Jak pokonać czas dłużący się do ślubu?

napisał/a: noemi4 2007-05-10 23:17
ania84 napisal(a):ja ZAWSZE MAM PLAN
ja też, uwielbiam sobie coś planować mimo że wiem że niekoniecznie potem tak musi się stać a co do planów to myślę że jeśli przez rok pomieszkamy razem w Anglii i będzie wszystko OK to można myśleć o zaręczynach (na pewno ja będę musiała to zaproponować, bo on jest tak oderwany od rzeczywistości w tych sprawach że pewnie sam nie wpadnie ) czyli mamy 2008 rok, a ślub po skończonych studiach, czyli wychodzi 2010 Mi się aż tak bardzo nie spieszy jak Wam, choć przyznam, że jak moje 2 przyjaciółki z podstawówki się pożeniły w tym roku i zaszły w ciążę, to w pewnej chwili pozazdrościłam...
napisał/a: elodie2 2007-05-10 23:29
matko jakbym byla na studiach :P plany i prognozy :P
ale skoro juz planujemy bo zawsze trzeba itp... :) bylo powodow planowania pelno :P
to slub by wypadal w 2009
a zareczyny niepredko :P stawiam koniec 2007 poczatek 2008 :)

a i dzis sie dowiedzialam tak potajemnie, ze jakbysmy oboje mieli prace to jeszcze w tym roku bylby slub :D szkoda tylko, ze wizje na prace to ja mam po studiach czyli dopiero za rok a za rok to jest za wczesnie i ogolnie przyszly rok jest juz zajety :/

ale z nas baby
napisał/a: noemi4 2007-05-10 23:52
yatoya napisal(a):ja wolalabym cieszyc sie ta chwila...
yatoya napisal(a):przeciez te chwile sie nigdy nie powtorza dla mnie to ma duze znaczenie.

powiedz to tak jak nam, ładnie to ujęłaś a na razie nie musisz sama zaczynać tematu, powiedz mu kiedyś "przy okazji".
Ja tak samo, chciałabym się w przyszłości narzeczeństwem nacieszyć. Jakkolwiek materialnie to nie zabrzmi - pierścionkiem też
napisał/a: ania843 2007-05-11 10:01
a my już pracujemy od tego roku:( tzn ja od stycznia, a mój chłopak od kwietnia... I studiujemy dziennie przy okazji. Ale hm niestety takiej myśli, że jak praca to ślub nie było. Jak praca to zaręczyny może szybciej... Zobaczymy:)
napisał/a: Kasia23 2007-05-13 22:40
Chyba nic nie wyjdzie z moich marzeń Myślałam,że może na naszą zbliżająca sie wielkimi krokami rocznicę Krzyś zdobedzie sie na ten krok ale nie...Ostatnio zaproszono nas na wesele.Żeni się moj kolega.Pomyslałam że to swietna okazja żeby zapytać Krzysia co o tym myśli.Zaczealm od tego jak bardzo sie ciesze na slub kolegi jak mu zazdroszczę.Krzys zapytal mnie czy tez chciałabym wyjsc za maz skoro tak mowie.Powiedzialam ze tak.A on ze zdziwniona mina zapytal mnie:"teraz?juz?"Odpowiedzialam ze bardzo bym chciała bym sie chociaz zareczyc bo juz dlugo jestesmy razem,ale on nic na to nie powiedział tylko zmienił temat.I zauwazylam ze chyba nie chce juz go poruszac:( Zrobilo mi sie strasznie przykro.I co mi sie nigdy nie zdarza myslalam ze sie rozpłaczę,bo liczyłam ze moze sie wypowie na ten temat albo chociaz powie mi ze pomysli o tym,ale nie .Najgorsze jest to ze łzy ame cisnal mi sie do oczu.Nie chce juz z nim o tym rozmawiac.Dzisia dowiedzilam sie ze zareczyla sie moja przyjaciolka i wiem ze to glupie ale strasznie jej zazdroszcze nawet nie umie sie cieszyc jej szczesciem....
napisał/a: noemi4 2007-05-14 09:37
Jejku, Kasieńko, współczucia... Też bym już nie chciala poruszać tego tematu... Okropnie mieć świadomość że ktoś z kim jesteśmy tak długo nie ma poważnych zamiarów... Ale nie martw się, podjęłaś temat, powiedziałaś czego chcesz i może wtedy było to dla niego szokiem ale może jeszcze przemyśli na spokojnie i podejmie decyzje Buziaki dla Ciebie
napisał/a: Kasia23 2007-05-14 10:08
Na prawdę nie wiem co robić.Wlaciwie jest mi głupio że poruszyłam ten temat,ale wydaje mi się,że jak ktoś obiecuje "będę już zawsze z Tobą ,kocham Cię" to myśli poważnie.Nigdy nie watpilam ze tak jest,ale boli mnie to,że moje koleżanki które są z chłopakami o wiele krócej juz się zaręczyły lub wyszły za mąż.Nie mam jakiejś obsesji na tym punkcie,ale mam wrazenie,że Krzys dziwnie na mnie teraz patrzy.Dalej mi obiecuje miłość az po grob ale widzę,że zle zrobilam ze zapytalam go o to.Myslalam,ze skoro cos planuje i jasno mowi o planach to ma zamiar w koncu cos z tym zrobic ale nie Wczoraj czytałam na forum o "Oswiadczynach" jak to sie odbywalo u Was i takie tam i zakrecila mi sie łezka w oku Powiedzcie co teraz zrobić.Dalej czekac?Zapomniec o tej rozmowie i nie poruszac juz tego tematu?
napisał/a: ~gość 2007-05-14 11:06
ech bardzo Ci wspolczuje.
Wiesz ja Ci radze porozmawiac z chlopakiem...
To bedzie trudna rozmowa ale chyba chcesz wiedziec na czym stoisz?

