metoda 1000 kroków

napisał/a: Fikusek 2012-07-02 14:57
A psychiatra nie próbował Ci zmienić leków np? tylko propanol? z jakiej grupy leków on jest? z tych benzoep....bla bla bla (nie pamiętam nazwy) ? czy jakiś inny typ?
napisał/a: Fikusek 2012-07-02 14:58
Aha, i co wogóle ten Twój psychiatra mówi o nerwicy? jakoś Ci doradza? coś Ci pomaga?
napisał/a: ela731 2012-07-02 15:12
Propranolol biore od dawna,zalecil mi go moj pierwszy psychiatra.Poza prpranololem nie kazal pic kawy,miety i herbaty czarnej,braz magnez i potas.Przestalam do Niego jezdzic gdyz mieszkal ponad 100 km od mojego miejsca zamieszkania.Obecnemu lekarzowi przedstawilam zalecenia tamtego i stwierdzil ze nie bedziemy nic zmieniac.Moj lekarz twierdzi ze nie widzi potrzeby dawania mi innych lekow,ze postaramy sie wyjsc na prosta bea nich.Fajnie jest jak sie stosje frmakologie ale jak sobie radzic po odstawieniu jej...Szczerze mowiac nie wiem co to za rodziaj lekow.
Czasami wydaje mi sie ze terapie mi pomagaj a czasam ze tkwie w martwym punkcie i nic z nich nie wynosze.Kazda terapia konczy sie jakby takim moralem i zadaniem dla mnie jak w danej sytuacj postapic.
napisał/a: agga84a1 2012-07-02 15:31
Propranolol to nie jest benzodiazepina, to przede wszystkim lek na szybką akcję serca (np. związaną ze stanami lękowymi). Wiem, bo mi właśnie kardiolog przepisał te tabletki na tachykardię (wysoki puls, szybkie bicie serca). Dzięki temu działaniu działa pewnie trochę wyciszająco.
Ela, to chodzi o to, że bierzesz leki i jednocześnie pracujesz nad sobą, jak przestajesz brać leki to dzięki pracy nad sobą jesteś już wyciszona, wiesz jak się zachować podczas ataków, wiesz jak zmieniać tok myślenia. Dlatego po odstawieniu leków właśnie polegasz na tym, czego się nauczyłaś. Leki są bardzo pomocne na początku, jak człowiek nawet nie ma sił zacząć pracy nad sobą.
Na 10000% uważam, ze same leki to poprawa tylko chwilowa. Z kolei sama praca nad sobą, to cholernie trudny kawałek chleba i proces baaardzo długotrwały. Dlatego najlepsza jest kombinacja tych dwóch rzeczy. na twoim miejscu porozmawiałabym z lekarzem o innych lekach skoro jest ci trudno. Wtedy będziesz miała siłę do pracy nad sobą i poczujesz jak to jest mieć chwile dobrego samopoczucia:))

