Trudne dziecko

napisał/a: Vegetaa 2010-02-11 17:11
Witam
Chciałam opisać Wam moje codzienne problemy z opieką nad moim synkiem, może któraś z Was była w podobnej sytuacji lub wie jak mogę sobie trochę ułatwić życie.
Mój synek skończył 7 miesięcy, na początku nie miałam z nim żadnych większych problemów, sam zasypiał, przesypiał całą noc lub budził się raz na karmienie. Jednak od jakiś 3 miesięcy jest zupełnie inaczej. Synek reaguje na WSZYSTKO co nie jest po jego myśli przeraźliwym PISKIEM. Ogólnie wszystko u niego jest na nie, nie podoba mu się spacer w wózku bo - PISK (chce na ręce), nie lubi jeździć samochodem w foteliku bo zaraz - PISK, nie mogę go wziąć na ręce to - PISK, nie chcę mu czegoś dać - PISK. Jedyne co mu odpowiada to noszenie na rękach. To nie płacz tylko takie darcie się, nie wiem jak mam na to reagować, jak nie zwracam na to uwagi to jeszcze głośniej krzyczy, dopóki nie dostanie tego co chce. Kiedyś chciałam go przetrzymać, myślałam że może się uspokoi ale po 20 minutach uległam bo nic nie zapowiadało końca krzyków. Teraz siedzę z nim tylko w domu bo wybranie się na spacer, do sklepu czy gdziekolwiek grozi awanturą na całe osiedle, pojechanie gdzieś autem - to samo. Pod koniec dnia jego piszczenie wyprowadza mnie z równowagi, najchętniej bym gdzieś uciekła żeby tego nie słyszeć. Nie chcę go uczyć tego żeby wszystko mógł na mnie wymusić ale nie mam na niego sposobu kiedy tak krzyczy. Nie wiem czy on jest jakiś nadpobudliwy? Kiedy się budzi z drzemki w ciągu dnia lub w nocy na karmienie to automatycznie PISK, ogólnie on mało kiedy płacze ale piszczy praktycznie non stop. Teraz już chodzi kiedy się czegoś trzyma lub trzymany za rękę ale i tak sam nie potrafi się niczym zająć tylko chodzi za mną i ciągnie za nogawkę bo chce na ręce. Tak by mu odpowiadało przez cały dzień ale ja nie mam siły go tak cały czas nosić, on już waży prawie 10 kg, a w domu też coś muszę zrobić to wtedy tylko zostaje mi wysłuchiwać jego histerie. To mnie wykańcza. Macie na to jakiś sposób?
napisał/a: jozefinkaz 2010-02-11 18:53
ja miałam tak samo i jedyne co ci mogę poradzić to przetrwać wrzaski, nie dać się i konsekwentnie trzymaj się swojego
Małemu spodobało się noszenie na rękach więc ty ulegając mu kilka razy, pokazałaś właśnie że płaczem może zdobyć to co chce.
wierz mi że ja walczyłam z tym dobre pół roku i jeszcze teraz czasem muszę się z tym borykać...
Wiem że ciężko słuchać jak dziecko płaczę, do tego ludzie się gapią, a co pomyśli sąsiad, ale ja wyszłam z założenia, że to ja a nie oni wszyscy siedzę z dzieckiem 24na dobę i to ja się muszę z tym przemęczyć więc niech mi tu nie pieprzą jaka to ja zła matka, że dziecko beczy bo czegoś nie może dostać...
Tak więc konsekwencja niestety i wytrwałość...
Powiem tak, że moja teraz czasem jeszcze do tego potrafi gryźć- to dopiero jest akcja...
Ale też obserwuj dziecko bo może coś je boli, nie wiem, zawsze możesz też poradzić się pediatry..
Powodzenia
napisał/a: Vegetaa 2010-02-11 20:57
No tak muszę jakoś się z nim przemęczyć, on po prostu jest nerwowy bo nie raz go obserwuję i jak np jest w chodziku i nie może gdzieś przejść to automatycznie nerwy i wrzeszczy. Konsekwencja jest chyba najważniejsza przy dziecku. Czy go coś boli? Wątpię. Co prawda jest alergikiem, ma nieraz obsypane plecki, które go mogą swędzieć a poza tym wychodzi mu teraz ząbek i biorę to pod uwagę ale na to do końca bym nie zwalała całej winy. Bo takie jego zachowanie trwa już dłuższy czas. Popytam jeszcze naszej doktor co ona na to. Ja miałam dużo stresów w czasie ciąży więc może to się tak na nim odbiło...
