Czy może byc lęk przed zrobieniem krzywdy bliskim?

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-09 07:18
Witaj Asiek, witam Wszystkich.
Ciesze sie, ze mogę skorzystać z tej okazji, zeby na tym wątku podac namiary na dwie historie osób, z których JEDNA WYSZŁA Z NERWICY LĘKOWEJ, A DRUGA Z NERWICY NATRĘCTW MYSLOWYCH. ( objawy takiej nerwicy masz Ty, Asiek).Kazdej z osób na tym wątku podpowiadam uwazne, niejednokrotne przeczytanie historii tych osób, gdyz sa w nich zawarte naprawdę wspaniałe informacje dot.jak sobie radzic z lękami, napadami paniki, z myslami natrętnymi.Dobrze byłoby je wydrukować , popodkreslac zdania dot.Waszych objawów i przyglądać im sie od c zasu do czasu, zeby je przyswoić. TO JEST WASZA FURTKA DO WOLNOSCI( oczywiscie oprócz psychoterapii i tabletek (właściwie dobranych w ostrej zasie choroby)"Człowieku, stań sie swoim lekarzem) psychologiem), to bardzo mądre zdanie.
Kazdej z osób z nerwica natręctw( z objawami, ze mozna zrobic krzywdę bliskim) doradzam psychoterapię( z terapeutą mającym wiedzę na temat natręctw myslowych), gdyz to bardzo skraca czas cierpienia.Mnie w moim powrocie do zdrowia i radosci pomogła joga, medytacja.Polecam praktykowanie ćwiczeń relaksacyjnych i medytacji, której dobrze jest sie nauczyc od fachowcaw internecie jest sporo o MEDYTACJI TRANSCENDENTALNEJ, która jest prosta ).
Nerwica lękowa i natręctw myslowych sa uleczalne tak jak i depresja czy inne zaburzenia.W artykule mężczyzny, który wyszedl z nerwicy lękowej, pisze ze nerwica nie jest chorobą, lecz pewnego rodzajy stanem, w którym sie on znalazł z powodu pewnych okolicznosci, czy wrodzonych skłonnosci, które sam podsycał).Zgadzam sie z nim całkowicie, gdyz nerwica jest chorobą unikow przed ,problemami itd.Wolimy uciec w chorobę( jak dzieci) , gdy nie czujemy w sobie odwagi do mierzenia sie z życiem na bieząco, choc nerwica jest też chorobą braku pokory, współczucia, cierpliwosci itp.Ma po prostu różne twarze, dla osób o róznych charakterach.Podaję te linki:
HTTP: //moja-nerwica.republika.pl/ (jest to link dot.wyjscia z nerwicy lękowej) a link dot.wyleczenia sie z nerwicy natręctw jest taki : HTTP://forum.kardiolo.pl/temat4133.htm
Mam nadzieję, ze nie popełniłam błędu podajac te dane.Gdyby co, zamiesciłam je na wątku nerwica natrrętw" przez Jacek, tam mozna sie upewnic.Pozdrawiam i życzę powodzenia.Zapraszam tez na moje wątki: "Lęk jest naszym przyjacielem", "Nerwica a sens Życia" oraz na posty, które zamieściłam na wątkach dot.nerwicy natręctw.
napisał/a: krysia1705 2009-11-09 07:32
Witam Asiu!
Wiec nie boj sie wizyty u psychiatry...a moze lepiej psychologa! Nic nie dzieje sie bez przyczyny....przewarznie takie mysli biora sie z silnych napiec i tlumionych emocji a szczegolnie zlosci czy bezradosci! musisz sie jak najszybciej dowiedziec jak to jest u ciebie...co powoduje taki stan! Z pomoca dobrego psychoteraputy bedzie latwiej! jezeli chodzi o leki to zeczywiscie pomagaja...jednak one tylko tlumia te objawy..lek,strach,napiecie....problem zostaje nie rozwiazany!
Nie boj sie tylko szukaj dobrego psychologa!
