Czestoskurcz napadowy

napisał/a: ulna 2010-05-14 15:56
Raczej to wynik jakiegoś zbicia, przy dużej powierzchni uderzającej (np upadek na podłogę, uderzenie z otwartej ręki itp) nie powstanie siniak. Siniak powstaje w momencie gdy powierzchnia uderzająca jest mała np uderzenie z łokcia itp.


I co wykazały wyniki??
napisał/a: papagege 2010-05-14 17:19
Holtera bede miec dokladnie za 11 dni, a echo w czerwcu.

Pomimo regularnego brania potasu i magnezu, tydzien temu znow mialem atak. Nie wiem od czego to zalezy, bo z kolei w tym tygodniu w srode, bylem pelen energii, nie mialem zadnych nie pokojacych objawow, wrecz przeciwnie, tak dobrze sie czulem, ze chcialem zostac na drugim treningu z rzedu. Niestety nie wiem od czego to zalezy. Jak na ironie, mam nadzieje, ze w dzien kiedy bede miec holtera, bede w gorszej dyspozycji, wtedy postaram sie w domu, troche obciazyc organizm, zeby chociaz jakies znaki zostaly na odczycie z holtera.

Inna sprawa, jak dlugo po takim ataku czestoskurczu zostaja jakies slady w organizmie? Konkretnie chodzi mi o to, czy np jesli moj atak trwa ledwo 2-3 minuty i teoretycznie ustepuje po tym czasie, jak tylko usiade i odpoczne, to czy zaraz po treningu wizyta na pogotowiu w celu zrobienia ekg moglaby pokazac jakies slady po ataku ktory mial miejsce 1h-2h temu? Bo jesli tak, to by baardzo ulatwilo sprawe i bym nastepnym razem pojechal z treningu od razu na pogotowie.

Niestety bardzo frustrujacy jest fakt, ze sam nie wiem jak dokladnie lekarzowi opisac moje objawy. Opisuje, ze przy wysilku tak sie dzieje, ale nie wiem jak wytlumaczyc, ze to nie jest zasada. Ostatnio zauwazylem, ze ataki sa poprzedzone bardzo ciezkim i glebokim oddechem, co jest oczywiscie spowodowane np ciezka rozgrzewka, czy ciezszymi zadanimi wytrzymalosciowymi, wtedy kiedy juz ze zmeczenia, nie kontroluje oddechu, tylko jest zabierany "desperacko". Nie wiem czy to nie jest zwiazane z plucami, bo wlasnie przy takich glebokich wdechach ze zmeczenia czuje juz ze serce niespokojnie sie zachowuje, jakby nierowno zaczyna bic. Albo innym razem mam wrazenie, ze kiedy na glebokim wdechu wykonam gwaltowny ruch.

Jak widac sposob w jaki probuje to opisac jest bardzo chaotyczny, co dopiero na zywo przy lekarzu jak do tego widze jego zrezygnowana mine, kiedy zadne badania nic nie pokazuja, a moj opis jest bardzo niejasny :(

Ulna, moze masz jakies rady jak jeszcze opisac to lekarzowi, zeby na dobry tor go naprowadzic, bo u prywatnego lekarza wydawalem setki zlotych za badania, ktore i tak nic nie mowily lekarzowi, a na to mnie nie stac, z kolei u panstwowego lekarza, na wizyte, badz badanie czekam po kilka miesiecy, a w tym czasie chce trenowac, a nie wiem do tej pory jak bardzo to jest grozne dla organizmu. Przy ataku mam wrazenie, ze jak od razu nie odpoczne to zaraz zemdleje w najlepszym wypadku. Nie wiem czy taki atak nie uszkadza serca, badz czegokolwiek. Oczywiscie, ze pewnie najlepszym wyjsciem byloby pozostawienie treningow w spokoju, ale nie wyobrazam sobie, ze teraz moj tryb zycie moglby zamienic sie w bierny.
napisał/a: ulna 2010-05-15 15:26
Problem polega na tym że żaden lekarz nie zacznie leczenia dopóki nie będzie rozpoznania, nie leczy się subiektywnych objawów a te obiektywne

Inny problem to kwestia zróżnicowania częstoskurczów, a przy każdym postępowanie jest nieco inne, może to być np częstoskurcz z węzła AV w mechaniźmie re-entry lub częstoskurcz zatokowy który nie wymaga farmakoterapii.

