Boję się wyjść z domu. Mam wrażenie że zaraz zemdleje.

napisał/a: Agusia1982 2010-12-15 09:15
Napisałam o Mp3 bo mnie bardzo pomagała w trudnych chwilach:))Guma do rzucia też fajnie potrafi rozładować napięcie.
Co do Melisy i Persenu możesz spokojnie łączyć.
Ja zawsze na wieczór zalewałam sobie 2 torebki Melisy i rano jak wstawalam to persen plus szklaneczka melisy i wyciszałam się więc wiem ,że pomaga:))
Fajnie,że dochodzisz do wniosku,że to Twoja glowa i Twoje myśli...zmień je a ja mocno trzymam kciuki.
Możesz też zastosować metode miotłki...czyli jak zasypiasz skup się na swoim ciele i powoli wymiataj z niego lęk,stres,kwałek po kawałku...nie dość,że łatwiej się zasypia to wymiatasz to co nagromadziło się przez cały dzień a co za tym idzie rano jest Ci lepiej:))
Możesz też rozmawiać z lękiem..jak masz sytuacje jak ta rano co opisałeś...coś zakuło a ty odrazu nakrętka...i szybkie bicie serca... a powiedz sobie wtedy "Nic się nie dzieje,pewnie źle spałem zaraz minie".I tak ze wszystkim tez pomaga:)
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-11 00:16
Witam po dość długim okresie "milczenia" ! ;)
Na wstępie pragnę zaznaczyć iż melisa i persen nie działają już na mnie tak jak na początku... Nawet jeśli biorę 2-3 tabletki i popijam 1 lub 2 szklankami melisy.
Ale to tak w skrócie korzystając z okazji. :)
Chce również wspomnieć o alkoholu. Zauważyłem że od dłuższego czasu (czego zdaje się wcześniej nie opisywałem) praktycznie wogóle nie mogę "ruszać" %. Wystarczą mniej więcej 2 kieliszki lub 2 piwka (czasami nawet jedno) i czuje się okropnie. Nie mogę poprawnie się wysłowić...ciężko mi "skleić" cokolwiek sensownego. Jeszcze bardziej kręci mi się w głowie. Czuje się jakbym wypił niewiadomo ile.
Zaznaczam iż wcześniej mogłem śmiało balować całymi nocami i pić znacznie większe ilości (oczywiście okazjonalnie ;P)
Opisuje to ponieważ jestem ciekaw czy na Ciebie Agusia miało to taki sam wpływ.

Dodatkowo chce dodać informacje o dalszych badaniach...
Tak naprawdę myślę że jest to już praktycznie ostatnie z jakże wielu jakie dotychczas wykonałem.
Mam na myśli rezonans magnetyczny głowy.
Co prawda po wyniki mogę udać się dopiero w środę lub czwartek...ale mam to wreszcie za sobą.
Mam jedynie nadzieję że wszystko wyjdzie pozytywnie. :)

I na koniec jeszcze tylko w skrócie o leczeniu pod kątem nerwicy. :)
Byłem już na pierwszej wizycie u psychologa.
Po opisaniu wszystkiego od początku do końca stwierdził bez wachania iż niema wątpliwości co do tego że jest to właśnie nerwica.
Zaproponował abym zapisał się na następną wizytę co byśmy mogli porozmawiać na spokojnie...nieco "szerzej".
I zalecił abym zapisał się do psychiatry (co też odrazu uczyniłem) w tej samej poradni.
Wyjaśnił że wypisze mi zapewne jakieś leki które pomogą mi nabrać dystansu do tego stanu w jakim obecnie się znajduje i dzięki temu łatwiej będzie mi to przezwyciężyć.
Zaproponował również abym przynajmniej przez jakiś czas chodził na cotygodniowe terapie grupowe.
W środę ide pierwszy raz więc jestem trochę zestresowany. Pomaga mi jednak myśl że spotkam tam ludzi z tym samym problemem.
Wiedząc że nie jestem sam napewno będzie mi łatwiej.

