Mój mężczyzna się masturbuje

napisał/a: Panna E. 2014-07-31 18:03
Hej!
Mam problem, który pojawił się niedawno i nie potrafię sobie z nim poradzić. Jestem kobietą, mam 27 lat i jestem w związku z 21 letnim mężczyzną. Bardzo się kochamy, wcześniej przyjaźniliśmy się przez parę lat i uznaliśmy że mimo różnicy wieku jesteśmy dla siebie stworzeni. Jesteśmy razem jakieś może pół roku, ale jest idealnie pod bardzo wieloma względami. Jestem jego pierwszą kobietą, przede mną nie miał nikogo, ani dłuższego związku, bo szukał prawdziwej miłości i nie chciał przygodnej kobiety. I wszystko byłoby idealnie, ale...
Niedawno, przed paroma dniami zdradził mi, dość przypadkiem, że ma zwyczaj masturbowania się. 1-2 razy w tygodniu, gdy ja jestem w pracy (on obecnie szuka pracy, więc jest w domu), ma zwyczaj oglądać porno i się masturbować. Ponoć robił to już wcześniej, gdy byliśmy razem, nawet gdy kochaliśmy się... z 6 godzin (teraz jak wiadomo, jak to później w związku, się nieco uspokoiło, ale kochamy się bardzo często, na wszelkie możliwe sposoby).
Bardzo mi to przeszkadza. Odbyliśmy o tym naprawdę długą rozmowę, a nawet dwie i ciężko jest mi się z tym pogodzić.
Rozwiałam co prawda swoje lęki, że to nie dlatego, że jestem niesatysfakcjonująca, albo że robimy tego za mało, czy coś. On tłumaczy, że to sposób na rozładowanie stresu, którego ma teraz dużo (szukanie pracy), oraz że gdy mnie nie ma pod ręką, oraz że jest to orgazm taki "utylitarny", szybki, gdy nie ma czasu/jest duże zmęczenie etc, na zwykły seks. Niemniej, po prostu bardzo, bardzo mi się to nie podoba. Dlaczego? Bowiem uważam, że ta sfera jest czymś co powinniśmy dzielić ze sobą. Przeżywać tylko razem. Nie mieć tajemnic i sekretów. Nie podoba mi się to, nawet mimo, że próbuję sobie z tym poradzić. Próbuję sobie mówić, że wedle badań robi to 40% facetów w związkach (ale czemu akurat mój?). Próbuję to zrozumieć, ale to wciąż wraca.
O czym on wtedy myśli? Jakie porno go kręci? Jak wtedy wygląda? Jak to robi? To jest nawet podniecające i to bardzo... do momentu w którym sobie nie przypomnę, że nie mam do tej sfery dostepu, że to jego sekret, że robi to sam. Nie wiem kiedy, nie wiem ile... nie wiem nic, to świat zamknięty dla mnie, a powinien być częścią wspólnego świata.
Siedzę w pracy i myślę o tym. Może z czasem to minie, czas leczy wszystko, ale dopiero się dowiedziałam i to trudne. Bardzo trudne. Nie mogę się na niczym skupić tylko myślę: może teraz to robi?
Jasne - mogłabym pooglądać z nim jego ulubione porno, why not :P. Zaproponowałam mu, że to oswoję - że zrobimy to razem, że mogę mu lodzika zrobić w trakcie etc. Ale odmówił, bo mówi, że liczy że jak znajdzie prace to to minie, nie chce tego nasilać. Właśnie: mówi, że jak znajdzie prace i nie będzie cały czas siedział w domu i się frustrował to to minie. "Problem zniknie". Aczkolwiek internet mówi co innego: przyzwyczajenie jest przyzwyczajeniem, kto często to robił przed, to nie przestanie. Mówi, że nie jest uzalezniony, ale no to jest wiadomo, silne przyzwyczajenie i może nie minąć. A może się mylę?
Nie wiem co robić, naprawdę chciałabym by tego nie robił, ale...
a. Nie wiem czy mogę go o to prosić. Delikatnie sugerowałam na razie. Nie wiem jednak czy nie jest to jemu w jakiś sposób niezbędne, nie może wytrzymać bez tego etc. Z drugiej strony ludzie powstrzymują się przecież np. od spania z tą trzecią, to czemu nie mogą od tego? Czy jest to w ogóle możliwe?
b. Czy gdy go zapytam czy już przestał, a on odpowie "tak"... no właśnie. Nie o to chodzi, że mu nie wierzę, bo w związku wazna jest szczerość i wiemy o tym oboje. Może jednak wymigywać się od odpowiedzi, bo widzi jak to teraz przeżywam, a on uważa za "nie problem, coś normalnego". I mówi, że nieco żałuje, że mi powiedział i uczynił mnie nieszczęśliwą, aczkolwiek ja uważam, że duuużo gorzej jeśli bym niechcący to odkryła. I w ogóle uważam, że szczerość i otwartość jest ważna.
Moge go o to prosić, nie mogę? Powinnam, nie powinnam? Kołacze to we mnie...
Co najciekawsze, gdy go zapytałam jakby się czuł, gdybym robiła to samo, niech sobie to wyobrazi, że jest dokładnie w mojej sytuacji, odpowiedział: "Źle i dziwnie", ale potem dodał "No ale mężczyźni to robią a kobiety nie". To bardzo niesprawiedliwe spojrzenie, w mojej opinii. Jasne, faceci mają większe potrzeby, ale to nie zmienia tego "źle i dziwnie".

