Hashimoto i inne - dieta i leczenie

napisał/a: mroowa_ 2015-08-21 17:58
Ehhh no i mam. Potwierdzone łysienie androgenowe. Właśnie wracam od dermatologa. Chociaż z samej wizyty jestem niezadowolona.

Mam pytanie: kto z Was miał badanie trichoskopem? Moglibyście opisać jak ono wyglądało? Ile miejsc lekarz zbadał i jak długo trwało badanie?
napisał/a: soaring 2015-08-21 18:32
dokładnie nie pamiętam trychoskopii, ale co najmniej w 5 miejscach pani dr robiła zdjęcia skóry głowy aparatem z zoomem chyba 1:10000 i na bieżąco komentowała co widzi. trwało to z 10 minut.
napisał/a: mroowa_ 2015-08-21 21:53
soaring napisal(a):dokładnie nie pamiętam trychoskopii, ale co najmniej w 5 miejscach pani dr robiła zdjęcia skóry głowy aparatem z zoomem chyba 1:10000 i na bieżąco komentowała co widzi. trwało to z 10 minut.

Hmmm to może u mnie nie było tak strasznie źle, tylko ja miałam za duże oczekiwania? Oczytałam się w internecie, że badanie ma trwać 30 minut...
U mnie lekarz zbadał dwa miejsca. Na czubku głowy i w okolicy jednego z zakoli. Badanie trwało skutkiem tego tylko kilka minut. Może po prostu widok był taki, że więcej zdjęć nie potrzebował do diagnozy...? W czasie badania nie opowiadał co widzi, dopiero później pokazał mi zdjęcia i stwierdził, że wynika z nich łysienie androgenowe - zwrócił uwagę na dwa sąsiadujące włosy, z których jeden był o połowę cieńszy od drugiego.
Nie mówił nic konkretnego o miniaturyzacji mieszków. Trochę musiałam go pociągnąć za język i wyjaśnił mi, że na skroniach widać włosy siedzące w mieszkach, które nie mogą wyjść bo mieszki są zaczopowane.

Stwierdził, że oznaczanie androgenów nie jest u mnie potrzebne, bo nie mam widocznych na pierwszy rzut oka objawów, które sugerowałyby, że z krwi może coś wyjść (nie mam wąsika ani obniżonego głosu). Więc wynik z krwi nawet jeśli wykaże jakieś nieprawidłowości to minimalne. Stwierdził też, że nie jest u mnie wskazane leczenie hormonami ze względu na hashi - trudno by było kontrolować kilka hormonów na raz, kiedy zmiana dawki jednego zachwieje poziomem drugich.

Dodam, że byłam też ostatnio u endo i rozmawiałam z nią o ŁA. Stwierdziła, że najważniejsza jest trichoskopia, ale jeśli na niej coś wyjdzie, to wtedy koniecznie trzeba zrobić badanie androgenów i zastosować terapię hormonalną. I już sama nie wiem kogo słuchać ;/

Dermatolog na początek przepisał mi loxon 5% i spironol.

Jego teoria co do wysypu: przy łysieniu androgenowym włosy wypadają stale jednomiernie ale są okresy, kiedy ze względu na przyczynę zewnętrzną następuje okres zmasowanego wysypu. Tą przyczyną mogło być z moim przypadku np. zachwianie hormonów tarczycowych, które wciąż jeszcze u mnie nie są porządnie ustabilizowane. Zachwianie hormonów tarczycowych oddziałało na androgeny i zaskutkowało ich uaktywnieniem i nagłym rzutem łysienia.
I tu mi się przypomina teoria poprzedniej dermatolog o tym, że nagły i gwałtowny spadek przeciwciał mógł wywołać wypadanie.

Ogólnie lekarz jest dość sympatyczny i opinie w necie ma dobre. Jest po zagranicznych specjalizacjach. Zaraz po badaniu byłam zawiedziona i myślałam, że nie wrócę. A teraz nie wiem , czy zostać u niego, czy szukać innego. Ale to dylemat na później, narazie mam kurację na 3 mce.


