Czym różni się małżeństwo od związku?

napisał/a: lisbeth871 2014-08-15 09:54
112 napisal(a):Prawda jest taka, że w dobrym związku ślub nic nie zmieni

Zmieni - dotyczy spraw formalnych. Ale nie zmieni relacji między dwojgiem ludzi.

112 napisal(a):Nie od dziś znany jest też żart, że po ślubie jeśli się coś zmieni, to jedynie na gorsze.

śmieszy mnie ten żart Bo małżeństwo jak i związek tworzą dwie te same osoby. To że partner stał się mężem, nie jest przyczyną pogorszenia związku tylko zapewne jakaś sytuacja, w której nie możemy się dogadać i która wynikła w czasie małżeństwa.
Jeszcze kilka lat temu, mało par mieszkało ze sobą przed ślubem, więc po ślubie naturalne było pojawienie się problemów dotyczących finansów, obowiązków w domu, spędzania wolnego czasu, przyzwyczajenia się do nawyków partnera. Wiele osób nie potrafiło się odnaleźć w nowej sytuacji, bo przestała być tak różowa jak zakładali.
Wiele się słyszy o parach, które po zamieszkaniu razem - rozstały się. A były ze sobą np. 5 lat i podobno znały się jak "łyse konie" i były stworzone dla siebie Ale nie jest to tak nagłośnione jak 'rozwód' stąd wszystko co złe zarzuca się "małżeństwu"
napisał/a: devilkax 2014-08-16 20:01
napisal(a):Jeszcze kilka lat temu, mało par mieszkało ze sobą przed ślubem, więc po ślubie naturalne było pojawienie się problemów dotyczących finansów, obowiązków w domu, spędzania wolnego czasu, przyzwyczajenia się do nawyków partnera. Wiele osób nie potrafiło się odnaleźć w nowej sytuacji, bo przestała być tak różowa jak zakładali.
Wiele się słyszy o parach, które po zamieszkaniu razem - rozstały się. A były ze sobą np. 5 lat i podobno znały się jak "łyse konie" i były stworzone dla siebie Ale nie jest to tak nagłośnione jak 'rozwód' stąd wszystko co złe zarzuca się "małżeństwu"


No i to jest doskonale podsumowanie. Ja dopiero zaczynam przebywac po kilka dni u narzeczonego i widze ta róznice juz teraz. Po zareczynach samych, juz sie kilka kwestii zmienilo, jest tez lepiej niz kiedys bylo, gdy taka prawda- patrzyli na mnie przez pryzmat bylej, czyli taka sobie o dziewczyna, przyprowadzil, zakochal sie nasz biedny synus, no trudno, niech sobie jest, byle nie czesto. A teraz co? Zmiana o 180 stopni. Teraz sa dla mnie milsi, serdeczniejsi, troskliwsi. I spelnily sie tym samym moje slowa, które mówilam mojemu M., jeszcze jako chlopakowi, ze po zareczynach juz sie sytuacja zmieni na lepsze.
Ale jak moga dostrzec to ludzie,którzy nie mysla o sobie powaznie?
Dla nich zawsze ZWIAZEK bedzie cenniejszy i bardziej wartosciowy niz pelnoprawny i duchowy sakrament w kosciele, jakim jest slub.
Jesli ludzie mieszkaja razem, to zapewne tez jest inna inszosc, w ich odczuciu róznice sa subtelne, zmieni sie jednak charakter naszego partnera, tzn. nie patrzymy juz na niego przez pryzmat obcej osoby a rodziny, najblizszej, najdrozszej, takiej swojej pelnometrazowej. Dziwne, ze nikt tu o tym nie wspomnial.
Ja zaczynam patrzec na mojego narzeczonego cieplej, w sensie, ze juz wiem, ze wkrótce bedziemy rodzina i ze musimy starac sie teraz przede wszystkim o nasze wspólne dobro a nie sami przed siebie.
Poza tym znam idealny przyklad który moznaby roztrzasac i rozstrzasac. Dziewczyna z chlopakiem od 4lat ponad, kochani, zakochani cacy cacy, czule zdrobnienia, przydomki, reke ucinaja, ze znaja sie, jak przyslowiowe lyse konie. No nie calkiem. Podczas gdy ja z moim mialam kwestie naszej wspólnej wizji przyszlosci jakos ustalona, oni bladzili po omacku. Mój wówczas chlopak zapytal czy mysla o zareczynach itp., jakie maja wizje przyszlosci. Chlopak stwierdzil, ze nie planuje tego, gdyz jemu to nie potrzebne, no moze jak kupia sobie mieszkanie, jak ona bedzie miala swietna prace, to pomysli. Zatkalo mnie. Nie zrozumcie mnie zle, kazdy ma prawo robic jak chce, ale jak na tym ona wyszla? Teraz jawnie twierdzi, ze to poczatek konca, bo nie tego po nim oczekiwala. Znalazla prace, byli na droogich wakacjach ,oczekiwala zareczyn a tu lipa.
Podsumowujac, po zareczynach i w malzenstwie zmienia sie wiele, przede wszystkim sposób komunikowania sie. Istnieja jednak bariery,slowa, których nie mówi dziewczyna chlopakowi a powie narzeczona narzeczonemu i zona mezowi.
Ale ktos, kto jest przeciwny malzenstwu zawsze znajdzie cos, zeby sie przyczepic i taka dyskusja nie jest w ogóle dyskusja, tylko przekomarzanie sie, jak slepy z gluchym.
napisał/a: aneczka98 2014-08-16 21:11
devilkax napisal(a):Ale ktos, kto jest przeciwny malzenstwu zawsze znajdzie cos, zeby sie przyczepic i taka dyskusja nie jest w ogóle dyskusja, tylko przekomarzanie sie, jak slepy z gluchym
Otóż to. Ja zauważyłam, ze po ślubie dużo mniej się kłócimy niż przed i dajemy sobie więcej przestrzeni. Nie ma juz problemu, żeby się spotkać ze znajomymi, a kiedys obydwoje mieliśmy takie myślenie, ze lepiej ten czas wspólnie spędzić niż iść gdzieś z kimś innym. Teraz duzo lepiej się rozumiemy :)
andraida
napisał/a: andraida 2014-10-31 16:42
Małżeństwo różni się od związku tym, że nasza druga połówka jest w świetle prawa naszą rodziną, o ułatwia wiele rzeczy.