Nolicin w leczeniu anginy?!

napisał/a: AniA_ 2008-10-20 17:25
Witam serdecznie!
Od ponad trzech tygodni mam anginę. Zaczęło się od bólu gardła, i zaraz pojawiły się ropnie na obydwu migdałach. Z lewej strony całe ropne pasy, z prawej grudki z białym nalotem, do których później doszły pęcherze. Brałam BIORACEF 500 przez tydzień, później Zinacef 1500 dożylnie 2xdziennie(chodziłam przez tydzień z wenflonem), później Zinnat 500 w tabletkach. Do tej pory żadnej poprawy nie ma! Ropnie jak były, tak są. Boli mnie żołądek, mam biegunkę od kilku dni, swędzi mnie skóra. Dodam, że nie mam i nie miałam wcześniej gorączki, temperatura 36,6.
Dzisiaj Pani doktor stwierdziła, że to jakaś oporna bakteria i przepisała mi Nolicin 2x1 - 20 tabletek. Przeczytałam w ulotce, że leczy się nim stany zapalne dróg moczowych. Nic o zapaleniu migdałów ani anginie tam nie ma.
Czy ktoś był leczony Nolicinem z powodu anginy? Co ja mam robić?
napisał/a: Peter 2008-10-21 07:21
To malo prawdopodobne, aby to była angina. Przy takim leczeniu dawno jej nie powinno być. To raczej tło wirusowe. Należy zmienić lekarza. Angina bywa mylona z mononukleozą, a stosowanie w tym przypadku antybiotyków jest całkowitym nieporozumieniem.
Poza tym jeśli podejrzewa oporną bakterię, to robi się wymaz, a nie ładuje kolejny antybiotyk. Bo tak można do wankomycyny dojść i rozłożyć bezmyślnie ręce.
napisał/a: AniA_ 2008-10-21 12:31
Peter, bardzo dziękuję za ą szybką odpowiedź.
To rzeczywiście nie wygląda na anginę, zazwyczaj przy wcześniejszych anginach, poprawa była już po kilku dniach, a tu nic:(
Nie za bardzo mogę zmienić lekarza, ale może mogłabym ją pomęczyć o skierowanie na te badania w kierunku mononukleozy.

17. października miałam robioną morfologię z rozmazem, tak wyglądają wyniki:

WBC: 6.60tys/uL
LY: 26.90%
NE: 59.2%
EO: 1.8%
BA: O.8%
MO: 11.3%
LY: 1.80tys./uL
NE: 3.9tys/uL
EO: 0.1tys/uL
BA: 0.1tys./uL
MO: 0.7tys./uL

RBC: 4.68mln/uL
Hgb:13.80g/dl
Hct:42.10%
MCV:89.80fL
MCH:26.90pg
MCHC:32.90- g/dl
RDW:12.90%

Plt: 301.00 tys./uL
PDW: 15.70+ % ( TU PODANA NORMA JEST DO 11)!
MPV: 8.10 fL

OB po 1 godz.: 6 mm
Analiza moczu:wszystko NEGATIVE, tylko urobilinogen: 0.2 E.U./dL
Glukoza we krwi: 90.00
Białko c-reaktywne: 0.00

Oprócz tego, męczy mnie ból pod prawym żebrem i w nocy ból żołądka. Dodam, że choruję na mieszaną chorobę tkanki łącznej, tak do końca nie wiadomo czy to jest toczeń, ale mam zaatakowane stawy i z tego powodu biorę arechin od długiego czasu. Mam 43 lata.
Czy te wyniki mogą dać jakikolwiek podstawy, że jest to mononukleoza?
Jeśli lekarz nie da mi skierowania, to jakie badania powinnam zrobić?

Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

Ania
napisał/a: Peter 2008-10-21 14:40
Wyniki nie wskazują na mononukleozę ani na inny proces zapalny o charakterze uogólnionym. To może być miejscowa infekcja wirusowa o charakterze opryszczki. Poza tym może także powodować ten lek - leki na bazie aspiryny i jej pochodnych (w tym przypadku chinina) powodują u osób wrażliwych opryszczkowe zapalenie gardła. I tutaj byłbym za tym najbardziej.Tak wogóle to jakie masz objawy? Jest stan podgorączkowy, ból gardła? A jeśli jest, to ma charakter powierzchniowy, czy głęboki?
Ból wątroby (bo wydaje mi się, że w tym jest problem) może być spowodowany jej niewydolnością spowodowaną długotrwałym przyjmowaniem tego leku. Moim zdaniem powinno się zmienić lek. Jest wiele innych leków mających zastosowanie przy schorzeniach stawów i tkanki łącznej.
Co do badań - "próby wątrobowe", usg j. brzusznej. Można dla świętego spokoju sprawdzić i tą mononukleozę, chciaż zdecydowanie wątpię po tym, co przeczytałem.
Powiem dosadnie, arechin to nie jest lek z wyboru przy leczeniu schorzeń o podłożu reumatycznym. To przede wszystkim lek przeciwmalaryczny!
napisał/a: AniA_ 2008-10-21 15:42
Dziękuje za odpowiedź.
Jeśli chodzi o tę dziwną"anginę", to nie miałam gorączki , wcale! W sumie czuję się dość dobrze, poza tymi bólami w okolicach wątroby i straszna zgagą i pieczeniem w żołądku. Jeśli chodzi o gardło, to nie jest jakiś straszny ból, raczej trudności w przełykaniu, chyba od tych ropni, poza tym mam powiększone węzły chłonne na szyi i pod żuchwą. Poza tym czuje się osłabiona i każdy, nawet mały wysiłek bardzo mnie męczy.
Arechin biorę od 3 lat z małymi przerwami, czasem zamiast tego biorę plaquenil - który załatwiają mi znajomi z Francji. Leczę się u reumatologa, który specjalizuje się w leczeniu tocznia. Kilka razy wahał się nad przepisaniem Metypredu, ale stwierdził, że choroba jest jeszcze mało zaawansowana i na sterydy mam jeszcze czas, stąd ten arechin. Mam od kilkunastu lat wysypkę na plecach, która czasem robi się bledsza, poza tym uczulenie na słońce. Miałam robione p.ciała ANA i wyszło, ze są. Poza tym zazwyczaj wszystkie wyniki badań są prawidłowe i mieszczą się w normie. Próby wątrobowe miałam robione kilka miesięcy temu, wszystko było w porządku. Natomiast infekcje typu przeziębienia mam dość często, ale nigdy nie były takie oporne na leczenie antybiotykami.
Oczywiście zrobię badania, ale w tej chwili najbardziej martwią mnie te ropnie w gardle.
Jestem już bardzo zmęczona, od 3 tygodni nie pracuję i dalej nie wiem, co mi jest:(
napisał/a: Peter 2008-10-22 08:01
Wygląda to na infekcję wirusową, a te objawy to od leku. Jesli są podwyższone ANA, to powinien być jednak któtko steryd w minimalnej dawce (właśnie ten metypred np. 4 mg), kontrola po 30 dniach, czy jest efektywność. Można włączyć naturalny lek o nazwie Piascledine (też można ściągnąć z Francji - nawet taniej).
Natomiast 1 raz do roku sugerowałbym kurację zastrzykami Zeel T i Traumeel S na zmianę co 2 dni przez 6 tyg.
Regeneruje stawy, działa przeciwzapalnie, regeneruje tkankę łączną.
Po takiej kuracji na pewno objawy ustapią lub co najmniej złagodnieją.
napisał/a: AniA_ 2008-10-24 18:52
Witam serdecznie Peter i dziękuje za odpowiedź i wskazówki.

Niestety nie miałam internetu chwilowo, dlatego piszę dopiero teraz.
Jeśli chodzi o moje samopoczucie, to muszę przyznać, że czopy z lewej strony są trochę mniejsze, ale z prawej czuję głęboko bardzo kłujący ból i doszły nowe ropne nacieki, a sam migdał jest cały pofałdowany, powiększony i wygląda jak kalafior! Od 2 dni mam znowu silny katar, zapchany cały nos. Nie biorę już Nolicinu, bo nie było żadnej poprawy.
Byłam dzisiaj u mojej pani doktor. Absolutnie nie chciała słyszeć o mononukleozie, skierowania na wymazy też nie dostałam, ponieważ ona twierdzi, że trzeba odczekać minimum miesiąc, a i tak będą niewiarygodne. Na próby wątrobowe też nie dała mi skierowania, bo stwierdziła, że samo przejdzie po odstawieniu leków.
Normalnie, horror! Nie wiem czy oni maja w przychodniach jakieś limity pod koniec roku, ale nic nie dostałam.
Dalej wiec nie wiem od czego ta infekcja.
Nie mam już pieniędzy na leczenie, muszę wrócić do pracy! Mam odstawić wszystkie antybiotyki i stosować BIOPAROX 3 x 4 dawki. I to wszystko! A czopy siedzą i trzymają się mocno!
Oprócz tego, pani dr mnie "uszczęśliwiła" receptą na HISTAGLOBULINĘ, którą kazała brać co 2 tygodnie(razem 3 zastrzyki).