A co do wizyty u endo: przekonuję się, że jak na moją prowincję to trafiła mi się naprawdę fajna babka. Zaleca witaminę D3 w dawce minimum 1000 j. od września do maja. I selen w dawce 100 mcg.
Z lekkim przerażeniem w oczach wysłuchała historii o tym, że POZ nie widziała problemu w niedoborze ferrytyny i kazała mi sobie kupić jakiś suplement. Ona sama mocno się glowiła na tym, czemu mam żelazo w normie a niedobór ferrytyny. I dała parę wskazówek do popróbowania. Mojej diety nie krytykuje ale też jakoś mocno nie pochwala. Ale była pod wrażeniem spadku przeciwciał :D

Ostatnie dni dostarczają jednak w większości wiadomości złych: tarczyca ma już tylko 6,5 ml. Przy poprzednim badaniu nie miałam oznaczanej objętości a jeszcze wcześniejsze miałam w marcu 2014 i wtedy miała 9,5 ml. Duży spadek ;/
napisał/a: Konstans 2015-08-22 09:12
Dzulio, wciąż jesteś zagadką ;)
Rób na razie wg wytycznych - smaruj głowę, trzymaj dietę, suplementuj.
Wydaje mi sie, ze rozsądnie mówił lekarz nt. badania.
Ile spadły Ci p.ciała?
Ale to w sumie dziwne, ze przy spadku, tarczyca sie tak zjadła :/
A to pokazuje, ze proces autodestrukcji był u Ciebie silny i stał sie dużym obciążeniem dla organizmu. U Ciebie uderzyło to w najsłabszy punkt - włosy i niską ferrytynę, u mnie np. w uk. pokarmowy.
I jedz wątróbkę :)
napisał/a: mroowa_ 2015-08-22 13:12
Konstans, w marcu 2015 miałam aTG ok. 177 a w lipcu 2015 64.7 IU/ml (0.00-18.00).
Ale od lipca 2014 do marca 2015 poziom był mniej więcej stały i myślę, że to przez ten czas tak mi tę tarczycę zeżarło.
napisał/a: Konstans 2015-08-22 13:51
mroowa_ napisal(a):Konstans, w marcu 2015 miałam aTG ok. 177 a w lipcu 2015 64.7 IU/ml (0.00-18.00).
Ale od lipca 2014 do marca 2015 poziom był mniej więcej stały i myślę, że to przez ten czas tak mi tę tarczycę zeżarło.


Szybko spadły. Widać dieta działa dobrze u Ciebie. U mnie na początku też. Potem coś sie zatkało i wciąz trwa :/
Ale degradacja tarczycy nastąpiła równie szybko i to juz dobre nie jest. Eh.... zwariujemy niebawem jak nic mala :)

Wiesz, ze najwazniejsze jest samopoczucie! Jakie tam u Ciebie ? (przed dowiedzeniem sie o wynikach).
napisał/a: mroowa_ 2015-08-22 14:11
Konstans napisal(a):
mroowa_ napisal(a):Konstans, w marcu 2015 miałam aTG ok. 177 a w lipcu 2015 64.7 IU/ml (0.00-18.00).
Ale od lipca 2014 do marca 2015 poziom był mniej więcej stały i myślę, że to przez ten czas tak mi tę tarczycę zeżarło.


Eh.... zwariujemy niebawem jak nic mala :)

Wiesz, ze najwazniejsze jest samopoczucie! Jakie tam u Ciebie ? (przed dowiedzeniem sie o wynikach).

Przed było w miarę, w miarę. Czuję, że żelazo działa, odzyskuję powoli siły a z nimi i energię, jakąś chęć do działania. Wreszcie zaczynałam się czuć jak człowiek (ciągle trochę chwiejny) a nie jak wrak.
napisał/a: Konstans 2015-08-22 15:10
mroowa_ napisal(a):
Przed było w miarę, w miarę. Czuję, że żelazo działa, odzyskuję powoli siły a z nimi i energię, jakąś chęć do działania. Wreszcie zaczynałam się czuć jak człowiek (ciągle trochę chwiejny) a nie jak wrak.


