Ból gardła, zapalenie krtani i zatok

Zaczęło się 9 grudnia wieczorem bólem i zaczerwienieniem gardła po lewej stronie. Później zaczerwienienie i ból zajęły całe gardło. W tym czasie brałam witaminy i krople echinacea. Do bólu gardła dołączyło się silne osłabienie organizmu /największe w niedzielę rano/, ale oprócz tego żadnych innych objawów. We wtorek wieczorem zaczęłam jeść czosnek. Poprawa stanu gardła następowała po nim dosłownie w oczach: ustąpił ból, a z czasem zaczerwienienie. Lekarka, która widziała moje gardło najpierw w poniedziałek, a potem w czwartek, powiedziała, że wygląda ono coraz lepiej. Zauważyła jednak przechodzenie zapalenia na krtań i w związku z tym w poniedziałek przepisała antybiotyk Sumamed. Nie wzięłam go, bo uznałam, że jest dla mnie za mocny /mam jedną nerkę i niedowagę/. Dalej leczyłam się naturalnymi metodami. W czwartek znów poszłam do lekarza i poprosiłam o zmianę antybiotyku. Dostałam duomox 1 g. Dowiedziałam się wtedy, że moje gardło wygląda coraz lepiej. Dzisiaj wygląda ono już na całkowicie zdrowe. Niestety - zapalenie przeszło na krtań i chyba też zatoki, bo mam gęsty katar. Temperatura wróciła do 37,5 stopni. To już ostatecznie przekonało mnie do wzięcia antybiotyku. Dzisiaj o 16:00 wzięłam 500 mg - podzieliłam tabletkę na pół.
Dlaczego czosnek wyleczył gardło, a nie podziałał na krtań i zatoki? Dlaczego gardło wygląda świetnie, a głos jest zmieniony? Katar jest gęsty, ale nie taki znowu obfity. Dlaczego więc moja temperatura znów się podniosła? Kończy mi się zwolnienie lekarskie i muszę zadziałać radykalniej, bo wrócę chora do pracy. Czy to dobrze, że w końcu wzięłam antybiotyk? Wszystko tak ładnie się cofało, a teraz znowu jest źle. Nie rozumiem tego i czuję się zawiedziona.

Pozdrawiam i dziękuję za ewentualne odpowiedzi.