Jak wytłumaczyć dziadkom, że będzie "tylko" cywiln

napisał/a: Joanna_21 2009-08-20 10:20
Gumbassek, niestety nie jestem pewna, czy starszym ludziom da się to tak wytłumaczyć, bo niestety wiele wiele ludzi w naszym kraju kieruje się tym, że ślub to tylko kościelny, nie ważny, że kościół się widziało ostatni raz na komunii...
Jedyne co możesz spróbować, to wytłumaczyć im, że przy ślubie cywilnym bierzecie na siebie taką samą odpowiedzialność, jak przy kościelnym, że jest on tak samo ważny i respektowany. Też w pewien sposób przysięgacie sobie przed bliskimi i urzędnikiem, że dopełnicie wszelkich starań, by stworzyć dobrze funkcjonującą rodzinę etc.
napisał/a: Lenka111 2009-08-20 12:40
W pełni zgadzam się z Joanną. Nie ma innego sposobu jak rozmowa, rozmowa, rozmowa przy każdej okazji. Do ślubu jeszcze troche czasu, więc może dadzą radę odwoić się z tą myślą.
napisał/a: po-kryjomu 2009-08-20 12:58
Gumbassek, oj, ciężka sprawa....
napisał/a: mnpszmer 2009-08-20 13:22
Gumbassek, To tak jak moi dziadkowie tylko z tym że ja jestem wierząca, ale bardzo żadko praktykująca.Też babcia nie może przeboleć, że nie chodzę co niedzielę do kościoła więc cię rozumiem.A może warto byłoby zrobić przyjemność dziadką i wziąść ten ślub w kościele???Przecież skoro nie wierzycie nic was on nie zobowiązuje, a dziadki byliby w 7 niebie.A jak nie to powiedz dziadkom, że wolisz jeszcze poczekać, a kościelny kiedyś na pewno weźmiecie i może zrozumieją
napisał/a: ~gość 2009-08-20 15:15
Walentina napisal(a):A może warto byłoby zrobić przyjemność dziadką i wziąść ten ślub w kościele???
no ja się tu nie zgadzam... brać ślub kościelny tylko po to, żeby mieć święty spokój, jest - jak dla mnie - idiotyczne. Nie wiem, jak dla Gumbassek, ale dla mnie byłaby to oznaka totalnego braku szacunku dla tego miejsca. Nie chodzę do kościoła, nie wierzę - więc nie biorę ślubu kościelnego....
napisał/a: MałaAgacia 2009-08-20 15:28
Walentina napisal(a):A może warto byłoby zrobić przyjemność dziadką i wziąść ten ślub w kościele???


Walentino, do Prima Aprilis jeszcze daleko. Mam nadzieję, że nie pisałaś tego poważnie.

Do autorki, no cóż lekko mieć nie będziesz. Moja babcia na informację o naszych zaręczynach też skwitowała cichym: "yhy". Bo przeczuwała, że do kościoła leźć nie będziemy. Nie znam dziadków, nie znam Ciebie, ale ja postawiłam sprawę raz ale klarownie i bardzo surowo. Nie wierzącym ślubu kościolnego normalny, szanujący siebie i własną religię ksiądz nie udzieli. Ślub to Ślub i musza to zrozumieć. Mojej babci pomógł naprawdę odświętny ślub cywilny, na zdjęciach widać jak płacze. Daj im czas. Dodaj, że szanujecie katolików, Wy nimi nie jesteście i nie będziecie robić szopki z cudzej obrzędowości i przekonań. Chcecie być uczciwi wobec siebie i wobec boga. I możecie dopytać czy chcą żebyście byli takimi burakami na co dzień jak sąsiad, a od święta biegali na mszę? To chyba nie o to chodzi w katolicyzmie?

Powodzenia.


Na zakończenie dodam, że w wielu wątkach na tym forum przewijała się podobna tematyka "branie kościelnego dla spokoju". Osoby, które tak postępują spotyka pogarda ze strony wielu na prawdę wierzących osób, które swoją wiarę traktują serio.
napisał/a: Monini 2009-08-20 15:47
MałaAgacia, popieram co do słowa
napisał/a: budyń_waniliowy 2009-08-20 16:11
Gumbassek, nie martw się.
Moja babcia powiedziała, (a raczej mi wygarnęła) że dla niej mój slub (cywilny) to nie slub, że mozna byc z soba "żeby się seksić" i jeszcze wiele smutnych rzeczy.