Oooo :) czyli są dobre wieści !!! A widzisz mała :))
U mnie suplementacja żelazem szybko działała , tzn. dośc szybko przestało mnie mdlić, przestało sie kręcić w głowie. Ale jak było z włosami nie pamiętam, bo mam wrażenie, ze wypadają mi całe życie
napisał/a: soaring 2015-08-25 15:49
mroowa_ napisal(a):Hmmm to może u mnie nie było tak strasznie źle, tylko ja miałam za duże oczekiwania? Oczytałam się w internecie, że badanie ma trwać 30 minut...
U mnie lekarz zbadał dwa miejsca. Na czubku głowy i w okolicy jednego z zakoli. Badanie trwało skutkiem tego tylko kilka minut. Może po prostu widok był taki, że więcej zdjęć nie potrzebował do diagnozy...? W czasie badania nie opowiadał co widzi, dopiero później pokazał mi zdjęcia i stwierdził, że wynika z nich łysienie androgenowe - zwrócił uwagę na dwa sąsiadujące włosy, z których jeden był o połowę cieńszy od drugiego.
Nie mówił nic konkretnego o miniaturyzacji mieszków. Trochę musiałam go pociągnąć za język i wyjaśnił mi, że na skroniach widać włosy siedzące w mieszkach, które nie mogą wyjść bo mieszki są zaczopowane.

Stwierdził, że oznaczanie androgenów nie jest u mnie potrzebne, bo nie mam widocznych na pierwszy rzut oka objawów, które sugerowałyby, że z krwi może coś wyjść (nie mam wąsika ani obniżonego głosu). Więc wynik z krwi nawet jeśli wykaże jakieś nieprawidłowości to minimalne. Stwierdził też, że nie jest u mnie wskazane leczenie hormonami ze względu na hashi - trudno by było kontrolować kilka hormonów na raz, kiedy zmiana dawki jednego zachwieje poziomem drugich.

Dodam, że byłam też ostatnio u endo i rozmawiałam z nią o ŁA. Stwierdziła, że najważniejsza jest trichoskopia, ale jeśli na niej coś wyjdzie, to wtedy koniecznie trzeba zrobić badanie androgenów i zastosować terapię hormonalną. I już sama nie wiem kogo słuchać ;/

Dermatolog na początek przepisał mi loxon 5% i spironol.

Jego teoria co do wysypu: przy łysieniu androgenowym włosy wypadają stale jednomiernie ale są okresy, kiedy ze względu na przyczynę zewnętrzną następuje okres zmasowanego wysypu. Tą przyczyną mogło być z moim przypadku np. zachwianie hormonów tarczycowych, które wciąż jeszcze u mnie nie są porządnie ustabilizowane. Zachwianie hormonów tarczycowych oddziałało na androgeny i zaskutkowało ich uaktywnieniem i nagłym rzutem łysienia.
I tu mi się przypomina teoria poprzedniej dermatolog o tym, że nagły i gwałtowny spadek przeciwciał mógł wywołać wypadanie.

Ogólnie lekarz jest dość sympatyczny i opinie w necie ma dobre. Jest po zagranicznych specjalizacjach. Zaraz po badaniu byłam zawiedziona i myślałam, że nie wrócę. A teraz nie wiem , czy zostać u niego, czy szukać innego. Ale to dylemat na później, narazie mam kurację na 3 mce.


A co do wizyty u endo: przekonuję się, że jak na moją prowincję to trafiła mi się naprawdę fajna babka. Zaleca witaminę D3 w dawce minimum 1000 j. od września do maja. I selen w dawce 100 mcg.
Z lekkim przerażeniem w oczach wysłuchała historii o tym, że POZ nie widziała problemu w niedoborze ferrytyny i kazała mi sobie kupić jakiś suplement. Ona sama mocno się glowiła na tym, czemu mam żelazo w normie a niedobór ferrytyny. I dała parę wskazówek do popróbowania. Mojej diety nie krytykuje ale też jakoś mocno nie pochwala. Ale była pod wrażeniem spadku przeciwciał :D

