dlaczego mnie bije

napisał/a: mozilla 2008-02-04 19:49
mam 22 lata od ponad 2 lat mieskam z narzeczonym ktorego wczesniej poznalam w Polsce zakocxhalam sie zostawilam dla niego wszytsko studia przyjaciolki wszystko juz gdy bylismy razem w polsce zdarzylo sie mu mnie pchnac bylismy wtedy w clubie ja bawilam sie z kolezankami podszedl do mnie jego koelga i zaczelismy tanczyc jego b. dobry przyjaciel gdy on to auwazyl pchnal mnie . Nastepnego dnie oczywiscie bylam w szoku bo nigdy zaden facet mnie tak nie potraktowal moj narzeczony przyszedl do mnie i mnie przepraszal gwarantowal ze to sie juz wiecej nie powtorzy .bylo coraz gorzej z czasem zaczal mnie szarpc za wlosy wykrecac rece i za kazdym razem przepraazsal obiecywal ze to sie nie powtorzy wierzylam bo chcialam nie wyobrazam sobie yzcia bez niego wydaje mi sie ze juz nie spotkam nikogo innego boje sie ze z innym moze byc jeszce gorzej . ktoregos dnia doszlo do tego ze malo mnie nie udusil a wszytsko albo z chorej zazdrosci czasem bo byl pijany czasem bo mialam inne zdanie nie zgadzalam sie z nim poptostu .a za kazdym razem gdy pyatlam dlaczego mnie bije mowil ze to nie bicie to tylko sianiaki na rekach na twarzy nigdy nieczego nie miaalm albo mowil ze to ja go prowokuje . dzisaj sidze w domu limem pod okiem z guzami na glowie czuje sie tragicznie nie mam juz sil nie umiem juz z tym walczyc czasme mam ochote zrobic cos sobie zeby juz przestal mnie krzywdzic nie wiedze innej drogi zeby to zmienic tak go okropnie kocham nie wiem co mam zrobic nie mam nikogo kto mi moze w tym pomoc bo wstydz sie komus z bliskich o tym powiedzeic nie chce boje sie reakcji mojej mamy boje sie ze by sie tym zalamala pomozcie mi prosze bo juz nie dam saobie dluzej rady .
napisał/a: gonzinka 2008-02-04 23:49
a jesli to nie jest takie latwe, to przynajmniej pogadaj z psychologiem (na pewno znajdziesz psychologa w ktorejs przychodni w swoim miescie, zapisz sie, poczekaj na wizyte i pogadaj, jak bedzie dziwnie, to wiecej nie pojdziesz). polecam tez ksiazke pt. "toksyczna milosc" autorstwa pia mellody. mozesz siedzieć i plakac, a mozesz tez wstac i zadbac o siebie. jesli zerwanie jest na ten moment dla Ciebie nie do zrobienia, to przynajmniej kup ksiazke lub znajdz psychologa. zrobisz maly krok, poczujesz sie pewniej, tylko zrob cos!!! buzka.
napisał/a: jolaXdolly 2008-02-05 00:05
Dziewczyno ty jak najszybciej odejdz od niego...wystarczy ze facet uderzy cie raz a wiadomo ze sie to nie raz powtorzy...
napisał/a: Bunia71 2008-02-07 09:16
zostaw tego faceta w cholerę,ja przebaczałam kilka razy,zawsze przepraszał a pózniej było to samo,po 16 latach małżeństwa kazałam mu się wyprowadzić bo nie mialaM JUż SIłY NA WALKę .Gdyby został pewnie dzisiaj nie pisałabym do Ciebie tylko byłabym w grobie.Nie bierz do siebie tego co on ci wmawia ,to nie ty masz problemy ale on a ta jego chorobliwa zazdrość jest nie uleczalna i tego nie zmienisz.Wiem co piszę ,przeszłam to.Życzę podjęcia mądrej decyzji.
PS; podczas podejmowania tej decyzji nie patrz na niego ,tylko spójrz w lustro i zadaj sobie pytanie;'' czy zasługuję na te wszystkie siniaki i to poniżanie''?
