depresja po rozstaniu.

napisał/a: kaczkaa1 2013-04-03 12:25
witam ,mam problem. wlasnie rozstajemy sie z moim chlopakiem ,w sumie z mojej winy ( wiec jest jeszcze gorzej bo obwiniam sama siebie ,ze moglo byc lepiej )... zdaje sobie sprawe ,ze predzej czy pozniej i tak bysmy sie rozstali ,ze ostatnimi czasy nie czulam sie az taka szczesliwa .. ale z drugiej strony wiem ,ze moglibysmy to naprawic ,a teraz nie ma juz zadnych szans...
jest mi z tym okropnie ,caly czas o tym mysle.. jak bylo fajnie ,przypominam sobie wszystkie momenty z nim ,patrze na pamiatki ,mysle jakie mielismy plany.. staram sie te mysli uspokoic ,ale caly czas mam ciezar w klatce piersiowej ,ktory mnie dusi i przytlacza.. nie spadlo nic z mojej samooceny ,nie mam koszmarow sennych ,ale spie dluzej niz powinnam. sen jest dla mnie ucieczka w inny swiat , zasypiajac nie pamietam wiec spie bardzo duzo.. odechcialo mi sie wstawac rano ,bo pierwsza mysla po przebudzeniu jest to ,ze JUZ KONIEC... owszem ,jestem w stanie rozmawiac z ludzmi ,ale czuje w srodku wielka ,wypalona dziure.. ide ulica ,czasem mysle ,ze bedzie dobrze ,bo wciaz mam rece i nogi ,i kiedys jeszcze bedzie inny mezczyzna ,ale wystarcz ,ze zobacze jakas pare (idzie wiosna ,bedzie duzo par) ,to jest mi zle..
nie moge pojsc do kina ,bo w kazdym filmie ktos sie caluje ,a mi staja lzy w oczach.. mam jednego przyjaciela ,z ktorym o tym rozmawiam i druga osobe doradzajaca ( bardzo bliska ) ,ale i tak jest okropnie.. najgrosze jest to ,ze niedlugo czeka mnie b. wazny egzamin , a ja nie mam sily sie wziac za nauke !!! ( jestem mloda ,mam 21 lat ) wiem ,ze zycie przede mna ,ale na razie nie jestem w stanie tego dostrzec ,chcialabym uprawiac sport ,ale na razie mi nie wolno ,wiec nie mam szansy wyzycia sie nawet w zaden sposob.. i caly czas mam wrazenie ,ze to juz koniec koncow ,ze nikogo nigdy tak nie pokocham .. z tego wszystkiego (trwa to juz prawie miesiac ) schudlam 2 kg bo nie jestem glodna prawie zupelnie..
pomocy ,wiem ze czas leczy rany , ze pewnie kogos kiedys spotkam ,ale nie mialam latwego zycia (psychicznie ) i nie chce kolejnej ciezkiej proby.. ma ktos jakas rade , jak powinnam to przetrwac ??