Pomysl z mieszkaniem

napisał/a: Tobiasz89 2011-05-25 20:47
Jestem sam, chcialbym kupic mieszkanie i tutaj mam poroblem bo nie wiem czy jesli juz bede mial mieszkanie to kiedy spotkam tą swoją drugą polowe bedzie chciala zamieszkac ze mna. SLyszalem rozne opinie ze lepiej kupic pozniej razem niz juz mialbym wczesniej kupic bo moze sie obawiac ze przy jakiejs klotni wypomne jej ze to moje mieszkanie Jak wy o tym myslicie i czy ktos z was byl w takiej sytuacji ze mial juz mieszkanie jak byl sam?
napisał/a: Gvalch'ca 2011-05-25 22:13
Tobiasz89 myślę, że to dość powszechna sytuacja, że ludzie mieszkają sami przed związkiem. Poza tym całe życie w jednym mieszkaniu nie musisz mieszkać, zawsze możecie potem kupić drugie mieszkanie wspólnie, czy wybudować dom.
napisał/a: Kasia213 2011-07-04 12:31
Może nie taką , ale słyszałam podobną historię, że dziewczyna wprowadzi się do mieszkania swojego "już" męża, jeśli ten zmieni całą aranżację;) I owszem, jak pamiętam korzystała z usług znanej firmy projektowej [reklama usunięta], która od podstaw wymieniała każdą płytkę na życzenie wymagającej żony, no ale co się nie robi dla kochającej kobiety ;))
napisał/a: lodowa 2011-07-06 16:13
Jeżeli masz możliwość kupienia mieszkania to kupuj. Zawsze co twoje to twoje. Jeśli będziesz ją mocno kochał to jej nie wypomnisz, że cos jest twoje:)
napisał/a: krasnolud1 2011-07-06 18:37
Tobiasz89, Twoje jest Twoje, w życiu różnie się układa. Jeśli masz możliwości, to nad czym się zastanawiasz? jak poznasz właściwą osobę wtedy może ona też będzie miała swoje 4kąty i bedziecie po równo? jak już ktoś pisał, zawsze też można sprzedać i kupić coś wspólnie... lepiej mieć swoje niż płacić za wynajęcie u kogoś
napisał/a: kasiulka10 2011-07-07 15:19
I ja jestem zadania żebys kupował. Ja tam bym się cieszyła gdzyby mój mąż miał juz swoje mieszkanko przed ślubem..
napisał/a: anke20 2013-07-17 11:04
Odświeżę troszkę temat. Mój narzeczony miał otrzymać od matki w darowiźnie mieszkanie, na którego zakup w części miał zostać wzięty kredyt. Ja miałam mieszkać z nim i dokładać się do rat, opłat itd. Oczywiście nie zgodziłam się na takie rozwiązanie. A to dlatego, że miałam poczucie, że nigdy nie będę u siebie a pieniędzy zainwestowanych w ewentualny remont i raty kredytu nie odzyskam (w razie rozstania). Skończyło się na tym, że wspólnie kupiliśmy mieszkanie. Wspólnie wzięliśmy kredyt. Oboje jesteśmy w równej części właścicielami oraz oboje odpowiadamy za kredyt. Mieszkamy już tak kilka lat. Jest nam bardzo dobrze. I każde z nas jest u siebie.

Wątek już troszkę stary. Ale gdybym była sama, i miała kapitał aby zainwestować chociaż wkładem własnym + kredyt, to bym się nie zastanawiała. Dziś wiem, że to udana inwestycja. My nie mamy kredyty na 30 lat, tylko na kilka. Mieszkanie jest kilkupokojowe.
napisał/a: E-kwiaty 2013-07-30 12:07
Moim zdaniem nie ma się nad czym zastanawiać,jeśli masz możliwość- kup mieszkanie i potem będziesz się zastanawiał co dalej,jeżeli już spotkasz swoją drugą połowę.