Czym jest dla was milosc malzenska?

napisał/a: kotek4 2006-10-08 22:53
nio ba i tak ma pozostac :) milosc trza pielegnowac
napisał/a: Marzenia00 2007-04-21 18:27
Dla mnie miłość małżeńska jest wszystkim, całym przyszłym życiem z ukochaną osobą!!!
napisał/a: ninka4 2007-04-21 20:12
Ups konkubinat jak to strasznie brzmi. Strasznie nie lubię tego łowa. Od razu kojarzy mi się z nagłówkiem w lokalnej gazecie:
W nocy z piątku na sobotę podczas libacji alkoholowej Anna G. zaatakowała swojego konkubenta Zbigniewa W. nożem kuchennym

Donia absolutnie zgadzam się z tym, że dla niektórych ma to duże znaczenie. Nie neguję.
Nie rozumiem tylko jednego:

napisal(a):To nie tylko papiery, podpisy...jak się często mówi. Dla mnie to ma wymiar duchowy..i zobowiązuje. Nakłada odpowiedzialność.


Wymiar duchowy rozumiem. Ale to zobowiązanie i odpowiedzialność nie bardzo.
Bo moim zdaniem nie chodzi o zobowiązanie tylko o miłość. Bo przecież jeśli partner/partnerka będzie chciała odejść, zdradzić itd to odejdzie bez względu na to, czy to małżeństwo, czy już wspomniany wcześniej konkubinat.
Chyba nie bardzo rozumiem o jaki rodzaj zobowiązania masz na myśli. Przecież nikt nigdy nie może zobowiązać się do tego, że będzie kochał do końca życia. Serce nie sługa i różne są koleje losu.

Możliwe, że moje podejście wynika z tego, że w życiu zawodowym niemalże codziennie mam kontakt z rozchodzącymi się małżeństwami. I faktycznie chyba trochę przeraża mnie to, że 80% z nich to bardzo młodzi ludzie. Starsi tkwią w małżeństwach z przyzwyczajenia i strachu przed samotnością.
napisał/a: ~gość 2007-04-21 20:22
Żle mnie zrozumiałaś. To pewne zobowiązanie przed Bogiem by wbrew wszystkiemu wytrwać..w zdrowiu i w chorobie..odpowiedzialność, jaką wspolnie bierzemy, zakładając rodzinę.
Masz rację, miłość to nie zobowiązanie, okropnie to brzmi...nie o to mi chodziło.
To kwestia wiary...ja też nie neguję Waszego postanowienia, każdy przecież ma swoje przekonania i motywy postępowania. Konkubinat to faktycznie niefajne słowo, niemniej jednak oddaje istotę sprawy
Liczba rozwodów też mnie przeraża, w pracy ostatnio kilka osob sie rozchodzi bo okazalo się że "to jednak nie to" ale wierzę, że jednak pokonamy przeciwności...nie spodziewam się, że będzie łatwo..Ale fakt ilości rozwodów nie jest dla mnie argumentem przeciw ślubom...każdy para to inny, osobny przypadek. Każdy uklada sobie życie tak, jak chce...nie oglądam się na innych, tylko staram się żyć tak, jak mi podpowiada sumienie. Po prostu

Małe sprostowanie: przeniosłam dwa posty: Ninki i moj z tematu: Czy faceci boją się ślubu do tego tematu, bo bardziej pasują, a tam zrobil się niewielki OT
napisał/a: betty1905 2007-06-04 09:59
jestem pół roku po slubie i z całą pewnościa moge potwierdzić,że po weselu jest LEPIEJ. Mąż pomaga Mi dokładnie we wszytskim. Razem sie wspieramy w trudnych chwilach, ale uwierzcie Mi ,że od wesela nie było ani jednej kłótni miedzy Nami.
napisał/a: mellka1 2008-08-09 13:00
Jestem zakochana w tym samym facecie 22lata... z tego kilka miesięcy przed ślubem, a cała reszta już po... mogę Was zapewnić, że prawdziwa miłość, po prostu jest w Was, bez względu na fakt samych zaślubin. Związek uczuciowy jest najważniejszym związkiem w życiu, sam ślub, to formalność, która nie ma wpływu na prawdziwą miłość, która dojrzewa i wzmacnia się z każdym kolejnym dniem, miesiącem, rokiem... Więcej wiary!!! Pozdrawiam cieplutko
napisał/a: kaska1082 2008-10-04 22:38
dla mnie na miłość małżeńską składa się; milość, przyjaźń, wierność, kompromis, szczerość, uczciwość, zaufanie(dla mnie nie ma niestety zaufania bezgranicznego ). i jeszcze wiele, wiele więcej... Ale tak naprawdę to chyba nie tylko milość malżeńska, ale każda prawdziwa miłość taka jest.
Najgorsze jest myślenie że po slubie nie trzeba już tak bardzo dbać o swoją połówkę, starać się o nią, nie trzeba już tak dbać o siebie dla niej bo zdobytego nie trzeba już zdobywać. Przeraża mnie takie myslenie... Dla mnie czy to w małżeństwie czy przed, kochać kocgoś znaczy patrzeć na niego z miłością, każdego dnia, w każdej sytuacji i czuć się spełnionym uczuciowo (inaczej: nie szukać wrażeń )
napisał/a: Monini 2008-10-04 23:14
kaska1082 napisal(a):czuć się spełnionym uczuciowo (inaczej: nie szukać wrażeń )


dokladnie tak! A jesli komus czegos brakuje, to znaczy ze zwyczajnie nie dorosl do milosci. Ja powiem szczerze, jestem juz ponad 3,5 roku po slubie i jest coraz lepiej, maz naprawde stanal na wysokosci zadania, mimo, ze slub byl po kryjomu... Z kazdym dniem jest coraz piekniej. Oczywiscie zdarzaja sie klotnie, ale trwaja bardzo krotko i zadne z nas nie mysli o rozstaniu. Wierze w to, ze bedziemy na zawsze razem... czas pokaze oczywiscie
napisał/a: Dorotka Piatka 2008-10-05 19:38
Myślę, że miłość małżeńska będzie inna, bo bardziej dojrzała. Oddamy siebie sobie nawzajem, w pełni. Poza tym mam nadzieję, że pojawią się dzieci, któe dopełnią naszą miłość Tyle się teraz słyszy o rozwodach, ale staram się widzieć tylko dobre wzorce - moich rodziców, dziadków i wierzę, że mnie też się tak uda!
napisał/a: charlize1 2008-10-05 22:23
ja mysle, ze po slubie bedzie jeszcze piekniej i bedziemy sie wzmacniac w naszej milosci ...razem na dobre i na zle!
napisał/a: Aga... 2008-10-14 11:26
dla mnie milosc malozeska to wiernosc milosc uczciwosc az do smierci ale dzisiaj o to trudno
napisał/a: ~gość 2008-10-14 15:04
Dla mnie miłość jest miłością - nieważne, małżeńska czy nie. Natomiast sam ślub jest pewnym aktem potwierdzenia swojej gotowości do wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę. Potwierdzać swoją miłość można i bez ślubu - ja bardziej myślę o tym, że wyrażę w tym dniu swoją wolę pozostania z Nim nawet w najgorszych okolicznościach. I choć jestem optymistką, myślę raczej o tym byciu "na złe" niż "na dobre", bo łatwo jest być razem, kiedy wszystko się dobrze układa. A kiedy dzieje się źle - takie zobowiązanie nabiera wartości.