Depresja, nerwica... czy coś innego?

napisał/a: WaniliowaPanikara 2012-07-15 19:37
Witam wszystkich!
Od kilku lat zmagam się z "dziwnymi" dolegliwościami. Nie mam pojęcia skąd z moim zdrowiem psychicznym dzieją się złe rzeczy. Kiedy się to zaczęło? W sumie trudno określić... Pamiętam, że w wieku 6 lat miałam ogromne problemy z zasypianiem. Dla domownikow było to uciążliwe- bardzo bałam się sama spać, ale mama nie pozwalała mi przychodzić do niej. Normalna rodzina, nic się nie działo. Mniej-więcej w tym samym wieku podczas jednego z wyjazdów do babci i dziadka dostałam wydaje mi się czegoś w rodzaju ataku paniki. Pamiętam, że co lato na tydzień lub dwa jeździliśmy tam bez mamy. Często uciekała bez wiedzy mojej i brata byśmy nie płakali. Ja jednak zawsze tęskniłam- zły humor dopadał mnie wieczorami, co zostało mi do tej pory. W każdym razie w trakcie jednego z takich wyjazdów, późno właśnie moje serce zaczęło mi bić w nadmiernym tempie. Pojechaliśmy do szpitala. Miałam zrobione ekg- nic nie wykryło! Wszystko w porządku- to musiał być stres. W trakcie tych lat podstawówki żyłam raczej normalnie. Problemy z zasypianiem pojawiały się i znikały- czasem zwyczajnie nie potrafiłam zasnąć, czasem budziłam się w środku nocy. Miałam dziwne lęki, jakieś natręctwa etc. Nabawiłam się erytrofobii (chorobliwego lęku przed czerwieniem się), która podobnie wzrastała i opadała. W szóstej klasie podstawówki odkryłam dziwne uczucie w klatce piersiowej. Ekg wykryło skurcze dodatkowe serca. Pani pediatra powiedziała- stres, uznała też, że bardziej przyda mi się psycholog niż lekarz od ciała. Czym się tak stresowałam- nie wiem. Może opinią innych. Z dziwnych powodów moja samoocena znacznie spadala. Raczej nie miałam do tego podstaw- tak mi się wydaje. Teraz mam 15 lat. Dolegliwości całkiem podobne. Ze snem jest ok. Pozostały skurcze dodatkowe serca (już teraz mi nie przeszkadzają wyjątkowo) i ta erytrofobia, której stadium nie jest jeszcze tak tragiczne jak kiedyś. (w rok wyleczyłam się jej w zupełności, SAMA!, ale niestety powróciła) Wydaje mi się, że mam objawy i depresji, i nerwicy. Cały czas przejmuję się zdaniem innym. Panicznie boję się przed tym, że zostanę samotna. Zupełnie nie potrafię znieść myśli,że ktoś mnie nie lubi. Przez to stałam się jakaś zimna i zdystansowana w stosunku do ludzi, a jednak za wszelką cenę ubiegająca się o to, by mnie lubili. Może to dziwne, ale pomimo tego jestem osobą dumną i nieulegającą wpływom! Często mam smutne myśli. Wracałam ze szkoły i po prostu dopadało mnie przygnębienie. Czuję się brzydka, gruba- pomimo tego, że jestem uznawana za osobę szczupłą (boję sie, że mam zadatki na anoreksję), czasem bezwartościowa. Moje koszmary to w stu procentach takie, że śni mi się, iż z kimś się pokłóciłam i ludzie się ode mnie odwracają. Własnie te nocne mary pozwalają mi zidentyfikować moj problem- nie wiem czemu panicznie boję się odrzucenia! Na myśl spotkań z przyjaciółmi zastanawiam się, czy aby nie zanudzę tej osoby, o czym będziemy rozmawiać?
Oprócz tego głupie natręctwa i hipochondria- cały czas wynajduję sobie jakieś choroby lub też panicznie obawiam się o swoje zdrowie. Towarzyszy mi przy tym jakiś ciągły nieokreślony lęk. Nie mam pojęcia czego się boję, ale się boję- słyszałam, że to jeden z objawów własnie nerwicy. Czasem też mam wrażenie, że jestem gdzies poza swoim ciałem- o tym też czytałam.

Sama nie zdawałam sobie sprawę, że jest tego tak dużo. Nie wiem, czy chcę się decydować na wizytę u psychologa. Poradźcie. Jestem osobą młodą, pełną marzeń, a sama nie pozwalam sobie żyć. Czasem zwyczajne połknięcie jedzenia mnie paraliżuje z obawą "czy aby się nie zachłysnę?". To mnie przytłacza. Czuję się jak świr, a za razem mam wrażenie, że w jestem inteligentniejsza od ludzi, którzy mnie otaczają. Życie w ciągłym lęku mnie przerasta. :(
napisał/a: lucyna21 2012-07-25 20:05
Witaj serduszko, znam to co opisujesz, wielu ludzi boryka się z podobnymi problemami. Szkoda żebyś sama się tym zamartwiała. Myślę, że byloby Ci o wiele łatwiej w życiu gdybyś skorzystała z pomocy psychologa. Masz 15 lat, najpiękniejszy wiek, może masz w pobliżu osobę dorosłą której ufasz, albo jakąś koleżankę, która mogłaby Ci pomóc w załatwieniu terapii. Wiesz terapeuta to osoba która Cię nakieruje na odpowiednie tory i będzie Ci o wiele łatwiej w życiu. Sama korzystałam więc polecam, pisz tu z nami również w miarę możliwości doradzimy, ale nie jesteśmy wykwalifikowanymi terapeutami, my tylko to przeszliśmy, więc wiemy jak to jest. Pozdrawiam