PCOS - czy aby na pewno?

Zdiagnozowano u mnie PCOS jednak przyznam mam trochę wątpliwości do tego stąd też pomysł, żeby napisać tutaj.
Zacznę od tego, że przez jakieś 8 lat brałam tabletki antykoncepcyjne do czasu aż mój organizm zaczął się dziwnie zachowywać (ogromne poty, wahania temperatur, wypadanie włosów, nastroje itp). Miałam rozchwiane hormony (praktycznie wszystkie kobiece hormony poniżej normy) choć podobno to było normalne podczas brania tabletek antykoncepcyjnych. Odstawiłam tabletki w czerwcu i do chwili obecnej nie pojawił się okres. Dotychczas miałam robione 3x USG na których wyszły pęcherzyki. Lekarz stwierdził PCOS pomimo, że na chwilę obecną wszystkie hormony mam w normie. Dziś wyczytałam, że w ramach leczenia przepisywane są tabletki antykoncepcyjne, zaskoczyło mnie to jednak, gdyż przed rozpoczęciem brania wszystko było w porządku (usg również) więc choroba rozwinęłaby się właśnie podczas brania. Jest to w ogóle możliwe by mieć PCOS a zarazem hormony tj. testosteron w normie?
Obecnie biorę 3 miesiąc Progenovę na wywołanie okresu jednak niestety się nie pojawił. Wyczytałam również, iż powinno się robić 7 dni przerwy między opakowaniami a mi lekarz nic o tym nie wspomniał i zastanawiam się jak właściwie powinnam je brać? Od razu zaznaczę, że wiem iż ulotka prawdę powie ale niestety mieszkam w Chinach i cała ulotka jest w znaczkach.
Dodatkowo moje endometrium jest wyjątkowo cienkie, początkowo miało zaledwie 2 mm, po miesiącu brania progenovy urosło do 3mm. Przyznam, że martwi mnie to bo wiem, że powinno być znacznie więcej. Czy jest to w jakiś sposób niebezpieczne (mam tu na myśli ewentualną bezpłodność)?
Z góry bardzo dziękuje za każdą odpowiedź,
Pozdrawiam