Najpierw niezbędne jest faktyczne zarejestrowanie zmian i znalezienie ich miejsca przyczyny. Później można dopiero wdrożyć jakieś leczenie

A co mówić? Mówić to co się fatycznie czuje. Jeśli boisz się, że o czymś zapomnić napisz sobie to np na kartce
napisał/a: slomkowska 2010-05-15 21:09
Witaj,
nie wiem czy moja wypowiedź Cię pocieszy, ale w zasadzie nie o pocieszanie tu chodzi.
Z własnego doświadczenia wiem, że napadowy atak częstoskurczu nie pozostawia po sobie żadnego śladu, tak więc nie udowodnisz, że go miałeś, ekg nic nie wykaże.
Lekarze twierdzą, że częstoskurcz nie zagraża bezpośrednio życiu, a jeśli komuś bardzo przeszkadza to musi wyeliminować ze swojego otoczenia czynniki powodujące go. ( a jeśli nie tracisz przytomności to już w ogóle według lekarzy nie masz żadnego problemu).
Generalnie albo mówią, że symulujesz, albo, że masz problemy emocjonalne.
Jedyna dobra wiadomość to fakt, że jeśli odpowiednią ilość pobudzeń dodatkowych wychwyci badanie holterowskie, masz szanse na zabieg ablacji. Choć nie wiem czy to dobra wiadomość.
I oczywiście jeśli jesteś w wieku nastoletnim, to na pewno Ci przejdzie z wiekiem. A gdybyś był kobietą to po urodzeniu dziecka. :)

Przepraszam za ironię, ale tak właśnie zostałam wielokrotnie potraktowana.
Życzę Ci znalezienia świetnego lekarza i uporania się z problemem.
A na razie ratuj się preparatami typu "Magnum Skurcz" i ograniczeniem wysiłku ( choć i tak tego nie zrobisz).:)
M.
napisał/a: papagege 2010-05-16 14:21
heh no faktycznie mnie nie pocieszylas, ale dziekuje za odpowiedz.
lat mam 22, a napady pamietam jak dlugo zyje i mialy miejsce zawsze przy wysilku tak jak pisalem wczesniej.
na innym forum znalazlem podobny problem i ktos polecil poza holterem, rejestrator zdarzen, ktory wlaczasz przy ataku, tylko nie wiem jak sie o niego doprosic u lekarza.
stwierdzilem, ze zbyt mala jest szansa ze holter wychwyci napad, wiec po prostu pojde z nim na trening i wczesniej sprobuje odpowiednio zabezpieczyc go, zeby czasem nie uszkodzic.
wyczytalem rowniez, ze to bardzo mozliwe ze jest na tle nerwowym?
napisał/a: paja1 2010-05-17 10:49
Szczerze mówiąc jak teraz idzie się do lekarza i mówi się, że serce ci szybciej bije to od razu mówią, że to może być nerwica. Aby lekarz mógł dokładniej stwierdzić co ci dolega to najlepiej przyjść do nich w momencie gdy to się dzieje, a to w praktce nie jest możliwe. Ja już powoli sie przyzwuczajam, że mam też takie napady i że są nikłe szanse, że lekarze to u mnie wykryją.
napisał/a: papagege 2010-05-19 17:15
mialem dzisiaj znow atak na porannym treningu, pierwszy dostalem jak sparingpartner mnie znienacka szarpnal mocno, drugi dostalem po treningu pod prysznicem jak schylalem sie po szampon na podlodze
ten na treningu pomimo ze byl malo intensywny to dlugo trwal, o dziwo jak sie kladlem na macie to przechodzilo, jak wstawalem to znow sie nasilal
musze dodac, ze po treningu przez caly dzien czuje bol w lewej stronie klatki, ale nie wiem co o tym myslec, bo podobno bolu serca sie nie odczuwa
napisał/a: ulna 2010-05-19 20:49
Jak najbardziej możliwość powstania tych zaburzeń na tle nerwicowym istnieje i nazywało by się to zespołem da Costy. Z tym że jest jedno "duże" ale gdyby to był zaburzenia na tle nerwicowym to wręcz powinny ustępować pod wpływem wysiłku a nie nasilać się