Ostatnie dni dostarczają jednak w większości wiadomości złych: tarczyca ma już tylko 6,5 ml. Przy poprzednim badaniu nie miałam oznaczanej objętości a jeszcze wcześniejsze miałam w marcu 2014 i wtedy miała 9,5 ml. Duży spadek ;/


tak, po tym co przytaczasz wygląda na to, że od razu widział, że masz łysienie androgenowe.
tak, hormony męskie wychodzą podwyższone faktycznie raczej przy sporo poważniejszych zaburzeniach (nadmierne owłosienie, duży trądzik, itp).
teorie są super, ale to teorie, każdy z nas sobie gdyba, ale to tylko gdybanie.
spironol to jest lek hormonalny - hamujący androgeny. zestaw spironol + loxon 5% to najbardziej typowe zestawienie hamowania łysienia androgenowego.
jednak spironol to nie cukierek - rozpoczęcie kuracji winno być poprzedzone badaniem potasu i sodu, a potem powtarzane co 2 tygodnie przynajmniej ze 3 razy albo i dłużej. bo spironol może obniżać ciśnienie (choć raczej u tych co mają za wysokie) i zaburzać gospodarkę elektrolitową (wzrost potasu), nie jest to kuracja dla żadnego. jeśli źle się czujesz to pilnuj, żeby wypijać co najmniej 2 litry płynów, ale nie licząc rzekomo odwadniających typu kawa, bo to co opisałaś mnie wygląda na odwodnienie. no i koniecznie rób badania potasu i sodu.
napisałaś, że masz stosować 25 mg - to mało przy takim zaawansowaniu choroby jak u Ciebie, ale do czasu pewności, że masz poprawny potas nie masz co marzyć o zwiększeniu dawki ;)
pytałaś w PW co ja stosuję. spironol odstawiłam, bo nie cierpię tabletek i mam okresy, że się zachowuję jakbym miała 5 lat, więc na razie nie biorę. stosuję loxon 5% kilka razy w tygodniu. ale ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że zostałam zdiagnozowana szybko i długo grzecznie stosowałam kurację (mijają 3 lata odkąd wiem o AGA). loxon wysusza mi zimą skórę głowy, więc wówczas stosują nawilżacz, bodajże cerkogel się to nazywa. nie używam szamponów z SLS, bo też mi wysusza skórę (zresztą żadnych kosmetyków z SLS nie używam). moim zdaniem najlepsze połączenie jakości do ceny to Alterra i Babydream z Rossmanna. czasem wcieram oleje we włosy, bo mam lekko kręcące się siano (kokosowy, migdałowy, co akurat jest pod ręką, kosmetyczne lub spożywcze, wszystko jedno). ogólnie jestem leniwa i mam za dużo zajęć, żeby tak cały czas się sobą zamartwiać i zajmować ;)
moim zdaniem podczas kuracji loxonem inne rzeczy możesz sobie odpuścić.


co do ferrytyny - chela-ferr forte olimpu i produkty bogate w żelazo.
a co do wielkości tarczycy - może nie jest tak źle. wszystko zależy od staranności osoby, która badanie robiła. nie takie historie przeżyłam i słyszałam ;) w rok zmniejszenie o 1/3 przy spadku przeciwciał - to bardzo nieprawdopodobne.

pozdrawiam!
napisał/a: mroowa_ 2015-08-25 16:35
Dzięki za odpowiedź!

soaring napisal(a):
pytałaś w PW co ja stosuję. spironol odstawiłam, bo nie cierpię tabletek i mam okresy, że się zachowuję jakbym miała 5 lat, więc na razie nie biorę. stosuję loxon 5% kilka razy w tygodniu. ale ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że zostałam zdiagnozowana szybko i długo grzecznie stosowałam kurację (mijają 3 lata odkąd wiem o AGA).


Tzn. tych konkretnie tabletek nie cierpisz czy tak ogólnie każdych i wszelkich? A czy przez te 3 lata stosowałaś tylko spironol i loxon czy miałaś też czasowo jakieś inne leki? Tabletki antykoncepcyjne?

Badanie potasu miałam robione w lipcu i u derm. miałam przy sobie wynik. Lekarz wyjaśnił mi konieczność picia dużej ilości wody (na pewno piję te 2 litry samej wody) i badania elektrolitów co dwa tygodnie (w razie zbytniego wzrostu potasu mam go wykluczyć z diety, zbadać po jakimś czasie i w razie gdyby znów był za wysoki to jechać do niego).
Co do małej dawki - mam to brać przez 3 mce a potem do kontroli i zobaczymy skuteczność. Nie wiem, czemu taka dawka na początek, nie wiedziałam, że jest mała jak dostałam receptę więc nie pytałam. Może żeby przyzwyczaić organizm?
Boję się jednak tej większej dawki, skoro taka mała zbiła mi ciśnienie do 100/60. Mam nadzieję, że ta reakcja na lek była przejściowa i organizm się przyzwyczai. Raczej nie sądzę, żeby to było odwodnienie.
Loxonu 5% dostałam tylko jedną butelkę na początek, jak się skończy mam kupić 2%. Jakieś łagodne to leczenie mi zaordynował na początek ;/

Alterra i Babydream to od lat moje jedyne szampony :) Plus raz na 2 tyg. dla oczyszczenia skóry zwykły ziołowy.