Jak jej powiedziałam, że przy toczniu chyba nie powinnam brać żadnych szczepionek uodparniających, to powiedziała, że nie wiadomo nigdy jak zareaguje organizm... Ręce mi opadają, nie wiem już co robić. Wyprosiłam skierowanie do laryngologa, ale okres oczekiwania wynosi 80dni!!!! A na prywatną wizytę już mnie nie stać.

Piascledine zamówię, nie będzie z tym problemu. Te 2 leki, o których Pan pisał też mogę wziąć, ale to chyba jak się wyleczę z tego gardła, o ile się w ogóle wyleczę!
napisał/a: AniA_ 2008-10-24 18:58
Jeszcze znalazłam to, na forum toczniowym
"autoagresja - to atak układu odpornościowego na zdrowe komórki, tkanki, narządy organizmu, ale to jest tak złożony mechanizm, że właściwie do końca nie wiadomo od czego się zaczyna, co jest czynnikiem aktywującym takie reakcje (czynnik środowiskowy, infekcja, genetyka?) i jak dokładnie to przebiega.Ważne że jak juz nastąpi autoimmunizacja to ten chaos jest nie do odwrócenia, można tylko dążyć do wyciszenia i poskromienia układu odpornościowego, dlatego leczenie wszystkich chorób autoimmunologicznych polega głównie na pacyfikacji czyli stłumieniu nadreaktywnego systemu immunologicznego, taka jest rola sterydów (oprócz właściwiści przeciwzapalnych) i cytostatyków czyli leków immunosupresyjnych - obniżających odporność organizmu (to są te same leki jakie podaje się po przeszczepach - azatiopryna, cyklosporyna, cyklofosfamid (czyli nasz imuran, neoral, endoxan).
My mamy trzymać nasz układ w uśpieniu, a nie go pobudzać, chyba że te preparaty są na tyle inteligentne i rozpoznają jakoś że mają do czynienia z nadreaktywnym systemem i go wówczas modelują według potrzeb"

No i jak ja mam się w związku z powyższym odnieść do tej szczepionki? Mało tego, że nie wiem czy mi nie zaszkodzi, to jeszcze musiałabym wydać na nią prawie 100zł.!

Proszę o radę, bo ja już zgłupiałam i nie wiem czy mam ją wykupić czy nie.

Pozdrawiam!
Ania
napisał/a: Peter 2008-10-27 10:51
Jeśli proces autoimmunoagresji jest wywołany przez obecność np. paciorkowca, to można, a nawet wskazana szczepionka. W przeciwnym razie zdecydowanie nie. Dlatego trzeba wymaz, trzeba sprawdzić ASO (to podstawa). Ta lekarka Cię totalnie zbywa.
napisał/a: AniA_ 2008-10-27 16:53
Peter, dziękuję za odpowiedź. Masz absolutna racje. Lekarka ma jak widać w nosie, czy ja się wyleczę czy nie... Potestowała sobie na mnie antybiotyki, chociaż i tu bezsensownie, bo mimo braku poprawy, brałam cały czas to samo! Tylko, że to nie ona cierpi, tylko ja!
Efekt jest taki, że w sobotę wylądowałam na pogotowiu, bo w gardle miałam jedna wielką ranę. Okazało się, że prawdopodobnie mam drożdżycę, stad te pęcherze i krosty. Laryngolog kazał płukać płynem z jodyny i gliceryny i brać Flumycon przez minimum 2 tygodnie. Oprócz tego Dicoflor Active granulki, które się wysypuje na język.
Dzisiaj poszłam do mojej lekarki i powiedziałam jej, że lekarz kazał zrobić wymaz na szczycie zachorowania, oczywiście skierowania nie dostałam. Na ASO stwierdziła, że niepotrzebne. A ten płyn wg niej nic nie daje. O mało się nie rozpłakałam. Jak tylko będę miała pieniądze, zrobię te badania odpłatnie, ale w tej chwili całe moje miesięczne pobory poszły na lekarstwa.
Pani doktor zmieniła mi tylko krople do nosa z Sulfarinolu na Flixonase.
Tak wiec z jednej choroby wpadłam w drugą.
Laryngolog wspomniał coś o leku IMMUNOGLUCAN , ale 200 zł. to jest dla mnie w obecnej sytuacji kosmiczna suma. Czy można to zamienić na coś innego, tańszego?
Poza tym, czytałam tu na forum o Groprinosinie, nawet zapytałam mojej lekarki czy teraz po powrocie do pracy (pracuję w szkole)i przy osłabieniu będącym wynikiem antybiotykoterapii, mogłabym to brać, żeby za chwilę nie złapać jakichś nowych wirusów. Odpowiedź była: "nie widze takiej potrzeby". Na pytanie o Echinaceę, odpowiedziała, że to tylko wyrzucanie pieniędzy. Wiem zatem, że na żadną receptę na leki homeopatyczne nie mam co u niej liczyć:(
I jeszcze jedno pytanie. Peter, czy przy braniu tego Flumyconu można robić wymazy? Jeśli nie, to ile trzeba odczekać? I jak się nazywa badanie na chlamydie, bo to jak rozumiem jest z krwi.
Muszę się sama za to wziąć i jeśli mógłbyś mnie ukierunkować, będę bardzo wdzięczna.