Fikusku, a Ty kiedyś masz ten egzamin, co??
napisał/a: ela731 2012-07-02 15:57
Aga,Fikusku dlugo juz walczycie z nerwica?Jak radzicie sobie w pracy?
napisał/a: agga84a1 2012-07-02 16:28
Ja pierwsze objawy nerwicowe, pierwsze ataki miałam już w szkole podstawowej. Walczę więc (z mniejszymi bądź większymi objawami, z okresami przerw) już dobrych kilkanaście lat..... W pracy nie jest najgorzej, jak wdam się w wir obowiązków zapominam o nerwicy. A Ty pracujesz?
napisał/a: ela731 2012-07-02 16:38
To strasznie dlugo.U mnie we wrzesniu minie rok jak trafilam z pulsem 150ud./min.Mysle ze nerwice mialam wczesniej tylko nie zdawalam sobie z tego sprawy i nie przywiazywalam uwagi do jakichkolwiek objawow,albo nie byly tak silne. Prowadze swoja dzialalnosc.Jak mam gorsze dni nie moge sie nad niczym skupic,ani zalatwic nic w urzedach.Jutro jade w zastepstwie na caly dzien do kantoru(prowadze kantoru).Czy miewasz klcia w klatce piersiowej przy glebokim wdechu,niekoniecznie po stronie serca?Albo cos takiego ze nie mozesz zlapac pelnego oddechu i musisz ziewnac zeby porzadnie sie dotlenic?Ja tak mam.
napisał/a: agga84a1 2012-07-02 17:05
Tez mam różnego rodzaju kłucia i bóle w różnych częściach ciała, często w klatce piersiowej. Kiedyś myślałam, że jest to spowodowane wypadającym płatkiem zastawki mitralnej (zdiagnozowano to u mnie jak byłam nastolatką), tym bardziej, że ta choroba daje też objawy takie jak przy nerwicy, ale niedawno jak byłam u kardiologa okazało się, że wszystko jest ok. Tak więc teraz już nie wmawiam sobie, że każde ukłucie, każde bulgotanie (ohh jak ja nienawidze tego uczucia "przechodzenia" powietrza, bulgotania w klatce piersiowej) to zawał, wiem, że poprostu tak mam i już.
Biorę codziennie i magnez i potas, doraxnie połówkę tabletki Xanax no i jakoś funkcjonuję. Nie jest to życie takie jakbym chciałam, bo przez nerwicę wielu rzeczy boję się robić, wiele miejsc boję się odwiedzać, ale wiem, że niebawem to minie i będę żyła pełnią życia.
Ela, napisz nam jeszcze czy ty tez boisz się wszelkich chorób i wmawiasz sobie, że jesteś poważnie chora??
napisał/a: ela731 2012-07-02 17:16
Jasne ze sie boje,najbardziej chyba zawalu serca.Mialam zrobione ekg 24 godzinne na oddziale,echo serca-wszystko ok.Planuje zalozyc jeszcze holtera.Boje sie rowniez ze moze siedzi cos w mojej glowie.Mam czesto takie jakby zawroty,czuje sie malo stabilnie(ciezko mi jest okreslic ten stan).Mowilam o tym lekarzowi i stwierdzil ze to jeden z objawow nerwicy,ale nie ukrywam ze chodzi za mna zrobienie tomografu,albo eeg mozgu.Jakis czas temu wyladowalam u gastrologa z typowymi objawami wrzodow zoladka,zrobil mi gastroskopie-czysto,delikatne zapalenie blony sluzowej.Co 2 miesiace lecze furaginem zapalenie pecherza.Kiedy zaczelam czytac o nerwicy wegetatywnej zrozumialam ze te wszystkie somatyczne objawy mam wlasnie dzieki tej "paskudzie"
Nie poddam sie i bede walczyc,wiem ze z tego wyjde bo baaardzo mi na tym zalezy.
Wszyscy z tego wyjdziemy!!
napisał/a: agga84a1 2012-07-02 17:29
Ela, ja też mam to okropne uczucie braku stabliności, zawrotów głowy, ucZucia upadania i też tego nie znoszę To dla mnie jeden z gorszych objawów nerwicy. I też sobie wkręcam przez to guzy mózgu, białaczki, a ostatnio u mnie na czasie jest stwardnienie rozsiane, bo jak tylko przeczytałam o tej chorobie, to uświadomiłam sobie, że praktycznie wszystkie objawy się zgadzają, czasem jeszcze też myślę, że to borelioza. Z drugiej strony właśnie moję się iść na tomograf głowy, bo boję się, ze faktycznie coś wyjdzie....
napisał/a: ela731 2012-07-02 17:56
Aga,o stwardnieniu rozsianym tez myslalam wlasnie przez te okropne zawroty.Tak naprawde nic nam nie jest,jestesmy zdrowymi kobietami doswiadczonymi przez los.Od niedawna zaczelam czytac rozne ksiazki np.Mozesz uzdrowic swoje zycie L.Hay:Potega podswiadomosc J.Murphy,Psychocybernetyka 2000,zamowilam teraz Pojedynek z nerwica A.Polender.,warto poczytac,Dzieki tej lekturze ucze sie pozytywnie myslec co prawda nie zawsze wychodzi,ale nie moge sie poddac.Moze masz jakies swoje sbosoby na walke z nerwica?
napisał/a: Fikusek 2012-07-02 18:09
Hej hej Dziewczyny, widzę że mam zaległości :)
Ela, ja pierwszy raz miałam atak nerwicy 6 lat temu, wtedy nie wiedziałam co się dzieje...myślałam że jestem ciężko chora...baa...nawet lekarz rodzinny tak myślał jak mi zbadał ciśnienie i puls... także trafiłam jeszcze tego samego dnia do szpitala i porobili mi duuużo badań, od echa serca, ekg, po badanie tarczycy, badanie nerek i eeg głowy..wszystko było ok... a ja czułam się beznadziejnie... potem brałam afobam przez 4 miesiące i mi przeszło jakoś...na 5, 6 lat...aż znowu się przyplątało... chyba sobie uzbierałam emocji przez te lata i znowu musiały w ten sposób wyjść ze mnie...

Najgorsze co może być a co najczęściej my - Nerwuski robimy - to wchodzenie w internet i czytanie o chorobach i dopasowywanie sobie objawów chorób do naszych odczuć...przez co nakręcamy się jeszcze bardziej... i tak samo z ulotkami w częsci "działania niepożądane" - całkowity zakaz czytania takich rzeczy...przecież zaraz wszystkie objawy oczywiście mamy :)

a uczucie zawrotów głowy, odrealnienie to jest okropne...nie do opisania... ja jeszcze do tego miałam takie jakby ciarki, jakby prąd mi po kręgosłupie aż do czubka głowy przelatywał...też dziwne uczucie i najcześciej jak się kładłam spać to to miałam...

Ela, a ta ksiązka pojedynek z nerwicą...to ją bardzo polecasz? ja przeczytałam narazie z tych pozycji co podajesz tylko potęgę podświadomości...