depresja, która powraca i nie daje mi normalnie żyć

napisał/a: kdx 2010-12-31 00:24
Może zacznę od tego, iż mam 15 lat, jeszcze. Wszystko zaczęło się, gdy byłam w 6 klasie podstawówki. Wtedy zaczęłam się onanizować. Potem miałam okropne "schizy" w ogóle czułam się jak jakaś opętana, miałam niewypowiedziane poczucie winy. Wtedy też zaczęłam chodzić do kościoła częściej, niż zwykle i wiara była dla mnie jedynym ratunkiem. Jakoś ze wsparciem mamy pozbierałam się w rok. W drugiej klasie gimnazjum było po prostu idealnie! Miałam 2 glówne zainteresowania w życiu: akwarystykę i granie na gitarze. Na prawdę ogromnie kochałam moje zainteresowania, poświęcałam im kupę czasu, mając z tego wielką przyjemność. Snułam plany na przyszłość, że za ileś tam lat, będę mieć jeszcze lepsze akwarium, ogromną wiedzę, oraz, że będę genialnie grać na gitarze. Byłam porządna i poukładana. Miałam zasady, których się ściśle trzymałam. W szkole szło mi bardzo dobrze, nauczyciele mnie chwalili. W sumie nie miałam żadnej prawdziwej przyjaciółki, ale nie czułam się samotna, miałam wielu znajomych. Ogólnie z góry sądziłam, że każdy człowiek jest idiotą, i kiedy się mnie pytali, przykładowo: jaki masz komputer?, odpowiadałam z ironią- blaszany, chociaż wiedziałam, że chodzi o co innego. Było mi z tym dobrze i czułam się na prawdę fajnie. Oczywiście nie chodziłam już tak często do kościoła, bo po prostu nie czułam potrzeby. Miałam internetowego znajomego z którym bardzo często spędzałam całe dnie na gg. To był najlepszy okres mojego życia. Poźniej poznałam chłopaka, który miał byc przyjacielem tylko. Wyszło inaczej. Chodzimy razem od maja tego roku. Podczas tego związku moje życie się zawaliło. Ogólnie z zewnątrz wszystko ze mną ok, nawet się zintegrowałam z klasą, otworzyłam na ludzi, ale wewnątrz czuję coś, czego nie mogę wypowiedzieć. Mówie sobie: dziewczyno nie ma czegoś takiego, pomyśl logicznie uspokój się,ale to nie pomaga, nie umiem w żaden znany mi logiczny sposób sobie poradzić. Nie mam ochoty wstawać z łóżka, nie mam ochoty na moje zainteresowania: w akwarium zostały 3 ryby, jak pomyślę, o grze na gitarze to tylko szukam wymówek, żeby nie grać. Zauważyłam, że moja ulubiona muzyka mnie irytuje. Albo np. siedzę przy komputerze i to wydaje mi się dziwne (to nie prochy)
albo idę o to mi się wydaje dziwne, w ogóle normalne rzeczy wydają mi się dziwne, mam ochotę płakać. Mam myśli samobójcze... Ale z drugiej strony bardzo chcę żyć, chce żeby było jak dawniej. Z reguły nie jestem taka wylewna i nie piszę NIGDY postów o pomoc, z reguły sama pomagałam na forach o moich zainteresowaniach. Ale się rozpisałam, wiem, to głupie, ale nie potrafię sobie sama poradzić, błagam o jakąkolwiek pomoc. Dziękuje z góry za każdą odpowiedź.
napisał/a: k23 2010-12-31 01:14
witaj, zajrzyj do tego tematu:

http://commed.pl/jesli-szukasz-pomocy-dla-siebie-lub-kogos-zajrzyj-tutaj-vt39975.html

masz tam mnostwo cwiczen na zmiane emocji, na pozbywanie sie negatywnych mysli. działaj i baw sie dobrze