Pozdrawiam serdecznie :)
napisał/a: smutas :( 2009-11-14 23:29
Witaj! Postanowiłam Ci to napisać poniewarz rozumiem co czujesz... a więc kiedyś przeczytałam w necie bardzo mądre słowa chłopaka na temat nerwicy "że z tego się wychodzi" może ktoś tutaj się ze mną nie zgodzić(każdy ma swoje zdanie) ale ja to zastosowałam i POMOGŁO NAPRAWDĘ POMOGŁO!!! chodzi o to że jak cię dopada to... i te myśli itd. to nie walcz z tym tylko lekcewarz poprostu niech się dzieje a ty nic z tym nie rób i tyle.Proste i pewno mało kto uwierzy że działa ale na mnie podziałało :))) na początku ciężko ale da się naprawde da.Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrówka będzie dobrze!!!trzymam kciuki.
napisał/a: Dorota851 2009-11-15 15:23
Mnie czasem dopada taka bezsilnosć ze nie mam siły już z tym walczyć ja wiem że u mnie konfliktem jest wyprowadzka z domu kiedys Krysia mi pwoiedzila zeby to zmienic ostatnio mam tak że siedze w doomu i wszystko mnie wkurza rodzice i marze o tym bym była sama chce wtedy mieć święty spokój i tu jest chyb a to tak mi sie wydaje , tylko martwie sie złościa jaka wtedy mniei dopada w środku wewnatrz , do tego panika i załamanie że to mi dokucza i nie daje rady i sie boje że strace nad soba kontrole i cos sobie zrobie , mieliscie moze podobnie? pozdraiwam
napisał/a: asiek899 2009-12-03 21:25
boje się iść do psychiatry bo nie chce się faszerować lekami które mogą mi w ogóle nie pomóc, właśnie najbardziej się boje, ze będę musiała brać te leki, że bez nich nie będę mogła normalnie funkcjonować, a z nimi chodzić na imprezy i ogólnie się bawić, żyć bo cały czas będę wiedziała o tym, że biorę leki.. zresztą mam uraz do lekarzy, nie lubię ich bo trafiam zawsze na niemiłych "olewatorów" którzy są źli na cały świat, że muszą siedzieć i przyjmować ludzi i teraz myślę, że jak pójdę do tego psychiatry to tez da mi coś na odczepne, co mi nie pomorze.. Chcę żyć tak jak dawniej, chce znów być beztroska, niczym się nie przejmować, czasami nie wierze, że kiedyś potrafiłam taka być, przez to wszystko się zmieniłam, już nie jestem taka jak dawniej.. Teraz boje się, że taki stan lęku, niepokoju powróci (bo teraz jest tak jakby lepiej).. sama już nie wiem.. po porostu pragnę żeby było jak dawniej ;(.. przez to wszystko czuje się naprawdę niekomfortowo i źle, chce mi się płakać, czuje się rozdrażniona, spowolniona, zmęczona.. ogólnie nie jest tak, że nie mogę funkcjonować jak czuje ten niepokój tylko po prostu tego nie chce, nie chce się tak czuć.. ten niepokój odczuwam jako takie ściśniecie żołądka, robi mi się tak ciężko, czuję taki wewnętrzny niepokój, obawę, jest mi smutno i czuję bezradność.. to się dzieje jak jestem sama i jak pomyśle o tym stanie niepokoju, zauważyłam, że jak jestem z koleżanką, ze znajomą i rozmawiam z nią itp lub gdy jestem czymś zajęta, albo zamyślona albo ogólnie coś robię, śmieję się, sprzątam to wtedy tego nie czuje, tak jakbym o tym stanie zapominała albo coś a tym stylu, a jak sobie o tym przypomnę to się pojawia a czasami nie.. wydaje mi się, że mam za bujną wyobraźnię, że za dużo się tym przejmuję, za dużo o tym myślę dlatego tak mam ale nie potrafię tak do końca tego stanu olać.. najbardziej ogarnia mnie niepokój kiedy pomyślę o tym, ze wyląduję w szpitalu psychiatrycznym, ze będę słyszała głosy, że zrobię komuś krzywdę (chociaż wiem, że nie jestem do tego zdolna, jestem spokojną, miłą dziewczyną, nie nawiedzę przemocy, na widok krwi i wnętrzności na filmach robi mi się niedobrze i czuję obrzydzenie) i że wszystko co kocham i na czym mi zależny po prostu stracę i zostanę sama.
