Nie wiem czy to nerwica czy coś innego, pomoże ktoś?

napisał/a: smiths321 2013-02-07 00:49
Mój problem zaczął się jakieś 19 lat temu kiedy miałem ok 5 lat i wydaję mi się trwa on do dziś. Zaczęło się od lęku przed snem, panicznego lęku który trzymał paraliżując dziecko do momentu wyczerpania, w końcu sen dawał ukojenie i dzień budził do normalnego życia. W domu z tego powodu wrzeszczano na mnie a po jakimś czasie przy kolejnej nocy pytano czego się głupi boisz na co ja balem się odpowiedzieć prawdę mówiąc że nie wiem. Mówiono mi że jestem głupi do tego stopnia że w końcu w to uwierzyłem i zamknąłem się na cały świat na rówieśników którzy później przez to uważali mnie za głupka i jak to dzieci wyśmiewały aż do momentu kiedy całkiem się odciąłem od ich otoczenia. Na co rodzice pomyśleli że się boje wszystkiego i na prawdę jestem głupi, co na pewno miało olbrzymi wpływ na psychikę dziecka. Trudno mi powiedzieć jak długo trwała ta sytuacja do tego momentu kiedy w końcu dokuczała domownikom do tego stopnia ze ojciec zabrał mnie do poradni psychologicznej. Tam pytany przez panią psycholog którą pamiętam jak by to było dziś, czego się boje , w obecności ojca nie odpowiedziałem gdyż balem się ze usłyszę znowu że jestem głupi, więc znowu powiedziałem że nie wiem i pani chciała mnie skierować do psychiatry, a ja kilku latek aż struchlałem. Ale ojciec nie wiedzieć czemu mnie nie zaprowadził do psychiatry. Sytuacja trwała nie wiem jak dlugo z pewnoscia kilka lat, nic się u mnie nie zmieniało, przyszła szkoła gdzie musiałem uczęszczać z rówieśnikami... Wiadomo jaki mnie w tym przypadku wśród nich czekał los pomińmy to wiec. Dalej pamiętam jak w 5-tej podstawówki postanowiłem coś zmienić i ostro się sam wziąłem za robotę. Później było już nieco lepiej, w gimnazjum miałem nawet dwóch kolegów a i tez sadze przez to ze zmieleniem swoje nastawienie i z panicznie nieśmiałego starałem się być ,,normalny" i by być bardziej smialy i sznowany zaczalem siegac po alkohol... Został mi tylko strach przed reakcją ludzi kiedy byłem trzeżwy na to co zrobię co powiem,z resztą objawia się to do dziś ale jeszcze chwile o tym co dalej było. szkoła średnia przeszła już znacznie lepiej moje starania przyniosły efekty i miałem cala masę znajomych koleżanek,dziewczynę i ciągłe huśtawki nastrojów. Lecz fakt bycia w jakiś sposób akceptowanym momentalnie się odzwierciedliło w nauce której wcześniej poziom pozwalał mi ledwie na przejście do następnej klasy a teraz, Tzn w średniej szkole byłem wielokrotnie wyróżniany i pozdawałem bardzo przyzwoicie.O niektórych rzeczach udało mi się zapomnieć. Sądze że moje dzisiejsze problemy mają swoje ziarno w przeszłości i wiem że się nie mylę ale sam nie potrafię sobie poukładać wszystkiego. Jestem człowiekiem spokojnym, na ogół typem schowanym w sobie mającym problem z przebywaniem w grupie,uczuciem niższości, paraliżem sennym,obawą przed wyrażeniem swojego zdania i krytyką. Nie chce by ktoś tu pomyślał że jestem głupi, dla jasności dodam, już bez cyfr, iż mam wysokie IQ. Ostatnio straciłem prace. Kryzys, a może nie umiałem walczyć o nią. zostałem z małym kredytem ( jak pracowałem wziąłem na auto) który jest teraz nie do spłacenia dla mnie, a o którym nikt nie wie i dowiedzieć się nie może, gdyż moja siostra popadła w ogromne tarapaty swoją rozciągłością oblewające całą rodzinę i czyszczące wszystkich mi bliskich z pieniędzy szybciej niż odplamiacz czyści z plam... Ja ze swymi małymi ogromnymi długami zostałem sam. Wysłałem kilka CV, byłem na rozmowie kwalifikacyjnej i od tamtej pory nie wiem dlaczego, boję się wyjść i zapytać o pracę. Boję się odrzucenia które mnie prześladowało przez całe życie które jest dziś częścią naszego rynku pracy i mam tego świadomość ale ona nie pomaga. Nie chce sięgać poalkohol choć i tak uważam że za często to robię. Nie mogę spać, nie chce mi się jeść, zamykam się na otoczenie na powrót mimo że nigdy nie byłem typem duszą towarzystwa,a może byłem tylko już nie pamiętam bo byłem zbyt małym chłopcem. Mam narzeczoną z którą ostatnio się bardzo kłócę gdyż jestem nerwowy i zastanawiam się czy jej w życiu nie będę krzywdził bo ja kocham i boje się tego i tego bym nie chciał nigdy robić. Z drugiej strony nacierają sygnały o nie spłaconych ratach kredytu. Szczerze to sam nie wiem co mam myśleć a jak się zastanawiam co robić to o mało szału nie dostanę gdyż wyjścia nie widzę. Nie wiem jak mogę sobie pomóc... może jest tu ktoś bardziej doświadczony...
