endoskopowa operacja dyskopatii
napisał/a:
xxyz
2009-06-09 21:53
Jeszcze parę cytatow z ksiażki Kozubskiego i Liberskiego:
"Nie udalo się naukowo wykazać, aby jakakolwiek forma leczenia zachowawczego pozytywnie modyfikowala historię naturalną tego schorzenia. "
"Przepuklina jadra miażdżystego ma tendencję do samowyleczenia lub przynajmniej do samoograniczenia. Zawartosc wody w jądrze miażdżystym może wzrosnac w stopniu wystarczajacym do przemieszczenia krążka z powrotem do przestrzeni międzytrzonowej. Potwierdzają to badania chorych za pomocą MRI. Niekiedy dochodzi do dalszego odwodnienia zakleszczonego fragmentu krążka, jego zwapnienia i zmniejszenia objetości na tyle, że objawy kliniczne ustępują".
Aha, to normalne, ze lekarze sami z siebie niewiele mowią. Ale na ogol odpowiedzą na każde konkretne pytanie. Wiec warto sobie przemyśleć wcześniej o co chce się zapytac. Fakt, ze nieraz cieżko uzyskać szczerą odpowiedź. A moze sprobowalbyś u prof. Podgorskiego w Wawie, tylko z tego co wiem dlugo sie czeka nawet na prywatną wizytę. Generalnie warto zasiegnać opinii kogoś kto nie rwie sie do operacji, byle tylko operowac - a wielu chirurgow ma do tego tendencje. Choć dr Zapałowicz nie jest taki zly. Może idź jeszcze do niego na oddzial i porozmawiaj, jak będzie miec dyżur... w gabinecie prywatnym mogł nie miec czasu.
Życzę powodzenia bez wzgledu na to, jaka decyzję podejmiesz ;)
"Nie udalo się naukowo wykazać, aby jakakolwiek forma leczenia zachowawczego pozytywnie modyfikowala historię naturalną tego schorzenia. "
"Przepuklina jadra miażdżystego ma tendencję do samowyleczenia lub przynajmniej do samoograniczenia. Zawartosc wody w jądrze miażdżystym może wzrosnac w stopniu wystarczajacym do przemieszczenia krążka z powrotem do przestrzeni międzytrzonowej. Potwierdzają to badania chorych za pomocą MRI. Niekiedy dochodzi do dalszego odwodnienia zakleszczonego fragmentu krążka, jego zwapnienia i zmniejszenia objetości na tyle, że objawy kliniczne ustępują".
Aha, to normalne, ze lekarze sami z siebie niewiele mowią. Ale na ogol odpowiedzą na każde konkretne pytanie. Wiec warto sobie przemyśleć wcześniej o co chce się zapytac. Fakt, ze nieraz cieżko uzyskać szczerą odpowiedź. A moze sprobowalbyś u prof. Podgorskiego w Wawie, tylko z tego co wiem dlugo sie czeka nawet na prywatną wizytę. Generalnie warto zasiegnać opinii kogoś kto nie rwie sie do operacji, byle tylko operowac - a wielu chirurgow ma do tego tendencje. Choć dr Zapałowicz nie jest taki zly. Może idź jeszcze do niego na oddzial i porozmawiaj, jak będzie miec dyżur... w gabinecie prywatnym mogł nie miec czasu.
Życzę powodzenia bez wzgledu na to, jaka decyzję podejmiesz ;)
napisał/a:
CortCort
2009-06-09 23:13
dzięki :) No może spróbuję. Ale po dzisiejszym dniu mam mętlik w głowie. Byłem u lekarza rodzinnego po skierowania na szczepienie, morfologie, elektrolity i pare innych badań, które są mi potrzebne do operacji, a które nie są robione w prywatnej klinice. I tych skierowań... nie dostałem... O_o Lekarz rodzinny kazał mi się pare razy zastanowć nad operacją, twierdząc, że na nią jest zawsze czas. Godzine siedziałem w gabinecie i sie z nim w sumie kłóciłem. Ten człowiek nie uznaje żadnych nowinek i jest oczywiście za tradycyjną metodą, bo jak stwierdził, kiedyś 2 lata był neurochirurgiem Nie zgadzam się, że na operację jest zawsze czas, bo jak dostane opadającej stopy, niedowładów, zaburzeń zwieraczy to już nie będzie wesoło, pojade karetką na ostry dyżur, a podobno szanse, na to, że takie zaburzenia ustąpią po operacji są jak 50:50. Poza tym, jądro miażdżyste długo przebywające w kanale, podobno ulega zwapnieniu i powodować może inne problemy, no i oczywiście jest trudniejsze do usunięcia. Niemniej jednak, narobił mi trochę wątpliwości, twierdząc, że samo mi to przejdzie. Nie chce mi się za bardzo wierzyć, bo już pół roku z tym walczę, a objawy mam mniej więcej od roku(wtedy zaczęły się pojawiać pierwsze "naciągnięte" ścięgna")
do xxyz - czy dobrze rozumiem, że wg jednego źródła to sie zaleczy samo, a wg drugiego nie?
