Ku przestrodze

napisał/a: loran43 2011-06-21 13:41
Chcialam wszystkich ostrzec przed lekiem ktory sie nazywa " Lorafen". Lek ten silnie uzaleznia, i powoduje, ze z kazdym kolejnym dniem jego zazywania, tracisz czastke siebie. Bylam uzalezniona, i wiem jak trudne jest życie, z tym "przyjacelem". Zaczelo sie banalnie, mialam napady leku, ktory powodowal, ze balam sie zycia. Wtedy tez, lekarz przepisal mi ten lek. Na poczatku zazywania czulam sie swietnie, lęk ustawal, i odzyskiwalam radosc zycia. Moglam bez problemu pracowac, zawierac przyjaznie, znowu cieszyc sie zyciem. Ale po kilku miesiacach lęk powrocil, wiec zwiekszylam dawke.
Po kolejnych kilku miesiacach, znowu musialam ja zwiekszyc, potem ... znowu.
lęk za kazdym razem powracal, i to ze zdwojona sila. Nie mialam ochoty wychodzic z domu, zrezygnowalam z pracy, gdyż balam sie odpowiedzialnosci za swoje decyzje. Wtedy tez zaczelam odsuwac sie od rodziny.
Z biegiem lat, i brania lorafenu, zatracilam sie zupelnie. To podstępy myśliwy, poluje na ofiary swoich wlasnych przeżyc, lapiac ofiare znęca sie nad nia i to wiele lat. I niech nikt mi nie mowi, ze skoro to lek to ma pomagac! Owszem przez przez pol roku, ktore mozna lek zazywac, ale nie dluzej. Szkoda, ze lekarze o tym nie informuja!
Z czasem, i kazda zwiekszona dawka lek zamiast dzialac, zaczyna szkodzic.
Lęki narastaja, pojawia sie znużenie, i przeświadczenie , ze nic ci juz nie pomoze, ze zycie siezaraz skonczy, a ty umrzesz w samotności. Nie rozumiesz sama siebie, placzesz, pojawiaja sie napieciowe bole glowy, stawow, uczucie palenia w sercu, niechęc do brania jakiejkolwiek odpwoiedzialnosci, smuttek, rozpacz, przygnebienie, zmienne nastroje, i coraz czarniejsze mysli. Depresja, to wlasnie zawdzieczam lorafenowi, zawdzieczam mu rowniez, stracone malzenstwo, to ze odsunely sie odemnie dzieci, i przyjaciele. Na wlasne zyczenie zostalam sama. Nikt nie mogl, ze mna wytrzymac, nawet ja ze soba.
Poszlam na odwyk, nie bylo latwo, ale pomogla mi psychoterapia, i rodzina ktora zawsze przy mnie byla, choc tego nie zauwazalam.
Jets klinika w krakowie, ktora leczy takie uzalaznienia, polecam ja wszystkim. Nie jest latwo, ale naprawde warto, wyjsc ze szponow nalogu, wtedy zycie znowu nabiera barw, i okazuje sie, ze ten lek, strach i samotnośc, to tylko wytwor twojego umyslu.
napisał/a: augustyn888 2011-06-21 14:03
loran43 napisal(a):Chcialam wszystkich ostrzec przed lekiem ktory sie nazywa " Lorafen". Lek ten silnie uzaleznia, i powoduje, ze z kazdym kolejnym dniem jego zazywania, tracisz czastke siebie. Bylam uzalezniona, i wiem jak trudne jest życie, z tym "przyjacelem". Zaczelo sie banalnie, mialam napady leku, ktory powodowal, ze balam sie zycia. Wtedy tez, lekarz przepisal mi ten lek. Na poczatku zazywania czulam sie swietnie, lęk ustawal, i odzyskiwalam radosc zycia. Moglam bez problemu pracowac, zawierac przyjaznie, znowu cieszyc sie zyciem. Ale po kilku miesiacach lęk powrocil, wiec zwiekszylam dawke.
