być dziewczyna a być narzeczoną

napisał/a: po-kryjomu 2009-04-08 13:18
Tlatelolco napisal(a):Zgadzam się w 100% z jagodzianką !!! Do momentu kiedy na moim palcu nie było pierścionka wydawało mi się, że w momencie gdy się pojawi nic się nie zmieni... Nic bardziej mylnego Czuję się inaczej, powiedziałabym lepiej Cieszę się jak dziecko z tych przygotowań do ślubu, choć to dopiero za ponad rok! I jeszcze coś - pomimo, że jesteśmy razem już 6 lat i jego rodzina już dawno mnie zaakceptowała - to teraz jest jakoś inaczej...lepiej :)To się po prostu czuje
ja tez tak mam i zgadzam się z Wami dziewczynki
napisał/a: CzarnaLza 2009-04-16 22:33
Czy to,że nosiłabym pierścionek na ręku by cokolwiek zmieniło?
Nie sądze.
Może dlatego ,że nie wierzę w insytuacje ślubu(ani cywilnego ani kościelnego).
Wolę sobie żyć (jak to wielu ludzie nazywa) na kocią łapę.
Bo uważam,że związek rozpadnie się(albo przetrwa) niezależnie od tego czy ten ślub będzie czy nie.
Niektórzy uważają,że z takiego wolnego związku jest łatwiej odejść,ale myślę,że jeśli jest się ze sobą 5 lat i się żyje w wolnym związku,a jest się ze sobą tyle samo..tylko,że w małżeństwie..to odejść jest równie trudno..

Ja czasami żartuję z mojego Roberta,że jak będzie mi się oświadczał to tylko pierścionek z brylantem wchodzi w grę 2 (miałam taką koleżanke,której chłopak kupił pierścionek z malusieńkim brylantem..no,ale brylant..i ona do wszystkich znajomych wysłała wtedy smsa,że DOSTAŁAM PIERŚCIONEK Z BRYLANTEM)

Oczywiście z tym brylantem to była ironia(gdyby ktoś nie załapał).
Chyba zamiast pierścionka wolałabym być zabrana na jakieś fajne zakupy bielizny w sklepie erotycznym
napisał/a: Gvalch'ca 2009-04-16 22:40
To ja się przyłączę do CzarnejLzy - nic się nie zmieniło, po ślubie też myśle niewiele się zmieni, moje nazwisko chyba
napisał/a: aniawawa1 2009-04-17 12:57
Wg mnie zareczyny sporo zmienily u nas.
Dla mnie to byla przede wszystkim taka powazna deklaracja i wybor ze chce byc z ta osoba na zawsze. Swiadomy wybor i decyzja, ktora mozna zmienic tylko w przypadku powaznych wydarzen np. zdrady (takie jest moje zdane). Jest to tez kolejny etap dajacy kobiecie duze poczucie bezpieczenstwa.
A poza tym po zareczynach ruszyly u nas przygotowania do slubu .
napisał/a: Joanna_21 2009-04-17 21:47
CzarnaLza napisal(a):
Bo uważam,że związek rozpadnie się(albo przetrwa) niezależnie od tego czy ten ślub będzie czy nie.


