Hipogonadyzm? problemy w młodym wieku

napisał/a: dasiek123 2009-10-23 09:10
Ponadprzeciętny wzrost mam 196 nie wiem z kąd, brak owłosienia twarzy, owłsienie ciała jest w miare dobre ale brzuchi klata nie, osteoporoza, mam bardzo chude kości, inni w rodzinie raczej takich nie mają, wąska w miare klatka(102cm na wdechu, bez 95), biodra mysle ze w normie, małe jądra. Obawiam sie ze mam raka jądra lewego, i pozno zaczolem dojrzewac po 16 roku. A i czy da sie badanie kariotypu zrobic za darmo, z tego co wiem to tak tylko trzeba miec skierowanie i do przychodni co ma umowe z NFZ. Dziekuje
napisał/a: junge25 2009-10-23 15:38
hej jest ktoś teraz?
napisał/a: chory040809 2009-11-03 17:41
Moja sytuacja się wyjaśniła po dodatkowych badaniach.Okazało się ,że mam za wysoki poziom prolaktyny,przez co niskie LH,FSH.W konsekwencji niski testosteron.Prawdopodobnie jest to wina gruczolaka przysadki mózgowej...Aktualnie czekam na badanie rezonansu magnetycznego.Terminy dopiero na styczeń.Od 2 miesięcy biorę Bromergon,i 2 tygodnie temu była pierwsza iniekcja enantatu testosteronu.Nie wiem jaki testosteron mieliście przepisany ale ten (Testosteronum Prolongatum,Jelfa)wogóle nie boli.Jednocześnie dowiedziałem się ,że jest to najlepsza postać testosteronu(iniekcyjny,enantan).Endokrynolog u ,którego się leczę powiedział ,że na razie niskie dawki dopóki nie będzie wyników rezonansu.Na razie nie czuję poprawy.Dodatkowo jak na złość nie mogę znaleźć pracy.Siedzę w domu i jednym słowem przeje.....
napisał/a: mlody_24 2009-11-06 18:38
A mozesz powiedziec jaki masz poziem testosteronu? Tak z ciekawosci pytam:)
napisał/a: chory040809 2009-11-07 01:31
250 ng/dl przy normie wg laboratorium 245-1593.
napisał/a: hipek 2009-12-05 13:58
I oto nowy męczennik dołączył do karawany okrutnie pokrzywdzonych przez los....

Cześć. Mnie też Bóg pokarał tą chorobą choć nie wiem za co, chyba w poprzednim wcieleniu byłem hitlerem, na takie coś bym go skazał - chodzenie po padole, odwieczne kompleksy i depresja doprowadzająca do szaleństwa i upokorzenia na każdym kroku gdzie wszyscy inni pewni swej seksualności czują się swobodnie. Durne teksty "ojeeeejjj napraaaawdęęęę, jak młodo wygląąąądaaaaasz, mam syyyyna w tym wieku ale wygląda dużo poważniej od ciebie" i durnowaty uśmiech, brak poważnego traktowania przez ludzi, odstawanie w tyle w konkurencjach sportowych bo to co dla mnie jest sufitem dla innych facetów jest podłogą. Chodzę od 8 miesięcy na siłkę i dopiero na kreatynie udało mi się wyskoczyć powyżej 50 kg na klatkę.
Oczywiście baby face, duży brzuch, wąska klata, delikatne ręce z żyłkami jak u dziecka, skąpe owłosienie i zarost, małe narządy...i nic k***a nie pomaga, żyć mi się czasem odechciewa, miewałem już dość poważne myśli samobójcze. Kiedyś pomagały kuracje, wybitny androlog przećwiczył na mnie wszystkie pregnyle, biogonadyle, testosterony i humegony...wtedy mogłem szaleć z panną w wyrku do rana, ale z wiekiem to przestawało działać i libido wygasało. Wtedy ten lekarz powiedział że moje wizyty u niego są bezcelowe, bo dzieci mieć nie będę, a to żeby mi zapewnić względny komfort psychiczny substytucją testosteronem to już go ch*j obchodziło, bo nie miał wolnych slotów na przychodni. Jak Dr. House k***a, przypadek-zagadka, rozwiązana to fajnie, nie to trudno, będzie następny. Co ciekawe, teraz testosteron mam na żenująco niskim poziomie ale mogę się bzykać na zawołanie jeśli chcę, tyle że bez spektakularnych wyczynów.
Żeby było fajniej mam jeszcze wrodzoną niedoczynność tarczycy, przez co nadmiernie się pocę przy byle wysiłku. I weź tu człowieku idź potańczyć.

Cieszę się że znalazłem to forum, bo z kimś kto nie ma tej choroby nie ma sensu o niej gadać bo nie zrozumie, co najwyżej obdarzy żałosnym spojrzeniem a w towarzystwie obrobi dupę zapodając temat wieczoru.

Dziewczyny które się wypowiedziałyście tutaj...fajnie może dziewczyny patrzą na to co facet ma w głowie, ale powiedzmy sobie jasno, to są wstępne wymagania na casting. W życiu na serio przecież każda z was chce mieć przy boku silnego, pewnego siebie faceta na którym może się oprzeć, a nie chłopca który wszędzie gdzie pójdzie trafi na kłody pod nogi bo nikt nie będzie go traktował poważnie. Dlatego z tych wszystkich według was inteligentnych dowcipnych i opiekuńczych których dopuścicie do castingu, następnie wybierzecie "egzemplarz" który da waszym dzieciom najlepsze geny, bo chcecie mieć ładne zdrowe dzieci, prawda ?