Niby nie ma to wpływu ponoć na nasze wspólne chwile, on mówi, że nie zmienia to nic - kochamy się dużo, często, romantycznie, pełnym seksem, pełnym miłości i do tego na różne możliwe sposoby (oralnie, normalnie, analnie, ręcznie, oraz na najrozmaitsze inne - nie sposób wymienić - także on sam czasem po prostu na mnie to robi, lubię to tzw bukake :P), ale pomyślmy...
Ja bardzo bardzo lubię go pieścić. Chętnie codziennie rano budziałabym go lodzikiem ;). Wieczorem, może nie każdym, ale co drugi np. (ale mogłabym i codziennie), chętnie bym się kochała. On zresztą też to lubi, jednak...
Wydaje mi się, że zaspokajanie się samemu zmniejsza - co logiczne - potrzebę. Czasem jest się zmęczonym wieczorem i mniej się chce niż gdyby się chciało, jakby się samemu nie zaspokoiło. Tak mi się wydaje. Lodzika też nie zawsze rano chce, rozumiem, rano jest zmęczony, ale pewnie tak samo jak wyżej, częściej może by chciał, gdyby nie było "zrób to sam". Przynajmniej tak mi się wydaje. Logika podpowiada, że napięcie seksualne byłoby wtedy większe.
Jednak nie to jest najważniejsze, bo nasz seks jest bardzo fajny, mimo tego. Najważniejsze jest to co wspomniałam: uważam, że ta sfera to coś, co powinno się dzielić tylko razem.
Bardzo mi ciężko o tym myśleć i się z tym pogodzić. Nie wiem co zrobić. Boli mnie dziś brzuch i głowa, gdy o tym myślę. To nie minie mi łatwo. Może nigdy nie minie.

Pytanie brzmi: Co mogę z tym zrobić? Poprosić go by przestał i liczyć że to zrobi (ale wtedy jak przypadkowo coś odkryję, to chyba umrę)? Czy to jest w ogóle waszym zdaniem słusznie i przede wszystkim - możliwe? Spróbować skłonić by mnie wpuścił do tego i "oswoił mi" to (poróbmy to razem, chociaż się dowiem co go kręci w tym, jak to jest i wygląda, poczuję się częścią tego)? A może sama musze się udać do specjalisty, który pomoże mi się z tym pogodzić?
Proszę, pomóżcie!