oprócz operacji klasycznej(3h operacja ; o trochę mnie to przeraża, oraz fakt, że prawdopodobnie zrastałyby mi się wtedy 2 kręgi) mam jeszcze opcję operacji endoskopowej(naprawdę odpowiada mi ta opcja, żeby tylko później było wszystko pięknie) operację DIAM (nie jestem pewien czy odbywa się ona również na odcinku L5-S1, ale dr Kwiek mówił mi, że po usunięciu pjm, jeśli chciałbym żyć spokojnie i aktywnie powinienem o tej operacji pomyśleć) rehabilitacja w szpitalu (ale dostałem to skierowanie od ortopedy, właśnie to mnie martwi, że może ten ortopeda nie zna się tak na rzeczy jak neurochirurg. Poza tym rozmawiałem z jedną osobą, która miała DIAM wszczepiony, że o mało co, przez złą diagnozę i niepotrzebną rehabilitację, musiałaby zrezygnować z DIAMU na rzecz śrub i blachy.). Trudna sprawa. :> Ale decyzja ważna, bo wpłynie na całe życie. Chyba dlatego tak długo się zastanawiam.
do xxyz - czy dobrze rozumiem, że wg jednego źródła to sie zaleczy samo, a wg drugiego nie?
oprócz operacji klasycznej(3h operacja ; o trochę mnie to przeraża, oraz fakt, że prawdopodobnie zrastałyby mi się wtedy 2 kręgi) mam jeszcze opcję operacji endoskopowej(naprawdę odpowiada mi ta opcja, żeby tylko później było wszystko pięknie) operację DIAM (nie jestem pewien czy odbywa się ona również na odcinku L5-S1, ale dr Kwiek mówił mi, że po usunięciu pjm, jeśli chciałbym żyć spokojnie i aktywnie powinienem o tej operacji pomyśleć) rehabilitacja w szpitalu (ale dostałem to skierowanie od ortopedy, właśnie to mnie martwi, że może ten ortopeda nie zna się tak na rzeczy jak neurochirurg. Poza tym rozmawiałem z jedną osobą, która miała DIAM wszczepiony, że o mało co, przez złą diagnozę i niepotrzebną rehabilitację, musiałaby zrezygnować z DIAMU na rzecz śrub i blachy.). Trudna sprawa. :> Ale decyzja ważna, bo wpłynie na całe życie. Chyba dlatego tak długo się zastanawiam.
napisał/a:
jolusia13
2009-06-10 08:49
CortCort!
Na pewno w kafeterii czytałeś,że im dalej odchodzi ból od przepukliny tym mniej czasu do operacji. Lekarz,który mnie będzie operował pytał o mrowienie i drętwienie nóg oraz o zwieracze.Czyli to jest istotna sprawa i ja nie będę czekała!Po za tym oglądał moje wyniki jeszcze jeden neurochirurg(bardzo dobry)i też stwierdził,że trzeba operować,ale terminu nie da się przeskoczyć więc musiałabym czekać bardzo długo.Wolę żeby zrobił to ktoś kto na tym się zna -w mojej okolicy nie ma dobrych neurochirurgów i nie wyobrażam sobie sytuacji jak mnie karetka wozi i szuka gdzie mają neurochirurga.Mnie kręgosłup boli 6lat raz mniej raz bardziej,ale w ciągu pół roku mam ból straszny (dwa ataki rwy z paraliżem od pasa w dół)od marca nie chodzę normalnie tylko ciągam lewą nogę pod koniec kwietnia zauważyłam też to mrowienie,później doszły problemy ze zwieraczami.Czyli reasumując cały czas choroba się pogłębia a nie cofa!!!To na co czekać aż stopa zacznie mi opadać?