Po kolejnych kilku miesiacach, znowu musialam ja zwiekszyc, potem ... znowu.
lęk za kazdym razem powracal, i to ze zdwojona sila. Nie mialam ochoty wychodzic z domu, zrezygnowalam z pracy, gdyż balam sie odpowiedzialnosci za swoje decyzje. Wtedy tez zaczelam odsuwac sie od rodziny.
Z biegiem lat, i brania lorafenu, zatracilam sie zupelnie. To podstępy myśliwy, poluje na ofiary swoich wlasnych przeżyc, lapiac ofiare znęca sie nad nia i to wiele lat. I niech nikt mi nie mowi, ze skoro to lek to ma pomagac! Owszem przez przez pol roku, ktore mozna lek zazywac, ale nie dluzej. Szkoda, ze lekarze o tym nie informuja!
Z czasem, i kazda zwiekszona dawka lek zamiast dzialac, zaczyna szkodzic.
Lęki narastaja, pojawia sie znużenie, i przeświadczenie , ze nic ci juz nie pomoze, ze zycie siezaraz skonczy, a ty umrzesz w samotności. Nie rozumiesz sama siebie, placzesz, pojawiaja sie napieciowe bole glowy, stawow, uczucie palenia w sercu, niechęc do brania jakiejkolwiek odpwoiedzialnosci, smuttek, rozpacz, przygnebienie, zmienne nastroje, i coraz czarniejsze mysli. Depresja, to wlasnie zawdzieczam lorafenowi, zawdzieczam mu rowniez, stracone malzenstwo, to ze odsunely sie odemnie dzieci, i przyjaciele. Na wlasne zyczenie zostalam sama. Nikt nie mogl, ze mna wytrzymac, nawet ja ze soba.
Poszlam na odwyk, nie bylo latwo, ale pomogla mi psychoterapia, i rodzina ktora zawsze przy mnie byla, choc tego nie zauwazalam.
Jets klinika w krakowie, ktora leczy takie uzalaznienia, polecam ja wszystkim. Nie jest latwo, ale naprawde warto, wyjsc ze szponow nalogu, wtedy zycie znowu nabiera barw, i okazuje sie, ze ten lek, strach i samotnośc, to tylko wytwor twojego umyslu.



To nie żadna nowina,że takie leki uzależniają.
Ale inna kwestia to taka że chorobę o takim podłożu nie leczy się cały czas jednym lekiem.Jeżeli lek nie skutkuje,wprowadza się do leczenia inny lek,który w takiej samej dawce można stosować przez wiele,wiele lat.Wiem coś o tym.
Nie jest też to teraz żadną tajemnicą,ponieważ działanie leków jest dokładnie opisywane w ulotce,także tych leków które uzależniają.I obniżanie dawki lub całkowite zaprzestanie brania takiego leku powinno się kontrolować pod ścisłą kontrolą lekarza.
Leki to nie narkotyki,ich schemat działania jest zupełnie inny.Narkotyki niszczą system nerwowy i mózg,i uzależnienie od nich jest czymś zupełnie innym,jak inne jest też wychodzenie z uzależnienia.
Być może ten lek nie był Pani zupełnie potrzebny,lub nastąpiły błędy w kuracji lekowej,lub leczenie przebiegało nieprawidłowo.
Piszę ponieważ jestem z tym działem medycyny,w jakiś sposób związany od wielu lat,i znam przypadki kiedy leki te są przepisywane zupełnie bez konkretnego powodu,i jakie są tego konsekwencje.
napisał/a: alimenciarzNIESCIGALNY 2011-07-10 17:09
Czasem wspomagająco do podstawowego leczenia daje się jakieś leki, które się odstawia po miesiącu lub dwóch, bo uzależniają.
napisał/a: MałaM 2018-07-12 12:00
Przeczytałam Twój stary post.Ciekawa jestem jak dziś wygląda Twoje życie,czy jesteś nadal wolna od lorafenu ? Mam przyjaciółkę uzależnioną.Bardzo chcę jej pomóc i ona też chce odstawić to świństwo,które jest podstępnym i złym "przyjacielem".Co mogę zrobić,od czego zacząć,aby było to w miarę bezbolesne dla niej ?