A co
,podsłuchujesz ich ,ze wiesz ,ze tam płaci się tylko za oceny?
Przy okazji, podane wyżej zdanie (o wymaganiu) usłyszałem ostatnio w
państwowym liceum. Ludzie zaczynają zauważać, że państwowe szkoły podobnie
jak służba zdrowia nie jest darmowa i róznie z tym potem bywa.
zx

napisał/a: ~zeusx" 2010-04-27 00:46

Użytkownik "Marchewka" napisał w
wiadomości news:hqs98p$nli$1@inews.gazeta.pl...
> Kompletna pomylka. Zreszta, jesli szkola stawia "na koniec b. dobre
> oceny", to nie jest IMO szkola warta zaiteresowania.

Niestety, "u nas" jest pod tym wzgledem
> koszmarek. Co mnie mocno frustruje. A nauczycielka mojego dziecka jest
> taka, ze ciagle o wszystko focha, wiec nawet nie mamy mozliwosc
> czegokolwiek "chciec". Ciezko sie z nia gada o podstawowych sprawach.
> Porazka.

W szkole społecznej, to było nie prywatnej stricte. Zrobiliśmy zebranie
rodziców w Mac Donaldzie. Na temat podobny. Wypisaliśmy w punktach co nam
nie pasuje i propozycje zmian. Potem spotkanie my,
nauczycielka-wychowawczyni i dyrektorka. Wszystko trwało pól godziny. 90%
naszych propozycji zmian zostało przyjęte. Może tak spróbj.

>> Moje dzieci zerówkę zaliczały w państwowym przedszkolu. Wyszły z
>> przedszkola z umiejętnością pisania, czytania, liczenia. Daleko w tyle
>> zostawiając podstawę programową.
> Czyli te opowiesci o "zbieraniu lisci", zamiast nauki czytania, sa mocno
> przesadzone jednak?

Jezeli to bylo w tym roku, to przedszkole nalezy zamknąć a panie powsadzac
za łamanie prawa.
zx
napisał/a: ~zeusx" 2010-04-27 01:21

Użytkownik "Agnieszka" napisał w wiadomości
>>> Raczej w doborze. Uważam, że w szkole podstawowej skład klasy jest
>>> bardzo ważny.
>> Chodzi Ci o roznorodnosc? Ze sa dzieci b. przecietne, a takze takie z -
>> powiedzmy - nieco ponadprzecietnych rodzin (jesli chodzi o wszelakie
>> zasoby)?
> To też, ale bardziej o to, że to są dzieci z okolicy, z którymi (bez
> angażowania auta rodziców i kilku godzin) można wspólnie odrobić lekcje,
> zrobić pracę "na szóstkę", pójść na plac zabaw. No i że są to dzieci z
> różnorodnych (bardziej lub mniej) środowisk, z którymi trzeba się nauczyć
> żyć.

W prywatnych zwykle odrabia się lekcje jeszcze w szkole. Co do placów zabaw,
mieszkałem w okolicy, gdzie chodziliśmy do trzech różnych podstawówek i nie
stanowiło ,to przeszkody w zawieraniu znajomości.

> Szkoła prywatna to na ogół jednak dość jednorodne środowisko i w dodatku
> zbieranina dzieci z połowy dzielnic.

Nie widzę w tym nic złego. A wręcz byłem zadowolony z braku "elementu" i ,że
znam wszystkich rodziców.

> Bardziej mi chodziło o "płacę, więc dziecko ma mieć szóstki".
> A to co opisujesz to faktycznie jakaś porażka. Zwłaszcza za pieniądze.
> Fochająca nauczycielka? To ja za darmo nie mam takich atrakcji

Jak na państwową szkołę, faktycznie "twoja " jest wyjątkowa.
zx
napisał/a: ~zeusx" 2010-04-27 01:25

Użytkownik "pamana" napisał w wiadomości
>
>> I znów dałam plamę, chodzi mi o Szczecin, szukałam troche po necie ale
>> informacji takich konkretnie od rodziców to nie ma za bardzo, są reklamy
>> szkół, ale oczywiście tu każda pisze, że jest najleprza. Ostatnio zrobił
>> się wielki bum na szkołę Piwoniego. Słyszałam, że ponoć bardzo fajna i że
>> dzieci, które kończą tę szkołę dostają na koniec bardzo wysokie noty, co
>> pozwala im wybrać leprze gimnazjum. Nie chcę w żaden sposób wprowadzać
>> jakiś "napięć" na grupie tym tematem, bo wiem, że to trochę drażliwy
>> temat.
>> Pozdrawaim.
>
>
> Jeśli to jedyna szkoła prywatna to jestem z góry przeciw.
>
> Kończąc SP z wysoka notą -jakąkolwiek SP- możesz wybrać dobre gimnazjum.
> p.

A w trakcie szkoły dziecko będzie okradane z butów, objadane z kanapek,
obijane przez starsze roczniki.
zx
napisał/a: ~pamana 2010-04-27 14:26

> A w trakcie szkoły dziecko będzie okradane z butów, objadane z kanapek,
> obijane przez starsze roczniki.
> zx

Oczywiście bo do wszystkich państwowych SP chodzili bydło głodne i
biedne z bejsbolami w kieszeni co by młodszym i nauczycielom przywalić.

A w spolecznych/prywatnych wszyscy mają takie same firmowe buty,kanapki
prosto od szefa kuchni i sobie z dzióbków spijają .

Nie ma to jak skrajności.
p.
napisał/a: ~zeusx" 2010-04-28 23:47

Użytkownik "pamana" napisał w wiadomości
>
>> A w trakcie szkoły dziecko będzie okradane z butów, objadane z kanapek,
>> obijane przez starsze roczniki.
>> zx
>
> Oczywiście bo do wszystkich państwowych SP chodzili bydło głodne i biedne
> z bejsbolami w kieszeni co by młodszym i nauczycielom przywalić.
>
> A w spolecznych/prywatnych wszyscy mają takie same firmowe buty,kanapki
> prosto od szefa kuchni i sobie z dzióbków spijają .
>
> Nie ma to jak skrajności.
> p.

Nie słyszałem o przemocy w prywatnej szkole więcvej niż raz na ucznia. Po
takim przedstawieniu koleś wylecial a wieść o tym odtrąbiono żeby innych
ostrzec. O znęcaniu się w państwowych słyszalem trzy razy. Za każdym razem
dyrekcja była "bezsilna" i tak to trwało z pół roku.
zx
napisał/a: ~pamana 2010-04-29 07:49

> Nie słyszałem o przemocy w prywatnej szkole więcvej niż raz na ucznia.
> Po takim przedstawieniu koleś wylecial a wieść o tym odtrąbiono żeby
> innych ostrzec. O znęcaniu się w państwowych słyszalem trzy razy. Za
> każdym razem dyrekcja była "bezsilna" i tak to trwało z pół roku.


No tak skoro TY nie słyszałeś to ok.
p.