Czy brak seksu może być szkodliwy dla zdrowia?

To trudne pytanie. Oczywiście sfera psychiczna to temat rzeka. To że brak partnera skutkuje większą "szansą" na depresję czy inne choroby psychiczne to oczywista sprawa.
Kwestia fizyczna, jeżeli nie uprawiasz seksu i się nie masturbujesz to masz większe szanse na zachorowanie na raka prostaty:

http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/partnerstwo/news-masturbacja-chroni-przed-rakiem,nId,449971

A jak to się ma do religii? Czytałem, że masturbacja uznawana jest za grzech. Może ma ktoś swój pogląd na tą sprawę i zechcę się podzielić?

Religia religią, fakty medyczne faktami medycznymi. Co ma religia do medycyny ? To pytanie raczej do księdza lub katechety, a to raczej nie to forum. Tak jak przetaczanie krwi, nie wszystkie religie to akceptują.

Dokładnie jak wyżej. Jesteśmy na forum medycznym i odpowiadamy na tematy medyczne, światopogląd to nie działka tego forum.

No tak tylko chciałem znać Waszą opinie na ten temat.

Za normalny stan rzeczy uznaje się pociąg seksualny, i potrzeby wraz z nim związane. Wedle tego aseksualizm nie jest czymś normalnym. Główne pytanie jakie należałoby tu postawić, to nie czy brak seksu jest szkodliwy dla zdrowia, tylko czy brak ochoty na zachowania seksualne (masturbacja, seks) i brak odczuwania pożądania nie wynika czasem ze stanu zdrowia.

Według moich obserwacji, to zahamowania erotyczne - szczególnie masturbacja, wynikają przede wszystkim z posiadania kompleksów, czy z uwagi na aspekt religii.

Ja osobiście uważam że aseksualizm jest normalny, bo to że ktoś nie odczuwa pożądania to normalna sprawa. Tylko czy nie wiążą się z tym jakieś choroby? Słyszałem że przy abstynencji seksualnej jest większe ryzyko raka prostaty

Ale masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem? Bo odpowiedziałem Ci właśnie na ten temat.

michal1634 napisal(a):

bo to że ktoś nie odczuwa pożądania to normalna sprawa.

Z oceną normalności zawsze był problem, ale za normalne zazwyczaj przyjmuje się coś co jest powszechne... Aseksualizm w nawiązaniu do ludzkiej natury, czymś takim nie jest. Bo o ile tacy ludzie także są, stanowią znikomy procent ogółu społeczeństwa.

jestem w podobnej sytuacji co autor tematu i też mnie to zastanawia. Zwłaszcza jeśli chodzi o fizyczne skutki dla zdrowia. Wydaje mi się, że to może się łączyć się z psychicznymi, które są pierwsze i tak np to, że ktoś wiek, w którym większość ludzi przechodzi inicjację, ma już dawno za sobą i wciąż nic, może się brać z lęku przed kobietami, w ogóle fobii społecznej i nieradzeniem sobie w kontaktach społecznych czyli tak naprawdę z życia w ciągłym strachu, a co za tym idzie, stresie. Niedawno czytałem, że samotni faceci mają wyższe ciśnienie od tych pozostających w związku. Górne średnio wynosi u nich 140. Też dochodzi kwestia nie możności rozładowania napięć poprzez kontakt z bliską osobą. I psychicznych i fizycznych (czuję jakbym cały czas miał spięte mięśnie i wciągnięty brzuch).
Dlatego chciałbym aby istniał jakiś sposób na wyłączenie tej sfery życia z mózgu (coś na obniżenie popędu?).

a druga sprawa jaka mnie zastanawia to to czy są prowadzone jakieś badania nad tym ile jest takich osób? W końcu prowadzi się statystyki dotyczące wieku inicjacji więc czemu nie takie, w których przedstawione by ile osób dorosłych w ogóle nie współżyje seksualnie.
(szkoda, że nie ma forum dla prawiczków:D)

Z tego co widzie to mam parę z wymienionych objawów wysokie ciśnienie i ogólnie jestem bardzo spięty, ale to strefa fizyczna której się obawiam no bo wiadomo nikt nie chce mieć problemów ze zdrowiem. Lecz jeśli chodzi o strefę psychiczną to mi nic nie przeszkadza, fakt występuje u mnie coś takiego jak lęk przed kobietami ale tak miałem od zawsze (nie wiem czemu). A ja po prostu chcę być prawiczkiem, a jeśli ktoś nie chcę to może się wtedy rzucać i wtedy jego psychika cierpi. Ważne żeby nie szkodziło fizycznie i mi to wystarczy.