napisał/a: 1991katariolka 2013-02-09 21:09
Jak na moje oko to nie masz nerwicy... Tylko to dotyczy podłoża Twojej psychiki, nastawienia do życia... Z tego co przeczytałam to u mnie było bardzo podobnie... w dzieciństwie mówiono mi, że nic nie potrafię, wszystko robię źle... Ogólnie nie było kolorowo...
Wiesz strata Pracy dla wielu ludzi bywa dość traumatycznym przeżyciem, moim zdaniem zamiast się przejmować i martwić powinieneś wziąć się w garść, uwierzyć w siebie :) Obecnie na rynku pracy jest o wiele więcej kandydatów niż miejsc pracy, więc jedna nie udana rozmowa kwalifikacyjna to nic wielkiego i nie należy się tym przejmować.
Życzę powodzenia :)
napisał/a: znerwicoo 2013-02-10 14:00
Nie byłeś i nie jesteś głupi. A będąc dzieckiem Twoi rodzice powinni starać się zrozumieć Twoje lęki a nie wyśmiewać! Rozumiem, że próbowali Ci pomóc psychologiem ale nic z tego nie wyszło, bo się bałeś ....
co Ty na to, by teraz samemu siebie zaprowadzić do psychologa?
masz problemy, czujesz,że sobie nie radzisz..może to jest odpowiedni moment, by coś zmienić w swoim życiu...?
Niestety przeszłość, dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze teraźniejsze życie...a psycholog, lub psychoterapeuta i psychiatra są po to by pomóc...
Myślę że możesz mieć nerwice, możesz też mieć zaburzenia osobowości, np. osobowość unikająca..można to leczyć psychoterapią...ale to tylko moje domysły...podpowiedzi...myślę, że dużo zrobiłeś dla siebie opisując kawałek siebie na forum...
a jak sobie pomóc - musisz już sam sobie na to odpowiedzieć...:)
napisał/a: lucyna21 2013-03-13 09:52
Wiesz, jeteś fantastycznym człowiekiem. Wrażliwszym niż wielu na tym świecie. Błędy rodziców mają ogromny wpływ na Twoje życie. Ale możesz sobie z tym poradzić, już próbowałeś. Czasem za bardzo analizujemy wszystko, boimy się, czasem musimy nauczyć się olać pewne rzeczy. Masz problemy, ale możesz sobie z nimi poradzić. Nie zamykaj się bo to tylko spotęguje Twoje problemy. Masz dziewczynę może ona pracuje, może wspólnie zdołacie wyjść z tych tarapatów, to Was nawet zbliż y do siebie. kiedy Tobie będzie lżęj pomożesz jej. Boisz się że ją będziesz ranił. Takie jest nasze życie, że czasem zranimy kogoś, ważne, żeby umieć przeprosić. To co przeżyłeś w życiu może być cenne, będziesz umiał pomóc swoim dzieciom, mając świadomość, bo tak będzie, wszyscy ludzie na świecie się boją, nie zostawisz go i nie będziesz mu mówił, że jest głupi. Pozdrawiam
napisał/a: smiths321 2013-03-13 12:13
nie, moja narzeczona też nie pracuje. Tu w tym przypadku każdy, jakiej by przeszłości nie miał nie zobaczy odpowiedzi bo naprawdę wydaję mi się że pomyślałem i prubowałem już wszystkiego. Zaniosłem nawet do lombardu wszystko co miałem w pokoju a co przedstawiało jakąś wartość po to by zapłacić choć dwie z zaległych 6-ciu rat. Została mi tylko stara jednostka ktorej nikt nie chce kupić ale no coż. życie. dzieki za posty