PROSZĘ O OPINIĘ

napisał/a: alcia_s1 2010-06-01 20:15
Witam,od niedawna działam w branży ślubnej. Chciałam zapytać wszystkie przyszłe panny młode o ich odczucia i uwagi dotyczące obsługi i oferowanych na rynku usług z zakresu Waszych przygotowań. Co zmieniłybyście w obsłudze? Czego brakuje w obsłudze, w zakresie usług, a co jeszcze powinno być? Pytanie moje ma związek z tym, jak udoskonalić oferowane usługi i ofertę skierowaną do wszystkich przygotowujących się do tego wielkiego dnia. Proszę o Wasze uwagi, oceny i propozycje. Myślę, że to właśnie panny młode i ich zdanie będą tu nieocenione. Pozdrawiam.
napisał/a: Joanna_21 2010-06-01 21:39
alcia_s, przede wszystkim irytowały mnie takie rzeczy:

- pytanie ile do ślubu, jak wg. pań za długo, to głupie miny i komentowanie to proszę przyjść wtedy i wtedy
Rozumiem spytać o datę, ale to moja sprawa, czy chcę kupić suknię rok czy pół czy 4 msc przed ślubem.

- z nie wiadomych względów odmawianie przymierzenie jakiegoś modelu
Rozumiem, że pani zna się na tym lepiej, niż ja, ale nie zaszkodzi jak da mi przymierzyć fason wg. niej nie dla mnie, bym mogła sama się przekonac

- pokazanie 3 modeli i koniec

- mierzenie wyłącznie po umówieniu się z absurdalnym wyprzedzeniem, tj. np 2 tygodnie. Taki salon wypadał z rozgrywki, bo nie była w stanie czasem przewidzieć czy ja i osoba mi mogąca towarzyszyć będzie mogła przyjść w jaki dzień za min. 2 tyg. Rozumiem oczekiwanie do tygodnia.

- nie dodawanie do mierzonej sukni dodatków
Większość z nas nie chodzi na jakieś bale i w samej takiej sukni czuje się dziwnie, a jak ktoś dołoży odpowiedni welon/stroik to zaczynamy widzieć siebie jako całość i suknia zyskuje

- ekspresowe tempo mierzenia, nie zdąży się człowiek dobrze obejrzeć, a już następna, a w tym czasie jak masz suknie na sobie ekspedientka cały czas nad tobą wisi jakbyś miała w niej wybiec. Zostawić przyszła pannę młodą na chwilę ze swoimi myślami.

- jeśli suknia do przymiarek jest w innym rozmiarze, niż klientka to ekspedientka powinna spróbować pokazać jakby wyglądała w dobrze dopasowanym rozmiarze, np. jak za duża to ścisnąć, jak za mała, to jakos lepiej na biust naciągnąć, by było widać względnie efekt
napisał/a: krasnolud1 2010-06-14 01:45
alcia_s, zgadzam się w zupełności z tym co napisała Joanna, od siebie dodam, ze wyjątkowo wyprowadzało mnie z równowagi, kiedy panie z obsługi mówiły, że skoro do wesela prawie rok, to nie mam co szukać teraz w sklepie, bo za 2-3 miesiące bedzie nowa kolekcja i żebey koniecznie przyjść w grudniuna targi ślubne a co mi po nowej kolekcji jak nawet starej nie zdązylam poznać, zresztą jakby sie w niej coś wybitnie miało zmienić...
napisał/a: Linijkaaa 2010-06-14 10:48
alcia_s, ja jeszcze ze swojej strony dodałabym to, że w większości salonów obsługa jest strasznie podejrzliwa jeśli chodzi o robienie sobie zdjęć w przymierzanych sukniach. Czasami obowiązuje zupełny zakaz z obawy przed skopiowaniem sobie modelu i uszycia go u krawcowej, a przecież gdyby któraś z nas chciała kopiować to wystarczy że wejdzie na stronę i ściągnie sobie zdjęcie ;)
napisał/a: duszek1 2010-06-14 11:38
Moje uwagi:

1. Po pierwsze tragedią dla mnie jest, że w większości salonów można przymierzyć tylko suknie w rozmiarze 36-38. Istny koszmar dla dziewczyn o ciu większych gabarytach choćby z większym biustem...

W jednym z salonów Pani nic nie mogla mi dać do mierzenia bo wszystko miała 36 i powiedziała, że mogę zamówić wszystko co jest w katalogu... W salonach powinna być z każdego fasonu (nie modelu) ale fasonu suknia min w rozmiarze 40. Jedna rybka, jedna literka A, jedna całkiem prosta. My panie które nie mamy 156 wzrostu i miseczki B mamy ogromny problem. (bardzo was przepraszam dziewczyny nie gniewajcie się absolutnie proszę).

Ja mam 176 i miseczkę G noszę na co dzień rozmiar 42 i nie za bardzo mam co mierzyć...

2. Termin ślubu - to jest jakiś cyrk że kompletnie mnie się zlewa w co najmniej połowę salonów (a może i większości) w jednym kobieta mi mówi że już powinnam się decydować a w drugim mówią łeee na styczeń niech pani sobie idzie bo nie mamy czasu teraz są śluby do września i jesteśmy zajęte. "proszę przyjść jak już będzie się Pani palić" takie coś nawet usłyszałam.
Salon firmowy mojej pierwszej wybranej sukienki w ogóle mi już nawet nie dał gwarancji że ją uszyją od września do grudnia bo nie widzą czy będzie pas z kamieni do tej sukni... Ale teraz nie mają czasu

Tak więc to czasowe traktowanie jest czystym chamstwem, raz żeby mnie potraktowano poważnie pokazałam Pani pieniądze w portfelu gdzie było 2500 i zaznaczyłam że jestem przygotowana na kupno lub zamówienie suknii... wtedy chyba żałowała, że mnie tak potraktowała...

3. Nie wciskać klientek tylko w jeden model. My jesteśmy naparwdę wzrokowcami i wiele z nas ma wizje sukienki widzianej na obrazku tej ze snów. Czasami jak nie jesteśmy przekonane, że sukienka którą nam dała Pani jest dla nas fasonem idealna - dajcie nam założyć tą rybkę czy księżniczkę. Naprawdę same zobaczymy że wyglądamy jak sieroty i przyznamy wam rację jednocześnie dziękując za dobre kierowanie.

4. Pani w sklepie ma swój gust. Nie wolno robić tak że jak pani w sklepie podobają się na amen suknie proste z niezliczoną ilością ozdób to na siłę będzie nam się pokazywać prawie takie same podobne do siebie sukienki - to też przeżyłam. Przymierzyłam jedną okropnie wyglądałam i okropnie się czułam, a pani szła w zaparte że te suknie są piękne i jej się najbardziej podoba...

Koszmar...
napisał/a: krasnolud1 2010-06-14 11:43
mi się jeszcze podobało jak w jednym z salonów pani z obsługi kazala mi mierzyć rzeczy które mi się nie podobają. Brzmi absurdalnie, ale zupełnie zmienilam swoje stereotypowe myślenie i zobaczylam się z innej strony, więc naprawdę warto polecać (ale nie wciskać na siłę), żeby tylko spróbować, bo może spodoba sie maly detal, który można bedzie wykorzystać w ostatecznej wersji sukni