Czyje nazwisko po ślubie?

napisał/a: LaVentura 2013-02-05 21:17
JoanJett, właśnie tak pomyślałam, że ten felieton, czy cytaty z niego mogą być dobrą kontrą dla ludzi z tak skrajnymi poglądami w drugą stronę :) Szkoda, ze tak mało ludzi korzysta z zasady złotego środka i że to dobre, co komu pasuje :)
napisał/a: kania3 2013-02-05 22:27
JoanJett napisal(a):Dla mnie zmiana na mężowe to taki symbol podporządkowania się jemu.

A teraz masz nazwisko, które jest znakiem Twojego podporządkowania się ojcu. To Ci nie przeszkadza? :D Wiesz, teraz to sobie chociaż możesz łaskawie zdecydować, czy wybrać, czy zostawić, a wtedy nie miałaś NIC do gadania. :D Więc może przyjąć nazwisko panieńskie matki? Też się nie da, wtedy będziesz podporządkowana dziadkowi. Ciąąąągle ci wstrętni mężczyźni, którzy nas tak ciemiężą i przywłaszczają, jak jakąś rzecz. Mało tego, jak jesteś mężatką, to chociaż świat widzi jaka jesteś dorosła, bo już pod innego mężczyznę weszłaś. A tak to nie dość, że pieczątka na czole, że jestem własnością mojego ojca, to jeszcze znak dla świata, że już Ci NIC nie pomoże, nikt Cię nie uratuje, już zawsze będziesz należeć do jakiegoś mężczyzny. :D Sorry, ale tak jak nie widzę nic dziwnego w nieprzyjmowaniu nazwiska męża i rozumiem całą resztę argumentów, że to ma jakąś wartość sentymentalną itd, tak ten argument o pieczątce na czole i znakiem bycia czyjąś własnością mnie niesamowicie śmieszy.
Zresztą, nie wiem czemu podkreślanie więzi z mężem miałoby być gorsze i bardziej poniżające dla mnie niż podkreślanie więzi z ojcem. I nie wiem, czemu to, że ktoś się połapie po moim nazwisku, że mój mąż jest moim mężem miałoby mi w jakikolwiek sposób uwłaczać. ;)

Nikt mnie z rodziny nie wypędza, ani mi niczego nie odbiera. Nadal mam tych samych przodków, jestem nadal tą samą osobą, którą byłam. Ja to JA. Nowe nazwisko mi mózgu nie przeprogramowało, ani nie skasowało pamięci. Nikt mi starych zeszytów, listów, zabazgranych kartek palić nie każe. Jak komuś, tak jak w tym artykule, zmiana nazwiska kojarzy się niemalże z porwaniem przez kosmitę, zmianą całej tożsamości i zostawieniem niezatartego śladu na psychice, to mam wrażenie, że ma jakiś problem z, no nie wiem, identyfikacją z samą sobą, jakąś wewnętrzą integracją. ;) Oczywiście nie mam na myśli normalnego sentymentu, przyzwyczajenia, zwykłego lubienia swojego nazwiska, czy w ogóle innych powodów, obojętnie, cokolwiek. Ale już dopatrywanie się jakiegoś poniżenia, ubezwłasnowolnienia i wyklęcia ze stada, jak w tym felietonie, albo w drugą stronę, tak jak mama JoanJett przedstawiła, to już chyba zdrowe nie jest. Jak ktoś chce to zmienia, jak nie chce, to nie zmienia. I tyle. Ani się nikt nagle do rodziny nie przestaje przyznawać, ani brak zmiany nazwiska na mężowskie nie jest brakiem miłości czy szacunku do męża.
napisał/a: LaVentura 2013-02-05 22:38
kania, ja ten artykuł podlinkowałam dla pokazania takiej drugiej skrajnej formy podejścia do tematu, a mi najbliższe jest podejście po środku i wedle uznania, bez krzywdzącego oceniania innych :)

napisal(a):Oczywiście nie mam na myśli normalnego sentymentu, przyzwyczajenia, zwykłego lubienia swojego nazwiska, czy w ogóle innych powodów, obojętnie, cokolwiek.


napisał/a: kania3 2013-02-05 23:05
Wiem. Czyli się zgadzamy.
napisał/a: ~gość 2013-02-06 22:41
Posiadanie nazwiska ojca jest znakiem podporządkowania się. Logiczne, ze dziecko (głownie kiedy jest dzieckiem) jest podporządkowane rodzicom. Mi chodzi o to, ze czemu akurat kobieta ma zmieniać? Niech faceci też zmieniają. Mi bardzo zależy aby mój zmienił na moje. Ale jak nie chce to go nie będę zmuszała.
napisał/a: kania3 2013-02-06 23:00
Jak kobieta zmienia nazwisko na mężowskie to jest podporządkowanie się, a jak mąż przyjmuje nazwisko żony, to już nie?