To tyle jeżeli chodzi o to co działo się ze mną przez ostatni...mniej więcej miesiąc.
Będę wdzięczny za odpowiedź w wolnym czasie. :)
napisał/a: Agusia1982 2011-01-11 09:37
Co do pytania...też tak mam po alkoholu więc nie pije.
Z tego co wiem mase nerwusków ma ten sam problem...kawa,alkohol,napoje energetyczne niestety w naszym przypadku odpadają.
Terapia to nic innego jak praca nas sobą więc napewno pomoże.
Pamiętaj,że tabletka to nie cudowny środek na całe zło.
Odpowiednio dobrana pomoże ale...takie leki uzależniają to raz,zmieniaja obraz rzeczywistości to dwa...ja po lekach(brałam Asentre)nie potrafiłam płakać,nie przeżywałam wszystkiego tak jak powinnam,miałam wszystko gdzieś.
Niby fajnie bo szłam przed siebie i nic mnie nie obchodziło ale to nie rozwiązuje przecież problemu.
Jak masz szanse ratować się bez leków to było by najlepsze rozwiązanie.
Idź na terapie i jeśli ona nie pomoże to mozna spróbować coś z lekami,wykorzystaj wszystkie dostępne środki zanim zaczniesz faszerować się psychotropami.
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-11 18:58
I tego właśnie się obawiałem... Że będę musiał wszystko odstawić.
A jak pracowałem to ciężko było mi się obejść bez takich "środków wspomagających" jak kawa i napoje energetyczne.
A później przy weekendzie aby rozładować stres całego tygodnia z kolei wychodziliśmy na jakieś imprezy gdzie oczywiście był alkohol.
No ale cóż... Jak mus to mus. :)
I zauważyłem że jak praktycznie wszystkie badania wychodzą pozytywnie to i ze mną jest coraz lepiej. Może zaczyna do mnie dochodzić że to wszystko jest w mojej głowie i sam mogę sobie z tym poradzić.
Mam przynajmniej taką nadzieje...
HEY !!! ;)
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-13 21:06
Odstawiłem dosłownie na kilka dni środki uspokajające...i czuję że znowu wszystko do mnie wraca.
Byłem ostatnio nawet ze dwa razy w centrum handlowym (gdzie ostatnimi czasy przez to wszystko wogóle się nie pokazywałem)...niby objawy tak jakby ponownie zaczynały mnie "atakować" ale starałem się o tym nie myśleć i powiedziałem sobie krótko że jeśli badania nic nie wykazały to musi być dobrze i że pewnie sam się w tym miejscu nakręcam...no i poszło nawet dobrze...
A teraz jak nic nie biore znowu zaczyna być gorzej.

Jednak widziałem przez kilka dni niewielką poprawę ze względu na zmianę myślenia na ten temat.
Trochę pojeździłem po Warszawie... Załatwiłem kilka spraw swoich spraw...
I miałem cichą nadzieję że już wszystko mija. A jednak nic z tego.
Może jest jeszcze poprostu zbyt wcześnie...(??)

Aha !!!
I byłem w środę już na pierwszej terapii grupowej. Było nawet fajnie. Poczułem się w pewnym stopniu...chyba mogę śmiało powiedzieć LEPIEJ widząc że są inni którzy też mają takie same lub podobne problemy... A niektórzy nawet gorsze...a muszą o odróżnieniu ode mnie np. utrzymać rodzinę... I muszą jakoś żyć dalej. Jakoś dają rade. :)
napisał/a: Agusia1982 2011-01-13 22:27
Wielki krok zrobiłeś bo zrozumiałes,że to twoja głowa płata Ci psikusy.
Jesteś zdrowy to co się może stać?NIC.
Odwracaj te myśli i nie zamykaj się w domu...zalatwiałes sprawy,jeździłeś...nic się nie działo i nie stanie.
Zrozumiałeś,że ty kierujesz wlasnymi myślami bo jak odwracałes uwage szlo świetnie.
Nie zniechęcaj się powrotami bo ona(nerwica)lubi czasem postraszyć a ty się nie daj...już wiele za Tobą:))
Trzymaj się a ja trzymam kciuki za Twoje pozytywne myśli:))
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-14 01:26
Zastanawia mnie jednak jeszcze kilka kwestii...
Jak uważasz ?
Czy na mój stan...na te wszystkie objawy mogą mieć wpływ jakieś konkretne przeżycia?
Mam na myśli chociażby związek z pewną dziewczyną którą to bardzo kochałem. Był to (że tak to określe) mój pierwszy "poważny" związek. Byliśmy ze sobą 2 lata. Sam niewiem czy to długo czy też nie. Teraz to i tak już nieistotne.
Pozatym nagromadziło się kilka takich sytuacji mniej więcej w jednym czasie.
Zostawiła mnie zaraz po tym jak straciłem prace. Nie z tego powodu ale tak to się niefortunnie nałożyło na siebie. Później miałem problemy na uczelni. I kilka innych spraw.
A do tego wszyscy w domu zamiast jakoś mnie wspierać to jeszcze mi "wsiadali" na głowęi twierdzili że to wszystko moja wina...że za mało się staram. A tymczasem robiłem wszystko co w mojej mocy żeby zadowolić wszystkich dookoła.

Później znalazłem kolejną pracę. O tamtej dziewczynie i o wszystkim co z nią związane starałem się zapomnieć ponieważ uważałem że tak będzie lepiej. Było mi dość ciężko w tamtym okresie.
Jednak jakoś wszystko się ułożyło... No może nie całkowicie ale po kilku miesiącach było napewno dużo lepiej niż chociażby po samym rozstaniu.

Także żeby to wszystko uogólnić...
Czy mogło to skumulowane w jakiś sposób do mnie wrócić?