Pozdrawiam
napisał/a: viki82 2008-02-07 09:50
Wybaczyc to bys mogla jakby cie szarpnal bo sie na niego rzucasz albo jakbys go zwyzywala a on by ci w twarz dal, ale nie wykrecanie rak czy ciagniecie za wlosy bo jest pijany czy zazdrosny !!!! To go nie usprawiedliwia. Jesli nie boisz sie o siebie, to skoro to Twoj narzeczony to pomysl o dzieciach. Chcesz zeby Twoj przyszly maz Cie ponizal na ich oczach, zeby w domu widzialy tylko agresje? Zeby co gorsza sam je bil tak ze beda sie baly wracac do domu? On sie powinnien leczyc i to nie jest zaden sztych- taka jest prawda- potrzebna jet mu terapia z psychiatra bo to sa zaburzenia chorobowe juz. Jednak skoro on twierdzi ze to nie bicie to na 99 % nie zgodzi sie na zadne leczenie tylko Cie wysmieje.
Popieram gozinke w pelni. Wyjsc z toksycznego zwiazku nie jest latwo, ale wizyta u psychologa czy chociaz lektura takich ksiazek uswiadomi Ci jakie sa fakty i ze powinnas jak najszybciej sie wycofac.
PS. Dla nikogo nie warto zostawiac studiow. Gdyby naprawde mu na Tobie zalezalo nie pozwolil by na to. Edukacja to jedyna rzecz, ktorej nikt nigdy Ci nie zabierze. A jemu widocznie chodzilo o to zebys byla od niego uzalezniona. I w przypadku o jakim pisze Bunia71 nie moglabys odejsc bo wydawaloby ci sie ze finansowo nie dasz rady- co oczywiscie jest bzdura. I pamietaj ze rodzice sa po Twojej stronie. Moze bedzie im przykro gdy sie dowiedza ale NAPEWNO ci pomoga. Zadna matka czy ojciec nie bedzie bezczynnie patrzec jak ich ukochane dziecko ktos krzywdzi fizycznie !
napisał/a: Ciarka 2008-02-07 15:41
Zrozumiałam że mieszkasz zagranicą.... To gorzej, ale i tam na pewno istnieje jakas pomoc dla ofiar przemocy, to zależy czy posługujesz sie płynnie językiem i jak duża jest polonia w danym kraju. Moim zdaniem albo psycholog, albo jakas grupa wsparcia. nawet nie wiecie ile daje spotkanie ludzi z podobnym problemem. Mozilla, tkwiąc w takim układzie nie jestes w stanie zobaczyc beznadziejności swojej sytuacji, poszukaj ludzi którzy problem znają, przezyli i z niego wyszli! To pomaga!
napisał/a: mozilla 2008-02-10 12:07
wybaczylam wczoraj wieczorem bylo to samo ale chyba tak juz bedzie zawsze ja chyba nie mam sily na to zeby odejsc nie umiem walczyc z tym kiedy on mnie przeprasza i obiecuje ze to sie nie powtorzy zaczynam sie z tym powoli godzic ze tak juz bedzie chyba caly czas licze ze moze wkoncu sie zmieni mimo wszystko bardzo go kocham mamy tyle planow nie chce tego nisczyc
napisał/a: Ciarka 2008-02-10 18:33
mozilla, wystarczy sie zwrócic o pomoc do odpowiedniej instytucji, ale skoro nie chcesz to nikt cie do tego nie zmusi. Mam wrażenie że nie słuchasz porad tylko uzalasz się nad sobą, a szkoda......
napisał/a: Mari 2008-02-13 15:38
Mozilla ,
Zmykaj z tego związku ..chyba,że chcesz cierpieć całe życie i unieszczęśliwić nie daj Boże jeszcze potomstwo jakie z tego związku przyjdzie na świat ,a zresztą i Ty na pewno widziałaś niejedno już w swoim życiu ....masz wybór..kochaj tego , który Tobą już się bawi i robi sobie z Ciebie "worek" treningowy :confused: , albo czekaj na miłość , która Cię będzie szanować a nie zakładać rękawice!!!