napisał/a: asiek899 2009-12-04 16:53
chyba postanowiłam.. idę w poniedziałek po skierowanie do tego psychiatry.. przynajmniej zobaczę co mi powie na te moje stany niepokoju, lęku :/.. idę ponieważ to mnie już naprawdę męczy :/ wczoraj zaczęłam czytać o schizofrenii i ogarnął mnie taki niepokój, szybkie bicie serca, bałam się tak, że aż chciało mi się płakać bo wyobraziłam sobie, że to mnie spotyka i jestem dla wszystkich ciężarem, rodzice są smutni i martwią się o mnie, zostawia mnie chłopak z którym jestem ponad 3 lata i wszystko tracę lądując w szpitalu i ciągle jestem na lekach i nie potrafię normalnie żyć.. Myślę, że głównym powodem takich głupich myśli jest moja bujna wyobraźnia, za dużo po prostu o tym wszystkim myślę i za dużo biorę do siebie ale nie potrafię teraz inaczej :(.. może to nerwica.. nie wiem ale pójdę po tego psychiatry bo mam już dość zastanawiania się, zamartwiania się i czarnych scenariuszy "co to może być?" , "a może to to, a może tamto", "a jak to to, to co będzie?" itp. po prostu już się męczę.. Nie wiem czemu to mnie spotkało, przecież mam w miarę spokojne życie, miałam wspaniałe dzieciństwo, jestem kochana, mam chłopaka, mamę na którą zawsze mogę liczyć, zdałam maturę, prawko, studiuje, nigdy nikt nie wywierał na mnie presji "MUSISZ", nie miałam traumatycznych przeżyć.. nie wiem czemu tak się ze mną dzieje ;( większe stresy miałam tylko podczas wystawiania ocen, matury i prawka i było/jest trochę problemów finansowych w domu ale wydaje mi się, że to nie są powody przez które mogłabym wpaść w jakąś depresje albo nerwice itp. Boje się wizyty u psychiatry bo to mi się kojarzy tylko z czymś negatywnym, z tym, że mi powie, że mam jakaś chorobę psychiczną, chyba bym się wtedy załamała.. Ja tak pragnę powrotu normalności..
napisał/a: lucyna21 2009-12-05 12:13
Witaj Asiek899 nie matrw się, nie zwariujesz, też się tego kiedyś bałam, my po prostu jesteśmy bardziej wrażliwi niż inni. Mi ogromnie pomaga nauka pozytywnego myślenia, tak kroczek po kroczku i jest o wiele lepiej. Może się okazać, że wcale nie konieczne Ci są leki a po prostu pomocna będzie psychoterapia. Czytaj jak ludzie sobie z tym radzą; Polecam piosty Krysi, pani Jadwigi. Będzie dobrze. Pozdrawiam
napisał/a: kosstka1 2009-12-06 09:19
Jak czytam te posty, to mam wrażenie , ze wyjęliście mi niektóre sytuacje z ust. Te lęki to chyba najkoszmarniejsze i najgorsze co by mnie spotkało. Czy pozbyliście się tych ohydnych natrętnych myśli. Ja idę jutro do psychiatry, chociaż jak byłam pół roku temu, to powiedział że jestem zdrowa psychicznie, tylko wrażliwa. I tacy ludzie częściej zapadają na nerwicę. Ale dobrał mi rewalacyjnie leki i była natychmiastowa poprawa. Ale czy ktos z Was przeszedł psychoterapię i wyszedł z takiej nerwicy natrętnych myśli? Moje myśli są straszne.Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedź.
napisał/a: asiek899 2009-12-09 21:26
kosstka powiedz mi, jak taka wizyta u psychiatry wygląda, czy lekarz jest miły? próbuje Ciebie i Twój problem zrozumieć czy tylko coś tam pogada pod nosem i przepisuje Ci leki? bo ja się trochę boje do takiego lekarza iść :/ taka wizyta kojarzy mi się z czymś negatywnym, że trafie na niemiłego lekarza, który mój problem będzie miał gdzieś i przepisze mi coś beznadziejnego co mi nie pomoże.. :/ Bardzo bym chciała trafić no kogoś miłego i normalnego (bo jeśli chodzi o lekarzy rodzinnych do których chodzę np. z gorączką i kaszlem to trafiałam na zupełne przeciwieństwo dlatego mam uraz) kto nie będzie chciał mnie spławić "gadką-szmatką" i faszerować lekami..