Szykany w domu :(

napisał/a: ~ meg" 2005-07-02 15:07
Witam, jestem samotną mamą,mam 2 dzieci.Mieszkam z rodziną /ojciec i brat z
żoną i dzieckiem/ w starym domu, gdzie mam część po zmarłej mamie. Kilka lat
temu wyraziłam zgodę bratu na budowę bliżniaka na działce, nie stawiając
żadnych warunków. Pomijając fakt, że bez mojej wiedzy zamurowano mi okno w
pokoju dzieci, budynek ten stoi w stanie surowym - sądzę, ze się tam nigdy
nie przeprowadzą - a brat z rodziną próbują mnie wyrzucić z dziećmi...Brat
szykanuje i wyzywa moje dzieci, mnie też nie szczędzi "epitetów"...
Wystarczy, ze będę w "polu widzenia", zaraz zaczynają się
docinki,wyzwiska...Dziecko brata kopie mojego kota, przezywa moje młodsze
dziecko a i do mnie kiedyś powiedziało "gruba wyjeżdża samochodem"...Parę
razy doszło do awantury, bratowa rządzi się jak u siebie, wszystko im
przeszkadza...Starsze dziecko ucieka z domu,przeważnie się włóczy z
kolegami,młodsze /5 lat/kurczowo się mnie trzyma, jest płaczliwe, w nocy nie
śpi...Nie mogę pracować / pracuję w domu /, zrobiłam się nerwowa...Ojciec
żąda odemnie pieniędzy na rachunki, a ja nie mogę zarobić...
Jest jakiś sposób, powstrzymać te szykany ? Jestem już u kresu sił...

Może można go zmusić, by się wyprowadził "do siebie" ? Zajął wspólną działkę
i nic się z tym nie dzieje...

--
napisał/a: ~Kaszycha" 2005-07-02 16:40

Użytkownik " meg" napisał w wiadomości

> Jest jakiś sposób, powstrzymać te szykany ? Jestem już u kresu sił...
>
Pomyśl może o tym aby brat spłacił Twoją częśc domu (masz prawo do spadku
po zmarelej mamie), znajdź sobie małe mieszkanko i odetnij się raz a dobrze
od taty i brata. Nie wahaj się żadaj sporej kwoty!
Swoją drogą czy podpisywałaś jakiekolwiek dokumenty w sprawie zgody na
budowę domu brata?

Trzymaj się ciepło

Kaśka

napisał/a: ~ meg" 2005-07-02 18:01
Kaszycha napisał(a):

> Pomyśl może o tym aby brat spłacił Twoją częśc domu (masz prawo do spadku
> po zmarelej mamie), znajdź sobie małe mieszkanko i odetnij się raz a
dobrze
> od taty i brata. Nie wahaj się żadaj sporej kwoty!
.........................................................................
Witaj,
dziękuję za posta. Brat mnie nie spłaci, bo nie ma pieniędzy ani pracy.
Oboje siedzą w domu i nic nie robią. Wiem, ze mają oszczędności i z
tego żyją...
Myślałam o przeprowadzce, ale tak się składa, że mam tu swój dobudowany
przed laty za własne pieniądze lokal w którym pracuję, mam tam środki
trwałe - więc musiałabym wynająć jeszcze dodatkowo lokal ;(
A to raczej niemożliwe finansowo...
.......................................................................

> Swoją drogą czy podpisywałaś jakiekolwiek dokumenty w sprawie zgody na
> budowę domu brata?
.......................................................................
Tak,ja i ojciec. To było wymagane przez urząd wydający zgodę na budowę. Ale -
to była tylko zgoda. Nie widziałam projektu domu, bo mnie i
ojca "pominięto" w tej sprawie.
Moją dobudowę - już po jego budynku - brat uwarunkował obejrzeniem projektu,
czy nie wchodzi na jego działkę...Tak więc musiałam wydać NAJPIERW pieniądze
na projekt / nie wiadomo, czy zostałby przyjęty /, a dopiero potem budować...
Odkąd się ożenił, zrobił się bardzo chamski i wredny, sądzę, że to "robota"
żony, która potraf - jak się wścieknie - rzucać w drzwi mojego pokoju
doniczką...Dzieci były świadkami :(
My się nie awanturujemy, zyjemy spokojnie a wszystko im przeszkadza. Ja
mieszkam z dziećmi na dole domu, on - na piętrze.Mają spokój,moje małe, jak
spi - nikt się nimnie przejmuje. Potrafią trzaskać dzwiami, aż się obudzi z
płaczem :( Potem nie może spać,jest nerwowe.
Niedawno usłyszałam, ze zabieram im powietrze, bo oni muszą się "rozwijać",
lepiej mieszkać...
Ktoś więc musi ustąpić ;( Tylko dlaczego ja ? Przez brata rozpadło się moje
małżeństwo, 15 lat temu ja i mąż chcieliśmy się dobudować i zwolnić /jeden/
pokój na poddaszu /8m2/, gdzie mieszkaliśmy w trójkę z niemowlęciem...I to
on wtedy się na to nie zgodził u notariusza. Mąż nie wytrzymał i odszedł do
takiej, co rodzice im pomogli w uzyskaniu własnego mieszkania...
..............................
Pozdrawiam serdecznie

--
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2005-07-02 18:42
" meg" wrote in message
> Ktoś więc musi ustąpić ;( Tylko dlaczego ja ?

bo to Tobie bedzie sie zylo lepiej.