I ja jej powiedziałam, ze nie wazne co ONA myśli, ale to MOJA decyzja i hipokrytką nie będę.
Koniec kwestii.
I mam w nosie czy przyjedzie i co ona uważa za małżeństwo.
napisał/a: mag4 2009-08-20 16:50
A ja bym zaczęła od oduczenia się używania słów "tylko cywilny'
co za "tylko"?
to po prostu ślub.
kropka.
ja też tak miałam
i co? był to najpiękniejszy dzień w życiu - miałam białą suknię, bo tak chciałam, miałam kwiaty we włosach, piękny bukiet
nikt z mojej rodziny nie miał pretensji, ze nie było kościoła. to chyba znaczy, że po prostu a) szanują nas b) szanują Boga i wiedzą, że tych co nie chcą, do kościoła nie ma co namawiać, bo będzie to oszukiwanie Boga. I chyba właśnie to należy powiedzieć tym, co czują żal. "Jeżeli Ty wierzysz w Boga, to nie każ mi go okłamywać"

budyń_waniliowy współczuję, jestem w szoku że tak przykre słowa usłyszałaś od babci... mam nadzieję, że już Ci wybaczyła i zaakceptowała Twój ślub?
napisał/a: MałaAgacia 2009-08-20 18:12
Gumbassek, Moi dziadkowie na szczescie nie zapytali wprost czy wierzę, czy nie. Mnie się wydaje, że nie warto im mówić prosto z mostu, że jesteśnie niewierzący. Może warto jakoś na okrędkę to wytłumaczyć. Np: że nie chodziliście długo do kościoła, nie spowiadaliście się wiele wiele lat, że w takich sytuacjch trudno jest dostać rozgrzeszenie i zgodę na ślub (nie wiem czy to prawda, ale argument jest). Możecie dodać, że kilka/wiele elementów katolicyzmu Wam nie odpowiada, nie przemawia do Was, niektórych elementów nie rozumiecie w ogóle. Może moglibyście powiedzieć, że na tym etapie Waszego życia zdecydowaliście się na AŻ ślub cywilny i nie macie głowy/ nie czujecie się gotowi na poszukiwanie sensu w wierze katolickiej ani żadnej innej.
Może rodzice Was wspomogą w tej rozmowie?
Bądźcie stanowczy i zdecydowani, żeby się nie okazało że rozmowy takie musicie powtarzać co tydzień podczas niedzielnych obiadów.
napisał/a: budyń_waniliowy 2009-08-20 18:50
mag,
napisal(a):budyń_waniliowy współczuję, jestem w szoku że tak przykre słowa usłyszałaś od babci... mam nadzieję, że już Ci wybaczyła i zaakceptowała Twój ślub?


no cos ty...ja wyrodna jestem
ale mam w 4 literach jej "wybaczenie" bo to raczej ja powinnam jej wybaczać, że mnie obraziła
Ale jak wspomniałam:nie zamierzam w ogóle przejmować się jej zdaniem\

Aha,ija od razu powiedziałam, że nie biorę kościelnego bo jestem nie wierząca. (co nie dokońca jest prawdą,ale na 100 %nie jestem katoliczką)
napisał/a: mnpszmer 2009-08-20 19:12
MałaAgacia napisal(a):Walentino, do Prima Aprilis jeszcze daleko. Mam nadzieję, że nie pisałaś tego poważnie.

Wiesz ja kocham ponad życie moich dziadków i zrobiłabym dla nich wszystko.Wiem jaki to musi być cios dla nich bo moja babcia chodzi codziennie do kościoła.Może fakt poniosło mnie trochę z tym ślubem.jak tak przemyślałam byłoby to fałszywe i robienie czegoś na pokaz.Ja tylko myślałam o dobrze dziadków, a nie pomyślałam o tym że Gumbassek, jest faktycznie niewierząca.Bardziej zrozumiałam, że jest niepraktykująca.Teraz sobie jeszcze raz przeczytałam co pisze i doszłam do wniosku, że jest przekonana i wie czego chce więc cofam moje słowa. A teraz tak po przemysleniu to ja raczej bym dziadkom nie mówiła prawdy bo to za wielki cios dla nich (ich tokiem myślenia).Raczej powiedziałabym, że na kościelny nie jestem na razie gotowa i może kiedyś przyjdzie ten czas, ale nie mam ochoty rozmawiać na ten temat.