Jakoś nie wierzę w samoistne uzdrowienie.Z całym szacunkiem dla xxyz(wiedzę posiadasz przeogromną ) ale jakoś boję się teoretycznych cytatów wolę takie raczej praktyczne,żywe wypowiedzi ludzi,którzy to przeszli.Pozdrawiam!
Na pewno w kafeterii czytałeś,że im dalej odchodzi ból od przepukliny tym mniej czasu do operacji. Lekarz,który mnie będzie operował pytał o mrowienie i drętwienie nóg oraz o zwieracze.Czyli to jest istotna sprawa i ja nie będę czekała!Po za tym oglądał moje wyniki jeszcze jeden neurochirurg(bardzo dobry)i też stwierdził,że trzeba operować,ale terminu nie da się przeskoczyć więc musiałabym czekać bardzo długo.Wolę żeby zrobił to ktoś kto na tym się zna -w mojej okolicy nie ma dobrych neurochirurgów i nie wyobrażam sobie sytuacji jak mnie karetka wozi i szuka gdzie mają neurochirurga.Mnie kręgosłup boli 6lat raz mniej raz bardziej,ale w ciągu pół roku mam ból straszny (dwa ataki rwy z paraliżem od pasa w dół)od marca nie chodzę normalnie tylko ciągam lewą nogę pod koniec kwietnia zauważyłam też to mrowienie,później doszły problemy ze zwieraczami.Czyli reasumując cały czas choroba się pogłębia a nie cofa!!!To na co czekać aż stopa zacznie mi opadać?
Jakoś nie wierzę w samoistne uzdrowienie.Z całym szacunkiem dla xxyz(wiedzę posiadasz przeogromną ) ale jakoś boję się teoretycznych cytatów wolę takie raczej praktyczne,żywe wypowiedzi ludzi,którzy to przeszli.Pozdrawiam!
napisał/a:
jolusia13
2009-06-10 09:16
Nukleoplastyka-tak się podobno nazywa bezoperacyjne leczenie pjm.
CortCort-linki masz na kafeterii na str 24
CortCort-linki masz na kafeterii na str 24
napisał/a:
CortCort
2009-06-10 09:53
nukleoplastyka to też jakiś zabieg, ale różne są opinie co do jego skuteczności. Zresztą podobno niewiele osób może się do niego kwalifikować. Chyba pierścień włóknisty musi być zachowany, nieprzerwany, czyli w moim przypadku to odpada ;) Zastanawiam się tylko nad swoim zabiegiem, a mianowicie, czy po selektywnym usunięciu jądra miażdżystego, co będzie sie działo z tym krążkiem:> No, ale może za dużo kombinuję, i jeśli są robione takie operacje, no to do cholery, chyba nie tylko po to, żeby ściągać z ludzi kasę, ale, żeby także pomagać, prawda?
napisał/a:
jolusia13
2009-06-10 10:35
No dokładnie!Mnie też tak się wydaje!
napisał/a:
xxyz
2009-06-10 16:45
Jolusia - wypowiedzi ludzi sa ważne, ale ksiażki są pisane w oparciu o wyniki badań naukowych, a to cieżko znaleźc w internecie.
CortCort - operacja 3-godzinna to znowu nie az taki dramat, narkoza też ( u mlodej i zdrowej ogolnie osoby). Jeśli chodzi o skierowania na badania przed operacją, to większość ludzi je musi robić prywatnie niestety. Szpital nie powinien wymagac szczepienia na wzw - oni mają zapewnic takie warunki, by do zakazenia nie doszlo.
CortCort - operacja 3-godzinna to znowu nie az taki dramat, narkoza też ( u mlodej i zdrowej ogolnie osoby). Jeśli chodzi o skierowania na badania przed operacją, to większość ludzi je musi robić prywatnie niestety. Szpital nie powinien wymagac szczepienia na wzw - oni mają zapewnic takie warunki, by do zakazenia nie doszlo.
napisał/a:
jolusia13
2009-06-10 17:03
Wiem i nie kwestionuję badań naukowych!!!
