Brak podniecenia przy prawidłowych objawach fizjologicznych

napisał/a: Uru 2013-03-18 01:46
Witam, mój problem jest dość złożony.
Jestem 22-letnią kobietą, biseksualną. Jak do tej pory spałam z jednym mężczyzną oraz jedną kobietą - w obu przypadkach były to stałe związki.
W dzieciństwie, kiedy rozwijają się nasze zainteresowania płciowe, wydaje mi się, że z moim popędem i pobudzeniem (odczuwaniem podniecenia seksualnego) wszystko było w porządku. Temat był jeszcze wtedy dość egzotyczny, ale wszystko działało tak jak trzeba (nie mówię o odbywaniu stosunków, tylko reagowaniu na różne bodźce ;)) Potem, w wieku lat "nastu" przyszedł czas na pierwsze doświadczenia seksualne - pamiętam, że byłam dośc rozczarowana. Pierwszy raz kompletnie mnie zaskoczył, nie powiedziałabym nawet, że był przyjemny (oczywiście, to zrozumiałe z wielu powodów). Potem jednak w ogóle nie odczuwałam popędu seksualnego. Wydaje mi się, że nie czekałam na seks i kiedy się zdarzał, cóż, po prostu się zdarzał, niemniej jednak tylko w wyjątkowych sytuacjach wydawał mi się przyjemny.
Gra wstępna była w porządku, ponieważ mój ówczesny chłopak, interesował mnie fizycznie i odczuwałam do niego pociąg. Ale po owej "grze", kiedy przechodziliśmy do "rzeczy", wszystko stawało się jakby nudne, mechaniczne. Pomimo iż miałam prawidłowe reakcje fizjologiczne (byłam "mokra", często nawet bardzo; jedynie moje sutki zdawały się nigdy nie reagować na pieszczoty), kiedy wchodził we mnie lub po prostu dotykał miałam problem, żeby w jakikolwiek sposób to odczuć. Można to porównać z tym, jakby równie dobrze robił to z moją ręką, jeśli rozumiecie co mam na myśli. O orgazmie w ogóle nie mogło być mowy, przy kompletnym braku pobudzenia, w dodatku tej okrutnej mechanicznej czynności, jaką odczuwałam zamiast normalnej przyjemności. I nie chodziło tu z pewnością o niego, bo sama również próbując się masturbować, osiągałam podobny, mechaniczny, słabo odczuwalny efekt. Kilka razy zdarzyło mi się odczuwać całkowicie fizyczne napięcie, nie związane w ogóle z psychiką, które było dość przyjemne (mogło stanowić coś prowadzącego do wyładowania- orgazmu), niemniej jednak było to tylko fizyczne odczucie, które przemijało.
Po długim związku z moim chłopakiem, związałam się z dziewczyną i pojawił się dokładnie ten sam problem. Historia całkowicie się powtarza.

Warto dodać, że jako nastolatka, miałam kłopoty z narkotykami. Brałam przez krótki okres te z grupy amfetamin: ecstasy oraz amfetaminę, o których dowiedziałam się, później (oczywiście, zawsze człowiek idzie po rozum do głowy po fakcie), że niszczą nieodwracalnie ośrodki przyjemnosci w mózgu. Myślę że mój problem może być z tym nieco związany, jednak niektóre przyjemności odczuwam (choć słabiej niż zwykle), a seksualnej wcale (oprócz niektórych "gier wstępnych", na których się kończy).

Chciałabym zapytać, czy mogłabym sama postarac się coś z tym zrobić? Zapytać, może ktoś miał/ma podobny problem? Czy konieczna będzie wizyta u seksuologa? Jakieś leki?
Wydaje mi się, że problem może mieć zwiążek z psychiką (bo z fizjologią wszystko gra), dlatego być może najskuteczniejsze będzie moje własne działanie? Chciałabym tylko wiedzieć, gdzie powinnam sie ukierunkować, w jaką stronę podążyć.