Wciąż nie mogę się pozbierać :(

gosiaonline
napisał/a: gosiaonline 2010-03-14 23:06
Urodziłam śliczną córeczkę w kwietniu 2007 roku i wciąż nie mogę się pozbierać....
To moje trzecie dziecko,wcześniej urodziłam dwóch synów i porody były znośne.
Ale poród córeczki zostawił głęboki ślad w mojej psychice,dziś wiem że nie poradzę sobie z tym sama.
Odeszły mi wody w 7 miesiącu ciąży i mąż zawiózł mnie do szpitala w Żyrardowie,najbliższego.Już od początku pielęgniarki i położna traktowały mnie jak śmiecia,na wstępie usłyszałam że jak się nie ma opłaconej położnej to trzeba poczekać na zewnątrz,byłam zdruzgotana,załamana,krążyłam bez sensu po korytarzu z okropnymi bólami brzucha i krwawiłam.
W końcu doczekałam się miejsca na porodówce.
Poród był okropny,właściwie to nie rodziłam tylko położna wycisnęła ze mnie dziecko gniotąc mój brzuch....nie mogłam oddychać a co dopiero przeć
To było straszne
Dzieciątko wyskoczyło,płyny ochlapały położną więc rzuciła je po prostu na łóżko klnąc przy tym okropnie i zaczęła się wycierać.
Myślałam przez chwilę że moja córeczka nie żyje,bo była cichutka......
Też chciałam wtedy umrzeć.....
Ale zaczęła płakać,nie pozwolili mi jej dotknąć,myślę że dlatego że wcześniak i była bardzo malutka -1,98 kg
Zabrali ją i nikt nie powiedział mi czy jest zdrowa,co się z nią dzieje a ja byłam załamana,płakałam dwie doby bez przerwy właściwie
Po 2 dniach oddali mi dziecko informując że jest zupełnie zdrowe,więc nie powinnam narzekać
myślałam że to koniec męk ale skąd!
Potem zaczął się terror związany z karmieniem,średnio co godzinę przychodziła pielęgniarka z buteleczką i próbowała dokarmiać moje dziecko wmawiając mi że pewnie mam za mało pokarmu bo 2 doby nie miałam przy sobie dziecka.
W końcu wypuścili nas do domu po tygodniu,ale koszmar trwa do dziś
Nie mogę zapomnieć podłości tych ludzi,co noc przeżywam koszmar kiedy zamykam oczy,nie wiem jak sobie z tym poradzić,minęły prawie trzy lata a koszmar trwa
Pomóżcie proszę,gdzie mam się udać,gdzie szukać pomocy,jak zapomnieć?

Gosia
cohenna
napisał/a: cohenna 2010-03-15 07:22
Ja rodziłam w lipcu 2007 roku i również jest to mój największy koszmar który do dziś śni mi się po nocy.
Nie wiem co ci poradzić i jak pomóc, bo sobie ze sobą jeszcze nie poradziłam :(
napisał/a: Aniinka 2010-03-15 15:45
gosiaonline napisal(a):Urodziłam śliczną córeczkę w kwietniu 2007 roku i wciąż nie mogę się pozbierać....
To moje trzecie dziecko,wcześniej urodziłam dwóch synów i porody były znośne.
Ale poród córeczki zostawił głęboki ślad w mojej psychice,dziś wiem że nie poradzę sobie z tym sama.
Odeszły mi wody w 7 miesiącu ciąży i mąż zawiózł mnie do szpitala w Żyrardowie,najbliższego.Już od początku pielęgniarki i położna traktowały mnie jak śmiecia,na wstępie usłyszałam że jak się nie ma opłaconej położnej to trzeba poczekać na zewnątrz,byłam zdruzgotana,załamana,krążyłam bez sensu po korytarzu z okropnymi bólami brzucha i krwawiłam.
W końcu doczekałam się miejsca na porodówce.
Poród był okropny,właściwie to nie rodziłam tylko położna wycisnęła ze mnie dziecko gniotąc mój brzuch....nie mogłam oddychać a co dopiero przeć
To było straszne
Dzieciątko wyskoczyło,płyny ochlapały położną więc rzuciła je po prostu na łóżko klnąc przy tym okropnie i zaczęła się wycierać.
Myślałam przez chwilę że moja córeczka nie żyje,bo była cichutka......
Też chciałam wtedy umrzeć.....
Ale zaczęła płakać,nie pozwolili mi jej dotknąć,myślę że dlatego że wcześniak i była bardzo malutka -1,98 kg
Zabrali ją i nikt nie powiedział mi czy jest zdrowa,co się z nią dzieje a ja byłam załamana,płakałam dwie doby bez przerwy właściwie
Po 2 dniach oddali mi dziecko informując że jest zupełnie zdrowe,więc nie powinnam narzekać
myślałam że to koniec męk ale skąd!
Potem zaczął się terror związany z karmieniem,średnio co godzinę przychodziła pielęgniarka z buteleczką i próbowała dokarmiać moje dziecko wmawiając mi że pewnie mam za mało pokarmu bo 2 doby nie miałam przy sobie dziecka.
W końcu wypuścili nas do domu po tygodniu,ale koszmar trwa do dziś
Nie mogę zapomnieć podłości tych ludzi,co noc przeżywam koszmar kiedy zamykam oczy,nie wiem jak sobie z tym poradzić,minęły prawie trzy lata a koszmar trwa
Pomóżcie proszę,gdzie mam się udać,gdzie szukać pomocy,jak zapomnieć?