Moi znajomi chcieli przyjąć oboje dwuczłonowe nazwiska, też całkiem fajny pomysł wg mnie, zwłaszcza, że ładnie im te nazwiska razem brzmią. :) Ale w końcu nie wyszło, bo matka pana młodego też rozpętała wojnę, że to niemęskie, brak szacunku i w ogóle jak on tak może. Stanęło na tym, że ona ma dwuczłonowe i dzieci też będą chyba dwuczłonowe miały, a on zostawił swoje dla świętego spokoju.

A z cyklu dziwnych nazwisk, ostatnio gdzieś słyszałam, że kobieta, która miała na nazwisko Garstka, wzięła dwuczlonowe i teraz jest Garstka-Ciastek.
napisał/a: Blanka:) 2013-02-06 23:06
kania napisal(a):Moi znajomi chcieli przyjąć oboje dwuczłonowe nazwiska
moi tak zrobili, brzmi fajnie.

kania napisal(a):Garstka-Ciastek
napisał/a: ~gość 2013-02-06 23:25
kania napisal(a):Jak kobieta zmienia nazwisko na mężowskie to jest podporządkowanie się, a jak mąż przyjmuje nazwisko żony, to już nie

Tez nie ale taka dziejowa sprawiedliwość
Fajnie by była jak by procentowe tyle samo facetów zmieniało nazwisko co kobiet. Żeby było tak, ze jedno zmienia lub oboje maja swoje, lub dwuczłonowe ale żeby nie było taką norma i czymś oczywistym, że to kobieta powinna. Żeby faktycznie nareszcie było równouprawnienie.
napisał/a: Blanka:) 2013-02-06 23:31
JoanJett napisal(a):Fajnie by była jak by procentowe tyle samo facetów zmieniało nazwisko co kobiet.
Trochę mi parytetem zapachniało i uszczęśliwianiem kogoś nieco na siłę - bo wiesz, wielu dziewczynom się podoba zmienić nazwisko na męża, więc dlaczego by je zmuszać, żeby to facet przejmował ich?
Uważam, ze kwestia nazwisk powinna być rozwiązywana pomiędzy narzeczonymi, a nikt inny nie ma się prawa wtrącać - rodzice, teściowie, dziadkowie czy ktokolwiek, bo to kwestia przecież tych dwojga, jak się będą nazywali oni i ich przyszłe dzieci.
napisał/a: LaVentura 2013-02-08 00:44
kania napisal(a):
Moi znajomi chcieli przyjąć oboje dwuczłonowe nazwiska, też całkiem fajny pomysł wg mnie, zwłaszcza, że ładnie im te nazwiska razem brzmią. :)


To jest fajny pomysł i wilk syty, i owca cała i obie strony "po równo". Fajnie jak się taki zwyczaj zrobi u nas popularny :)
napisał/a: Betka86 2013-02-08 10:32
Blanka:) napisal(a):więc dlaczego by je zmuszać, żeby to facet przejmował ich?


nie zmuszać, ale żeby to nie było zasadą, że kobieta musi/ma obowiązek zmienić nazwisko.

Ja jestem zdeklarowaną feministką i przyjmuję nazwisko Łukasza, bo chcę żebyśmy mieli jedną etykietkę ale uważam, że każda para powinna dokonywać indywidualnie takiego wyboru i nikt nie powinien ingerować w te decyzje.
napisał/a: ~gość 2013-02-08 10:35
To nawet często nie jest wybór. Parę lat temu jak moja koleżanka się zaręczyła, to się zapytałam nad czy myślała nad nazwiskiem a ona, że nie bo co ona ma do gadania ,trzeba zmienić.