pozdrawiam. ;)
napisał/a: kiciu 2008-02-15 19:37
Odejdź zanim będzie za późno...
napisał/a: dziewczyna81 2008-02-16 03:57
Wiesz... wszystkim łatwo jest mówić: odejdź!!! Ja byłam w podobnej sytuacji. Byłam z chłopakiem (a właściwie jestem) ponad 5 lat. Po raz pierwszy uderzył mnie po okolo pół roku - też z chorobliwej zazdrości - bo na dyskotece popatrzył się na mie chłopak i zapytał czy mam ognia a ja mu odpowiedziałam, że nie. Mało powiedziane: uderzył mnie; zrobił wielką awanturę, nawyzywał, uderzył w twarz... nie przy ludziach, bo wyciągnął mnie z tej knajpy. Na następny dzień przepraszał, kajał się, tłumaczył alkoholem... Później takie sytuacje zdarzały się kilkakrotnie. Aż raz przegiął... W sumie nawet nie wiem za bardzo o co mu chodziło, ale uderzył mnie tak, że złamał mi nos. Wyobrażasz to sobie? Powiedziałam, że nigdy nie wybaczę, ale cóż... miłość jest ślepa... Ale akurat w chwili obecnej nie żałuję, że mnie oślepiła.... Wybaczyła. To bylo około 3 lat temu. Do tejpory jesteśmy razem i cokolwiek by się nie działo, on nigdy więcej na mnie nie podniósł ręki. Nawet głosu nie podniósł. Chorobliwa zazdrość zniknęła, jego agresja też, nawet jak jesteśmy razem w jakimś klubie i wypijemy piwo czy parę piw, on jest aniołem. Nie wiem... moze ten nos dał mu do myślenia, moze zrozumiał, że jego zachowanie staje się chorobą... nikomu nie życzę złamanego nosa... ale patrząc z perspektywy czasu, jeśli ten nos miał być ceną jaką miałam zapłacić za to, by zrozumiał, to pozwoliłabym go sobie jeszcze raz złamać... Może naiwne myślenie, ale taka jest prawda.... jesteśmy w tym momencie razem 5 lat i mam nadzieję, że zawsze będzie tak cudownie jak teraz i przez ostatnie lata... Choć może mój facet jest wyjątkiem, bo mówi się, ze jak raz uderzy to tak będzie zawsze, to życzę aby tych wyjątków było wiecej... pozdrawiam:)
napisał/a: pomyXka 2008-02-16 09:07
Mozillo droga.on cię nie kocha,a jeśli tak to jest to chora miłość.on się nie zmieni bez terapii.on bije dlatego,że ty się na to zgadzasz.czuje nad tobą władze.i to się nie zmieni,chyba ,że na gorsze.oboje potrzebujecie terapii,jeśli macie być razem szczęśliwi.chyba nie pragnęłaś takiego związku?dlaczego piszesz,że tak już chyba musi być?bo jesteś zakochana,a może uzależniona?w pewnym sensie to to samo.rozważ jeszcze możliwość zupełnego zerwania,odstaw go tak jak uzależniony odstawia narkotyki.może wiosna doda ci sił,aby to zmienić.ty jesteś kowalem swego losu.
i nie tylko swego,również jesteś odpowiedzialna za szczęście i zdrowie psychiczne ewentualnego potomstwa.wiem,co piszę bo za błędy rodziców cierpię od kiedy sięgam pamięcią ,takich przykrych zdarzeń i obrazów nie da się wymazać z pamięci ot tak.może dorosły jest w stanie,ale nie dziecko.
myślę,że pierwszy krok już zrobiłaś ku lepszemu.zwierzyłaś się obcym ludziom na forum,ale teraz już nie oczekuj więcej porad,tylko weż swój los w swoje ręce.nie pozwól,aby to ręce twego ukochanego podejmowały decyzje.
każda dziewczyna tutaj udzieli ci podobnych rad.dlaczego?bo one nie mają takiego problemu,łatwo im mówić...to fakt.ale tym samym dziewczynom "udało się"trafić na faceta,który potrafi kochać bez przemocy,dlaczego tobie nie miało by się to udać???