Wędzone_żwiartki_z_kurczaka

napisał/a: ~XL 2011-12-13 20:31
Dnia Tue, 13 Dec 2011 20:20:22 +0100, Stefan napisał(a):

> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
> news:ecsdl6nb2li1.11o1wslrcuxl2.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 13 Dec 2011 19:51:19 +0100, XL napisał(a):
>>
>>> Dnia Tue, 13 Dec 2011 19:28:26 +0100, Stefan napisał(a):
>>>
>>>> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
>>>> news:118shy97it5jn$.1mw8fr2l7koyg$.dlg@40tude.net...
>>>>>>
>>>>> Pisząc o wiejskim kogutku miałam na myśli nie jakieś latajace i żylaste
>>>>> "cóś", lecz "majowego" kogutka, od poczatku swego życia kilka miesięcy
>>>>> (nie
>>>>> tygodni) tuczonego w gospodarstwie ziarnem z własnego pola. Mięso jest
>>>>> super. Ostatnio miałam takiego - po oskubaniu i wypatroszeniu ważył 5,5
>>>>> kg!
>>>>> Cóż to za rosół był, a mięso wprost rozpływało się w ustach. Odkąd
>>>>> przypomniałam sobie ten smak, "sklepowe" kurczaki traktuję jak zło
>>>>> konieczne...
>>>>> XL
>>>> Opuść coś z wagi, specjalnie zważyłem indora (oskubany i wypatroszony)
>>>> ma
>>>> 5,3 kg.
>>>> Chyba że to jest ta rasa, co Jaś Fasola miał na Christmas
>>>
>>>
>>> Dlaczego mam opuścić? Tuczone (i co ważne, jak mawia wujek -
>>> "nieseksowane") koguty u mojej cioci i wujka osiągają taką właśnie wagę.
>>> Jak się tuczy "dla siebie", to są efekty.
>>> Tego konkretnego kogutka musiał mi MŚK na pniaku siekierą na ćwiartki
>>> podzielić, bo mi się na największej desce do krojenia nie mieścił,
>>> ponadto
>>> nożem nie dawałam rady. Jedna ćwiartka ważyła sporo ponad 1 kg i
>>> wystarczała na rosół i drugie danie dla 5-6 osób.
>>
>> http://kura.smob.pl/kaplon-co-to-wlasciwie-jest/
> osobiście wolę pulardę, kapłon jest trochę twardawy.
>

Nie jest. Trzeba umieć tuczyć. Rozpływa się w ustach.
Ale koguty u wujka i cioci to nie kapłony, po prostu podałam Ci przyklad,
jaka moze być waga koguta tuczonego. Ciocia kupuje wiosną pisklęta,
normalne koguty-brojlery i je z wujkiem tuczą pszenicą i czym tam jeszcze.
Mają praktykę, to umieją. PotFory im rosną. Wujek twierdzi, że to dlatego,
że nie zaznały seksu, więc tyją na tej samej zasadzie, jak nie
przymierzając niektórzy księża - dobre jedzonko bez ograniczeń i celibat
robią swoje, jak zapewne wiesz ;-PPP

Następnym razem zrobię zdjęcie na wadze, bo widzę, że coś mi się tutaj nie
dowierza
Przy czym oczywiście nie spodziewam się az takiej wagi po tym kogucie, co
go mam zamówionego z innego źródła teraz.


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-13 20:39
Dnia Tue, 13 Dec 2011 20:31:38 +0100, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2011-12-13 20:18, XL pisze:
>
>> Prawie półtora. Chyba naprawdę nie masz wyobrażenia, jak mięsny jest taki
>> stwór. Mięso jedliśmy z rosołu. Było przepyszne nawet takie.
>
> Poza wyobrażaniem mam i doświadczenie, bo mieszkam teraz na wsi i kupuję
> wiejski drób. Może po prostu moi goście mają większy apetyt od Twoich -
> nie podałabym jednej ćwiartki choćby i dużego kuraka sześciu osobom na
> cały obiad (zupa + drugie) :)

Chyba zatem nie wiesz, o czym mówię - bo TO nie był zwykły "wiejski drób",
tylko planowo tuczony młody kogut, pozostający w celibacie przez cały okres
tuczu 333-)


> Ale z tym, ze wiejskie kury są lepsze od sklepowych - zgoda.

Wiejskie kury tak się mają do owego koguta, jak sklepowe kurczaki do
wiejskich kur. Po prostu nie mam możliwości Ci wytłumaczyć lepiej. To
trzeba zobaczyć i zjeść - po prostu.
Za pierwszym razem się wręcz przestraszylam, kiedy mi przywieziono toto.
Ciocia weszła mówiąc "kogutka ci przywiozłam" - a za nią wujek z wielkim
czymś wystającym nogami z wielkiego kartonu... Na szczęście toto było już
nieżywe, oskubane i wypatroszone. A ja pomyślałam wtedy, ze mi jakieś stare
wielkie 10-letnie kogucisko przywieźli ;-PPP
--
XL
napisał/a: ~Dawid 2011-12-13 20:39
W dniu 2011-12-13 20:25, XL pisze:

>
> A co dopiero takie kogucie tuczniki, które sięgają cioci (jest dosyc niska)
> prawie do pasa.

