pomóżcie - konflikt z podziałem kosztów
napisał/a:
Valkiria_
2014-04-25 12:36
Oczywiście ze ma prawo cię wkurzać wymuszanie wystawnego wesela podczas gdy na forsie nie śpicie. Nie masz natomiast prawa siedzieć tesciom w portfelu i rozliczać z ich pieniędzy... Mogą sobie kupić jednorożca za milion zlotych, nic ci do tego. Natomiast fakt, ze wymagają królewskiego weselicha jest niedopuszczalny. Tak samo jak niedopuszczalna jest ośle uparta postawa twojej narzeczonej, ktora groszem nie śmierdzi ale chce biec po kredyt bo jej matka musi błysnąć przed gośćmi. WTF?!?!
napisał/a:
e-Lena
2014-04-25 12:49
Zasada jest prosta - ten kto daje pieniądze ma decydujący głos. Jeżeli Twoi rodzice i teściowie sponsorują Wam wesele, to mogą sobie nawet zamówić grupę cyrkową, a konsultacje z Wami będą - ewentualnie - ich dobrą wolą.
Jeżeli z kolei Twoi rodzice sponsorują Wam wesele, a ani narzeczona ani jej rodzice nie poczuwają się w obowiązku, to Twoi rodzice mają głos decydujący, a cała reszta nie ma prawa wymagać fajerwerków. I tyle. "Płacę - wymagam".
Generalnie życzę Ci wszystkiego dobrego, bo z tego, co piszesz poślubisz dziewczynę i jej rodziców, a nie tylko dziewczynę. Jesteś pewien, że po ślubie nie będzie konsultowała wszystkiego z mamą i tatą, ewentualnie dzieliła się z nimi Waszymi problemami? Jest między Wami spora różnica wieku, w tym czasie dosyć mocno zauważalna, więc minie pewnie wiele kłótni i upłynie wiele wody, zanim ona nauczy się samodzielności, a Ty zyskasz równorzędną partnerkę (a nie córkę).
No właśnie może to jest jeszcze do wypracowania
Jeżeli z kolei Twoi rodzice sponsorują Wam wesele, a ani narzeczona ani jej rodzice nie poczuwają się w obowiązku, to Twoi rodzice mają głos decydujący, a cała reszta nie ma prawa wymagać fajerwerków. I tyle. "Płacę - wymagam".
Generalnie życzę Ci wszystkiego dobrego, bo z tego, co piszesz poślubisz dziewczynę i jej rodziców, a nie tylko dziewczynę. Jesteś pewien, że po ślubie nie będzie konsultowała wszystkiego z mamą i tatą, ewentualnie dzieliła się z nimi Waszymi problemami? Jest między Wami spora różnica wieku, w tym czasie dosyć mocno zauważalna, więc minie pewnie wiele kłótni i upłynie wiele wody, zanim ona nauczy się samodzielności, a Ty zyskasz równorzędną partnerkę (a nie córkę).
No właśnie może to jest jeszcze do wypracowania
napisał/a:
KarolciaK
2014-04-25 15:14
pan.iks, ja jestem zdania,ze nie można wymagac od rodzicow, żeby płacili czy dokładali się do wesela. robicie takie wesele na jakie Was stać, nie stać Was, to robicie male, z obiadem dla najbliższych.
my placilismy sami za swoje wesele i nawet bym nie pomyslala, żeby narazac na jakies koszta rodzicow, czy to swoich czy meza,
my placilismy sami za swoje wesele i nawet bym nie pomyslala, żeby narazac na jakies koszta rodzicow, czy to swoich czy meza,
napisał/a:
pan.iks
2014-04-25 15:33
Zgoda , tylko że teściowie nie chcą małego wesela, mają bardzo dużą rodzinę, znajomych i ma być chuczne.
Jeżeli na początku byśmy wiedzieli że taka będzie sytuacja to może byśmy inną salę wzięli, dja zamiast orkiestry, bez kamerzysty itp. itd...
napisał/a:
lisbeth871
2014-04-25 15:44
pan.iks, pierwszy błąd jaki popełniliście to brak wstępnego kosztorysu wesela (ustalenie budżetu, przegląd ofert sal/fotografów/ zespołów) i porównanie go z waszymi możliwościami.
Jeśli nie mieliście oszczędności to było do przewidzenia że nawet obiad weselny byłby obciążeniem finansowym.
Teraz musisz pogadać z narzeczoną i wybić jej z głowy pożyczki/ kredyty. Uświadomić ją że to będzie wasze obciążenie po ślubie, które będziecie spłacać wspólnie a na to się nie godzisz.
Do września jeszcze trochę czasu zostało, więc przeglądnij różne tematy związane z kosztami weselnymi, oboje je przemyślcie (na co was stać/ gdzie ciąć koszty) i wprowadźcie je w życie.