napisał/a: jozefinkaz 2010-02-11 21:08
ja miałam dokładnie tak samo, baaa.. teraz to dopiero czasem potrafi zrobić pokaz...
też już widziałam jak była całkiem maleńka, coś jej nie wychodziło zaraz wrzask, na nic spokojne tłumaczenia...
ja wiem że ona ma to po mnie, bo ja też jestem dość wybuchowa, choć z racji wieku trochę bardziej nad sobą panuję niż ona ;P
musisz się z tym oswoić że będzie ciężko, ale da się przeżyć.
Musisz postawić się w sytuacji dziecka i wiedzieć że ono też wkurza się dla tego że nie panuje nad emocjami i mały wnerw napędza zaraz drugi, a ten drugi większy z reguły jest już o nic szczególnego..
Moja Zuzia jest mega Dominatorem, musi być tak jak ona chce i koniec więc to też rodzi konflikty, bo ja i mój Rafał tez tak mamy, więc do tego serwuje nam codziennie lekcję kompromisu i mega cierpliwości...
I też się zastanawiam czy przez mega stresówę w ciąży nie przekazałam jej trochę tej adrenalinki życiowej przez pępowinkę...
A było się o co stresować i nie mówię tu o stresie związanym z wyborem koloru wózka czy tapety na ścianę...
Życzę cierpliwości bo to najważniejsze
napisał/a: jozefinkaz 2010-02-11 21:11
i niestety jak raz zawalisz to się to będzie za tobą ciągnąć jak smród po gaciach, bo dzieci są pamiętliwe,,, to znaczy jak raz złamiesz się ze swoją konsekwencją na jakiejkolwiek płaszczyźnie to mały nerwusek przejmuje pałeczkę dowodzenia :)
Gryka3
napisał/a: Gryka3 2010-06-25 21:38
Mój mąż tak bardzo nie mógł się doczekać syna, że każdą chwilę wykorzystywał na noszenie go. O ile na początku dziecko nie przyzwyczaja się tak łatwo o tyle koło 3-4 miesiąca zauważa co mu się podoba a co nie. Mój ma 4,5 miesiąca, waży 7,5kg i uwielbia być noszony (mąż jest chyba nałogowym tragarzem niemowląt) ;) W momencie gdy mąż go kładzie zaczyna się płacz. Opracowaliśmy metodę odwracania uwagi grzechotka, maskotka - cokolwiek co sprawi, że dziecko zapomni o płaczu. Na razie to działa. Konsekwencja to podstawa. Mąż jest uległy, ja nie. Dlatego mały "próbuje" ojca a ze mną wie, że się nie da.
napisał/a: Aniinka 2010-06-25 23:35
gorzej jak "na dalszym etapie" będziecie mieli takie rozbiezne zdania co do dziecka, będzie zadyma wtedy:p
napisał/a: palina22 2010-06-26 15:45
a pozniej bedzie pisk jak ty dziecku nie pozwolisz a tatus pozwala w pozniejszym etapie dziecko zorietuje sie ze tata pozwala a mama nie wiec idzie do taty zeby dostac to czego chce,
w moim przypadku jest jeszcze tekst ze "przy mnie dziecko nawet nie zaplacze" tak mowi prababcia i tesciu ktorzy na wszystko pozwalaja ale jak powiedza NIE dziecko rzuca sie po ziemi a oni poradzic sobie nie potrafia :D
napisał/a: tasiuncia 2010-06-26 16:58
Masz zywego dzieciaczka poczekaj co sie bedzie dzialo jak podrosnie do 2 lat masakra.Wiem z autopsji-jak to mowiaWczesniej mama byla blisko na skinienie paluchem,teraz troszke sie zmienilo i mu sie nie podoba nie po jego mysli jestte male lobuzy sa cwaniutkie he he.Jak moj synek byl mlodszy,byl taki sam jak twoj-w sumie to teraz wiele sie nie zmieniło,ale jest rozumniejszy i wiecej moge od niego wyegzekwowac.Staram sie tlumaczyc rozne sytuacje,moge nagradzac,czasem posadze na karny jezyk.Jak byl maly to przyznam ze szlak mnie trafial przez to jego zachowanie,ale...przeczekalam,bo nie znalam innego rozwiazania.