Gość w Holandii widział METROWE KOGUTY, POWAGA.
Tylko to po trawce było, chyba się nie liczy
Kobieto, na wsi trudno o takiego dużego kundla, to lepiej do pilnowania
gospodarstwa kupić parę twoich kogutów.Furę z gnojem też mogły by ciągnąć.
napisał/a: ~XL 2011-12-13 20:42
Dnia Tue, 13 Dec 2011 20:39:41 +0100, Dawid napisał(a):

> W dniu 2011-12-13 20:25, XL pisze:
>
>>
>> A co dopiero takie kogucie tuczniki, które sięgają cioci (jest dosyc niska)
>> prawie do pasa.
>
> Gość w Holandii widział METROWE KOGUTY, POWAGA.
> Tylko to po trawce było, chyba się nie liczy

No, na samej trawce to się koguta nie utuczy


> Kobieto, na wsi trudno o takiego dużego kundla, to lepiej do pilnowania
> gospodarstwa kupić parę twoich kogutów.Furę z gnojem też mogły by ciągnąć.

Tuczysz się? trawką?
--
XL
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-13 20:53
W dniu 2011-12-13 20:39, Dawid pisze:

>> A co dopiero takie kogucie tuczniki, które sięgają cioci (jest dosyc
>> niska)
>> prawie do pasa.
>
> Gość w Holandii widział METROWE KOGUTY, POWAGA.

http://images02.olx.com.ph/ui/2/78/34/37467434_3.jpg
--
Bbjk
napisał/a: ~XL 2011-12-13 21:03
Dnia Tue, 13 Dec 2011 20:53:10 +0100, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2011-12-13 20:39, Dawid pisze:
>
>>> A co dopiero takie kogucie tuczniki, które sięgają cioci (jest dosyc
>>> niska)
>>> prawie do pasa.
>>
>> Gość w Holandii widział METROWE KOGUTY, POWAGA.
>
> http://images02.olx.com.ph/ui/2/78/34/37467434_3.jpg

http://tiny.pl/hjxrq

--
XL
napisał/a: ~krys 2011-12-14 08:18
XL wrote:

> I wierzę jej. Kiedyś mieliśmy zwykłego, ale wojowniczego koguta, który
> uniemożliwiał mi nawet szybkie wyjście do ogródka po warzywa.

Hehe. U mnie kiedyś był taki kogucik, który odwalał robotę za psa
stróżującego. Kij przy wejściu to był standard. Kiedyś przepędził z podwórka
domokrążcę. Przebrał miarkę, jak zaatakował mojego smarkatego ciotecznego
brata, i ten przyszedł się poskarżyć, "ciociu, kogut mnie kopnął. - i co? -
nic, ja go też kopnąłem". No to mój Ojciec też go kopnął, jak kogut
postanowił sprawdzić, czy może do końca zdominować podwórko, tak
nieszczęśliwie, że kogut skończył w rosole.
--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~XL 2011-12-14 12:20
Dnia Wed, 14 Dec 2011 08:18:06 +0100, krys napisał(a):

> XL wrote:
>
>> I wierzę jej. Kiedyś mieliśmy zwykłego, ale wojowniczego koguta, który
>> uniemożliwiał mi nawet szybkie wyjście do ogródka po warzywa.
>
> Hehe. U mnie kiedyś był taki kogucik, który odwalał robotę za psa
> stróżującego. Kij przy wejściu to był standard. Kiedyś przepędził z podwórka
> domokrążcę. Przebrał miarkę, jak zaatakował mojego smarkatego ciotecznego
> brata, i ten przyszedł się poskarżyć, "ciociu, kogut mnie kopnął. - i co? -
> nic, ja go też kopnąłem". No to mój Ojciec też go kopnął, jak kogut
> postanowił sprawdzić, czy może do końca zdominować podwórko, tak
> nieszczęśliwie, że kogut skończył w rosole.

Nasz Hendrix skończył u sąsiada w agroturystycznym gospodarstwie, miał tam
żyć sobie spokojnie, a już na drugi dzień nie wytrzymał konkurencji z ich
suką - ta podusiła wszystkie kury, które razem z Hendrixem daliśmy, no i
samego Hendrixa. MŚK o mało na zawał nie zszedł ((
Żal mi go (koguta), bo piękny był i bardzo inteligentny. Nazywał się
Hendrix z powodu wyglądu, co wyjaśni zdjęcie pod spodem - tyle że nasz był
mieszańcem ze zwykłym kogutem, więc cały był kolorowy jak najpiekniejsze
koguty wiejskie, tylko grzywa pozostała czarna jak u tego, poza tym pokrój
identyczny:
http://tiny.pl/hjxf3
Jakże mi szkoda, że nie przyszło mi do głowy zrobić zdjęcia
--
XL