A szpital wymagając szczepień zabezpiecza swoje tyły-gdyby co! Zresztą ja chyba też czułabym się bezpieczniej!!!Ale w sumie?Masz rację powinni robić tak aby nie zaszkodzić.Pozdrawiam!!
napisał/a:
CortCort
2009-06-11 15:56
Racja, że szpital się zabezpiecza. Bo gdybym zaraził się żółtaczką to musieliby mi niezłe odszkodowanie sypnać. A tak jak jestem zaszczepiony to dla nich wygodna sytuacja :]
Jutro idę jeszcze do Jacka Jakubowskiego z Barlickiego. Podobno facet woli rehabilitować niż operować. Zasięgnę jeszcze jego opinii, a co mi tam. Dzisiaj jestem na 2 lekach, jeden przeciwbólowy, a drugi rozluźniający i czuję się w miarę :> No, ale może dlatego, że wcześńiej leków nie brałem, bo nie chciałem psuć wątroby.
Jutro idę jeszcze do Jacka Jakubowskiego z Barlickiego. Podobno facet woli rehabilitować niż operować. Zasięgnę jeszcze jego opinii, a co mi tam. Dzisiaj jestem na 2 lekach, jeden przeciwbólowy, a drugi rozluźniający i czuję się w miarę :> No, ale może dlatego, że wcześńiej leków nie brałem, bo nie chciałem psuć wątroby.
napisał/a:
CortCort
2009-06-12 18:23
Dzisiaj byłem u dr Jakubowskiego z Barlickiego - kazał mi leżeć w domu co najmniej tydzień w łóżku, aż przejdzie ból. A jeśli to nie pomoże to będzie ze mną rozmawiał dalej. W międzyczasie, spróbuję załatwić sobie rehabilitacje w szpitalu w Tuszynku. Może jest szansa się rehabilitować? Obawiam się, że ta endoskopowa operacja może mi nie pomóc, lub mogą być po niej jakieś powikłania. Może warto spróbować jeszcze leczenia zachowawczego? Chociaż, dolegliwości mam od stycznia. Sam nie wiem...
napisał/a:
xxyz
2009-06-12 19:29
Wiesz co - wydaje mi się, że skoro do tej pory obywaleś sie nawet bez tabletek przeciwbolowych - to chyba nie jest tak źle z tym bolem. W przypadku PRAWDZIWYCH dolegliwości ludzie nie zastanawiają się nad wątrobą ;)
Zepsuć coś łatwo( mam na myśli operację...), gorzej naprawić , więc może ten sposob leczenia poprzez leżenie nie jest taki zly? Pokroić mlode cialo można, ale czy odzyska ono kiedykolwiek dawną sprawność? Wątpliwe. A propos, w podręczniku rownież pierwsze co jest zalecane, to leżenie przez kilka tygodni. I nie chodzenie w tym czasie na rehabilitację, bo ta i tak niewiele pomaga, a wlaśnie uniemożliwia chorym leżenie i w ten sposob jeszcze często szkodzi... Rehabilitacja poźniej, juz po ustapieniu bolu, w celu wzmocnienia mieśni. Ale nie w ostrej fazie choroby.
Zepsuć coś łatwo( mam na myśli operację...), gorzej naprawić , więc może ten sposob leczenia poprzez leżenie nie jest taki zly? Pokroić mlode cialo można, ale czy odzyska ono kiedykolwiek dawną sprawność? Wątpliwe. A propos, w podręczniku rownież pierwsze co jest zalecane, to leżenie przez kilka tygodni. I nie chodzenie w tym czasie na rehabilitację, bo ta i tak niewiele pomaga, a wlaśnie uniemożliwia chorym leżenie i w ten sposob jeszcze często szkodzi... Rehabilitacja poźniej, juz po ustapieniu bolu, w celu wzmocnienia mieśni. Ale nie w ostrej fazie choroby.
napisał/a:
jolusia13
2009-06-12 20:19
przez lezenie ma nastąpić uzdrowienie?????
No cóż życzę powodzenia!!!!
No cóż życzę powodzenia!!!!