Faktycznie bólu serca jako takiego się nie odczuwa
napisał/a: papagege 2010-05-26 00:01
mam holtera wlasnie, udalo mi sie sprokowac napad czestoskurczu!
ale boje sie niemilosiernie ze cos zjebalem z nim, bo podczas wysilku sie strasznie spocilem i mi sie czujniki odklejaly ale caly czas przyklejalem, ale teraz przy ataku wszystkie czujniki sa przylepione i nie odpadaja, modle sie zeby holter byl caly
ps wiem jak sprokowac atak, tym razem to wygladalo tak, sztange wyciskalem na barki - nad glowe - jak najbardziej dynamicznie i agresywnie i przy kazdym wysilku - ruchu w gore - robilem to na wdechu, a nie wydechu jak powinno sie prawidlowo,
napisał/a: papagege 2010-05-26 18:00
bylem u zdjecia holtera, pielegniarka wczytala tylko karte z pamieci zeby zobaczyc czy sie wszystko zapisalo, powiedzialem ze kolo 23 mialem atak, sprawdzila i powiedziala ze mialem komorowy czestoskurcz 220... brzmi na duzo, ale nie mam pojecia co to znaczy, w kazdym razie jak kardiologo to zobaczy i bedzie cos nieciekawego to zadzwonia do mnie jutro, a jak nie to 15 czerwca ide na echo
napisał/a: rkskiller 2010-08-09 20:12
Do papagege
Czytając Twoje opisy wygląda to bardzo podobnie jak ja miałem (raczej i tez chyba mam).
Też miewałem takie napady podczas uprawiania sportu, przy nagłych ruchach, wyskoku, ale czasem tez podczas leżenie czy siedzenia. W zyciu zdarzyło mi sie to kilkanaście razy, zupełnie bez znaczenia czy piłem alkohol czy nie. Miałem takie ataki nawet będąc dzieckiem. Badania krwi, hormony tarczycy, USG serca, Holter nie wykazały żadnej usterki. Raz udało mi się złapac "to coś" na EKG. Padło podejrzenie na częstoskurcz komorowy (to jest bardzo groźne). Ale po wnikliwej analizie i konsultacji z kardiologiem okaząło się, że to jest częstoskurcz nadkomorowy (napadowy). Zalecenia były raczej mało konkretne, bo nic innego nie da się tutaj zrobić. Łykać magnez, ot tyle.
Patrząc z perspeltywy kilku, kilkunastu lat mogę jednak powiedzieć, że ogromne znaczenie miało tutaj leczenie depresji i nerwicy. Wyleczenie tych chorób psychicznych zatrzymało napady na kilka lat. Potem przypadkowo stosując dietę niskotłuszczową w kierunku poprawienia wyników cholesterolu (był chyba za wysoki) też stwierdziłem mocno zmniejszona aktywność tych przypadłości sercowych.
Sugeruję pójście w tych kierunkach, wg mnie powinno to pójść we właściwym kierunku.
Pozdrawiam
napisał/a: kokoO 2012-05-07 16:59
Do papagege
Nie wiem czy ktoś jeszcze zagląda na ten wątek, ale się wypowiem . Od Twoich postów minęło już 2 lata i zapewne zrobiłeś wiele badań, dowiedzilaes sie czegos czy dalej nic ??
Z Twoich opisów mam dokładnie to samo, i tak samo nie wiedziałam jak sie wysłwoić u lekarza, jak to wytłumaczyć co mi jest .
Kardiolog oczywiscie każe mi brac magnez co kompletnie nic nie zmienia, na holterze tez nic nie wykryli a kolejną wizytę mam dopiero w lipcu . To jest naprawde uporczywe i męczące i cały czas się nasila już od około czterech lat . A teraz wezmę sie sama za to, bede ekperymentowała z lekami, może sama dam rade, bo już wiem co powie na kolejnej wizycie....;/
Więc proszę odpisz jak zajzysz .
:)