>Przez brata rozpadło się moje
> małżeństwo, 15 lat temu ja i mąż chcieliśmy się dobudować i zwolnić
> /jeden/
> pokój na poddaszu /8m2/, gdzie mieszkaliśmy w trójkę z niemowlęciem...I to
> on wtedy się na to nie zgodził u notariusza. Mąż nie wytrzymał i odszedł
> do
> takiej, co rodzice im pomogli w uzyskaniu własnego mieszkania...

wybacz, ale imo nie dlatego zapewne sie zostawia rodzine. mozna sie
z rodzina przeniesc, jesli chce sie ja miec. ale zostawic zona, bo tej nowej
rodzice
pomagaja to troszke jest smiesznawe...


imo lepiej nie unosic sie pycha, i nawet jesli sie ma racje, lepiej z
pewnych
sytuacji sie wyniesc dla zdrowia psychcznego wlasnego i wlasnych dzieci.
iwon(k)a
napisał/a: ~ meg" 2005-07-02 20:38
Iwon\\(k\\)a napisał(a):

> " meg" wrote in message
> news:da6dnu$9hc$1@inews.gazeta.pl...
> > Ktoś więc musi ustąpić ;( Tylko dlaczego ja ?
>
> bo to Tobie bedzie sie zylo lepiej.
......................................................
Zapewne...tylko dokąd i za co ...Gdybym miała warunki,już dawno bym to
zrobiła. Napisałam post na forum licząc na to, że może ktoś zna inne wyjście.

......................................................
> wybacz, ale imo nie dlatego zapewne sie zostawia rodzine. mozna sie
> z rodzina przeniesc, jesli chce sie ja miec. ale zostawic zona, bo tej
nowej
> rodzice
> pomagaja to troszke jest smiesznawe...
......................................................
Ależ można... Zapewne chciał mieć święty spokój i "załatwił dwie sprawy za
jednym podejściem" :(
......................................................
> imo lepiej nie unosic sie pycha, i nawet jesli sie ma racje, lepiej z
> pewnych
> sytuacji sie wyniesc dla zdrowia psychcznego wlasnego i wlasnych dzieci.
......................................................
Możesz mi wierzyć, ze nie pycha trzyma mnie pod tym dachem. Jedynym wyjściem
jest mieszkać pod mostem, ale czy to będzie z korzyścią dla dzieci ?
Pozdrawiam

--
napisał/a: ~Jacek" 2005-07-02 23:24

Użytkownik " meg" napisał w wiadomości
> Iwon\\(k\\)a napisał(a):

Jaki jest stan prawny Twojego domu ?

Jeśli wszystko jest uregulowane sprzedałbym Twoje mieszkanie komuś.

Za te pieniądze mogłabyś robić co chcesz?

Co do podwórka to jeśli się da podziel je tak aby jasne było gdzie jest kogo
część.

Pozdrawiam

Jacek

napisał/a: ~proxy" 2005-07-04 09:23


Witam!

Sytuacja nie do pozazdroszczenia...

Poki, nie podpiszesz zadnych dokumentow, czesc domu i dzialki jest Twoja,
nawet
gdybys sie kiedys wyprowadzila i zostawila to. Ojciec ani brat nie moga bez
Twojej
zgodny zarowno teraz jak i ew. pozniej niz zrobic. Wyprowadzisz sie nie masz
gdzie
bo nie masz za co ani cokolwiek kupic ani wynajac. Pamietaj jednak o jednym!
Jesli by kiedykolwiek doszlo do pospisania jakiejsc umowy na zasadzie splaty
Ciebie,
nieczego nie podpisuj dopoki nie otrzymasz piniedzy na swoje konto! Inaczej
sie, jak to
sie mowi: bez skrupółów wychujaja! (przepraszam że tak piszę ale trzeba
dosadnie).
Jesli byc nie byla pewna wartosci nieruchomosci mozesz poradzic sie experta.
Lepiej
zaplacic wtedy pare zlotych i miec pewnosc. Jak juz by doszlo do jakis
negocjacji to
do kwoty wartosci domu dodaj jakies 20-30% zeby potem na zasadzie
kompromisu,
negocjacji zejsc do normalnej ceny.

Co zrobic teraz? Musisz byc twarda i nie poddawac sie szykanom. Sposoby sa
rozne.
Poczawszy od silnego samozaparcia, do pomocy "przyjaciela" Ew, mozna sprawe
podac
do prokuratury o szykanowanie, wezwac policje, napisac do dzielnicowego.
Natomiast
jesli byc byla silna to mozesz sie dowiedziec jak to bylo z budowa domu na
waszej dzialce.
Jesli nie uzyskano wymaganych pozwolen mozesz ostro zaszantazowac brata ze
jesli
nie da Ci ostatecznie i definitywnie spokoju, zglosisz nielegalna budowa do
urzedu miejskiego i
budowa zostanie rozebrana. Nie patyczkuj sie, bo oni sie z Toba nie
patyczkuja (chca Cie
psychicznie wykonczyc i Twoje dzieci, nie licza sie z Toba). Jest jeszcze
inna droga: sprawa
ugodowa przed sadem. Nie jest to zobowiazujace jesli sie ugody nie podpisze
a sad
nie drazy co jest legalne a co nie. Ale koniecznie wez adwokata!

Zycze powodzenia :)

proxy