Ślub koscielny z osobą niewierzącą.

napisał/a: jente8 2008-04-20 20:23
Abigail napisal(a):Mamy już zarezerwowaną sale na 8.08.2009

U nas ksiądz powiedział, że rezerwować w kościele termin na rok 2009 można dopiero we wrześniu 2008, ponieważ dopiero wtedy on będzie miał kalendarz liturgiczny na rok 2009.

A co do ślubu osoby niewierzącej z wierzącą, to tak jak napisała orka - jest to możliwe i ksiądz nie powinien robić problemów.
napisał/a: Abigail1 2008-04-20 22:24
Dziękuję za odpowiedzi. Jak na razie jestem trochę spanikowana, że nie zdążymy wszystkiego załatwić. Mamy na razie tylko salę.
napisał/a: jente8 2008-04-20 22:27
Abigail napisal(a):Jak na razie jestem trochę spanikowana, że nie zdążymy wszystkiego załatwić. Mamy na razie tylko salę.

Jeśli załatwicie w najbliższym czasie zespół i fotografa/kamerzystę, to potem już nie ma się co bać - ze wszystkim zdążycie

A do księdza możecie pójść wcześniej niż we wrześniu, żeby porozmawiać o tym, jak będzie wyglądał Wasz ślub, skoro jesteś osobą niewierzącą.
napisał/a: jente8 2008-04-20 22:30
Abigail - przejrzyj jeszcze raz cały ten wątek, bo scaliłam go z już istniejącym wątkiem na ten sam temat, więc przybyło parę postów z przydatnymi dla Ciebie informacjami.
napisał/a: alexandra1 2008-04-20 22:51
tez slyszalam, ze kiedys byl problem z zawieraniem takich malzenstw i ze juz latwiej bylo dostac zgode na slub z osoba inneg wyznania niz niewierzaca
teraz podobno slub moze wygladac zupelnie tak samo jak katolikow, osoba niewierzaca tez sklada przysiege (nawet nie wiem czy musi omijac czesc o Bogu ale w sumie zabrzmi to nieszczerze jesli bedzie przysiegac na Boga, w którego nie wierzy albo na jakiegos swojego 'osobistego' boga bedac w kosciele katolickim)
czysto teoretycznie jestem ciekawa jak to jest z zalatwianiem akiego lslubu: idzie sie do ksiedza oznajmia, ze jedno z mlodych jest niewierzace i tyle czy trzeba prosic o jakies zgody biskupow, inne nauki przechodzic czy cos? oczywisce moglabym tego poszukac w Internecie ale moze ktos z Was ma to juz za soba? (a mi ta wiedza nie jest zbyt pilnie koniecza)
pozdrawiam!
napisał/a: KasiaKasia 2008-04-21 14:00
Uważam, że ślub gdzie w parze mlodych jedna osoba jest niewierzaca to cos jest nie tak, ja zawsze szukalam osoby mojego wyznania rzymsko-katolickiego. Nie znalazlam takiej, wrecz przeciwnie moj narzyczony byl wychowany w calkiem innym wyznaniu, nawet nie chrzescijanskim(mial tylko chrzest,poki rodzice nie zmienili wiary), zakochalam sie i powiedzialam jasno, ze osoba z ktora chce spedzic reszte zycia musi byc wyznania katolickiego.
Teraz moj narzyczony jest juz po komunii, w maju czeka go bierzmowanie, nawet sam chodzi do kosciola, bez jakiegos przymuszania....nie wiem to sila przekonywania albo milosci
Moim zdaniem w malzenstwach odmiennych przekonan religijnych jest wiele problemow i "niedogadan"-ale to tylko moje spostrzerzenie
napisał/a: Itzal 2008-04-21 14:18
KasiaKasia napisal(a):Moim zdaniem w malzenstwach odmiennych przekonan religijnych jest wiele problemow i "niedogadan"-ale to tylko moje spostrzerzenie

