zaproszenie na ślub ojca

napisał/a: kosmex 2013-01-09 01:06
Ojciec odszedł od mamy, mają rozwód z winy obojga. Wyprowadził się do innej kobiety. Z mamą nie byli dobrym małżeństwem, a przez ostatnie 10 lat to żyli tylko pod jednym dachem jak pies z kotem, rozmawiali zdawkowo okazjonalnie. Mama mu prała i gotowała kolację, ojciec dawał na dom. Myślę, że miał kogoś od dłuższego czasu, bo wychodził z domu na cały weekend, na urlop jeździł sam (sam?).
Teraz ma nową rodzinę, za kilka tygodni bierze ślub. Trzeba przyznać, widać, że jest szczęśliwy. Ma młodszą atrakcyjną kobietę, która o niego bardzo dba, jest spokojna, miła,w rodzinie ją lubią, i ojciec weselszy. Ona na pierwszym miejscu stawia rodzinę, naszą też, wszystko celebrują, wspólnie jadają itd. U nas w domu każdy jadł kiedy miał ochotę, a teraz widzę, że dziadkowie bardzo zadowoleni, że ona taka rodzinna. I jej dziecko traktują jak swojego wnuka, zresztą mówi "babciu" i "dziadku".
Wkurza mnie, że ojciec liczy się z jej zdaniem. Kiedyś zawsze ojciec dał się namówić, a teraz zawsze "muszę uzgodnić, porozmawiam z W." Mi mąż samochodu nie kupuje, a ojciec jej tak. Ja muszę pracować, a ona siedzi w domu, zajmuje się sobą, dzieckiem i niby sprawami ojca. Dziadkowie zachwyceni, że taka zaradna, i że tak ojciec teraz taki spokojny. Kiedyś nas zawsze zapraszała, a teraz nawet nie wspomni żebyśmy ich odwiedzili. Dziadkowie teraz byli nawet na święta u ojca, a mnie z mężem nie zaprosili. Ojciec z W. jeżdżą a to na narty, a to nad morze, a to łódką pływają. Nas nie zabierają ze sobą. Raz nawet się wprosiłam, że ja w takim razie jadę z nimi nad morze, ale za kilka dni ojciec zadzwonił i powiedział, że nie mogę jechać z nimi, że pokój wynajęty mały, że W. czułaby się niezręcznie.

Ojciec chciał wziąć cichy ślub na wakacjach, ale ciotka się wygadała. Babcia smutna, a ojciec mówi, że wiedział że tak będzie, bo W.od razu mówiła, że ślub kameralny to jest z najbliższą rodziną, to znaczy rodzice, dzieci i świadkowie. No, i znów ojciec przyznał jej rację. Więc zaprosili dziadków, ciotkę z mężem (będą świadkami), no i nas- dzieci ojca. Zaproszenie, nie powiem, skromne. Po ślubie ma być tylko obiad, ale za to w bardzo eleganckiej restauracji.

O mamę ojciec nigdy nie pyta co u niej słychać. Zostawił mamie mieszkanie, i myśli, że sprawa załatwiona, bo płaci alimenty 2500 zł. Kiedyś mi dawał gotóweczkę, a teraz nic nie daje.
Nie podoba mi się, że się ojciec żeni, że jak W. będzie jego żoną, to dziadkowie jeszcze bardziej będą za nią, bo mi już mówią, że nie jestem pępek świata i że świat nie kręci się tylko wokół mnie. Chętnie bym nie pojechała na ten ślub (150km, 2 godziny drogi), ale chętnie spotkałabym się z siostrą dawno nie widzianą. Uśmiechać się do W.? kiedy wcale jej nie lubię, i nie zamierzam udawać, że jest OK, kiedy ona zawłaszczyła sobie mojego ojca.

Moje pytanie- zaproszenie jest na ślub i obiad, bez wzmianki o noclegu. Ojciec z W.i dzieckiem będą nocowali u ciotki (ślub 300km od ich domu), wiec mi i rodzeństwu chyba powinien zapłacić za hotel (rodzeństwo mieszka za granicą). Ślub o takiej głupiej godzinie, że trzeba by przyjechać dzień wcześniej żeby się z rodzeństwem nagadać, i zostać chociaż 1 noc, chociaż lepiej by było już do weekendu.
I co założyć, żeby wyglądać najlepiej świetnie, jak przystało na najmłodszą córkę tatusia. Poradźcie coś!!!