Nerwica a problem z mową

napisał/a: offtopic 2009-09-07 14:20
Witam wszystkich na forum, ponieważ jest to mój pierwszy post tutaj. :)
Nerwica u mnie zaczęła się już w szkole podstawowej w okolicach 5 klasy, obecnie mam 21 lat. Wszystko zaczęło się od na początku żartobliwego dokuczania kolegów, które potem przeistoczyło się w codzienne gnębienie bez żadnego powodu. Trwało to w sumie ponad 4 lata( podstawówka+gimnazjum). Zacząłem się leczyć bardzo późno, dopiero w pierwszej klasie liceum zapisałem się sam na wizytę do psychologa-psychiatry. Rodzice niczego nie zauważali... Obecnie jestem po skończonych 2 psychoterapiach(grupowa która niestety nie była wtedy dla mnie odpowiednia, i potem indywidualna która bardzo mi pomogła). W porównaniu do tego w jakim stanie byłem wcześniej teraz można powiedzieć że jakoś się trzymam. Objawy mam dość różne, lęki często ogromne napięcie, zaburzenia widzenia(rozmycie) walące serce w sytuacjach napięciowych, napięcie mięśni, i NAJWAŻNIEJSZY problem problem z wysławianiem się, i ogólnie z mówieniem. Głównie dlatego właśnie tutaj piszę.
Zaczęło się to już z początkiem nerwicy, problem stopniowo narastał. Mam problem z wysławianiem się podczas sytuacji stresowych i typowo nerwicowych. Mówię niewyraźnie, a kiedy lęki/napięcie jest bardzo duże, zdarza mi się zacinać czy jąkać... Głos mam wtedy bardzo słaby wręcz załamujący się. W ogóle wytworzyło mi się coś w stylu strachu przed mówieniem, i moim zdaniem właśnie przez to głównie mam ten problem. Najgorsze jest rozmawianie przez telefon, często kilka razy wykręcam numer i jednym sygnale się już rozłączam, bo serce bije jak młotem i wręcz oddechu nie mogę złapać. Wykluczam raczej problem logopedyczny(chociaż kto wie, może ta nerwica coś poprzestawiała). Kiedy czuję się dobrze problem całkowicie zanika, mówię normalnie, płynnie dobrze wymawiam słowa itp...
Sam nie wiem co z tym zrobić, to że utrudnia mi to życie to chyba najdelikatniejsze określenie jakie mi przychodzi na myśl. Mógłbym się jeszcze długo rozpisywać, ale myslę że po krótce udało mi się przedstawić problem.

Będę wdzięczny za wszystkie odpowiedzi.

pozdrawiam
napisał/a: psycholog3 2009-09-07 16:45
Pana problemy mogą stanowić pozostałość objawów nerwicowych, nie zastanawiał się Pan nad kontynuowaniem terapii lub inną formą pomocy psychologicznej - może w postaci nauki relaksacji, treningu asertywności, itp. Zakończenie terapii nie wyklucza jej kontynuowania, tym bardziej, że pisze Pan o konkretnych problemach mocno utrudniających życie.
napisał/a: offtopic 2009-09-08 02:09
psycholog napisal(a):Pana problemy mogą stanowić pozostałość objawów nerwicowych, nie zastanawiał się Pan nad kontynuowaniem terapii lub inną formą pomocy psychologicznej - może w postaci nauki relaksacji, treningu asertywności, itp. Zakończenie terapii nie wyklucza jej kontynuowania, tym bardziej, że pisze Pan o konkretnych problemach mocno utrudniających życie.

Dziękuję za odpowiedź.
Owszem myślałem, zapisałem się już nawet na wizytę do ośrodka terapii nerwic. Wiem że potrzebuje jeszcze terapii, wiele moich objawów bierze się z destrukcyjnie niskiej samooceny, mimo że jestem ponoć przystojnym, i ułożonym facetem .
napisał/a: kalina18 2019-06-13 15:56
Od twojego postu minęło już 10 lat, więc nie wiem czy to przeczytasz. Jestem bardzo ciekawa czy udało Ci się uporać z tym problemem. Sama mam bardzo podobny problem od dłuższego czasu, a mianowicie, od roku. Podczas mówienia brakuje mi powietrza, czuję jakbym miała się udusić, używam innych wyrazów niż chciałabym w danym momencie powiedzieć, gdyż brakuje mi tchu i szukam przeważnie krótkich, bezsensownych zwrotów, zamiast pięknych i elokwentnych długich zdań, którymi od zawsze się posługiwałam. Czuję się jakbym się dosłownie uwsteczniała. Głos mi poza tym drży i jak ludzie mnie słuchają to mają wrażenie jakbym płakała ( ale ja tak właśnie brzmię). Jest to tak męczący problem, że musiałam zrezygnować z pracy, która wykonywałam przez 6 lat, bo nie byłam jej w stanie już wykonywać. Jeżeli to przeczytasz, napisz mi proszę czy jest jakieś wyjście z tej koszmarnej sytuacji, bo prawda jest taka, że z taką przypadłościa nie mogę żyć tak jak chcę i mówić tego co chciałabym powiedzieć.