Gosia


to straszne co Cię spotkało:( myślę, że pomogłaby wizyta u dobrego psychologa i szczera rozmowa, jeśli do tej pory nie możesz sobie poradzić z tym co Was spotkało.
pozdrawiam i dużo sił życzę
napisał/a: aniap1 2010-03-15 22:09
gosiaonline napisal(a):Urodziłam śliczną córeczkę w kwietniu 2007 roku i wciąż nie mogę się pozbierać....
To moje trzecie dziecko,wcześniej urodziłam dwóch synów i porody były znośne.
Ale poród córeczki zostawił głęboki ślad w mojej psychice,dziś wiem że nie poradzę sobie z tym sama.
Odeszły mi wody w 7 miesiącu ciąży i mąż zawiózł mnie do szpitala w Żyrardowie,najbliższego.Już od początku pielęgniarki i położna traktowały mnie jak śmiecia,na wstępie usłyszałam że jak się nie ma opłaconej położnej to trzeba poczekać na zewnątrz,byłam zdruzgotana,załamana,krążyłam bez sensu po korytarzu z okropnymi bólami brzucha i krwawiłam.
W końcu doczekałam się miejsca na porodówce.
Poród był okropny,właściwie to nie rodziłam tylko położna wycisnęła ze mnie dziecko gniotąc mój brzuch....nie mogłam oddychać a co dopiero przeć
To było straszne
Dzieciątko wyskoczyło,płyny ochlapały położną więc rzuciła je po prostu na łóżko klnąc przy tym okropnie i zaczęła się wycierać.
Myślałam przez chwilę że moja córeczka nie żyje,bo była cichutka......
Też chciałam wtedy umrzeć.....
Ale zaczęła płakać,nie pozwolili mi jej dotknąć,myślę że dlatego że wcześniak i była bardzo malutka -1,98 kg
Zabrali ją i nikt nie powiedział mi czy jest zdrowa,co się z nią dzieje a ja byłam załamana,płakałam dwie doby bez przerwy właściwie
Po 2 dniach oddali mi dziecko informując że jest zupełnie zdrowe,więc nie powinnam narzekać
myślałam że to koniec męk ale skąd!
Potem zaczął się terror związany z karmieniem,średnio co godzinę przychodziła pielęgniarka z buteleczką i próbowała dokarmiać moje dziecko wmawiając mi że pewnie mam za mało pokarmu bo 2 doby nie miałam przy sobie dziecka.
W końcu wypuścili nas do domu po tygodniu,ale koszmar trwa do dziś
Nie mogę zapomnieć podłości tych ludzi,co noc przeżywam koszmar kiedy zamykam oczy,nie wiem jak sobie z tym poradzić,minęły prawie trzy lata a koszmar trwa
Pomóżcie proszę,gdzie mam się udać,gdzie szukać pomocy,jak zapomnieć?

