Opinie o jednym DJ-u z Małopolski

napisał/a: kepop1 2012-10-07 15:13
Chodzi mi o wodzireja Zdzisław Salis gdzieś z okolic Krakowa. Chcemy go na wesele wynająć, mamy już wstępną umowę podpisaną, ale wciąż za mało mogę znaleźć takich opinii od innych ślubowiczów, także zakładam temat. Interesuje mnie przede wszystkim jak długo gra na swojej imprezie, jaką muzykę puszcza i czy po prostu można się z nim dogadać? Dzięki wielkie za podpwoiedź
napisał/a: Iza KP 2013-09-03 11:27
Moja odpowiedź nie dotyczy tej osoby, o którą pytacie, ale może pomoże komuś, kto również ma wątpliwości.
Wypowiem się na temat DJ'a WAC (Andrzej Chlipała) - szczerze odradzam! Grał u mnie na weselu w sierpniu (sala Jutrzenka w Mochnaczce) i niestety jeśli ktoś chciałby go zaangażować musi się przygotować na kilka nieprzyjemności - na spotkaniach przed imprezą sprawiał wrażenie bardzo profesjonalnego i nie byliśmy z mężem przygotowani na takie problemy. Po pierwsze, długi weekend sierpniowy - grał wcześniej w czwartek 15 sierpnia wesele i poprawiny, a potem u nas był już zmęczony i uśmiercił imprezę o 3. Po drugie, grał zbyt głośno. Przy stolikach trzeba było do siebie krzyczeć, jakby to była dyskoteka, a nie wesele. Ale nie byłby to żaden problem, gdyby pan WAC zechciał zareagować na uwagi gości. Prosiła go zarówno moja mama, jak ciotka i kuzynka, w końcu musiałam zareagować ja, ale i tak poskutkowało to tylko na jedną piosenkę, a potem znowu było głośno. W efekcie bardzo często musiałam podchodzić do niego ciągle z tym samym problemem. Po trzecie, monotonia i zero kreatywności. Dostał ode mnie przed weselem listę około 100 utworów, które chciałam żeby "leciały" cicho w tle podczas posiłków. Wybrał z nich chyba 5 i puszczał je na okrągło. Lubię H.Banaszak i Czerwony Tulipan, ale żeby grał tylko to do każdego kotleta? Po czwarte, nie potrafił zachęcić gości do zabawy, a wręcz przeciwnie. Wyraźnie zaniedbał "starszą część", nie puścił niczego Czerwonych Gitar, ani Eleni, bardzo mało przebojów, przy których bawią się ludzie w wieku ok 50 lat. Muzyka była nijaka, ani dla młodych, ani dla starych. W poprawiny dopiero po rozum do głowy poszła starościna i zaczęła razem z gośćmi robić listy piosenek przy stolikach - wtedy można było potańczyć. Ale co bardzo rozczarowujące - gdy DJ'owi kończyła się lista zrobiona przez gości, to nie potrafił sam z siebie jej kontynuować, tylko puszczał znowu piosenki do kotleta (cały czas te same). Mamy do siebie z mężem bardzo duży żal, że obdarzyliśmy pana WAC'a takim dużym zaufaniem i nie zrobiliśmy mu playlisty przed weselem. Ale jeśli samemu trzeba robić listę utworów, to w takim razie za co on bierze te 3000? Profesjonalny był tylko sprzęt i pierwsze wrażenie.