Sama tak zrobilam i nie wiem czy jest mi gorzej czy lepiej...ale chociaz wiem jak jest
napisał/a: kasia_b 2007-05-14 12:57
Kasia23 napisal(a):Dalej mi obiecuje miłość az po grob

a czy przypadkiem to dla Ciebie nie powinno byc najwazniejsze - ważniejsze od faktu bycia narzeczoną?? ja tez swojego M. nękałam ale to nie mialo sensu - poprostu sa mężczyźni tacy, dla których zaręczyny są znakiem, że już blisko ślub a wielu mężczyzn ma takie rozumowanie, że najważniejsze jest utrzymanie rodziny - puki nie będzie mógł zapewnić godnego życia swojej rodzinie nie podejmie decyzji o jej zakładaniu - a żona to tez rodzina - bo jak pisałam to nie tylko przyjemności ale i odpowiedzialność ...
Kasia23, nie mogę jednej sprawy pojąć - skoro
Kasia23 napisal(a):"będę już zawsze z Tobą ,kocham Cię"
nie potrafisz z nim szczerze rozmawiać o zaręczynach jeśli one takie ważne dla Ciebie - powiedz co czujesz mu wprost - to, że kiedyś było tak, że mężczyzna prosił kobiete o ręke to nie znaczy, że wcześniej o tym nie rozmawiali i tak jest teraz - często rozmowa może coś przyśpieszyć ale przede wszystkim wyjaśnić...
ja nigdy nie miałam zaręczyn i wcale mi one do życia nie potrzebne - codzienne "Kocham Cię", wspólne rozmyślanie o przyszłości i pomoc w najtrudniejszych dla mnie chwilach znaczy 1000 kroć więcej niż słowa "będziesz moją żona" ....
napisał/a: ~gość 2007-05-14 14:04
co ja mam teraz zrobic?
Jak mu o tym powiedziec...
napisał/a: Kasia23 2007-05-14 21:05
Sprawa wygląda tak...dzisiaj chodziłam smutna przez cały dzień.Krzyś chyba to zauwyażył i od razu zaczal mnie zapewniac o swojej milosci.Mysle ze wyczuł o co chodzi,bo po godzinie pwoiedział,ze wie co mnie męczy,ale nie chcialam ciągnosc tego tematu bo czułam ze sie rozpłaczę. PIszecie,że zareczyny nie sa takie wazne,ze wazna jest miłość.Macie rację.Ja wiem,że jest ważna i kocham,jestem kochana.Ale bardzo chciałabym poczuc ze ktos z kim jestem chce pokazac mi ze na prawde tak bedzie.Potrzebuję tej stabilizacji.Nie musze wychodzic za mąz od zaraz.Nie potrzebuję pierscionka z diamentem.Nie wazne jaki bedzie,nie wazne z czego dla mnie wazne zeby w ogole był
napisał/a: ania843 2007-05-15 13:48
Cześć dziewczyny, za 5 dni wraca mój chłopak i już dziś się obawiam, ze będę na neigo naciskała... Kolejna koleżanka zaręczona i nawet się boję napisać mojemu chlopakowi o tym (mimo, że mnie ten fakt ogromnie cieszy:D - będzie super małżeńśtwo znajomych i fajne weselisko), bo wiem, że uzna to za presję:( I dochodzę do wniosku, żę pierwsyz raz od 5 lat w naszym związku coś jest nei tak:( Bo ja się boję coś mówić, myślac, ze znam jego reakcję i wiem, ze będzie negatywna... Hm nio nie wiem, może przesadzam. Znając siebie i tak będę o tym paplać:D O czyichś nie o swoich zaręczynach, bo o tym ciiii