Jak wyglądały wasze zareczyny-oświadczyny???
napisał/a:
niunia_20
2007-01-12 18:54
Napewno dostaniesz już nie długo 3mam kciuki jak znajdę w moich postach ten który mi się tak spodobał, to Ci powiem
napisał/a:
Madzieńka
2007-01-15 08:32
dzieki dziewczynki :)
wczoraj rozmawialismy o tym ze wolelibysmy wziac slub w parafii obok bo tam jest mały nastrojowy kościółek i fajny ksiadz. Czy macie w tym temacie doswiadczenie?z tego co wiem mozna brac slub w innej parafii niz ta do ktorej sie nalezy ale jak z praktyka w tym???????????????????
wczoraj rozmawialismy o tym ze wolelibysmy wziac slub w parafii obok bo tam jest mały nastrojowy kościółek i fajny ksiadz. Czy macie w tym temacie doswiadczenie?z tego co wiem mozna brac slub w innej parafii niz ta do ktorej sie nalezy ale jak z praktyka w tym???????????????????
napisał/a:
jente8
2007-01-15 09:28
Można. Wystarczy, że ksiądz z Waszej parafii się zgodzi i z tej, w której chcecie brać ślub. Chyba musi to być zgoda pisemna. Jak macie fajnego księdza to nie powinno być problemów.
napisał/a:
palika
2007-01-15 13:16
Madzienka mozna w innej parafii wziac slub,tylko jest potrzebna tak jak pisala ula_jente pisemna zgoda proboszcza Twojej parafii + kolejna oplata za wypisanie takiego swistka
napisał/a:
Madzieńka
2007-01-15 15:26
ale nasz proboszcz jest nie do dogadania... pamietacie jak pisalam o spowiedzi? to byl on...
napisał/a:
niunia_20
2007-01-16 16:32
no to naprawdę współczuję wydaje mi się, że przysięga się wobec Boga, a nie księdza, więc nie rozumiem czemu księża robią z tego problem przecież i tak się im płaci
napisał/a:
madzia1307
2007-01-26 14:01
No dokładnie, przecież przysiega sie przed Panem Bogiem co za róznica w którym kościele..
Niepotrzebną biurokracje z tego robią
napisał/a:
kasandra3
2007-01-26 23:30
moje były cudowne bo niespodziewane i w naszym ulubionym miejscu, a On sputał Czy chciałabym się z nim zestarzeć... powiedziałam TAK
napisał/a:
kawaii2
2007-01-27 22:47
Nasi rodzice jakoś tak wiedzieli, że to musi się w końcu stać :D
Z mamą już wcześniej o tym rozmawiałam..
A odbyło się wszystko w domu, 21.10.06. Naszym Najwspanialszym dniu, od którego również jesteśmy ze sobą (21.10.03), a suma cyfr z daty 30.08.2008 też daje w sumie 21 :)
Gdyby było poza domem, na pewno bym się tego spodziewała, a tak, to było zupełnie nieoczekiwanie :)
Z mamą już wcześniej o tym rozmawiałam..
A odbyło się wszystko w domu, 21.10.06. Naszym Najwspanialszym dniu, od którego również jesteśmy ze sobą (21.10.03), a suma cyfr z daty 30.08.2008 też daje w sumie 21 :)
Gdyby było poza domem, na pewno bym się tego spodziewała, a tak, to było zupełnie nieoczekiwanie :)
napisał/a:
Małgosia23
2007-01-28 17:26
21 to Wasza szczęśliwa liczba
napisał/a:
kawaii2
2007-01-28 21:22
tak :)
i wymarzona data slubu byl 21.06.08
niestety ten termin jest juz zajety :(
A i tak nie chcialabym miec wesela tydzien przed moja starsza siostra ;) (on ma 28.06.2008)
i wymarzona data slubu byl 21.06.08
niestety ten termin jest juz zajety :(
A i tak nie chcialabym miec wesela tydzien przed moja starsza siostra ;) (on ma 28.06.2008)
napisał/a:
k@rolin@
2007-02-03 14:28
W. oswiadczyl mi sie u siebie w domu na jego imprezce urodzinowej (oczywiscie dla mnie oswiadczyny byly totalnym szokiem ) oto Nasza historyjka
Hmmm ale od czego tu zaczac najlepiej od poczatku wiec prosze
W. 10 stycznia obchodzil 24 urodziny i postanowil,ze 13 stycznia zrobi imprezke ur dla znajomych!! ja niczego nie swiadoma siedze sobie i klacham ze znajomymi i patrze,ze W. gdzies zniknal (slychalamz,e byl w wc i kuchni)po chwili wola swoja sis io ona zjawia sie w pokoju z aparatem foto i pstryka zdjecia- to ja sobie mysle no normalka w koncu imprezka 3ba uwiecznic ja po czym W. zniknal w piwnicy (a ma domek jednorodzinny) i nie ma Go i nie ma- mysle soboe,ze poszedl sprawdzic czy w piecu nie wygasa a ze siedzialam tylem odwrocona do drzwi od piwnicy to slyszac,ze sie otwieraja obracam sie zagadana a tam W. idzie z ogrooomnym bukietem czerwonych roz i czerwonym otwartym