Osłabione libido (?)

napisał/a: SCF1 2013-07-11 19:37
Witam.
Otóż mam nietypowy problem.
Od roku mam (tak przynajmniej odczuwam) obniżone libido, ale w sensie samej ochoty do masturbacji/seksu i reakcji na rzeczy które wcześniej na mnie mocno działały.

Zaczęło się od zbliżenia seksualnego (któregoś z kolei), gdzie słabo odczuwałem przyjemność seksualną, a do tego miałem wówczas niepełny wzwód. Od wtedy zaczęły się problemy, bo przez pierwszy tydzień nakręciłem się trochę i być może z tego powodu miałem problemy z osiągnięciem wzwodu (pełnego).
Dalej wzwód wrócił, libido tak jakby okresowo powracało i potem się osłabiało. Przy kolejnych zbliżeniach to już nie było to samo co wcześniej...
Sam już nie wiem czy ja sobie to mocno wszyłem w głowę czy coś mi jest. Bo po 5 miesiącach od wystąpienia problemu na okres 2 lub więcej tygodni libido wróciło i było jakby mocniejsze niż wcześniej - dodam że to był okres wolnego. Potem zaczął sięzapieprz, ciągłe obowiązki od rana do nocy i libido znów osłabione. No niby mogę to tłumaczyć że początkowo sobie wkręciłem problem, a póxniej, że byłem zarobiony i dlatego. Nie powiem bo w tych momentach pojawiały się ochoty na rozładowanie, ale rzadsze niż wcześniej. Wcześniej bez seksu czy masturbacji mogłem się obejść ok 3 dni. Później nie robiąc nic tydzień może wtedy przychodziła jakaś ochota...
Dodam, że z erekcją nie mam obecnie żadnych problemów, z masturbacją i osioągnięciem orgazmu też nie, może jedynie to że straciłem przedwczesny wytrysk, trochę dłużej dochodzę ale za to orgazm mam większy niż wcześniej.
Także to jest norma.
Są nocne erekcje.
Są reakcje pełnym wzwodem na niektóre czynniki, ale nie na wszystkie co kiedyś na mnie działały najbardziej - i tego nie rozumiem...
Robiłem badania zlecone przez seksuologa - testoster, prolaktyna, cukier - wszystko dobrze. On mi z uśmiechem zasugerował że sobie wymyślam...
A ja naprawdę czuje, że wcześniej miałem mocniejsze odruchy i większe potrzeby niż teraz.
I jeszcze, że wcześniej mój popęd nie zależał od stresu czy zajętego czasu, może zależał od wypoczęcia, bo jednak teraz do czasu wakacji b. mało sypiałem...
Są rzeczy na które reaguję tak jak reagowałem, a są rzeczy na które reaguję słabiej lub w ogóle mimo że wcześniej sprawiały mi ogromną przyjemność.
Co jeszcze ?
Że też zauważyłem że podczas zbliżeń z obecną partnerką, nawet jakiegoś przytulania całowania, potrafiłem doznać pełny mocny wzwód długo się utrzymujący, potrafiło się wydzielić tyle śluzu że spodnie do prania, a jakby w głowie tego za bardzo nie czułem... Tak jakby organizm trochę reagował poza mną.
Dziwne to dla mnie, nie umie tego poskładać. Już bym umiał sobie z tym zaradzić, gdybym bez masturbacji czy seksu po dłuższym czasie umiał odczuć silne napięcie i chęć do tego, a tego uczucia nie zaznałem od roku.
Np. Pamiętam jak rok temu próbowałem odstawić uzależnienie od masturbacji, po tygodniu silne chęć, po 2 tygodniach samorzutne obudzenie się z silnym podnieceniem takim że jeszcze trochę i bez niczego miałbym orgazm.
Teraz to nie chce przyjść, mało tego, jak nic nie robię powiedzmy 5 dni to jest jeszcze gorzej bo wtedy to to libido zamiast mi wzrastać to jeszcze maleje, a chociaż gdyby to przyszło wiedziałbym już na 100% że to psychika...
Czy ktoś miał podobny problem ?
Generalnie ciężko mi uwierzyć że jest wszystko ok, bo jednak aż rok to jest... to jest b. długo... psychika może tak długo trzymać ?
napisał/a: walker25 2013-08-13 10:05
Psychika to jest twór bardzo skomplikowany i ciężko stwierdzić czy coś się może utrzymywać długo czy krótko… każdy jest inny. Dobrze że na tych badaniach jednak nie wyszło nic złego. No i w końcu… my sami zmieniamy się z latami, także może to jest jedna z tych zmian. Ja bym ci doradził spróbowanie stymulacji jakiejś farmakologicznej i sprawdzenie czy z tym będzie ‘tak jak kiedyś’ z tego co piszesz. Osobiście biorę liderin na potencję który dobrze działa, właśnie na libido. Po godzinie od łyknięcia ochota rośnie razem z możliwościami (ja akurat miałem problem z opadającym wzwodem). Z tego co piszesz to chyba nie zaszkodzi spróbować. Powodzenia.