Nie naskakuj na teściów, bo mimo szczerych chęci nie wiele ci to da.
Jeśli was nie stać na takie wesele to masz dwa rozsądne wyjścia:
- przełożenie wesela aż na nie uzbieracie
lub
- rezygnacja z niego (mimo utraty zaliczek) i zrobienie skromnego przyjęcia.
Decyzja należy do ciebie.
Osobiście mnie dziwi, że pozwalasz innym decydować o kosztach własnego wesela i tego na co przeznaczycie potencjalne pieniądze z kopert.
Jeśli nie mieliście oszczędności to było do przewidzenia że nawet obiad weselny byłby obciążeniem finansowym.
Teraz musisz pogadać z narzeczoną i wybić jej z głowy pożyczki/ kredyty. Uświadomić ją że to będzie wasze obciążenie po ślubie, które będziecie spłacać wspólnie a na to się nie godzisz.
Do września jeszcze trochę czasu zostało, więc przeglądnij różne tematy związane z kosztami weselnymi, oboje je przemyślcie (na co was stać/ gdzie ciąć koszty) i wprowadźcie je w życie.
Nie naskakuj na teściów, bo mimo szczerych chęci nie wiele ci to da.
Jeśli was nie stać na takie wesele to masz dwa rozsądne wyjścia:
- przełożenie wesela aż na nie uzbieracie
lub
- rezygnacja z niego (mimo utraty zaliczek) i zrobienie skromnego przyjęcia.
Decyzja należy do ciebie.
Osobiście mnie dziwi, że pozwalasz innym decydować o kosztach własnego wesela i tego na co przeznaczycie potencjalne pieniądze z kopert.
napisał/a:
pan.iks
2014-04-25 15:57
Zgadzam się...
Zgadzam się , już jej to mówiłem ale ona jest uparta i widzę że będzie z tym problem...
Również się z tym zgdzam, nie chcę na wstępie konfiktów, tylko jest bardzo cienka linia tutaj która łatwo przekroczyć lub zinterpretować.
Gdybym ja wykładał całą kasę na weselę to ja bym decydował o wszystkim i tylko bym zaprosił rodziców,,, ale mój wkład finansowy nie jest duży więc nie mogę raczej narzucać wszystkiego, tylko szukać kompromisów - tak mi się wydaje...
napisał/a:
lisbeth871
2014-04-25 16:08
to ja bym zawiesiła przygotowania.
Godzisz się na to, by ktoś wciągnął cię w pożyczkę?
... i mimo to zdecydowałeś się na wesele
Wmawiasz sobie że macie jakiś podział kosztów, a prawda jest taka, ze z kopert opłacicie gości narzeczonej, jej pożyczkę będziecie spłacać oboje po ślubie...
Na moje oko, mogliście pożyczkę wziąć oboje, dokładnie ustalając na co ona ma być. Bo to wygląda tak, że twoi rodzice zapłacą twoją część, a ty za sponsorujesz z kopert i przyszłego budżetu koszty strony narzeczonej.
I dalej mnie dziwi że nie masz nic do powiedzenia Po sakramentalnym TAK każdy grosz wydany w tym dniu (i po nim) jest wspólnym wydatkiem.
napisał/a:
KarolciaK
2014-04-25 16:38
jeśli płacilibyście z własnej kieszeni to teoretycznie nie powinni mieć nic do gadania ( chociaż nie zawsze tak się da).my placilismy sami i to my ustalaliśmy liczbe gości, jakich gości chcemy zaprosić. chociaż maz tez ma duza rodzine, nie zaprosiliśmy wszystkich
napisał/a:
errr
2014-04-25 16:56
a co Ty się tak słuchasz tych przyszłych teściów?
teściowie to teściowie tamto a Ty tylko chojrakujesz na forum jaki to jesteś przeciwny a w realu nad swoją narzeczoną nie potrafisz zapanować.
Weź Ty walnij pięścią w stół i naucz narzeczoną raz na zawsze z kim na podejmować decyzje bo sam z siebie robisz popychadło narzeczonej i teściowej. Myślisz, że po ślubie będzie lepiej? będzie gorzej.
I nawet odejść Ci będzie gorzej bo będzie Was łączył papier.
opcja z kredytem jest miliony razy lepszą opcją od żebrania o pieniądze przyszłych teściów.
Facet 31 lat i awantury robi o 7 czy 10 tysięcy. A co Wy do jasnej ciasnej robiliście ze swoimi wypłatami? od kiedy wiecie o ślubie? od ilu lat go planujecie?
jak Wy wchodzicie we wspólne życie? tak z gołymi doopami żebrząc o grosze teściów?
bym się ze wstydu zapadła pod ziemię...
Dorośli pracujący ludzie bez grosza przy d. wykłócający się o kasę którą w dwa - trzy lata mogli z palcem w nosie odłożyć... jak to brzmi...