No myślę, że to nie jest głównym powodem zawierania małżeństwa, choć mi osobiście dużo trudniej byłoby odejść ze związku formalnego, niż wolnego, ale to już jest bardzo indywidualna kwestia.
napisał/a: niebieskooka3 2009-04-24 20:52
U nas się zmieniło trochę :) inaczej na nas patrzą znajomi czy rodzina, bo wiadomo, że jednak się zaręczyliśmy czyli jakąś wstępną deklarację o tym, że chcemy być już zawsze razem, podjęliśmy :) moja rodzina nareszcie się nie krzywi jak znikam na np, dwa dni z rzędu i pomieszkuję z M. i przyszłymi teściami (moi rodzice rozumieją to, że jako narzeczeństwo chcielibyśmy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu a mój M. do 15 lipca jest jeszcze skoszarowany w Komendzie Wojewódzkiej Policji, co prawda w Krakowie, ale jednak nie wypuszczają go wtedy kiedy on chce i na tyle na ile on chce tylko tak jak im się widzi). Dwa to to, że ruszyły przygotowania do ślubu :) a trzy, że od września zamieszkam z przyszłymi teściami i M. :) boję się tylko czasem, żeby nasza miłość nie zagubiła się pomiędzy tymi przygotowaniami do ślubu i wesela...ale nasze uczucie jest na tyle silne, że nic takiego się nie powinno wydarzyć :)
napisał/a: Junahnik 2009-04-25 11:25
Nie wiem, czy powinnienem sie tu wypowiadac, bo ja ani dziewczyna ani po zareczynach (jeszcze, ale jak wszystko pojdzie jak trzeba to juz niedlugo ;) :P
Z mojego punktu widzenia jednak zareczyny to jest cos wielkiego... Kobieta czeka na ten moment, marzy, wzdycha, "romantykuje". A wiecie jakie to jest wydarzenie w zyciu faceta (takiego, ktory serio traktuje te sprawy...)? Ogromne. Decyzja, ze chce sie prosic ta osobe o to by zechciala towarzyszyc do konca zycia, rozmyslanie o tym jak, gdzie i kiedy. No i gonienie za pierscionkiem. Sam jestem obecnie w trakcie. Masakra normalnie! :D
Podsumowujac: zareczyny moim skromnym zdaniem zmieniaja wiele, to juz nie jakies tam chodzenie, tylko jakby przedwstepny etap malzenstwa. Powazna sprawa... Ktora mozna co prawda zerwac, ale juz nie tak latwo. Powazna deklaracja...
napisał/a: monikaaaaa2 2009-04-25 23:43
po zareczynach traktuje mojego narzeczonego prawie jak meza, tzn nie wiem jak to wytłumaczyc ale lubie z nim chetniej jezdze z nim na zakupy itp. po zareczynahcch zmienilo sie to ze wpadlismy w wir przygotowan. Trudno jest znalezc wszystko na jedna date. ale mamy juz najwazniejsze (sala zespół i fotograf) jutro jedziemy na spotkanie z kamerzysta.
napisał/a: Lorelay 2009-04-26 09:45
Nasze pierwsze nieoficjalne zaręczyny były dla mnie totalnym zaskoczeniem, bo byliśmy ze sobą dość krótko (3 miesiące) ale nie miałam żadnych wątpliwości. Od tego czasu moi rodzice nawet inaczej patrzyli na nasze bycie razem, mimo, że nigdy nie mieli nic przeciwko. Oficjalne zaręczyny były dla mnie też bardzo ważne, a najbardziej właśnie dla naszych rodziców. Zwłaszcza dla mojego taty bardzo duże znaczenie ma tzw. bycie po słowie.
Natomiast my już od nieoficjalnych zaręczyn żyjemy jak młodzi na dorobku. Kompletujemy jakieś sprzęty, załatwiamy wspólne sprawy, konsultujemy decyzje. Tylko jeszcze nie mieszkamy razem bo utrudnia to odległość i sprawy zawodowe, ale mam nadzieje, że to się wyjaśni lada dzień.

P.S. Lubie jak S. spogląda na moją rekę, widzi pierścionek i święcą mu się oczy. To dla nas naprawdę ważny symbol. Kidy obok pojawi się obrączka będzie cudownie. Mamy już za sobą szkołę życia bo przez ten rok wiele nas spotkało, ale to nas tylko wzmacnia, więc działamy wspólnie.
napisał/a: paulina241 2009-04-29 14:13
U mnie jedynie co się zmieniło to np. przedstawiając się komuś, mówimy "to mój narzeczony, moja narzeczona" a nie, że to chłopak/dziewczyna...
Jako para mieszkaliśmy razem, w narzeczeństwie mieszkamy razem, nic się nie zmieniło, jedynie z dnia na dzień coraz bardziej się kochamy
napisał/a: Iwona 81 2009-04-29 19:57
U nas podobnie po zareczynach nic sie nie zmienilo oprocz tego, ze zaczelismy planowac wspolna przyszlosc no i slub
Mieszkalismy razem przed zareczynami wiec ta kwestia nie ulegla zmianie
Po slubie cywilnym zmienilo sie tylko to, ze mam tesciow
Teraz z niecierpliwoscia czekamy na slub koscielny ciekawe czy po nim cos sie zmieni
napisał/a: Lady_x 2009-05-16 14:47
u mnie było tak że zanim się zaręczyliśmy uważałam ze wtedy Nasz związek będzie wyglądał poważniej, mielismy głupie sytuacje w rodzinie a ja myslalam ze po zareczynach inni beda na nas patrzec inaczej, jak teraz patrzą? nie wiem.

ja odczuwam różnice, zawsz układało Nam się bardzo dobrze ale po zaręczynach zrobiło się jeszcze lepiej. czuje sie tak jakbyśmy poprostu dorośli, jest mniej kłótni, a nawet jak sie pozloscimy to bez obrażania, głupich fochów itd zaraz wszystko wraca do normy