Załamana, Panna M.
napisał/a: Konstans 2014-08-01 18:41
Hej Panno M. :)
dziewczyno Ty jesteś kobieta - maszyna !!!
Tyle, tak często, na wielość sposób !!!! Jesteś mega !
A Twój chłopak to jeszcze nie wie ile ma szczęścia :)

A teraz serio i konkretnie.
jestem kobietą jak TY, więc fundament myslowy mamy podobny - też nie rozumiem dlaczego MUSI to robić, mogąc tyle fajnych rzeczy robic z Tobą. I równiez rozumiem dlaczego się tym zamartwiasz i czujesz jakas lekko niedoceniona? sfrustrowana?zawiedziona? rozczarowana?oszukana?

Rozumiem tez jego początkowe zainteresowanie tematem masturbacji, bo chłopacy robia to zawsze, potem mężczyźni. Ale zwykle do czasu, kiedy na ich drodze spotykają kobietę swego życia lub co najmniej fascynacji. A jeśli Twoj chłopak Cie kocha, jesteście stosunkowo młodym związkiem, Ty jesteś Jego Pierwsza- zatem wszystko powinno grać !!!!

On sie przyzwyczaił to robić samemu, rozładowywać napięcie, upiększać nudę etc.
Ale miałabym te same wątpliwości co Ty, gdy robi to nadal. I nie przyjmowałabym tych jego argumentów. To mało logiczne - wszak ma Cie na wyciągnięcie reki, to z Toba powinien dzielic te intymne chwile. A skoro mówi, że "to nic wielkiego" - niech przestanie ! Niech się odzwyczai, bo to Ci przeszkadza. Przeciez zwierzęciem nie jest, umie ponowac nad instynktem, popędem.

Ja potrafię zrozumiec nude w kilkunastoletnim związku ale na początku !!!!

I jest tak ja mówisz - robi to sam, wypala sie a przynajmniej traci energię i potem nie ma siły ani ochoty zawsze robic to z Tobą.

Jak dla mnie jesteś za łagodna :)
Jestem wyrozumiałą osoba ale czegoś takiego i tak nielogicznych argumentów bym nie udźwignęła.

Usmiechnij się i daj mu w kość ! ;)))
a potem napisz jak poszło.
Pozdrawiam :)
napisał/a: MagdalenaBa 2014-08-04 14:02
Witajcie,
postanowiłam wypowiedzieć się w tym temacie, bo sama miałam podobną historię. I nie wdając się w szczegóły - a zaznaczając tylko, że i początki, i późniejsze okoliczności, i tłumaczenia były podobne - napiszę krótko i być może ostro: nie powinnaś tego tolerować i to dla Waszego wspólnego dobra. Takie zachowanie (masturbacja mimo normalnego związku) jest najprawdopodobniej objawem uzależnienia od pornografii. Nie ma niestety innego wytłumaczenia dla szukania satysfakcji seksualnej w obrazach innych kobiet. Tłumaczenia, które przytaczasz są żałosne i naciągane. W dodatku po moich przeżyciach wiem, że tłumaczenia takie mają nazwę w terapii uzależnień - to racjonalizowanie i minimalizowanie. W ten sposób uzależniony umysł broni się przed ujrzeniem problemu takim, jakim on jest. Wiem też niestety, że uzależniona osoba nie dopuszcza do siebie argumentów i trzeba czasem radykalnych kroków, by dotarła do niej prawda.
napisał/a: Oracle 2014-08-05 15:13
to może dwa słowa od faceta - bardzo wielu z nas to robi i uważa za normalne. na pewno nie należy zakładać z góry ze to przez to ze juz go nie krecisz, ze chce cos przed toba ukrywac: po prostu potrzebuje troche takiego 'użytkowego' czasu sam, taka ma potrzebe, zwlaszcza gdy jestes daleko. Jest pewnie pewien próg od którego staje się to szkodliwe dla waszego seksu, ale to juz wy razem z partnerem musicie ustalić!! to ze to robi jeszcze nie znaczy wg mnie ze jest uzalezniony, moze warto go poprosic zeby skonczyl i zobaczyc co powie?. pzdr