Co do ferrytyny, skończyłam opakowanie chela ferr forte i teraz zrobię sobie 2 tygodnie przerwy, zbadam żelazo i ferrytynę i dopiero w razie potrzeby kupię kolejne. Widzę, że już po tym jednym opakowaniu poprawa jest.

Co do wielkości tarczycy - badania były robione w odstępie 1,5 roku, z którego to okresu przez 1 rok miałam stały - wysoki poziom przeciwciał - górna granica przekroczona 13- do 10- krotnie. Przeciwciała spadły mi dopiero w ciągu ostatnich 5 miesięcy (chyba trochę chaotycznie to opisałam). Ale faktycznie endo miała spory problem z oznaczeniem wielkości lewego płata, miał na obrazie bardzo rozmyte granice. Wyszedł jej w końcu o połowę mniejszy od prawego.
napisał/a: soaring 2015-08-25 17:02
to pisz wszystko następnym razem, żebym nie musiała się bez sensu produkować ;)

nie cierpię wszelkich piguł i wszystkie biorę w kratkę. hormonalnych środków antykoncepcyjnych nie biorę od wielu lat, ogólnie uważam je za syf straszny, zwłaszcza w zaburzeniach metabolicznych typu hashi czy PCO. ja się zawsze czułam źle na pigułach (tycie, puchnięcie, ogromne piersi). oczywiście podczas kuracji hamującej androgeny trzeba się zabezpieczać przed ciążą, bo kuracja może potencjalnie zaburzyć rozwój płodu, zwłaszcza męskiego. ja musiałam mojej dermatolog napisać oświadczenie, że rozumiem ryzyko i będę się zabezpieczać inaczej.
badaj potas, bo mnie to naprawdę wygląda na odwodnienie. 100/60 to moje klasyczne ciśnienie - ze spironolem czy bez ;) można przywyknąć ;) ja nigdy nie czułam żadnych efektów ubocznych ze strony spironolu, więc trudno mi się odnieść. pamiętaj, że często błędnie określamy, że czujemy się jakoś z powodu danego leku, a przyczyną jest coś bardziej banalnego typu opuszczony posiłek, spadek ciśnienia atmosferycznego, itp.
a Twoja kuracja wydaje mi się bardzo skromna skoro masz tak wyraźną miniaturyzację. po to wymyślono loxon w większym stężeniu i na receptę, żeby nie był środkiem homeopatycznym ;)
ze spironolem to dobrze, że zaczął od małej dawki i badań, ale z loxonem nie rozumiem intencji.
derma mi opowiadała, że można też robić mezoterapię z loxon w wyższym stężeniu (bodaj 15%) i przynosi super efekty.
napisał/a: mroowa_ 2015-08-25 18:38
Mnie derm wspomniał o mezoterapii osoczem bogatopłytkowym, ale jakoś bez wielkiego entuzjazmu - stwierdził, że jest duży i szybki odrost, ale tak "napędzone" włosy rosną słabe.
W ogóle teraz zauważyłam u siebie dużo baby hair, obstawiam, że to efekt po wcieraniu radicalu w maju - czerwcu. Ale te króciutkie włoski też mi wypadają :( widzę to zwłaszcza przy wcieraniu loxonu (wcieram nad biurkiem i liczę ile wyleciało :P).

Dziękuję Ci soaring za wszystkie odpowiedzi.

Będziem walczyć, tylko najpierw muszę się podnieść, bo jednak diagnoza mnie mocno dobiła (choć przecież spodziewałam się tego, zwłaszcza po tym, co wcześniej pisałaś, ale jednak miałam ciągle tę głupią nadzieję, że lekarz powie paaaaniii, co pani u mnie szuka, podnieść ferrytynę i to wszystko).