Twojej dziewczyny nie stać to jej pomóż, skombinuj tą kasę a nie jakieś twoja część moja część, twoi rodzice moi rodzice. Ludzie...
teściowie to teściowie tamto a Ty tylko chojrakujesz na forum jaki to jesteś przeciwny a w realu nad swoją narzeczoną nie potrafisz zapanować.
Weź Ty walnij pięścią w stół i naucz narzeczoną raz na zawsze z kim na podejmować decyzje bo sam z siebie robisz popychadło narzeczonej i teściowej. Myślisz, że po ślubie będzie lepiej? będzie gorzej.
I nawet odejść Ci będzie gorzej bo będzie Was łączył papier.
opcja z kredytem jest miliony razy lepszą opcją od żebrania o pieniądze przyszłych teściów.
Facet 31 lat i awantury robi o 7 czy 10 tysięcy. A co Wy do jasnej ciasnej robiliście ze swoimi wypłatami? od kiedy wiecie o ślubie? od ilu lat go planujecie?
jak Wy wchodzicie we wspólne życie? tak z gołymi doopami żebrząc o grosze teściów?
bym się ze wstydu zapadła pod ziemię...
Dorośli pracujący ludzie bez grosza przy d. wykłócający się o kasę którą w dwa - trzy lata mogli z palcem w nosie odłożyć... jak to brzmi...
Twojej dziewczyny nie stać to jej pomóż, skombinuj tą kasę a nie jakieś twoja część moja część, twoi rodzice moi rodzice. Ludzie...
napisał/a:
Valkiria_
2014-04-25 17:35
Amen. Podpisuję się każdym członkiem.
napisał/a:
pan.iks
2014-04-25 17:46
Po co ta agresja ? chyba ty za to jesteś forumowym wyjadaczem uzurpującym sobie prawo do pouczania z krzykiem wszystkich.
Skad wiesz czy mogliśmy sobie odłożyć ? moze nie zarabiamy dużo i musimy się z tego co zarabiamy utrzymać? nie wszyscy mogą sobie odłożyć a zaręczyny były w czerwcu 2013 czyli ślub tyle planujemy można powiedzieć.
Myślisz że uderz w stół i od razu wszystkie mocne więzi jej z rodziną zerwę i będzie robiła to co mówię ?? co to wogóle rada ? znasz realia związków jak już pewne relacje są utrwalone a pisałem że jej więź z rodziną jest mocna.
Tak, pomogę jej na pewno i zrobię wszystko żeby nie miała problemu ale widzę że ty też nie zrozumiałaś zupełnie sedna problemu tylko zjadły cie chore emocje... dzieki za taką pomoc.
napisał/a:
Valkiria_
2014-04-25 18:02
pan.iks, ale po co się emocjonować? Według mnie err ma rację w tym co napisała. Owszem - może ostro, ale w samo sedno.
Skoro was nie stać i nie macie grosza na ten cel - to po co się tak spieszyć ze ślubem? Po co orkiestra, duża sala, multum gości, kłótnie o pieniądze???
Raz, że obydwoje straciliście z narzeczoną sens zawierania związku małżeńskiego i całej symboliki z tym związanym - chodzi o to aby się przed Bogiem stać jednością, a nie żeby zaszpanować przed ludźmi.
Dwa - nie widzisz, że możesz mieć po tym ślubie przerąbane totalnie... Twoja narzeczona jest osobą cholernie silnie związaną z rodziną. Przez 24 lata (chyba tyle ma...) nie odcięła pępowiny, to jej nie odetnie, tym bardziej że ma ku temu okazję, a woli przeciwstawić się Tobie niż rodzinie.
Dlaczego nie chcesz sobie tego wszystkiego przemyśleć na spokojnie? Jak już przed ślubem nie dzieje się dobrze, to fakty są takie, że lepiej nie będzie...
Skoro was nie stać i nie macie grosza na ten cel - to po co się tak spieszyć ze ślubem? Po co orkiestra, duża sala, multum gości, kłótnie o pieniądze???
Raz, że obydwoje straciliście z narzeczoną sens zawierania związku małżeńskiego i całej symboliki z tym związanym - chodzi o to aby się przed Bogiem stać jednością, a nie żeby zaszpanować przed ludźmi.
Dwa - nie widzisz, że możesz mieć po tym ślubie przerąbane totalnie... Twoja narzeczona jest osobą cholernie silnie związaną z rodziną. Przez 24 lata (chyba tyle ma...) nie odcięła pępowiny, to jej nie odetnie, tym bardziej że ma ku temu okazję, a woli przeciwstawić się Tobie niż rodzinie.
Dlaczego nie chcesz sobie tego wszystkiego przemyśleć na spokojnie? Jak już przed ślubem nie dzieje się dobrze, to fakty są takie, że lepiej nie będzie...