Opryszczka w ciązy?

słyszałam o tej kampanii od znajomych, ale jeszcze nic na jej temat nie czytałam. Mam nadzieję, że przyniesie ona efekt - bo to różnie z tym bywa. Jest jednak szansa że zwiększy ona świadomość kobiet oraz środowiska medycznego. Trzymam mocno kciuki!!!:)

estoy napisal(a):

Edyta, dziekuję że sie odezwałaś. Super widzieć Twojego zdrowego Synka i wiedzieć ze mozna z sobie z problemem opryszczki poradzić. Rodziłaś naturalnie? Jak leczyłaś się w ciąży?

tak, rodziłam naturalnie chociaż mały miał 4.350kg. a nie leczyłam sie wcale, bo opryszczkę miałam jakiś miesiąc przed ciążą a potem dopiero jakiś miesiąc temu i to malutką. normalnie teraz mnie nastraszyłyście, bo nie wiedziałam że opryszczka jakieś wielkiej szkody moze narobić...

Oj, wcale nie chciałam Cię straszyć, tym bardziej ze nie masz sie czego już bać :). Duzego Synka urodziłaś, dzielna byłaś że rodziłaś naturalnie.
Z informacji które wciąż zdobywam, wynika że nie zawsze lekarze stosuja leczenie w ostatnim miesiącu ciąży, chociaż ja bym zapobiegawczo chciała, będę czuła się bezpieczniej, porozmawiam o tym ze swoim ginekologiem.

tylko teraz martwię się na przyszłość... przy następnym też jest jakieś ryzyko? a taka znowu dzielna to nie byłam, nikt mi nie dał wyboru co do porodu. kochani lekarze...

Edyta, ja bardzo cię podziwiam, że urodziłaś naturalnie tak dużego synka - gratuluję jest śliczny:) Mój synek ważył 3.800 i ledwo go urodziłam..
A opryszczką nie masz co się przejmować, jeżeli będziesz w ciąży koniecznie poinformuj swojego lekarza, że w przeszłości chorowałaś na opryszczkę narządów płciowych, a on będzie wiedział co robić, w razie konieczności zastosuje odpowiednie leczenie i dzidziusiowi nic nie będzie groziło, uwierz.

kiti80 napisal(a):

Edyta, ja bardzo cię podziwiam, że urodziłaś naturalnie tak dużego synka - gratuluję jest śliczny:) Mój synek ważył 3.800 i ledwo go urodziłam..
A opryszczką nie masz co się przejmować, jeżeli będziesz w ciąży koniecznie poinformuj swojego lekarza, że w przeszłości chorowałaś na opryszczkę narządów płciowych, a on będzie wiedział co robić, w razie konieczności zastosuje odpowiednie leczenie i dzidziusiowi nic nie będzie groziło, uwierz.

z tym rodzeniem to naprawdę nie ma czego podziwiać... gdyby to ode mnie zależało to miałabym cesarkę albo chociaż coś przeciwbólowego, a tak myślałam że umrę z bólu i zmęczenia... a teraz się boję następnego porodu, choć nawet w ciąży nie jestem...

i nikt ci nie zaproponował znieczulenia zewnątrzoponowego?? Mi proponowali, ale nie skorzystałam za namową położnej. Na szczęście już zapomniałam o tym bolu, mój synek mi to zrekompensował.

u nas w szpitalu powiatowym nie stosują znieczulenia, ani zewnątrzoponowego ani innego...pełna natura... jedynie przy cesarce jest znieczulenie. wiedziałam o tym ale błagałam o znieczulenie przy prawie pełnym rozwarciu, bo naprawdę myślałam że zaraz umrę z bólu! teraz mam strach przed tym bólem i czasem mi się jeszcze śni po nocach, tak że nie taki kozak ze mnie jakby się mogło wydawać!... ale plus tego wszystkiego jest taki, że urodziłam naturalnie w pełnym tego słowa znaczeniu. i dumna jestem że daliśmy radę.

W szpitalu w którym zamierzam rodzic, jest znieczulenie, oczywiście płatne, ale co tam, mam zamiar skorzystać, nie jestem taka odważna jak Wy

a na kiedy masz termin.

Termin mam dokładnie na 25 października, zobaczymy czy nie bedzie wcześniej lub później. Za to juz się zaczynam bać:(

oj, bać to się będziesz do końca! ja miałam termin na 4 październik, a 11 urodziłam.