Gosia


Gosia - jesteś z Żyrardowa ? Kurde ja tu mieszkam w za chwilkę szykuje się do CC . Szpital w którym będę mam 70 km od domu ten nasz omijam szerokim łukiem . Mam nadzieję że nie będzie sytuacji żebym musiała tam jechac :mad:
Moim zdaniem powinnas iść poprostu do psychologa pogadać , moze dobry lekarz pomoże Ci sie uporac z koszmarnymi wspomnieniami.
gosiaonline
napisał/a: gosiaonline 2010-03-16 20:39
aniap1
jestem z Mszczonowa,rodziłam w Żyrardowie bo nie było czasu na dojazd gdzieś dalej,wtedy nie chciałam ryzykować a i tak w efekcie krążyłam po korytarzu kilka godzin...ehhh

Ja wiem że potrzebna mi pomoc.....tylko nie mam zielonego pojęcia jak sobie pomóc,gdzie znajdę pomoc,gdzie mam szukać psychologa,czy muszę mieć skierowanie?
napisał/a: Aniinka 2010-03-16 21:21
gosiaonline napisal(a):aniap1
jestem z Mszczonowa,rodziłam w Żyrardowie bo nie było czasu na dojazd gdzieś dalej,wtedy nie chciałam ryzykować a i tak w efekcie krążyłam po korytarzu kilka godzin...ehhh

Ja wiem że potrzebna mi pomoc.....tylko nie mam zielonego pojęcia jak sobie pomóc,gdzie znajdę pomoc,gdzie mam szukać psychologa,czy muszę mieć skierowanie?


dla przykładu
poradnia zdrowia psychicznego
limanowskiego30
żyrardów
ma umowę z nfz więc bezpłatnie, nie potrzebujesz skierowania.
baza psychologów
http://twoj-psycholog.pl/
napisał/a: aniap1 2010-03-16 21:58
gosiaonline napisal(a):aniap1
jestem z Mszczonowa,rodziłam w Żyrardowie bo nie było czasu na dojazd gdzieś dalej,wtedy nie chciałam ryzykować a i tak w efekcie krążyłam po korytarzu kilka godzin...ehhh

Ja wiem że potrzebna mi pomoc.....tylko nie mam zielonego pojęcia jak sobie pomóc,gdzie znajdę pomoc,gdzie mam szukać psychologa,czy muszę mieć skierowanie?


A niektórzy tak chwalą ten szpital tylko co tam chwalić , chyba jak się zapłaci to można mieć tam jakoś w miare normalnie . Mnie już sam widok odstrasza :mad:
gosiaonline
napisał/a: gosiaonline 2010-03-16 22:21
Szkoda słów,nie ma co chwalić,dawno powinni zamknąć ten szpital.
Nie daj się tam położyć,choćby nie wiem co

Dzięki za namiary na psychologa ,skorzystam
napisał/a: Aniinka 2010-03-17 15:14
gosiaonline napisal(a):Szkoda słów,nie ma co chwalić,dawno powinni zamknąć ten szpital.
Nie daj się tam położyć,choćby nie wiem co

Dzięki za namiary na psychologa ,skorzystam


mam nadzieję, że znajdziesz tam potrzebną pomoc!
pozdrawiam
napisał/a: aniap1 2010-03-17 22:20
gosiaonline napisal(a):Szkoda słów,nie ma co chwalić,dawno powinni zamknąć ten szpital.
Nie daj się tam położyć,choćby nie wiem co

Dzięki za namiary na psychologa ,skorzystam


Napewno się nie dam ..
kella
napisał/a: kella 2010-04-02 13:36
Ja też rodziłam wcześniaka, z 31 tygodnia ciąży, ale mam zupełnie inne przeżycia. Ja byłam cały czas pod cudowną opieką polożnych i lekarzy. Cały czas troskliwie się zajmowaną mną i innymi mamami z problemami- leżalam na patologii ciąży. Sam poród przyszedł nieoczekiwanie. Lekarze sympatyczni, anestezjolog straszny jak noc a dobry jak anioł,a położne przemiłe. A moje dziecko od samego poczatu było pod dobrą opieką- inkubator był w pogotowiu od pierwszego dnia mojego pobytu w klinice. Dodam, że rodziłam w obcym mieście, więc nie było mowy o specjalnym traktowaniu. Ot, normalne ludzkie podejście do mamy i dziecka.
napisał/a: czar88 2011-08-17 10:12
terapia u dobrego psychologa !! Jesli jest az tak zle, same sobie ztym nie poradzicie !!
trzymam kciuki !!