Też bym się chętnie urżnął z kimś kto ma podobny problem jak mój i powymieniał doświadcznienia, piszcie na PW.
napisał/a: qer 2009-12-07 00:52
Ja sie przypominam, z pytaniem. Gdzie w Krakowie znajde dobrą poradnie w tych sprawach. Endokrynologia czy andro? Kopernika 17 odpada, mają terminy na wiosne a i z tego co doświadczyłem to wiem że olewają pacjenta z góry na dół.

Przypominam się także w sprawie spotkania w Krakowie. Gdyby ktoś był chętny to możnabyłoby się spotkać, pogadać...
napisał/a: hipek 2009-12-07 12:16
Kraków to dla mnie za daleko, Wrocław też, nawet do Berlina mam bliżej. Jak ktoś z Was będzie kiedyś na północy Polski to chętnie się spotkam.
napisał/a: chory040809 2009-12-10 22:30
Witam ponownie.Mieszkam 30 km od Krakowa i jeśli chodzi o to miasto to sądzę ,że nie warto czekać na wizytę na NFZ. Gdybym się leczył na Kopernika to dopiero pojechałbym pewnie z wynikami badań ;/. Co prawda miał bym za darmo ale wolę zapłacić te 100 zł i raz na jakiś czas za badania niż tyle czekać,ponieważ zależy mi na czasie.
Leczę się w ośrodku medycznym Osteomed http://www.osteomed.krakow.pl/ - dr. n.med. J.Belowski. Na wizytę czeka się do tygodnia, przychodzę na konkretną godzinę i o tej godzinie wchodzę do gabinetu - żadnego czekania. Poza tym widać , że doktor zna się na rzeczy, wie o czym mówi, wszystko wytłumaczy, mogę z czystym sumieniem polecić. Oczywiście nie namawiam, to jest moja osobista opinia. Niestety w publicznych przychodniach endokrynolodzy często mają doświadczenie tylko w leczeniu tarczycy, a jeśli chodzi o np. przysadkę to tyle co ze studiów pamiętają ;/ . W ogóle podejście do pacjenta od rejestracji po lekarza to niebo ,a ziemia w porównaniu do publicznej służby zdrowia.
Cieszę się,że rezonans magnetyczny nie wykazał guza przysadki.Mam nadzieję ,że po zmniejszeniu prolaktyny testosteron wróci do normy i nie będę musiał cały czas wstrzykiwać.Może wtedy cofną się niektóre objawy hipogonadyzmu,niestety reszta jest już nieodwracalna.Nie wiem do kogo mieć pretensje,że wcześniej nikt tego nie zdiagnozował ;/
napisał/a: eryk5 2009-12-11 09:03
Hipek masz racje ta choroba doprowadza do szaleństwa wręcz paranoi ale jak napisałeś wszyscy musieliśmy kogoś doprowadzić do szału w poprzednim życiu !!! Najgorsze jest jak się pozna dziewczynę która chce z tobą być ale niestety życie w tym momencie kopiecie w twarz i z uśmiechem pyta czy bolało. Może w następnym życiu będzie lepiej bo jak na obecną chwilę to tylko wegetacja pozostała:)
napisał/a: dasiek123 2009-12-11 13:03
Witam. Znacie moze kogos kto sie naprawde zna na hipogonadyzmie, moze byc cala polska ale zeby wiedzial o co chodzi, nie ze ide do endokrynologa a on nie wie o czym ja mowie, jak jest z wiekszoscia a jak juz wiedza to pobieznie, powiedzą ze wszystko jest w porządku...
Takze jesli ma ktos jakies namiary to prosze pisac. Dziekuje
napisał/a: hipek 2009-12-12 01:02
Eryk...chyba nie mamy wyjścia, trzeba żyć. A żeby uczynić je znośniejszym, trzeba czymś nadrabiać. Wybrałem siłownię i widzę już pierwsze efekty, choć aby osiągnąć to co inni faceci muszę harować ponad siły. Kobiety...jak zobaczą na horyzoncie atrakcyjny fizycznie+intelektualnie obiekt to prawo darwina wygra i same przyjdą, a wtedy my będziemy rozgrywać karty. Możemy być tak samo brutalni jak one i odrzucić je, albo...przyznać się w pewnym momencie do niedoskonałości, tylko w którym momencie, oto jest pytanie. Każdy jest zły, zbyt wczesny dla nas, zbyt późny dla nich.

W pewnym momencie się pozbierałem i to sam, bo psychicznie było już naprawdę źle, a nie było z kim o tym pogadać. Przychodniowi endokrynolodzy patrzą na ciebie jak na stwora z innej planety i nie wiedzą co z tobą począć, no więc spychologia. Znajomych, nawet najbliższych przyjaciół lepiej nie brać pod uwagę w ogóle, bo to że mają za znajomego kogoś tak przetrąconego może wręcz zgwałcić ich horyzonty myślowe z godnym pożałowania dla nas skutkiem. Rodzina...krępujące, zresztą nie zniósłbym codziennych pełnych politowania spojrzeń, staram się żeby zapomnieli że mam problem.

Co zostało ? Pokonać samego siebie albo samozagłada. Osobiście wybrałem to pierwsze bo siłą rzeczy polubiłem wyzwania, a to drugie zawsze można zrobić ale nie można już odkręcić, jakby się okazało że po drugiej stronie wcale nie jest lepiej.

EDIT: osobiście uważam, że lekarze których specjalizacja obejmuje choroby wstydliwe powinni mieć obligatoryjny kierunek psychologia, bo z tą stroną choroby sobie nie radzą w ogóle, a wręcz powodują że po pierwszej wizycie u nich na następną już się ma ochotę przyjść z tasakiem.