Pęknięty korzeń zęba
napisał/a:
viki71
2013-09-22 22:05
Pęknięty korzeń a koronka to dwie różne rzeczy.Przy braku korony zęba,przelecza sie korzeń,wstawia sztyft i na nim osadza koronkę.W przypadku pękniętego korzenia może wyglądać to tak samo ale korzeń nadal jest pekniety,skleić sie go nie da.Może wdać się stan zapalny,lub po prostu uszkodzenie bedzie się poglebiało i w końcu i tak zęba trzeba bedzie usunąć.Jak ktoś nie dba o koszty może sie tak bawić,może uda się ponosić zęba jakiś czas.Mi też pękło kawałek korzenia ale w górnej części.Mam odbudowany ząb na sztyfcie i zero koronki.Mam jednak w pamięci,żeby tego zęba nie obciążać.Przy pęknięciu w głąb korzenia ten numer by nie przesedł u mojej dentystki.
napisał/a:
Wiedźma_z_ŁysejGóry
2013-09-25 16:30
Pęknięty korzeń a koronka to dwie różne rzeczy.Przy braku korony zęba,przelecza sie korzeń,wstawia sztyft i na nim osadza koronkę.W przypadku pękniętego korzenia może wyglądać to tak samo ale korzeń nadal jest pekniety,skleić sie go nie da.Może wdać się stan zapalny,lub po prostu uszkodzenie bedzie się poglebiało i w końcu i tak zęba trzeba bedzie usunąć.Jak ktoś nie dba o koszty może sie tak bawić,może uda się ponosić zęba jakiś czas.Mi też pękło kawałek korzenia ale w górnej części.Mam odbudowany ząb na sztyfcie i zero koronki.Mam jednak w pamięci,żeby tego zęba nie obciążać.Przy pęknięciu w głąb korzenia ten numer by nie przesedł u mojej dentystki.[/quote]
Ja zakładałam koronkę nie dlatego, że brakuje mi korzenia tylko dlatego, że ząb był martwy i robił się czarny, a czarna górna jedynka to niezbyt estetyczny widok :/ Problem polegał na tym, że dentyści widząc mój ubytek korzenia byli zdania, że koronka to za duże obciążenie dla tak krótkiego korzenia. Tym bardziej, że jak twierdzili, taki ząb jest nieprzewidywalny i korzeń może ulec dalszemu skracaniu, co kiedyś doprowadzi do sytuacji, że korona zęba nie będzie miała się na czym trzymać w dziąśle dlatego może od razu lepiej go wyrwać. Niezmiernie irytujące było to, że swoją teorię o skracającym się w czasie korzeniu podtrzymywali pomimo tego, że porównanie starych zdjęć RTG z przed 15 lat i tych najnowszych jej nie potwierdzało. Na wszystkich zdjęciach korzeń zęba miał taką samą długość czyli jakąś połowę długości normalnego korzenia jedynki. Tylko, że oni nie potrafili sobie tego inaczej wytłumaczyć jak tylko poprzez tę teorię. Mam koronkę już jakiś czas i dobrze się trzyma, a korzeń zęba się nie skraca, dalej ma taką samą długość.
Ja zakładałam koronkę nie dlatego, że brakuje mi korzenia tylko dlatego, że ząb był martwy i robił się czarny, a czarna górna jedynka to niezbyt estetyczny widok :/ Problem polegał na tym, że dentyści widząc mój ubytek korzenia byli zdania, że koronka to za duże obciążenie dla tak krótkiego korzenia. Tym bardziej, że jak twierdzili, taki ząb jest nieprzewidywalny i korzeń może ulec dalszemu skracaniu, co kiedyś doprowadzi do sytuacji, że korona zęba nie będzie miała się na czym trzymać w dziąśle dlatego może od razu lepiej go wyrwać. Niezmiernie irytujące było to, że swoją teorię o skracającym się w czasie korzeniu podtrzymywali pomimo tego, że porównanie starych zdjęć RTG z przed 15 lat i tych najnowszych jej nie potwierdzało. Na wszystkich zdjęciach korzeń zęba miał taką samą długość czyli jakąś połowę długości normalnego korzenia jedynki. Tylko, że oni nie potrafili sobie tego inaczej wytłumaczyć jak tylko poprzez tę teorię. Mam koronkę już jakiś czas i dobrze się trzyma, a korzeń zęba się nie skraca, dalej ma taką samą długość.
napisał/a:
wikam2
2013-10-08 19:13
A tak ogólnie to jesteś w końcu panią czy panem? Mieszkasz koło Opola, Olsztyna czy jak?
napisał/a:
viki71
2013-10-08 21:24
Ja zakładałam koronkę nie dlatego, że brakuje mi korzenia tylko dlatego, że ząb był martwy i robił się czarny, a czarna górna jedynka to niezbyt estetyczny widok :/ Problem polegał na tym, że dentyści widząc mój ubytek korzenia byli zdania, że koronka to za duże obciążenie dla tak krótkiego korzenia. Tym bardziej, że jak twierdzili, taki ząb jest nieprzewidywalny i korzeń może ulec dalszemu skracaniu, co kiedyś doprowadzi do sytuacji, że korona zęba nie będzie miała się na czym trzymać w dziąśle dlatego może od razu lepiej go wyrwać. Niezmiernie irytujące było to, że swoją teorię o skracającym się w czasie korzeniu podtrzymywali pomimo tego, że porównanie starych zdjęć RTG z przed 15 lat i tych najnowszych jej nie potwierdzało. Na wszystkich zdjęciach korzeń zęba miał taką samą długość czyli jakąś połowę długości normalnego korzenia jedynki. Tylko, że oni nie potrafili sobie tego inaczej wytłumaczyć jak tylko poprzez tę teorię. Mam koronkę już jakiś czas i dobrze się trzyma, a korzeń zęba się nie skraca, dalej ma taką samą długość.[/quote]
Moja dentystka złapała za zęba i wyjeła mi razem z tym kawałkiem pękniętego korzenia.Fakt,że czułam,że coś złamałam ale uważałam na zęba aż do wizyty u dentystki.Jak zapytałam co dalej,powiedziała,że trzeba wyrwać.No to mało dorośle sie popłakałam i powiedziałam,że z dziurą po zębie chodzić nie będę.No to powiedziała,że spróbuje coś wymodzić.I tak wkręciła mi sztyfta i zabudowała to materiałem.Wprawdzie to nie ząb ale w dolnej czwórce tego nie widać.No i tak chodzę,chucham i dmucham,bo uprzedziła,że jak teraz coś z zębem się stanie to do wyrwania.