Niekończący się ból stawów u 14 latki

napisał/a: Sylwia3172 2015-12-08 13:29
Witam

Znalazłam się na tym forum, ponieważ nie wiem już gdzie i jak szukać pomocy dla mojej 14-letniej córki.

Zacznę historię od samego początku. Do klasy trzeciej szkoły podstawowej nie było problemu, córka bardzo wygimnastykowana, bardzo elastyczna tzn. mostki, szpagaty i wiele innych układow artystycznych nie sprawiało żadnego problemu. Była aktywna na lekcjach wf i w domu. Ogólnie bardzo ruchliwa. Pod koniec trzeciej klasy skręciła kostkę i tak już nam się powatarzały skręcenia, przynajmniej 2 razy do roku. W sumie jedną nogę miała miała skręconą 12 razy. Oczywiście kończyło się to wizytą w szpitalu, RTG, borowina lub altacet do okładów i do domu. Nigdy nikt nic więcej nie zobaczył. W klasie piątej po ostatnim skręceniu znów do szpitala, wg. RTG wszystko ok. Pod wieczór noga spuchła, zsiniała i zrobiła się wręcz lodowata. Pojechałam do lek. rodzinnego gdzie natychmiast wypisał nam skierowanie do szpitala. Po tygodniowym pobycie w szpitalu nic nie stwierdzono.
W dniu wypisu , ordynator oddzialu dziecięcego chwilę ze mną porozmawiał i zaprosiło na prywatną wizytę do siebie w związku z bakteriami występującymi w moczu. Na temat nogi ani słowa.

Po tym wydarzeniu zaczęła się nasza wędrówka po ortopedach.
Pierwszy ortopeda (NFZ) po badaniu usg stwierdził że maź jest mętna a powinna być gładka, zapisał nam na kartce suplement artresan o ile się nie mylę i kazał się zgłosić na wizytę kontrolną po miesiącu. Pojawiłyśmy się po miesiącu, córka skarżyła się że dodatkowo doszły bóle kręgosłupa. Lekarz zapytał co jej podawałam, pokazałam mu karteczkę. Powiedział że on w życiu czegoś takiego nie przepisywał.

Drugi ortopeda (wiz. prywatna) USG ok, żadnych zmian i że najprawdopodobniej jest to związane z okresem dojrzewania i wzrostu. Wydrukował 30 kartek A4 z ćwiczeniami. Kazał obserwować córkę do 18 roku życia i jeśli się nic nie zmieni to wtedy się tym zająć. Córka ćwiczyła, ale w końcu zrezygnowała, gdyż przysparzało to jej wiele bólu.

Trzeci ortopeda, a trafiłyśmy tam z czystego przypadku w tym roku. Dzień przed wyjazdem na wakacje córka przyszła i powiedziała że pod stopą wyszła jej dziwna kulka i że gdy stawia nogę to daje wrażenie, jakby deptała po grochu. Odczekałyśmy swoje w kolejce i gdy już dotarłyśmy do gabinetu okazało się, że kulka zniknęła. No ale skoro już tam byłyśmy to przedstawiłam jak sytuacja wygląda, że odkąd zaczęłyśmy chodzić od ortopedy do ortopedy, to sytuacja się nie poprawia, że jest coraz gorzej. Bolą biodra, kolana, kostki. Lekarz wykonał USG i powiedział że on by się skupił na kolanach, ponieważ to jest największy problem. Ogólnie rzecz biorąc wszystko jej się tam wytarło i że to coś w rodzaju chondromalacji. Zaproponował SYNVISC ONE, oczywiście płatne (2tys.). W sierpniu tego roku córka otrzymała w tygodniowych odstępach, 3 zastrzyki w każde kolano. Jak ona się cieszyła, że bez bólu może wchodzić i schodzić po schodach, że może biegać, skakać itd. Niestety radość trwała tylko ok 1,5 miesiąca. Ból wrócił. Strzelają wszystkie stawy, począwszy od rąk, kończąc na palcach u stóp. Obserwuję corkę i widzę jak np idzie do szkoły, że naprawdę ma problemy z nogami, kiedyś tego nie było widać.
W listopadzie tego roku pojawiłyśmy się znów u ortopedy nr 3, tym razem na NFZ. Bez żadnego USG, pan doktor stwierdził ze ból i strzelanie w kolanach to pewnie będzie spowodowany zbyt krótkimi więzadłami biodrowymi. Powiedział że to sie robi operacyjnie, a to ze strzela w stawach to taka uroda i genetyka.
Każdy coś zapisuje ale jakoś nikt nie doszedł przyczyny, wydaje mi się że usg to trochę mało by móc decydować się na operację.
Widzę że problem narasta i czasem aż się boję myśleć jak będzie wyglądało życie mojej córki za 5 lat....
Dziś byłam u lekarza rodzinnego, po kolejne skierowanie do ortopedy. Tak sobie kombinowałam że pójdę z nią to poradni ortopedycznej w naszym szpitalu i że może ktoś zleci rezonans magnetyczny by dokładniej przyjrzeć się stawom mojego dziecka. Skierowanie otrzymałam, dzwonię do szpitala by umówić termin. Niestety w poradni przyjmują tylko osoby dorosłe, dzwonię do sąsiedniego miasta, to samo.

Kończą mi się pomysły i kasa na takie eksperymenty które nic nie dają.
Nie wiem już gdzie ja mam się udać i z kim rozmawiać. Nie mozna wszystkiego zrzucać na genetykę i zapisywać leków na chybił trafił. Chciałabym poznać przyczynę i przerwać cierpienia.
Na dzień obecny bolą stawy kolanowe, biodrowe, a strzelają dosłownie wszystkie stawy. Moja corka nie ma nadwagi, jest szczupła, przy wzroście 170 cm waży 58 kg.
Proszę o pomoc, zaczynam się czuć bezsilna :(

Pozdrawiam
Sylwia
napisał/a: joannanr1 2015-12-10 23:21
Czynnik reumatoidalny był badany? Któryś z lekarzy pomyślał ,że może to być przewlekła infekcja np borelioza czy chlamydia?
napisał/a: Sylwia3172 2015-12-14 10:54
joannanr1 napisal(a):Czynnik reumatoidalny był badany? Któryś z lekarzy pomyślał ,że może to być przewlekła infekcja np borelioza czy chlamydia?


Witam, dzięki za odzew. Nic takiego nie było badane, nikt nawet tego nie proponował. Było tak jak opisałam powyżej.

Pozdrawiam
napisał/a: Sylwia3172 2015-12-14 11:38
Nie wiem dlaczego nie mogę edytować postu. Co jeszcze mogę dodać, to to że co jakiś czas u córki, w zgięciu łokcia występuje taka jakby skaza, Jest to równego kształtu, okrągłe średnicy szklanki ( występuje to tylko na jednej ręce). Albo występuje jej dziwna pokrzywka, dziwna dlatego ze córka np mówi: mamo swędzi mnie noga i boję się że jak podrapię to wyjdą mi bąble. I faktycznie tak jest, miejsce gdzie ja np swędzi jest gładkie, bez żadnych krostek, zaczerwienień, ale w momencie gdy dotknie tego miejsca, potrze, podrapie to tworzą się bąble takie jakby wpadła w pokrzywy.
napisał/a: joannanr1 2015-12-14 13:32
Sprawdź czy ta okrągła skaza nie wygląda jak rumień boreliozy:
https://www.google.pl/search?q=rumie%C5%84+boreliozy&espv=2&biw=1280&bih=685&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwinreWvrdvJAhVKknIKHaCSDTwQ_AUIBigB#imgrc=_