Dodam jeszcze że na krótko przed pojawieniem się pierwszych objawów próbowałem kilku "rzeczy" których wcześniej nie miałem okazji próbować.
napisał/a: Agusia1982 2011-01-14 10:03
Nerwica to nie choroba psychiczna a choroba emocji.
Osoby zapadające na to zazwyczaj sa za bardzo wrażliwe,za bradzo wszystkim się przejmują,stawiają sobie za duże wymagania,maja problem z mówieniem "nie" przez co czesto robią coś na co nie mają ochoty byle tylko komuś było wygodnie.
Można by wymieniać i wymieniać.
Oczywiście,że to wszystko o czym napisałeś mogło mieć wpływ na to wszystko ale teraz nie ma co tego rozpamietywać.
Trzeba zamknąć to co było bo przed Tobą wiele fajnych chwil i szkoda je zmarnować wracając do przeszłości.
W Twoim przypadku postawiła bym na to czego próbowałeś.
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-14 12:08
"Osoby zapadające na to zazwyczaj sa za bardzo wrażliwe,za bradzo wszystkim się przejmują,stawiają sobie za duże wymagania,maja problem z mówieniem "nie" przez co czesto robią coś na co nie mają ochoty byle tylko komuś było wygodnie."
Aż mnie bardzo mocno zdziwiło to co napisałaś.
Wszystko idealnie do mnie pasuje.

Jestem aż nazbyt wrażliwy zwłaszcza jeśli chodzi o relacje damsko męskie że tak to ujme. Również za bardzo się tym przejmuje... Tym jak i pracą przejmowałem się bardziej niż czymkolwiek innym. Co do tych wymagań to też prawda ponieważ w pracy zawsze chciałem dawać z siebie jak najwięcej. Ciągle wymagałem sam od siebie więcej i więcej... Nawet i teraz stawiam sobie ogromne wymagania co do przyszłości. Nie chce być jak każdy inny kogo znam. Chce osiągnąć coś więcej.
No i niestety BARDZO często nie potrafię odmówić. I tak jak napisałaś... Przez to często robię coś na co zupełnie nie mam ochoty.

Jakbyś mnie znała na wskroś. :)
napisał/a: Agusia1982 2011-01-14 12:34
No bo nic nie dzieje się bez przyczyny.
Widzisz nagromadzone sprzeczne emocje wywołują stany lękowe...u jednych jest to lęk przed śmiercią u innych przed choroba u Ciebie przed tym,że zemdlejesz.
Dlatego tak wazne jest życie w zgodzie ze sobą.
Tego właśnie musisz się nauczyć...nauczyć się mówić "nie"...najwyżej ktoś się obrazi ale co Cię to obchodzi?ty masz prawo do własnego życia i masz prawo robić to co chcesz a nie to co wydaje Ci się,że musisz.
JAk czegoś nie zrobisz dziś też nic się nie stanie...świat się nie zawali a ty będziesz zdrowszy.
Sam wymieniłeś to co powinienes zmienić.
Ja nie twierdze,że posiadanie ambicji jest złe ale wyznaczajmy sobie cele osiągalne,pracuj dobrze i rób co do Ciebie należy ale nie ponad miare.

Staraj się żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się chwilą,która jest...oczywiście myśl o przyszłości i układaj ja tak by było Ci wdobrze ale nie skupiaj się tylko na tym,że przykładowo masz mieć taką i taką kase na koncie czy taka i taką prace i taką a nie inną żone i tyle dzieci bo życie to zweryfikuje a ty będziesz czuł,że nie spełniłeś tego czego od Siebie oczekiwałeś.
Mądre życie chwilą jest zdrowsze.
Przykładaj uwage do relaksu...znajdź czas by wyskoczyć na basen do kina,poświęć czas na relaksująca kąpiel,muzyke...wywalaj z siebie złe emocje i zastępuj je dobrymi.
Tylko praca nad sobą da Ci to czego chcesz:)
Ja już widze,że idziesz w dobrym kierunku i wygrasz.
napisał/a: ForeverYoung 2011-01-14 12:57
Aż muszę to napisać. :D
W mojej byłej pracy kolega zawsze tak powtarzał klientom że "życie to zweryfikuje." :)

Myślę że jeśli chodzi o moje życiowe ambicje jeśli można tak to nazwać...to właśnie na nie mogła mieć dość istotny wpływ pewna dziewczyna którą poznałem jakieś 3 lata temu. Przyleciała do Polski na studia. Pochodzi z Indi.
I pamiętam taką rozmowe właśnie z nią na temat planów na przyszłość, tego co bym chciał robić itp.
No i jakoś tak utkwiło mi w głowie takie hasło które wypowiedziała tamtego dnia...
"THINK BIG...DREAM BIG"

Widocznie jakoś sobie to zakodowałem i cały czas się tym kieruje.
I faktycznie też jest tak że od dłuższego czasu nie robiłem niczego dla siebie.
Nie byłem na żadnym basenie, ani w kinie (a kocham kino), nigdzie też nie wyjechałem od wakacji...choćby na weekend.
A przypomne że aktualnie nie pracuje więc czasu mam mnóstwo.

I miło to słyszeć/czytać ;P że widzisz iż idę w dobrym kierunku i wygram. :)
napisał/a: Agusia1982 2011-01-14 13:07
No to już wiesz ,że musisz zacząć robić coś dla Siebie:)
Porozpieszczaj się troszke a wszystko zacznie się układać.