nerwica natręctw myślowych?

napisał/a: wredotka1 2012-04-25 17:13
Witajcie Jestem tutaj nowa. Natknęłam się na te forum przypadkowo... Szukałam na necie czegoś co mogłoby mi pomóc i oto jestem. Od jakiegoś czasu dręczą mnie natrętne myśli, że nie kocham swojego chłopaka. W sumie zaczęło się 2 miesiące temu, później na trochę minęło, a teraz uderzyło znowu :( Szukałam na róznych forach, stronach i natrafiałam najczęściej na radę, że widocznie miłość się wypaliła i powinnam rzucić swojego chłopaka. Załamało mnie to, bo wcale nie chciałam tego robić. Czułam, że to chyba we mnie jest coś nie tak... Te myśli przychodzą falami... Raz są słabsze, a raz silniejsze. Często towarzyszy im taki jakby ucisk w gardle. Nie wiem jak to dokładnie opisać. Dwa tygodnie temu było najgorzej... Dopadł mnie taki dół, że nie mogłam z łóżka wstać, ciągle chciało mi się płakać, bałam się zostać sama, bo te myśli mnie tak dołowały :( Wszystko było nie tak, straciłam chęć do życia. Nie chciałam rozstawać się z moim chłopakiem, bo naprawdę chcę z nim spędzić przyszłość... Gdy trafiłam na te forum zrozumiałam, że to może ze mną jest coś nie tak? Przypomniały mi się różne sytuacje z przeszłości, które mogły mieć coś wspólnego z tym natręctwem. Po śmierci mojego taty nachodziły mnie tak obrzydliwe, wstrętne myśli, że czułam jakby diabeł mi je podpowiadał. Strasznie się z tym czułam. Te myśli mnie atakowały, nie bardzo wychodziło mi walczenie z nimi. Jakiś czas temu podczas wieczornej modlitwy moje myśli nie pozwalały mi skończyć modlitwy. Musiałam do niej podchodzić ok 3 razy. Głównie przeszkadzały mi przekleństwa, które pojawiały się w trakcie.

Trafiłam tutaj i odzyskałam trochę nadziei... Jak myślicie, czy piwinnam udać sie z tym do lekarza? Dodam, że gdy nie mam tych myśli, to jestem bardzo szczęsliwa z moim chłopakiem. Czuję, że go kocham, że chcę mieć z nim dzieci. A potem zaczyna się znowu... :( Wykańcza mnie to.