Angina (?)

Witam.

Zacznę od tego, że sprawa zaczęła się w sobotę, gdy poszedłem spotkać się z kolegami. Wypiliśmy po trzy piwa, czułem się dobrze, jednak po powrocie do domu zaczął boleć mnie język. Nie przejmowałem się tym zbytnio, dopiero przy wieczornym myciu zębów obejrzałem go, i zauważyłem, że ma kolor żółto-brązowy, i nie schodzi po umyciu. Następnego dnia pojawił się ból gardła, jednak nie przeszkadzał oz zbytnio, aż do wieczora. Wtedy obejrzałem sobie gardło w lustrze, zauważyłem ropnie, rozmowa z ojcem i chwilę później jestem zdecydowany na wizytę u lekarza. Rano się tam wybrałem, Pani obejrzała moje gardło, stwierdziła silną anginę (ropnie na języku i migdałach), przepisała antybiotyk Zinnat i jakiś inny lek, który nie wiem do czego służy - Lacidofil. Kilka razy jednak w życiu anginę już miałem, i teraz czuję się zupełnie inaczej - gardło boli jak nigdy, za to innych objawów nie mam żadnych. Gorączki nie ma, nic mnie poza gardłem nie boli (zawsze bolała głowa), ogólnie czuję się dobrze.


Całą sprawą pewnie bym się nie przejął, wybrałbym te leki nie myśląc nawet o chorobie, gdyby nie fakt, że rok temu mój brat miał zapalenie jamy ustnej (szczegółów nie znam niestety), i skończyło się białaczką :( I w związku z tym mam pytania:
-czy w mojej sytuacji może skończyć się równie tragicznie?
-czy to może być coś innego niż angina?
-czy jestem paranoikiem? :)


Z góry dziękuję za odpowiedzi.