pudeleczkiem a w nim blyszcza sie kamyki z ringu w pierwszej chwili to i patrze tak na niegop i pytam sie "ale o co chodzi??" a ten pada na kolano (rece mu sie tak trzesly,ze gdyby mocno nie trzymal pierscionka to ten by wyladowal gdzies pod stolem ) i cos mowi do mnie (ja ani jednego slowa nie zapamietalam ) i w koncu pada pytanie: "Kotek czy zostaniesz moja zona??" a ja patrze na niego oczami wielkimi jak 5 zl, slowa nie potarfilam wydusic i..............zaczelam plakac jak bobr no ale oczywiscie,ze odpowiedzialam TAK kwiaty wyladowaly z mojej lapce i dalej pytam sie zebranych,ze "co ja mm teraz zrobic?" bylam jak w amoku, odlozylam bukiet wystawilam paluszka nio i wlozyl mi W. przesliczny pierscionek wysciskalismy sie, wycalowalismy sie a ja dalej plakalam nie chcialam ryczec ale lzy same mi sie cisnely do oczu bo ani troche sie nie spodziewalam,ze to JUZ nastapi!! owszem chcialam i to bardzo, duzo rozmawialismy na ten temat ale myslam sobie,ze mzoe 17 stycznia w nasza 3 rocznice a moze i za pol roku jak to W. mi ciagle wmawial znajomi byli baaardzo bo o niczym nie wiedzieli (tzn wiedziala tylko moja sis- i jak to stwierdzila "zemsta byla slodka" bo ja tez jej nie pisnelam ani slowa o tym,ze wiem iz w Sylwestra jej chlop jej sie oswiadczy wiedziala takze moja tesciowa i sis W.) i ja sama nie potarfilam dojsc do siebie, do konca imprezki!! radosc ogromna i tak cieplutko na sercu,ze jednak sie W. zdecydowal i ze tak mnie zaskoczyl
P.S
Zawsze sobie powtarzalam,ze bede pamietala co W. bedzie mi mowil i ze nie porycze sie jak bobr (juz tak mam,ze bardzo szybko sie wzruszam) ale niestety okazalo sie inaczej
Hmmm ale od czego tu zaczac najlepiej od poczatku wiec prosze
W. 10 stycznia obchodzil 24 urodziny i postanowil,ze 13 stycznia zrobi imprezke ur dla znajomych!! ja niczego nie swiadoma siedze sobie i klacham ze znajomymi i patrze,ze W. gdzies zniknal (slychalamz,e byl w wc i kuchni)po chwili wola swoja sis io ona zjawia sie w pokoju z aparatem foto i pstryka zdjecia- to ja sobie mysle no normalka w koncu imprezka 3ba uwiecznic ja po czym W. zniknal w piwnicy (a ma domek jednorodzinny) i nie ma Go i nie ma- mysle soboe,ze poszedl sprawdzic czy w piecu nie wygasa a ze siedzialam tylem odwrocona do drzwi od piwnicy to slyszac,ze sie otwieraja obracam sie zagadana a tam W. idzie z ogrooomnym bukietem czerwonych roz i czerwonym otwartym pudeleczkiem a w nim blyszcza sie kamyki z ringu w pierwszej chwili to i patrze tak na niegop i pytam sie "ale o co chodzi??" a ten pada na kolano (rece mu sie tak trzesly,ze gdyby mocno nie trzymal pierscionka to ten by wyladowal gdzies pod stolem ) i cos mowi do mnie (ja ani jednego slowa nie zapamietalam ) i w koncu pada pytanie: "Kotek czy zostaniesz moja zona??" a ja patrze na niego oczami wielkimi jak 5 zl, slowa nie potarfilam wydusic i..............zaczelam plakac jak bobr no ale oczywiscie,ze odpowiedzialam TAK kwiaty wyladowaly z mojej lapce i dalej pytam sie zebranych,ze "co ja mm teraz zrobic?" bylam jak w amoku, odlozylam bukiet wystawilam paluszka nio i wlozyl mi W. przesliczny pierscionek wysciskalismy sie, wycalowalismy sie a ja dalej plakalam nie chcialam ryczec ale lzy same mi sie cisnely do oczu bo ani troche sie nie spodziewalam,ze to JUZ nastapi!! owszem chcialam i to bardzo, duzo rozmawialismy na ten temat ale myslam sobie,ze mzoe 17 stycznia w nasza 3 rocznice a moze i za pol roku jak to W. mi ciagle wmawial znajomi byli baaardzo bo o niczym nie wiedzieli (tzn wiedziala tylko moja sis- i jak to stwierdzila "zemsta byla slodka" bo ja tez jej nie pisnelam ani slowa o tym,ze wiem iz w Sylwestra jej chlop jej sie oswiadczy wiedziala takze moja tesciowa i sis W.) i ja sama nie potarfilam dojsc do siebie, do konca imprezki!! radosc ogromna i tak cieplutko na sercu,ze jednak sie W. zdecydowal i ze tak mnie zaskoczyl
P.S
Zawsze sobie powtarzalam,ze bede pamietala co W. bedzie mi mowil i ze nie porycze sie jak bobr (juz tak mam,ze bardzo szybko sie wzruszam) ale niestety okazalo sie inaczej