niekoniecznie niedogadania - tak jest u nas, moj maz jest niewierzacy, co prawda, ze wzgledow, ktorych rozwijac tutaj nie chce, musielismy zrezygnowac ze slubu mieszanego, uznal, ze skoro nie odstapil oficjalnym aktem od Kosciola, to slub bedzie tradycyjny , i tak bylo. Zycie codzienne wyglada normalnie, nie ma niedogadan w kwestii wiary, on wie, co jest dla mnie wazne, i umie to uszanowac, a ja z kolei nie mam zamiaru zmuszac go do czegos, bo rownie dobrze on moglby mi powiedziec, ze on sobie zyczy, zebym byla niewierzaca - i co wtedy? Moim zdanie wazniejsze jest nie wyznanie, ale umiejetnosc uszanowania tej drugiej osoby
napisał/a: alexandra1 2008-04-21 17:44
wydaje mi sie, ze to moze byc spore utrudnienie, ja na przyklad nie jestem szczegolnym autorytetem w kwestii wiary i nie wiem jak mialabym bez pomocy wychowac dzieci w wierze katolickiem
ale moj chlopak, po kolejnej probie nawracania go, powiedzial mi jasno, ze nigdy nie wezmie chrztu dlatego, ze bedzie chcial wziac ze mna slub bo dla niego to bylo by nieuczciwe
moze to zrobic jesli poczuje, ze chce sie do tego kosciola przylaczyc ale znajac go nie widze na to szans
nie wiem, moze mniej mnie kocha a moze jest po prostu innym czlowiekiem, oczywiscie wolabaym zebysmy byli jednego wyznania :(
napisał/a: Itzal 2008-04-21 22:55
alexandra napisal(a):moj chlopak, po kolejnej probie nawracania go, powiedzial mi jasno, ze nigdy nie wezmie chrztu dlatego, ze bedzie chcial wziac ze mna slub bo dla niego to bylo by nieuczciwe

widzisz, ja swojego nawet nie probowalam, bo rownie dobrze on moglby mnie probować "nawrócić" na swoje - to bez sensu. A kwestia wychowania dzieci - to po prostu dogadanie sie rodzicow. Wiem, ze moj mężyk nie bedzie sie przeciwstawial wychowywaniu dzieci w wierze katolickiej, z kolei ja nie mogę im zabronić nasladowania męża - boli, moze jest ciężkie do przyjęcia, ale tak bywa. Zmuszanie do wiary jeszcze nikomu na dobre nie wyszlo, a dla mnie osobiscie lepszy dobry niewierzący, dbający o innych i szanujący mnie, niz wierzący ciągle pouczający i robiący "na pokaz" - a takich niestety coraz wiecej.
napisał/a: evilgirl89 2008-04-22 06:53
Pelliroja napisal(a):a dla mnie osobiscie lepszy dobry niewierzący, dbający o innych i szanujący mnie, niz wierzący ciągle pouczający i robiący "na pokaz" - a takich niestety coraz wiecej.

bardzo dobre słowa
napisał/a: KasiaKasia 2008-04-22 15:13
ja mojego narzeczonego nie namawialam, widzial poprostu jak jest w mojej rodzinie, kiedy nikt sie nie kloci jest spokojnie, niedziela jest tak fajnie obchodzona, oprocz tego kocham mnie i powiedzial ze zrobi dla mnie wszystko.
Z drugiej strony moim zdaniem byloby duzo problemow np. z wychowywaniem dzieci, mama chodzi z dziecmi do kosciola a tato nie, jedna polowa uczy takich zasad a druga czego innego.
Ciesze sie ze mam takie szczescie, ze bede miec takiego meza, nie"na pokaz"
napisał/a: alexandra1 2008-04-22 19:16
Wiem, ze nie jest dobrze robic cokolwiek na sile i raczej wiecej nie sprobuje. Wiadomo tak mnie nauczyli, wierze, ze ostatecznie, ze tak brzydko powiem "lepiej by wyszedl na byciu wierzacym" ale to jego decyzja.
Oczywiscie moj Wojtek jest dobrym czlowiekiem i to, ze nie jest katolikiem nie znaczy, ze morduje, kradnie i gwalci:) Tylko wyobrazam sobie, ze jak dzieci zobacza, ze mama idzie do kosciola a tata nie powiedza: on nie musi to my tez nie (sama bym tak zrobila:P).
No ale kochamy sie wiec pewnie bedzie jak jest. Poki co przy naszych zarobkach nie spieszno nam do slubu :)
Ale oczywiscie moja rodzina wie swoje i uwazam, za tak nie powinno byc. "Ten twoj Wojtek to taki porzadny ALE..." Wam nikt nie trul, ze taki slub?