Pozdrawiam serdecznie!
napisał/a: Peter 2008-10-29 07:52
Naprawdę zmień tą lekarkę, bo jest beznadziejna. Ten płyn do płukania jest bardzo dobry i go stosuj. Laryngolog wie, co robi. Ona jedno dobrze robi, podważa kompetencje innych lekarzy, a sama powinna zmienić zawód.
Przy flumyconie można zrobić wymazy, tylko bakteryjny. Na drożdżaki nie ma sensu.
Groprinosin czasem dostać można bez recepty.
Echinacea compositum SN w zastrzykach jest bardzo skutecznym preparatem podnoszącyym odporność wielkokierunkowo. Ale ta pani doktor z pewnością nie wie, co to wogóle jest i że istnieje. cenowo to wychodzi 50 zł, za 5 amp. Standardowa kuracja 100 zł, a wiec o połowę tańsza i skuteczniejsza niż immunoglukan. Ten jest też dobry, ale bardziej dla dzieci.
napisał/a: AniA_ 2008-10-29 22:17
Witam!
Bardzo dziękuję za odpowiedź Peter! Dobrze, że jeszcze tacy dobrzy, bezinteresowni ludzie jak Ty żyja na świecie. Na pewno zastosuję się do Twoich rad i zaleceń, bo widzę, że pomogłeś już wielu osobom na forum:). Jak tylko zrobię te wymazy, od razu napiszę. Z tą szczepionką, to jednak trochę się waham,żeby tego mojego trochę uśpionego lupuska nie obudzić.
Jeśli chodzi o gardło, to czuję się nie najlepiej, chociaż muszę powiedzieć, że gorzej też nie jest. Płuczę gardło roztworem, tam jest napisane 2% płyn Lugola. Dzisiaj chyba trochę za mało rozpuściłam, bo piekło mnie przy płukaniu i później na języku. Nie mam pojęcia w jakich proporcjach trzeba to rozpuszczać. Wiem, że na pewno zdecydowanie lepiej byłoby pędzlować, ale mam silny odruch wymiotny i nie dam rady.
Węzeł na szyi jest duży, ale nie boli. Natomiast czopy trzymają się, właśnie z tej prawej strony, bo z lewej zaczęły się troszeczkę zmniejszać.
Od kilku dni budzę się w nocy z zimna, mam dreszcze i chociaż śpię pod 2 kołdrami, a w domu jest ciepło, to mnie trzęsie z zimna.
Poza tym pobolewa mnie serce, nie wiem już sama, może to z tych nerwów, że tak długo to wszystko trwa, naczytałam się o zapaleniu mięśnia sercowego przy źle albo niedoleczonej anginie i może to autosugestia, ale boli.
Tylko jak pomyślę, że mam znowu iść do tej mojej lekarki, która zachowuje się tak jakbym jej przeszkadzała, to mi się słabo robi.
Oczywiście, rozważam zmianę lekarza, ale muszę najpierw popytać o jakiegoś dobrego, żebym nie trafiła z deszczu pod rynnę.
Pozdrawiam cieplutko!
Ania